Z powrotem czyli Fatalne skutki niewłaściwych lektur

Okładka książki Z powrotem czyli Fatalne skutki niewłaściwych lektur Zbigniew Batko
Okładka książki Z powrotem czyli Fatalne skutki niewłaściwych lektur
Zbigniew Batko Wydawnictwo: Wydawnictwo Łódzkie literatura dziecięca
192 str. 3 godz. 12 min.
Kategoria:
literatura dziecięca
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Łódzkie
Data wydania:
1993-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1993-01-01
Liczba stron:
192
Czas czytania
3 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
8321809995
Tagi:
oniryzm dzieciństwo
Średnia ocen

7,7 7,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,7 / 10
54 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1486
582

Na półkach: , , , ,

Jak ja lubię takie książki! Totalnie absurdalne, zadziwiające, pełne zaskakującej symboliki i wyśmienitych zabaw słownych!
Świat Autora to świat rządzący się absurdem, niedorzecznym klimatem, pełen niemożliwości – nonsens jednak skrywa głębię, nasze marzenia mogą okazać się mydlaną bańką, a my pragniemy wrócić do źródła – czy komuś z nas się udaje? Niektórzy się starają, przy czym nie jest to ucieczka od rzeczywistości, a po prostu jej poszerzenie.
Mam ochotę wrócić z powrotem do tego świata – spędzić jeszcze trochę czasu w towarzystwie Królika (który powinien się rozmnażać) i zielonego Konia (który powinien orać, ale prędzej zaora nas swoim podejściem do życia). Kowalski, który "jako krasnoludek obcował z niezwykłymi zjawiskami zawodowo", mrugająca Tereska, Kukółka, która na szczęście kuka przez u otwarte – cudowne postacie! Cudowny świat :)

Jak ja lubię takie książki! Totalnie absurdalne, zadziwiające, pełne zaskakującej symboliki i wyśmienitych zabaw słownych!
Świat Autora to świat rządzący się absurdem, niedorzecznym klimatem, pełen niemożliwości – nonsens jednak skrywa głębię, nasze marzenia mogą okazać się mydlaną bańką, a my pragniemy wrócić do źródła – czy komuś z nas się udaje? Niektórzy się starają,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1178
1154

Na półkach:

Kto wie, że mamy wspaniałą polską imitację „Alicji w krainie czarów” czy innych tego typu absurdalnych przypowiastek „dla dzieci”? Ja nie miałem pojęcia.

Dlatego z tym większą radością – dzięki koledze z pracy - pochłonąłem „Z powrotem” Zbigniewa Batki – idealną lekturę „dla byłych dzieci” (zresztą i aktualnym ta purenonsensowa abstrakcja także się spodoba, choć nie dotrą do głębszej warstwy tekstu).

Prześmiewcze to bardzo wobec człowieka, relacji z innymi, wytworów kultury i cywilizacji. Zarazem jest to lektura lekka i - co zdecydowanie zbyt rzadko idzie z tym w parze – piekielnie inteligentna.

Czytając to cudo, co rusz czułem się oszołomiony gejzerami bezgranicznej fantazji Autora – zaskakującymi grami słownymi, niezwykłym migotaniem znaczeń slow, absurdalnymi (?) skojarzeniami.

Dodatkową wartością dla wybranych jest zabawa w rozpoznawanie intertekstualnych „wrzutek”. A spotkamy tu nie tylko odniesienia do znanych każdemu tekstów kultury. Trafią się wersy i z Villona czy „Eneidy” (w oryginale oczywiście).

A wszystko zaczyna się, gdy Królik chroni się przed ulewą w przedziwnym domku, w którym odczytuje urzędową korespondencję o nakazie eksmisji: „Pismo zaadresowane było do ob. ob. Księżniczki Na Ziarnku Grochu, Kopciuszka i Czerwonego Kapturka w/m. Główny Urząd ds. Rozmaitych komunikował, że „lokatorzy domku k/Źródła w osobach ob.ob. Księżniczki, Kopciuszka i Kapturka winni opuścić zajmowany lokal w nieprzekraczalnym terminie do zachodu słońca. Decyzja o eksmisji w/w podjęta została w wyniku ustaleń, iż ww. są postaciami całkowicie fikcyjnymi, anachronicznymi, a co za tym idzie, zbędnymi, a nawet szkodliwymi”.

