Reacher w wersji „lajt”. Przeczytałem już kilka książek tej serii, ale tak grzecznego i prawomyślnego Reachera jeszcze nie było. No może z wyjątkiem ostatecznego wymierzenia sprawiedliwości, bo z ogólnego klimatu książki wynikało, że w inny sposób mogłoby się to nie stać.
Zaskakujący modus operandi sprawcy i zaskakująca osoba zabójcy.
W odróżnieniu od innych książek o Reacherze ów modus operandi wydaje się być w „rzeczywistości rzeczywistej” mało prawdopodobny, a być może wręcz niemożliwy. Ale co tam, książka trzyma w napięciu, a opis agentki Harper rozbudza robaczywą wyobraźnię.
Kiedyś gdzieś, nie pamiętam gdzie, może w jednym z odcinków „Kryminalnych zagadek czegośtam” (Miami, Nowego Jorku czy innych) spotkałem się z tezą, że pokrycie farbą całego ciała jest śmiertelne. Jeśli to prawda, to całkowite zanurzenie się w wannie pełnej farby mogłoby wystarczyć, bez dodatkowych zabiegów. Ja wybrałbym właśnie takie rozwiązanie, a do tego na wszelki wypadek farba zawierałaby coś trującego i przenikającego przez skórę. Wówczas ofiary mogłyby znajdować się w sytuacji opisanej w książce nie mając świadomości, że samo zanurzenie się w odpowiednio spreparowanej farbie powoduje śmierć. Rozwiązanie przyjęte w książce wydaje się nieprawdopodobne z uwagi na to, iż ofiar jest kilka, a wówczas jest wysokie prawdopodobieństwo, że któraś wymknęłaby się z tego modus operandi.
Całkowita niechęć Reachera do posiadania jakiejkolwiek stałej bazy w postaci domu jest dla mnie irytująca i nierealistyczna. Jeśli utrzymanie domu w tym miejscu, gdzie zostawił dom dla Reachera Leon jest zbyt drogie, to faktycznie, dom można sprzedać, a kupić jeden ar ziemi z czymś wielkości budy dla psa, żeby była jakaś baza, jakiś sprzęt, może broń.. Miejsce, gdzie można odchorować jakąś sytuację awaryjną. Niekoniecznie w miejscu, gdzie są podatki rozbijające kieszeń. Może w jakimś lesie, w jakimś ukrytym miejscu. Jakaś pustelnia.. Brak prawa jazdy Reachera, to też jakiś absurd, trudno sobie wyobrazić żołnierza w stopniu majora, który nie skorzystałby kiedyś - tam z możliwości nauki jazdy i egzaminu w wojsku. Takie rzeczy tak przemyślna i antycypująca osobowość, jak Reacher powinna przewidzieć.
W mroczny sposób książka pokazuje zwyczaje i sposób działania FBI. Jeśli ma to jakiś związek z prawdą, to jest to organizacja gorsza od komunistycznej milicji, no może przesadzam, ale jest coś na rzeczy.
Policjanci tak zwani „miejscowi” na lokalnych zadupiach okazują się ograniczonymi spaślakami, potrafią co najwyżej wystawiać mandaty, natomiast włączyć szare komórki, a zwłaszcza poruszać nimi do zaiskrzenia - rzecz całkowicie poza zasięgiem takiego.
Oj, coś mi to przypomina... Czy tak jest na całym świecie?

Ta sama książka wydana przez to samo wydawnictwo ALBATROS znajduje się tu:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4894945/podejrzany
Różnica jest tylko w okładce.
Administratorzy strony, mnożenie bytów w tym serwisie w taki sposób nie ma sensu.

Reacher w wersji „lajt”. Przeczytałem już kilka książek tej serii, ale tak grzecznego i prawomyślnego Reachera jeszcze nie było. No może z wyjątkiem ostatecznego wymierzenia sprawiedliwości, bo z ogólnego klimatu książki wynikało, że w inny sposób mogłoby się to nie stać.
Zaskakujący modus operandi sprawcy i zaskakująca osoba zabójcy.
W odróżnieniu od innych książek o...