* Recenzja zawiera spoilery fabularne *

''Przysięga Krwi'' jest na tym samym poziomie co poprzednia część,tak więc możemy cieszyć się przynajmniej z tego,że nie jest AŻ TAK ŹLE,jak było wcześniej.Dla mnie jednak to marne pocieszenie,ponieważ gdy widzę,że książka w mojej ocenie tak słaba ma tutaj średnią 8.24 (stan na 23 stycznia) to mi słabo się robi.

Ogólnie to wszystkie te cztery części,które przeczytałam do tej pory,są bardzo przewidywalne,ale w tutaj szczególnie rzuciło mi się to w oczy.Przykłady ? A proszę.

- Rose wyjeżdża na Syberię,aby zabić swego ukochanego starszego partnera,gdy zupełnie nieoczekiwanie zostaje zaniesiona (ponieważ została poraniona) do jego domu rodzinnego !

- Rose uważa,że jej ukochany starszy partner MUSI znajdować się na Syberii i faktycznie po jakimś tam czasie (Bo jednak tak lekko być nie może,że znajduje go już pierwszego dnia.) na niego trafia !

- Rose w końcu udaje się zabić swego ukochanego starszego partnera,jednakże jemu udaje się to przeżyć ! Dimka zmartwychwstał !

- Okazuje się,że gdy w pobliżu nie ma Rose,to i tak znajdzie ten rycerz na białym koniu,który zdąży zorientować się co jest grane,a następnie uratować blond damę w opałach (chodzi o Lissę).

- Pod koniec trzeciej części Rose wyrusza na Syberię w celu zabicia swojego ukochanego starszego partnera,a i tak wiadomo,że tego nie zrobi !

- Kiedy pojawia się Avery, od razu wiadomo, że ma złe zamiary wobec WIECZNIE biednej, niewinnej Lissy. (dodane przez : Meggan)

Oczywiście,jeśli znacie inne przykłady przewidywalnych sytuacji,to zapraszam do podzielenia się z nimi w wiadomości ;)

To jest pierwsza część,w której większość wydarzeń nie dzieje się w Akademii Świętego Władimira.Mi to nawet na rękę,ponieważ nie musiałam czytać o tych wszystkich rzeczach,które mnie irytowały.Zamiast tych wszystkich uczniów owej Akademii,z czego tylko gartska z nich posiadała imiona,pojawiło się dużo nowych postaci,które odegrały mniejszą lub też większą rolę w wydarzeniach.Nikt z nich specjalnie mnie nie ujął,ot,takie papierowe postacie bez wyrazu.

Strasznie denerwuje mnie to,że na początku każdej książki streszczana jest pewna część wydarzeń mających miejsce w pierwszej części.Czy naprawdę w ''Przysiędze krwi'' musi być powiedziane kto to jest dampir,kto to jest moroj,kto to jest strzyga ? Ile to można już przerabiać ? Naprawdę nie wystarczy o czymś napisać jeden raz ? A może wśród czytelników są osoby,które zaczynają czytanie serii od czwartej,trzeciej a może ostatniej części ?

O języku nie trzeba się nawet wypowiadać,widać gołym okiem jak słabiutko jest wszystko napisane.Czytając,wprost czułam jak te książki mnie odmóżdżają.Poziom poniżej wszelkich oczekiwań.

Mimo,że męczy mnie czytanie tych książek,to postaram się doczytać tę serię do końca.Wszystko zależy od tego,kiedy uda mi się trafić na piątą i szóstą część w bibliotece.Jak można się domyśleć,na końcu okaże się,że wszystko się dobrze ułoży.Takie już są te przewidywalne książki.

* Recenzja zawiera spoilery fabularne *

''Przysięga Krwi'' jest na tym samym poziomie co poprzednia część,tak więc możemy cieszyć się przynajmniej z tego,że nie jest AŻ TAK ŹLE,jak było wcześniej.Dla mnie jednak to marne pocieszenie,ponieważ gdy widzę,że książka w mojej ocenie tak słaba ma tutaj średnią 8.24 (stan na 23 stycznia) to mi słabo się robi.

Ogólnie to wszystkie...