rozwińzwiń

Luther Strode

Okładka książki Luther Strode Justin Jordan, Tradd Moore
Okładka książki Luther Strode
Justin JordanTradd Moore Wydawnictwo: NAGLE! komiksy
544 str. 9 godz. 4 min.
Kategoria:
komiksy
Tytuł oryginału:
Luther Strode
Wydawnictwo:
NAGLE!
Data wydania:
2023-10-11
Data 1. wyd. pol.:
2023-10-11
Liczba stron:
544
Czas czytania
9 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367725149
Tłumacz:
Tomasz Sidorkiewicz
Tagi:
nagle komiks luther strode
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki The Legacy Of Luther Strode Justin Jordan, Tradd Moore, Felipe Sobreiro
Ocena 0,0
The Legacy Of ... Justin Jordan, Trad...
Okładka książki Spread Volume 1: No Hope Justin Jordan, Kyle Strahm
Ocena 5,8
Spread Volume ... Justin Jordan, Kyle...
Okładka książki Bloodshot Deluxe Edition Vol.2 Howard Chaykin, Clayton Crain, Joshua Dysart, Christos Gage, Manuel Garcia, Justin Jordan, Lewis Larosa, Peter Milligan, B. Clay Moore, Duane Swierczynski, Fred Van Lente
Ocena 7,0
Bloodshot Delu... Howard Chaykin, Cla...
Okładka książki Dead Body Road Moreno Dinisio, Justin Jordan, Matteo Scalera
Ocena 6,0
Dead Body Road Moreno Dinisio, Jus...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Friday. Księga druga: W zimową mroźną noc Ed Brubaker, Marcos Martin
Ocena 7,8
Friday. Księga... Ed Brubaker, Marcos...
Okładka książki Ciemność Hubert Boulard, Vincent Mallié
Ocena 7,4
Ciemność Hubert Boulard, Vin...
Okładka książki Kosmos Fabien Bedouel, Pat Perna
Ocena 6,6
Kosmos Fabien Bedouel, Pat...
Okładka książki Foligatto Alexios Tjoyas, Nicolas de Crécy
Ocena 7,0
Foligatto Alexios Tjoyas, Nic...
Okładka książki Marvel Zombies. Tom 1 Robert Kirkman, Mark Millar, Sean Phillips, praca zbiorowa
Ocena 7,8
Marvel Zombies... Robert Kirkman, Mar...

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
18 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
221
217

Na półkach:

Wydany przez Nagle Comics tom Luther Strode zawiera zbiór trzech komiksów, opowiadających o trzech etapach życia tytułowego bohatera. Geneza, walka i ostateczna konfrontacja. Przypomina mi to mocno pewną książkową trylogię z uniwersum Gwiezdnych Wojen, a konkretnie Dartha Bane’a. Tam również w podobny sposób pokazane były narodziny i początku głównej postaci. W kolejnej obserwowaliśmy jak podąża on obraną przez siebie drogą. Choć Luther wciąż w drugim tomie jeszcze raczkuje, popełniając sporo błędów, jest już jednak dużo niebezpieczniejszym człowiekiem niż wcześniej. Ostatnia część to już przygody zaprawionego w bojach wojownika, który przygotowuje się do ostatecznego starcia.

Całą recenzję przeczytasz tutaj: https://popkulturowcy.pl/2023/10/16/luther-strode-recenzja-komiksu-fatality-mode/

Wydany przez Nagle Comics tom Luther Strode zawiera zbiór trzech komiksów, opowiadających o trzech etapach życia tytułowego bohatera. Geneza, walka i ostateczna konfrontacja. Przypomina mi to mocno pewną książkową trylogię z uniwersum Gwiezdnych Wojen, a konkretnie Dartha Bane’a. Tam również w podobny sposób pokazane były narodziny i początku głównej postaci. W kolejnej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1407
53

Na półkach:

Z początku całkiem wciągająca historia, szybko jednak przemienia się w teledyskową jatkę i festiwal krwii i flaków. Czyta się to szybko ale im bliżej końca tym trudniej oprzeć się wrażeniu, że fabuła jest tu tylko pretekstem do kolejnych walk i masakry. Jako fan gore doceniam ale nie pogardziłbym lepiej dopracowaną opowieścią. Mimo wszystko jako lekka rozrywka na odmóżdżenie sprawdzi się więcej niż dobrze. Kreska całkiem ciekawa i pasująca do konwencji.