I tak rusza surrealistyczna epopeja Królika i Konia, do których dołączają inne bajkowe postacie.

To pochwała spojrzenia na świat oczami dziecka, czyli autentycznego i nieskrępowanego społecznymi nakazami np.

„Tylko niektórzy dorośli dostrzegali ich, tylko niektóre dzieci nie dostrzegały. Byli tacy, którzy widzieli, a udawali, że nie widzą i na głośne okrzyki dzieci reagowali wzruszeniem ramion. Inni nie widzieli, ale nadrabiając miną, utrzymywali że widzą. W końcu potworzyły się stronnictwa, w stronnictwach frakcje i odłamy, wzniesiono barykady i wybuchła rewolucja”.

Natrafimy tu na opłakane skutki protekcji w zatrudnieniu Słonia (to naprawdę nie dziś pisane?): „(Stryj) zarekomendował mnie u znajomego właściciela składu z porcelaną jako sprzedawcę. Kiedy pierwszego dnia potłukłem trzy serwisy do kawy, nikt się tym przesadnie nie przejął; pocieszano mnie, że to z braku wprawy. Istotnie, z czasem zacząłem jej nabierać – po miesiącu tłukłem przeciętnie sześć serwisów dziennie”.

Choć rzecz pisana w latach 80., to jakby już świadoma aktualnych zagrożeń: ”Nastąpiło nagłe ocieplenie, a po paru dniach zapanował upal wręcz nie do zniesienia. Eskimosi byli kompletnie zaskoczeni; nawet najstarsi czegoś podobnego nie pamiętali. Wszyscy pozamieniali futra ma kostiumy kąpielowe. Znikły góry lodowe i foki, pojawiły się krokodyle. Białe niedźwiedzie przefarbowały się na brunatno. Wszystko zalała woda, trzeba było budować domy na palach”.

Jak tu nie polubić książeczki, gdzie takie m.in. autoironiczne teksty Autora:

„Zazwyczaj pisze się: „Mijały tygodnie” lub „Mijał dzień za dniem”. W najlepszym razie – „godziny mijały”. Największe lenie piszą nawet: ”Mijały lata”. Rzadko kto pamięta o sekundach, a one przecież też istnieją”.

„Nie działo się nic szczególnie ciekawego, i nie bez powodu – książka skończyłaby się za szybko, gdyby wszystko zdarzyło się od razu”.

Na koniec głos ponownie zabierze Główny Urząd ds. Rozmaitych. Skojarzenia jednoznaczne, zważywszy, ze pierwszy raz dzieło to ukazało się w 1985. Cenzor chyba spał, zwłaszcza jak puszczał do druku i to:

„ - A co robią konfidenci?
- Konfidenci denuncjują konspiratorów. (…)
- A co robią konspiratorzy? – zapytał naiwnie Królik.
- Konspiratorzy likwidują konfidentów”.

Najdziwniejsze, że ta genialna książka jest obficie dostępna - sami wiecie gdzie - i za pieniądze odwrotnie proporcjonalne do satysfakcji czytelniczej...

Najlepsze wyimki (choć można by co rusz cytować):

Na urozmaiconą rzeźbę terenu składają się na przemian pagórki i doliny bądź górki i dołki. Tam zaś, gdzie górka wypada w tym samym miejscu co dołek – rozpościera się równina.

Trzeba było koniecznie coś powiedzieć:
- Piękną mamy pogodę, nieprawdaż? To znaczy, chciałem powiedzieć, pogodę mamy fatalną.
Cisza.
Królik długo i starannie obmyślał następne pytanie.
- Jak szanowna mamusia? W domu wszyscy zdrowi?
-…
- Święta, święta i po świętach - zaczął nieco bardziej refleksyjnie.
Żadnej reakcji.

Wszystko to czyniłoby ów zakątek rajem dla ludzi miłujących spokój, harmonię i ład, gdyby nie fakt, że ludzi tu w ogóle nie ma. Gdyby zaś byli, nie istniałby zapewne spokój, harmonia i ład.

