W zasadzie nie czytam kryminałów, ale tym razem zrobiłam wyjątek - dla relaksu sięgnęłam po klasykę gatunku, książkę już leciwą, która jednak, jak się okazało, tak wiele się nie zestarzała.

"Sprawa aksamitnych pazurków" to opowieść o ambitnym i inteligentnym amerykańskim adwokacie specjalizującym się w sprawach karnych. Naczelną dewizą działania Perry'ego Masona jest lojalność wobec klienta, nawet gdy ten nie do końca jest uczciwy wobec niego. Prawnik zna jednak swoją wartość i za swoje usługi każe sobie słono płacić (w końcu nazwisko zobowiązuje ;)).

W pracy pomaga mu bezgranicznie oddana i błyskotliwa, młoda sekretarka Della Street, która potrafi bardzo trafnie oceniać ludzi, zwłaszcza zaś kobiety, o które zdaje się być nieco zazdrosna. Asystentka intuicyjnie wyczuwa też, kiedy jej szef może wpakować się w kłopoty. W rozwikłaniu zagadek kryminalnych, adwokat może również liczyć na pomoc zaprzyjaźnionego policjanta Sidney'a Drumma oraz prywatnego detektywa Paula Drake'a, który za jedyne 25 dolarów zawsze jest w stanie wyświadczyć przysługę i zdobyć cenne poufne informacje.

Akcja powieści rozpoczyna się od wizyty tajemniczej Evy Griffin w biurze adwokata. Kobieta twierdzi, że w restauracji, w której ona i jej przyjaciel spędzali wieczór, doszło do morderstwa. Jej przyjaciel okazuje się być wpływowym politykiem, a ona mężatką i ujawnienie informacji o tym, że razem spędzali czas w nocnym lokalu, mogłoby mieć dla nich katastrofalne skutki. Choć znaleźli się tam zupełnie przez przypadek i nie mają ze zbrodnią nic wspólnego, to podanie do publicznej wiadomości tych szczegółów, mogłoby im i tak bardzo zaszkodzić. Prasa brukowa zaś depcze im już po piętach i węszy sensację. Eva Gryffin gotowa jest zapłacić gazecie za milczenie, a o pośrednictwo w tych negocjacjach prosi właśnie prawnika. Perry ostatecznie godzi się, ale tym samym daje się wplątać w całą pajęczynę intryg misternie uknutą przez tytułowe aksamitne pazurki. Eva Griffin, a właściwie, Eva Belter, bo tak naprawdę nazywa się kobieta, okazuje się być żoną wydawcy "Pikantnych Wiadomości", tego samego szmatławca, który chciał ujawnić jej spotkanie w klubie. Sprawy jeszcze bardziej się komplikują, gdy mąż Evy Belter zostaje zamordowany, a ona utrzymuje, że mordercą może być ... sam adwokat.

Słowem, jest tutaj wszystko co powinien zawierać dobry kryminał: wiele zaskakujących zwrotów akcji, intryg i manipulacji, no i opanowany, analityczny prawnik, Mason (alter ego, jak sądzę, samego autora), który ostatecznie rozwikłuje wszystkie zagadki i znajduje prawdziwego zabójcę męża klientki, którym okazuje się być..., no właśnie i tu też czeka na nas niespodzianka.

Choć książka powstała w 1933 roku i sposoby działania adwokata, detektywów i policji, zdobywania przez nich dowodów, komunikowania się, etc., mogą wydawać się nieco anachroniczne, to jednak sama fabuła jest bardzo dobrze skonstruowana i trzyma w napięciu. Brak tutaj może trochę bardziej szczegółowych i wnikliwych rysów psychologicznych postaci, ale to przecież thriller i nie o studium przypadku tu chodziło. Natomiast wielbiciele wartkiej akcji i sensacji, myślę, że będą usatysfakcjonowani.*


* Recenzja po raz pierwszy ukazała się w 03.03.2013 r. na stronie: www.bookfreak.pl

W zasadzie nie czytam kryminałów, ale tym razem zrobiłam wyjątek - dla relaksu sięgnęłam po klasykę gatunku, książkę już leciwą, która jednak, jak się okazało, tak wiele się nie zestarzała.

"Sprawa aksamitnych pazurków" to opowieść o ambitnym i inteligentnym amerykańskim adwokacie specjalizującym się w sprawach karnych. Naczelną dewizą działania Perry'ego Masona jest...