Z początku całkiem wciągająca historia, szybko jednak przemienia się w teledyskową jatkę i festiwal krwii i flaków. Czyta się to szybko ale im bliżej końca tym trudniej oprzeć się wrażeniu, że fabuła jest tu tylko pretekstem do kolejnych walk i masakry. Jako fan gore doceniam ale nie pogardziłbym lepiej dopracowaną opowieścią. Mimo wszystko jako lekka rozrywka na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
934
259

Na półkach: , , ,

Superbohaterskie gore?? Czemu nie - w sumie daleko szukać nie trzeba w popkulturze. Wystarczy sięgnąć chociażby po pierwszą część "Toksycznego Mściciela" ze stajni kultowej Tromy albo crossover "Batman/Judge Dredd: Sąd Nad Gotham", gdzie flaki i posoka są na porządku dziennym. Do tego zestawienia mogę dorzucić jeszcze na przykład czytaną ostatnio serię "Gore Cop" Jana Kabacińskiego, która również idealnie wpisuje się w powyższą stylistykę, a także skończony kilka dni temu, potężnych rozmiarów komiks "Luther Strode" tria Jordan/Moore/Sobreiro.

No właśnie, przyznam się, że gdy wpadł on w moje łapy, to skwitowałem go stwierdzeniem, że niezła z niego cegła, mogącą posłużyć do samoobrony, ewentualnie do popełnienia zbrodni. W pierwszej chwili nawet lekko przeraziłem się jego objętością, zakładając z góry, że lektura na bank zajmie mi sporo czasu. Jak się jednak wkrótce okazało, ogarnąłem go w dwa wieczory. Aż sam się zaskoczyłem, że tak szybko... Dlaczego tak?? Ano dlatego, że "Luther Strode" to niezwykle prosta fabularnie historia, która opiera się w głównej mierze na bardzo szybkiej akcji oraz wspomnianym na samym początku gore. Dostajemy opowieść o szkolnym popychadle, w którego ręce wpada pewien wyjątkowy podręcznik. Dzięki opisanemu w nim treningowi, zyskuje on moce o których nie śniło się zwykłym śmiertelnikom.

Powiedzmy sobie wprost - to nie jest rzecz, mająca za wszelką cenę wyprostować nasze zwoje mózgowe. Oczywiście, pewne tajemnice i zagadki pojawiają się w trakcie rozwoju fabuły, ale tak naprawdę większość z nich jest łopatologicznie rozkładana przez twórców na czynniki pierwsze. Ponadto wszystkie trzy historie zawarte w tym albumie, przypominają po troszku swoją formą grę komputerową, w której to bohater najpierw przedziera się przez hordy wrogów, by na zakończenie rozdziału zmierzyć się z bossem. Do tego autorzy dorzucają mocno pokręcony wątek miłosny naszego protagonisty ze szkolną koleżanką plus całkiem sporą ilość odniesień do religii różnych kultur, co wypada naprawdę bardzo fajnie. Jednak największą robotę robią w tym komiksie sceny klasycznej rozpieduchy, w których to latające, oderwane kończyny, powyrywane narządy wewnętrzne oraz hektolitry posoki przywodzą na myśl książki takich mistrzów gore jak Edward Lee czy John Everson. Tradd Moore rewelacyjnie oddaje ten klimat na swoich grafikach, które ogromem brutalności z pewnością przytłoczą niejednego czytelnika o słabszym żołądku... Ale to jest właśnie najpiękniejsze w tej opowieści, obraz tej niepohamowanej, pierwotnej siły, miażdżącej niczym walec każdego kto stanie na jej drodze.

Podsumowując, muszę przyznać, że bawiłem się przednio czytając ten komiks. Tak jak wspomniałem powyżej, to nie jest coś, co rzuci Was na kolana całą masą tajemnic i niedopowiedzeń - to prosta, niczym niemiecka autostrada historia, która idealnie nada się do wieczornego odmóżdżenia, po kolejnym, irytującym dniu w tyrze. Plus te sceny gore - dla nich samych, warto po ten album sięgnąć.

Tyle ode mnie!!! Do usłyszenia!!!