Emerytowany stuletni pług, który chciał się jeszcze na coś w życiu przydać, czynił żałosne wysiłki, aby błysnąć zardzewiałym lemieszem.

Sytuacja pogarszała się z każdą godziną. Jeszcze niedawno brakowało żywności dla jednej osoby, teraz dla dwóch.

Koń apatycznie obgryzał paznokcie. Był to jego pierwszy posiłek tego dnia.

Miał on dosyć mętne pojecie o etykiecie: kołatały mu po głowie jakieś niejasne zasady mierzenia temperatury wina łokciem i spożywania ryb za pomocą dwóch noży, ale nie był zupełnie pewien, czy nie myli się co do szczegółów. Jedną tylko zasadę znał dobrze i skrupulatnie jej przestrzegał: wiedział mianowicie, że nie należy rozmawiać przy stole – można wówczas zjeść trzykrotnie więcej od innych.

- Daruj życie, bierz co chcesz! – wychrypiał, tamten zaś wziął rower i pojechał.

- Zegary rzecz nabyta. I nietrwała. Mam większe plany – Będę sprzedawał czas. Jest popyt: ludzie nie mają go ostatnio zbyt wiele.
- Czas? – zdumiał się Królik. – Na wagę? Na metry? Na sztuki?
- W detalu na sekundy, w hurcie na lata. Ale żeby handlować czasem, trzeba go mieć. A mieć go będę, jak przejdę na emeryturę.
- A kiedy to nastąpi? – zaciekawił się Królik jako potencjalny nabywca.
- No, nie tak prędko. Mam jeszcze czas.

W tłumie panowało radosne podniecenie – pozdrawiano się, wymieniano ukłony i cichcem wyciągano sobie wzajemnie portfele. Nie było w tym Broń Boże nic zdrożnego: okradani kradli, kradnących okradano, co w sumie składało się na pożądane ekonomicznie zjawisko zwane cyrkulacją pieniądza.

- Potrzeba jest matką wynalazków - pocieszał Konia Słoń. – Coś nam podpowie, mam nadzieję.
- Nadzieja jest matką głupich – zmartwił Słonia Koń. – A ja już naprawdę muszę za potrzebą.

- A skąd się tam wzięli? – powrócił do pytań.
- Nie wiem. A skąd pan tu się wziął?
-Zawsze tu byłem. Nie musiałem się brać.


Oddychał tak cicho, że aż przestraszył się, czy jeszcze żyje. (…) - Ręce do góry – krzyknął Koń tak głośno, że zdrętwiał ze strachu.

Kiedy zajrzeli do środka, okazało się, zgodnie zresztą z przewidywaniami, że w zegarze nie ma kukułki. (…)
- Jutro rozlepimy w lesie ogłoszenia: „Uwaga, kukułki, mieszkanie do wynajęcia” – planował Królik.

Nie mieli dokąd iść, a zatem mogli iść dokądkolwiek. Nie mieli domu, wiec mogli go mieć wszędzie.

Kto wie, że mamy wspaniałą polską imitację „Alicji w krainie czarów” czy innych tego typu absurdalnych przypowiastek „dla dzieci”? Ja nie miałem pojęcia.

Dlatego z tym większą radością – dzięki koledze z pracy - pochłonąłem „Z powrotem” Zbigniewa Batki – idealną lekturę „dla byłych dzieci” (zresztą i aktualnym ta purenonsensowa abstrakcja także się spodoba, choć nie dotrą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1785
217

Na półkach: ,

Nie wiem o czym jest ta historia, nie wiem po co jest ta historia...
Wiem tylko, że wracałam do tej książki wielokrotnie i jeszcze wiele razy będę wracać. Świat anglojęzyczny ma "Alicję w Krainie Czarów", my mamy "Z powrotem", opowieść dla dzieci, która tak bardzo nie jest dziecinna, że trzeba być naprawdę dorosłym, żeby ją w pełni docenić.
Wyjątkowa, niezwykła podróż, która trwa, i trwa, i trwa...

