Przyczajeni
- Kategoria:
- horror
- Seria:
- Horror [Phantom Press]
- Tytuł oryginału:
- Lurkers
- Wydawnictwo:
- Phantom Press
- Data wydania:
- 1991-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1991-01-01
- Liczba stron:
- 174
- Czas czytania
- 2 godz. 54 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8385432515
- Tłumacz:
- Zdzisław Browarczyk
- Tagi:
- Przyczajeni
Historia, którą opowiada tu autor prezentuje się następująco: główny bohater, pisarz Peter Fogg, postanawia przenieść się na kilka miesięcy w jakieś zaciszne miejsce aby ukończyć pisanie nowej powieści. Zabiera więc żonę i syna, załatwia wynajem stojącego tuż obok lasu domku w walijskiej wiosce Horde i wkrótce cieszy się już spokojem nowego miejsca. No, może niezupełnie tak. Bo wynajmując dom, Peter nie zwrócił uwagi na jeden drobiazg: w jego pobliżu znajduje się ołtarz ofiarny druidów i wszystko wskazuje na to, że jest on w ciągłym użyciu. Zresztą dowód na to pojawia się szybko, ponieważ rodzinna maskotka, kotka Snowy, zostaje wkrótce z wprawą rozpłatana właśnie na kamiennym ołtarzu. Krwawa ofiara zostaje przypisana miejscowym chuliganom, bo w obecność w wiosce grupy morderczych druidów nie tak znowu łatwo uwierzyć. Dziwne wydarzenia zaczynają się jednak wkrótce mnożyć, a historie zasłyszane przez bohaterów w miejscowym pubie świadczą albo o panoszących się w wiosce siłach nadnaturalnych albo też o poważnych problemach psychicznych dręczących jej mieszkańców. Kiedy jednak także drugie rodzinne zwierzątko - tym razem wesoły króliczek - ginie na ołtarzu, a niechęć miejscowych wobec rodziny Foggów zaczyna przybierać niepokojące kształty, żona Petera postanawia zabrać syna i wynieść się z Horde. Pisarz zostaje sam w zasypanej śniegiem chatce, upierając się, że musi dokończyć książkę; tymczasem zima rozpętuje się na dobre i wiejski domek zamienia się w więzienie: Peter nie może wyjść zbyt daleko za próg, bo natychmiast zapada się w grząskim śniegu i ledwo uchodzi z życiem; nie ma też mowy o wezwaniu pomocy, ponieważ wszelki kontakt z cywilizacją zostaje zerwany. Pisarz zamyka się więc w chatce i dla uspokojenia skołatanych nerwów odkurza znalezioną strzelbę. Nie wiadomo jednak czy broń palna wystarczy aby obronić się przed białymi postaciami, które zaczynają się pojawiać za oknem.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 248
- 90
- 64
- 13
- 3
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
Opinia
Ciężko nazywać się Guy N. Smith i liczyć na szacunek miłośników literatury "poważnej." Przyznajmy jednak, że na taki a nie inny status (przynajmniej w Polsce) angielski autor zapracował sobie pisząc opowieści o kanibalach, krwiożerczych bagiennych potworach lub krabach-gigantach, które sieją spustoszenie wśród biuściastych plażowiczek. Dodajmy do tego "mroczną" szatę graficzną tych opowieści wydawanych w naszym kraju przez Phantom Press. Trzeba przyznać, że okładki wyglądają jak ostatnia strona zeszytu od religii ucznia słuchającego w domu Cannibal Corpse lub Napalm Death...
Wziąwszy więc na warsztat powieść "Przyczajeni", liczyłem się z pandemonium kiczu, tekturową scenografią, tanimi efektami specjalnymi, z siekierą ciosaną warstwą psychologiczną i wiadrami krwi dziwnie przypominającej keczup...
Jakież rozczarowanie mnie spotkało, gdy po przeczytaniu książki z moimi prognozami zgadzała się jedynie szkicowo i pobieżnie ukazana psychologia postaci, marne dialogi rodem z seriali obyczajowych, jakie spotkać można w popołudniowym paśmie. Nawet golizny za bardzo nie było widać, a główny bohater TYLKO RAZ o seksie myśli. Cóż, w prawdzie notorycznie kłóci się z żoną, ale to przecież nie powinno być przeszkodą, by autor strzelił nam jakąś drewnianą scenę seksu na zgodę.
Cóż więc dostajemy? Horror, nie-horror. Opowieść o pisarzu, który chcąc stworzyć kolejny bestseller zabiera swoją rodzinę w odludny zakątek Walii, gdzie na rok wynajmuje rozpadający się dom. Dom stojący w pobliżu kamiennego kręgu, jaki ponoć służył kiedyś druidom w celach sakralnych. Wiecie, ofiary z ludzi i takie tam...
Jak to w takich opowieściach bywa, zaczynają się mnożyć niepokojące sygnały, że państwo Foggowie nie są w swojej nowej okolicy mile widziani. A tu kot ich synka zostaje bestialsko ubity, a to królik dzieli los kota. Stada jeleni we mgle. Barany we mgle. Skowyczące lisy. Walijscy autochtoni z lubością opowiadają historyjki o duchach snujących się w okolicznych górach. z radia słyszymy policyjne komunikaty o psychopacie, który być może stoi na progu państwa domu. Atmosfera gęstnieje. Żona i dziecko wyjeżdżają. Bohater zostaje sam. Zaczyna pojawiać się strach (tak, tak!), bo Smith jakby wbrew swojemu emploi nie straszy nas dosłownie i bezceremonialnie.
Niczego na dobrą sprawę nie widzimy. Więcej słyszymy, wyczuwamy, a sugestywnie oddany klimat zagrożenia sprawia, że z ulgą przywitalibyśmy jakieś typowe dla tego pisarza monstrum, zamiast oczekiwać wraz z bohaterem na niewiadomą, która zatacza coraz ciaśniejsze kręgi wokół małego domku w zasypanej śniegiem dolince.
Tak to "Przyczajeni" potwierdzili starą jak węgiel prawdę - ukazane źródło strachu błyskawicznie wysycha, zaś niewiadoma potrafi nieźle człowieka wytarmosić. Nie wiemy nie tylko tego, kto za tym wszystkim stoi, ale również do samego końca nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy faktycznie bohater padnie za chwilę ofiarą mrocznych rytuałów czy też coś dużo bardziej normalnego dybie na jego życie.
Cóż, panie Smith, ja tu liczyłem na kataklizm i demolkę, a Pan tutaj w jakieś subtelności się bawi. Nieładnie, nieładnie...
Ciężko nazywać się Guy N. Smith i liczyć na szacunek miłośników literatury "poważnej." Przyznajmy jednak, że na taki a nie inny status (przynajmniej w Polsce) angielski autor zapracował sobie pisząc opowieści o kanibalach, krwiożerczych bagiennych potworach lub krabach-gigantach, które sieją spustoszenie wśród biuściastych plażowiczek. Dodajmy do tego "mroczną" szatę...
więcej Pokaż mimo to