Superbohaterskie gore?? Czemu nie - w sumie daleko szukać nie trzeba w popkulturze. Wystarczy sięgnąć chociażby po pierwszą część "Toksycznego Mściciela" ze stajni kultowej Tromy albo crossover "Batman/Judge Dredd: Sąd Nad Gotham", gdzie flaki i posoka są na porządku dziennym. Do tego zestawienia mogę dorzucić jeszcze na przykład czytaną ostatnio serię "Gore Cop" Jana...

więcej Pokaż mimo to

avatar
714
313

Na półkach:

"Luther Strode" to coś dla fanów historii o superbohaterach. Tytułowy bohater to chuderlawy typ, który w szkole jest dręczony przez grupkę silniejszych chłopaków. Poznajemy go, gdy przypadkiem odkrywa sekretny program treningowy "Metoda Herkulesa". Ma nadzieję wzmocnić się, by postawić się oprawcom. Nie spodziewa się jednak, że w efekcie treningu szybko uzyska nadludzkie moce. Jakby tego było mało staje się celem ataków okrutnych ludzi, którzy nie cofną się przed niczym.
.
Książka, którą wam prezentuje jest w wydaniem zbiorowym komiksu. Jest to więc coś dla tych, którzy lubią skończone historię, bo dostaniemy tu całą opowieść. Trzeba się jednak liczyć z jej długością, bo to ciężkie tomisko ma 500 stron. To chyba najgrubszy komiks, jaki czytałam i zdecydowanie trafia do tych top.
.
Początek to typowa historia o superbohaterze, czyli zwyczajny, chudy i nieśmiały chłopak. Jest nawet na horyzoncie dziewczyna, do której oczywiście na początku boi się zagadać. W miarę jak akcja się rozkręca historia przybiera bardziej mroczny klimat. Złe typki, które nie cofną się przed niczym, krew lejąca się na prawo i lewo oraz nastawienie bohatera na zemstę. Choć początkowo mogła tak wyglądać, ta historia w żaden sposób nie jest banalna czy oklepana.
.
Dramaty bohatera, łamane kości, lejąca się krew, walka ze złem i umięśniony bohater z charakterną kobietą u boku. Do tego wszystko narysowane prostą i niezwykle wyrazistą kreską. Nie czytałam innych komiksów o superbohaterach, ale po fragmentach wydaje mi się, że są rysowane w podobny sposób. To ten niepowtarzalny klimat, który zarezerwowany jest dla bohaterów i ich historii. Co wyróżnia Luther'a to większą brutalność.
Jest to historia, do której na pewno kiedyś wrócę i polecam mocno.

"Luther Strode" to coś dla fanów historii o superbohaterach. Tytułowy bohater to chuderlawy typ, który w szkole jest dręczony przez grupkę silniejszych chłopaków. Poznajemy go, gdy przypadkiem odkrywa sekretny program treningowy "Metoda Herkulesa". Ma nadzieję wzmocnić się, by postawić się oprawcom. Nie spodziewa się jednak, że w efekcie treningu szybko uzyska nadludzkie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
25
22

Na półkach:

Siadając do skreślenia paru zdań o komiksie Justina Jordana miałem dylemat od czego zacząć. Nie dlatego, że nie wiedziałem na co chciałbym zwrócić Waszą uwagę. Z tym nie miałem problemu. Każdy kto choć trochę słyszał o serii "Luther Strode" mniej więcej wie czego się spodziewać. Nie wiedziałem jednak jak przekazać Wam, że z mojej perspektywy ten komiks to jedno z większych rozczarowań tego roku. Dlaczego?

Zacznę od tego, że historia kreślona przez pana Justina Jordana najpewniej przeszłaby bez echa gdyby nie prace towarzyszącego mu rysownika i współtwórcy serii, Tradda Moore'a. Od razu wyjaśniam: jestem typem czytelnika, który potrafi unieść bardzo wiele fabularnego niedopracowania. Będąc fanem komiksowych ramotek sprzed kilkudziesięciu lat nie mam problemu, gdy historia to właściwie zbiór plansz, na których bohater w mniej lub bardziej efektowny sposób siłuje się z tymi złymi, dybiącymi na życie jego lub jego bliskich. Mam jednak problem z historiami, które niemalże w całości sprowadzają się do schematycznej prezentacji morderczych predyspozycji tytułowego bohatera. Nie mam kłopotu z komiksową brutalnością, nawet tą bardzo dosadnie wyrażoną i mogącą wywoływać u czytelników obrzydzenie. Musi jednak za tymi kadrami w klimatach gore iść fabuła. Historia potrafiąca w przekonywujący sposób podać powódy, dla którego tak a nie inaczej zostało to wszystko zaprezentowane. Jeżeli tego nie ma to końcowy produkt trudno nazwać udanym.