Nie wiem o czym jest ta historia, nie wiem po co jest ta historia...
Wiem tylko, że wracałam do tej książki wielokrotnie i jeszcze wiele razy będę wracać. Świat anglojęzyczny ma "Alicję w Krainie Czarów", my mamy "Z powrotem", opowieść dla dzieci, która tak bardzo nie jest dziecinna, że trzeba być naprawdę dorosłym, żeby ją w pełni docenić.
Wyjątkowa, niezwykła podróż,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
615
606

Na półkach: , , ,

Mam problem z tą książką. Bo dawno tak absurdalnej książki nie czytałem. Jakiś czas temu czytałem książkę "Maszyna Szeherezada" Roberta Sheckley'a. Poziomem absurdu zbliżyła się, ale tę książkę przynajmniej przeczytałem do końca. Więc in plus. A powodów tego stanu rzeczy jest kilka :)

Pierwsze primo. Ten absurd (chyba) był zamierzony. W tym szaleństwie widać metodę. Widać, że autor w niektórych miejscach miał rozkminę. Albo jest geniuszem. Tak też czytasz, przezywasz z bohaterami... ale jak odłożysz książkę to nie jesteś w stanie opowiedzieć o czym ona jest. Postacie do zwierzęta i ludzie. To, że się dogadują to małe miki. Bywa, ze koń "trzyma w ręce kilof". Absurd na miarę Monty Pythona.

Drugie primo. Świetna oprawa graficzna - ilustracje
Stasysa Eidrigevičiusa. Genialne! Wspaniałe! Niepokojące! Piękne i mroczne! Świetnie pasują do tej absurdalnej historii bo same są absurdalne. Bywa, że grafiki zastępują pisaną historię (sic!)

Trzecie primo. To wcale NIE jest książka dla dzieci. Przecież autor sam pisze na pierwszych stronach (grafika Stasysa) "Dla byłych dzieci". W moim egzemplarzu jest pieczątka z biblioteki "Dział literatury dziecięcej". W książkach dla dzieci raczej nikt nie pokrzykuje "d**a" :)

Podsumowując: nie mam pojęcia o czym ta książka jest. Pięknie wydana i ciekawa... ale nie potrafię opowiedzieć jej treści. Może autor miał jakiś zamysł i nie jest to książka z d**y. Może zaszyfrował w niej jakąś wiadomość. Może. Trochę przypominała mi "Małego księcia". Coś w tym musi być.

Mam problem z tą książką. Bo dawno tak absurdalnej książki nie czytałem. Jakiś czas temu czytałem książkę "Maszyna Szeherezada" Roberta Sheckley'a. Poziomem absurdu zbliżyła się, ale tę książkę przynajmniej przeczytałem do końca. Więc in plus. A powodów tego stanu rzeczy jest kilka :)

Pierwsze primo. Ten absurd (chyba) był zamierzony. W tym szaleństwie widać metodę. Widać,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
526
279

Na półkach:

Absurd goni absurd, ale wszystko logicznie połączone. A do tego suto okraszone piękną polszczyzną.

Absurd goni absurd, ale wszystko logicznie połączone. A do tego suto okraszone piękną polszczyzną.

Pokaż mimo to

avatar
261
44

Na półkach:

Przepyszna lektura!

Przepyszna lektura!

Pokaż mimo to

avatar
43
43

Na półkach: ,

Podczas lektury ,,Z powrotem” zmieniałam zdanie o tej książce kilka razy. Na początku bardzo mnie zainteresowała. Ład i harmonię postawiono w opozycji do ludzi. Tylko tam, gdzie mieszkały zwierzęta mógł panować względny spokój. Co więcej, wspomniano tutaj o kwestii wegetarianizmu i wegetarianami uczyniono zwierzęta (z wyjątkiem lisa). Nie miało to żadnego wpływu na fabułę, prócz tego, że było zupełnie pozbawione logiki w przełożeniu na świat rzeczywisty.

,,Z powrotem” jest książką pełną absurdów. O ile na początku było to na swój sposób pociągające, to przy namnożeniu sytuacji postawionych na głowie, zaczęło być trochę męczące.