"Luther Strode" to komiks, w którym zabrakło mi konkretnego motywu spinającego całość. Nie kupuję tej wydumanej paplaniny złego Bibliotekarza, jego misji znalezienia ‘tego jedynego’, jego puszenia się swoją super zajebistością. Nie kupuję i oczekuję więcej. W czasie lektury odniosłem wrażenie, że pomysł na opowieść był a później został pochłonięty przez potężnie zbudowanego chłopczyka prężącego muskuły i bełkoczącego na widok ładniej dziewczyny. W dodatku ten chłopak przypomina mi kujona Petera Parkera. Brak popularności w szkole, problemy z lokalnym ciemiężycielem słabszych, nieśmiałość w stosunku do kobiet. Nie wiem czy Justin Jordan faktycznie czerpał z Marvela, ale w zasadzie nie jest to istotne. Wygląda na to, że Jordan wiedział jakiego chce mieć bohatera, lecz nie potrafił zrobić z niego prawdziwego człowieka. Kogoś z ciekawym życiorysem, kogoś z prawdziwymi problemami. Tego 'kogoś' mi zabrakło. Na wyrywaniu kończyn oraz miażdżeniu głów żadna postać daleko nie zajedzie. Jeśli chcemy na dłużej związać ją z czytelnikiem musimy dać owemu czytelnikowi coś z czym mógłby się w jakiś sposób utożsamić. Nie wystarczy zrobić z postaci współczesnego rębajłę, różniącego się od Conana tylko tym, że zamiast miecza używa rąk.

Jak zatem należy podejść do albumu "Luther Strode"? Jak do komiksu mającego dostarczać dużo zabawy w stylistyce brutalnego superhero. Nie chciałbym w tym miejscu na siłę porównywać pracy pana Tradda Moore'a - on z pewnością zasługuje na największe brawa - do innych tytułów, ale nawet jak miałem do czynienia z bardzo krwawym komiksem to mimo wszystko zawsze istniał odpowiedni balans między ową brutalnością a scenariuszem. W tej historii zabrakło mi właśnie tej równowagi. Co nie musi oczywiście oznaczać, że ten komiks nie znajdzie swoich odbiorców. Wiem, że tacy będą i bardzo dobrze. Różnorodność komiksowa jest bardzo wskazana. Od siebie jednak dodam, że jedynymi historiami utrzymanymi w stylistyce gore, historiami troszeczkę specjalnie unikającymi rozbudowanych fabuł są krótkie historyjki drukowane w takich seriach jak chociażby "House of Mystery" czy "Creepshow".

[Retro komiks na FB]

Siadając do skreślenia paru zdań o komiksie Justina Jordana miałem dylemat od czego zacząć. Nie dlatego, że nie wiedziałem na co chciałbym zwrócić Waszą uwagę. Z tym nie miałem problemu. Każdy kto choć trochę słyszał o serii "Luther Strode" mniej więcej wie czego się spodziewać. Nie wiedziałem jednak jak przekazać Wam, że z mojej perspektywy ten komiks to jedno z większych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1442
1179

Na półkach:

Kick-Ass + Invincible w wersji turbo. Fabuły tu w sumie tyle, co kot napłakał, ale nie dla samej historii się czyta ten album, tylko dla efekciarsko narysowanych walk, z graficzną przemocą podkręconą do absurdalnych poziomów. Tradd Moore w tej materii nie ma sobie równych - jego krecha idealnie nadaje się do ilustrowania dynamicznych scen akcji. Choćby dla tego mistrza - warto.

https://www.instagram.com/polishpopkulture/

Kick-Ass + Invincible w wersji turbo. Fabuły tu w sumie tyle, co kot napłakał, ale nie dla samej historii się czyta ten album, tylko dla efekciarsko narysowanych walk, z graficzną przemocą podkręconą do absurdalnych poziomów. Tradd Moore w tej materii nie ma sobie równych - jego krecha idealnie nadaje się do ilustrowania dynamicznych scen akcji. Choćby dla tego mistrza -...

więcej Pokaż mimo to

avatar
182
161

Na półkach:

Pierwsze zeszyty zapowiadały przyjemną, brutalną jazdę bez trzymanki, ale też i ciekawą historię poza nawalanką. Jednak później dostajemy jedynie niekończące walki i to często zbyt chaotycznie narysowane (za niedościgniony wzór w tym temacie uznaję "Z całej pety") i nic poza tym. Znużyłem się lekturą i rozczarowałem, bo apetyt miałem duży.

Pierwsze zeszyty zapowiadały przyjemną, brutalną jazdę bez trzymanki, ale też i ciekawą historię poza nawalanką. Jednak później dostajemy jedynie niekończące walki i to często zbyt chaotycznie narysowane (za niedościgniony wzór w tym temacie uznaję "Z całej pety") i nic poza tym. Znużyłem się lekturą i rozczarowałem, bo apetyt miałem duży.

Pokaż mimo to

avatar
2192
2016

Na półkach:

POPKulturowy Kociołek:

https://popkulturowykociolek.pl/luther-strode-recenzja-komiksu/

Zaczyna się może dosyć banalnie, ale uwierzcie mi, że to kompleksowe, liczące ponad 500 stron wydanie szybko się rozkręca. Historia przybiera wręcz epickich proporcji. Musicie tylko przetrawić fakt, że głównym bohaterem jest pewien cherlawy nastolatek, obiekt prześladowań szkolnych siłaczy. Tak, wiem, brzmi to wszystko dość oklepanie. Tutaj nie mamy jednak do czynienia z ukąszeniem radioaktywnego pająka, ale ciężką pracą wedle opisanej w książce metody.

Oczywiście, nie dziwi fakt, że nasz bohater, tytułowy Luther Strode swoją niezwykłą siłę wykorzystuje, by skopać tyłki paru złolom. Nie robi tego jednak z własnej inicjatywy, lecz za namową swojego najlepszego, bardzo gadatliwego kumpla. Tylko że gdy na jaw wychodzą fakty dotyczące Metody Herkulesa i stojącej za nią sił, walka i przemoc okazuje się być nieunikniona. Życie nastolatka zmienia się z dnia na dzień. Musi się pogodzić z utratą najbliższych i dorosnąć, a przy okazji ukryć się i zastanowić co dalej. Z tym ostatnim nie ma jednak problemu i wszystko poświęca zemście.

Luther Strode to cudownie krwawa opowieść. Kości trzeszczą, tętnice pękają, a mięśni bohaterom można tylko pozazdrościć. Jest też oczywiście humor, choć specyficzny wśród tej całej przemocy. Mamy tutaj dramat i tragedię, ale Justin Jordan stara się to wszystko ze sobą wyważyć, co zresztą mu się udaje. Imponujące są nie tylko sceny akcji oraz pomysłowość twórców komiksu, ale także sam rozwój fabuły. Ciężko jest przewidzieć, jak wielkie zmiany zajdą w życiu bohatera i jak szybko one nastąpią. Wraz z kolejnymi rozdziałami nie brakuje niespodzianek, po których wręcz będziecie zbierać szczęki z podłogi....

POPKulturowy Kociołek:

https://popkulturowykociolek.pl/luther-strode-recenzja-komiksu/

Zaczyna się może dosyć banalnie, ale uwierzcie mi, że to kompleksowe, liczące ponad 500 stron wydanie szybko się rozkręca. Historia przybiera wręcz epickich proporcji. Musicie tylko przetrawić fakt, że głównym bohaterem jest pewien cherlawy nastolatek, obiekt prześladowań szkolnych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
223
212

Na półkach:

Generalnie nie jestem wielkim fanem brutalności i przemocy w popkulturze, ale jeśli są one użyte i przedstawione w odpowiednim kontekście i stylu, potrafią przekonać mnie w 100% do opowiadanej historii. Tak jest w przypadku najnowszego komiksu wydawnictwa NAGLE!, pt. Luther Strode.

Historia wykreowana przez Justina Jordana dotyka ciekawego problemu. Co by było gdyby człowiek zyskał nadludzką moc, którą mógłby wykorzystać w szlachetnych celach, lecz nie ograniczając się przy tym w środkach? To znaczy, co gdyby ktoś taki przekraczał granice moralności? Właśnie kimś takim staje się tytułowy Luther Strode.

Jego losy są ciekawe choć sama geneza jego nadludzkich umiejętności dosyć znajoma. Przypomina on bowiem nieco Petera Parkera. Ot, chłopak nękany w szkole, który zdecydowanie nie może pochwalić się atrybutami fizycznymi w końcu postanawia coś z tym zrobić. Nie spodziewa się jednak efektów jakie może przynieść podręcznik Metoda Herkulesa. Na pierwszy rzut oka wygląda to na żart, ale z czasem przekonujemy się, że owa metoda działa! Bohater mężnieje i nawet nie zdaje sobie sprawy z tego jaką siłę zyskał.