Więcej na: http://bajkochlonka.pl/2017/12/11/z-powrotem-czyli-fatalne-skutki-niewlasciwych-lektur/

Podczas lektury ,,Z powrotem” zmieniałam zdanie o tej książce kilka razy. Na początku bardzo mnie zainteresowała. Ład i harmonię postawiono w opozycji do ludzi. Tylko tam, gdzie mieszkały zwierzęta mógł panować względny spokój. Co więcej, wspomniano tutaj o kwestii wegetarianizmu i wegetarianami uczyniono zwierzęta (z wyjątkiem lisa). Nie miało to żadnego wpływu na fabułę,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
223
51

Na półkach:

Jest to jedna z najśmieszniejszych książek, jakie dane mi było czytać. Zdarzało mi się uśmiechnąć, a czasem wręcz wybuchnąć śmiechem, kiedy czytałem niektóre teksty. Dobre i pełne abstrakcji porównania oraz metafory, np. "Okolica była piękna jak rzadko co" - był to dla mnie powód do wielkiego śmiechu, ponieważ porównanie było zarówno banalne, jak i zabawne.

Polecam każdemu "byłemu dziecku" :-)

Jest to jedna z najśmieszniejszych książek, jakie dane mi było czytać. Zdarzało mi się uśmiechnąć, a czasem wręcz wybuchnąć śmiechem, kiedy czytałem niektóre teksty. Dobre i pełne abstrakcji porównania oraz metafory, np. "Okolica była piękna jak rzadko co" - był to dla mnie powód do wielkiego śmiechu, ponieważ porównanie było zarówno banalne, jak i zabawne.

Polecam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
387
11

Na półkach:

O tej książce dowiedziałam się z audycji radiowej, na którą trafiłam przypadkiem. Rozmowa dotyczyła ilustracji w książkach przeznaczonych dla dzieci.
Długo zdobywałam tę pozycję. Warto było.
Rewelacja! Skończyłam czytać co było prawdziwą ucztą. Jaka szkoda, że już koniec. Chciałabym czytać od nowa.
To nie jest książka dla dzieci. To książka dla "byłych dzieci".
Osobną kwestią bardzo istotną są ilustracje. "Mój" egzemplarz jeszcze pachnie nowością i świeżością. Po ilustracje sięgnęłam do internetu. Stasys Eidrigevičius musi po prostu być!
Nie da się opisać o czym to jest. Nie warto też sugerować się recenzjami i opisami. Porównaniami, sugestiami. Najlepiej przekonać się samemu.

Ambrozja wielowymiarowa. Marzę o tym, by znów się przenieść do tamtego świata. Z powrotem do Z powrotem.

O tej książce dowiedziałam się z audycji radiowej, na którą trafiłam przypadkiem. Rozmowa dotyczyła ilustracji w książkach przeznaczonych dla dzieci.
Długo zdobywałam tę pozycję. Warto było.
Rewelacja! Skończyłam czytać co było prawdziwą ucztą. Jaka szkoda, że już koniec. Chciałabym czytać od nowa.
To nie jest książka dla dzieci. To książka dla "byłych dzieci".
Osobną...

więcej Pokaż mimo to

avatar
143
39

Na półkach: ,

Wspaniała powieść. Genialna narracja, wyszukane metafory. Polecam czytać z dzieckiem. Cudowna podróż do świadomości człowieka poprzez fantastyczną historię. Szczerze polecam każdemu!

Wspaniała powieść. Genialna narracja, wyszukane metafory. Polecam czytać z dzieckiem. Cudowna podróż do świadomości człowieka poprzez fantastyczną historię. Szczerze polecam każdemu!

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    202
  • Przeczytane
    131
  • Posiadam
    39
  • Ulubione
    6
  • Chcę w prezencie
    5
  • Literatura polska
    3
  • 2023
    3
  • Teraz czytam
    3
  • 2017
    2
  • Fantastyka
    2

Cytaty

Więcej
Zbigniew Batko Z powrotem czyli Fatalne skutki niewłaściwych lektur Zobacz więcej
Zbigniew Batko Z powrotem, czyli fatalne skutki niewłaściwych lektur Zobacz więcej
Zbigniew Batko Z powrotem czyli Fatalne skutki niewłaściwych lektur Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także