Przygoda chłopaka zaczyna się niepozornie od wymierzenia sprawiedliwości swojemu szkolnemu prześladowcy. Szybko zaczyna się jednak coraz bardziej rozwijać. Po części za sprawą jego najlepszego przyjaciela, który dostrzega w Lutherze bohaterski potencjał, a przy okazji chce pomóc mu zaliczyć pewną atrakcyjną i charakterną dziewczynę, Petrę. Z czasem przekonujemy się, że w ręce bohatera nie trafił jakiś przypadkowy podręcznik. Związana z nim intryga się zagęszcza. Poznajemy siły zła, za którymi stoi chęć niszczenia każdego przeciwnika. Niezbyt to superbohaterskie, prawda?

Tak. Luther Strode to komiks brutalny. Powiedziałbym wręcz, że mega brutalny. Krew tryska w każdym możliwym kierunku i w każdy możliwy sposób znany ludzkiej wyobraźni. Przemoc na poziomie The Boys choć może jednak nie aż tak odjechana. Trzeba jednak przyznać, że wyrywanie kończyn, a następnie tłuczenie nimi wrogów na kwaśne jabłko to dość drastyczny obraz, który zapada w pamięć czytelnika na długo po zakończeniu lektury.

Sposób w jaki autor prezentuje nam tę brutalności robi wrażenie. Przy tym, nie licząc aspektu nadprzyrodzonego historii, walki wyglądają naprawdę realnie. Momentami wręcz przerażająco. Komplet przeciwników, którzy stoją na drodze głównego bohatera obdarzony jest podobnymi do niego zdolnościami, co tworzy mieszankę wybuchową.

Fabuła komiksu jest naprawdę ciekawa jednak najciekawiej robi się wtedy gdy Luther zostaje pozbawiony swoich najbliższych. Spider-Man zawsze postąpiłby słusznie, ale tutaj nie mamy do czynienia z przyjaznym pajączkiem z sąsiedztwa. Jak zareaguje? Czy się pogrąży i podda przemocy? Z ciekawością czytałem kolejne rozdziały by się o tym przekonać.

Co więcej? Ilustracje skłaniają się bardziej ku realizmowi pomimo wielu fantastycznych elementów. Sylwetki bohatera oraz jego rywali zostały bardzo pieczołowicie narysowane. Są napakowani, więc trzeba odpowiednio wyeksponować ich fizyczne walory, co też autor robi. Jako, że krew leje się strumieniami, mamy przeróżne odcienie czerwieni. W połączeniu z dość ciemnymi barwami komiksu nadaje mu to swego rodzaju dojrzałości. W końcu nie jest to tytuł, który dałbym dzieciakom do czytania.

Luther Strode w wydaniu od NAGLE! to nie lada gratka dla fanów komiksu. Cała historia została zebrana tutaj w jednym tomie i liczy sobie ponad stron. Dodatkowo została ona wzbogacona o szkice postaci, alternatywne okładki i inne bajery, które musicie sami zobaczyć. Jest to tytuł pełen akcji i przemocy. Z wciągającą historią i bohaterem, w którego buty wiele osób z chęcią by weszło. Ton jest dość poważny, ale w odpowiednich miejscach nie zabrakło humoru, idealnie rozładowującego napięcie. Jest to pozycja zdecydowanie warta swojej ceny.

Generalnie nie jestem wielkim fanem brutalności i przemocy w popkulturze, ale jeśli są one użyte i przedstawione w odpowiednim kontekście i stylu, potrafią przekonać mnie w 100% do opowiadanej historii. Tak jest w przypadku najnowszego komiksu wydawnictwa NAGLE!, pt. Luther Strode.

Historia wykreowana przez Justina Jordana dotyka ciekawego problemu. Co by było gdyby...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    22
  • Chcę przeczytać
    11
  • Posiadam
    4
  • Komiksy
    4
  • Komiks
    3
  • Papierowa
    1
  • Nagle!
    1
  • MOJE-KOMIKSY
    1
  • Komiksy do przeczytania
    1
  • Wyd. zbiorcze
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Luther Strode


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...
Okładka książki Księga Dżungli Jean-Blaise Djian, Rudyard Kipling, TieKo
Ocena 7,0
Księga Dżungli Jean-Blaise Djian, ...
Okładka książki Quo Vadis Patrice Buendia, Cafu, Henryk Sienkiewicz
Ocena 6,0
Quo Vadis Patrice Buendia, Ca...

Przeczytaj także