rozwińzwiń

Mishima. Życie

Okładka książki Mishima. Życie John Nathan
Okładka książki Mishima. Życie
John Nathan Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy biografia, autobiografia, pamiętnik
416 str. 6 godz. 56 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Tytuł oryginału:
Mishima. A biography
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
2022-08-24
Data 1. wyd. pol.:
2022-08-24
Liczba stron:
416
Czas czytania
6 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381963442
Tłumacz:
Maciej Froński
Tagi:
Biografia Mishima Literatura japońska Literatura amerykańska pisarz
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
25 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
3500
814

Na półkach: ,

Przyznaję, że rzadko zdarza mi się czytać biografię osoby, o której wiem niewiele, lub wcale, ale tym razem tak się zdarzyło. Kilkukrotnie chciałam przeczytać coś Yukio Mishimy, ale zawsze coś stawało mi na drodze, stąd przyznaję z ręką na sercu, że nie poznałam jego dorodnej twórczości, co postaram się w najbliższym czasie nadrobić szczególnie teraz, kiedy jestem świeżo po lekturze jego biografii autorstwa Johna Nathana, a która mnie do tego mocno zachęciła.

Nathan poznał japońskiego pisarza osobiście, był tłumaczem jego książek na język angielski, oprócz tego bazował na rozmowach i wspomnieniach bliskich oraz osób, które znały Mishimę stąd uzyskane przez niego informacje mają wiarygodny wydźwięk i znajdują swoje szczególne pokrycie w lekturze biografii.

Znajdziemy tutaj wiele ciekawych i szokujących wiadomości z życia Yukiego, autor często sięga po interpretacje jego sztuk, wierszy i powieści, co dodatkowo podkreśla solidny i bogaty warsztat pisarza.

Trzeba przyznać, ze nie jest to łatwa lektura, szczególnie kiedy czyta się o osobliwym wychowaniu młodego Mishimy, stosunku jego najbliższych do jego pasji pisarskiej, którą zaczął rozwijać w bardzo młodym wieku, specyficznych upodobaniach czy poglądach politycznych. Przyznaję, że momentami zdarzało mi się odkładać książkę na dłużej, gdyż jej czytanie mocno mną wstrząsało.

Generalnie biografia Yukio Mishimy jest dobrą pozycją i zupełnie nie przeszkadza w jej lekturze nieznajomość dzieł Japończyka, wręcz przeciwnie, teraz będę lepiej przygotowana na ich poznanie.

Szkoda, że ten młody, uzdolniony człowiek poprzez głównie wydaje mi się, niezrozumienie jego wrażliwości i specyficznej osobowości oraz przez stosunek najbliższych skończył swoje życie w tak dramatyczny sposób, popełniając rytualne samobójstwo, ale może rzeczywiście nie było w jego przypadku innego rozwiązania?

Serdecznie polecam

Przyznaję, że rzadko zdarza mi się czytać biografię osoby, o której wiem niewiele, lub wcale, ale tym razem tak się zdarzyło. Kilkukrotnie chciałam przeczytać coś Yukio Mishimy, ale zawsze coś stawało mi na drodze, stąd przyznaję z ręką na sercu, że nie poznałam jego dorodnej twórczości, co postaram się w najbliższym czasie nadrobić szczególnie teraz, kiedy jestem świeżo po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
308
36

Na półkach:

Cieszę się po pierwsze z tego, że autor jest nastawiony do postaci, którą się zajmuje bardziej krytycznie, niż się spodziewałem. Yukio Mishima miał w sobie na tyle czaru, że biografia mogłaby się zamienić w odę pochwalną. Tego nie chciałbym czytać. Wystarczy, że ja uwielbiam Mishimę, nie potrzebuję jeszcze czterystu stron zachwytów kogoś innego.

Po drugie, miło posłuchać kogoś, kto miał okazję go poznać (jestem zoomerem, dla mnie to trochę jakby ktoś poszedł na piwo z Napoleonem, więc doceniam).

Lektura uzupełniła lukę w moim wyobrażeniu o tym, jaki był Mishima między wydaniem „Wyznania maski”, a zaangażowaniem się w politykę. Niby wiedziałem, że stał się już uznanym pisarzem, podróżował, zaczął trenować i tak dalej, ale nie do końca zdawałem sobie sprawę z tego, jak wielki status celebryty zyskał.

Nie miałem też pojęcia, że był aż tak dziwnym człowiekiem. W obrazie, który stworzyłem sobie, czytając niektóre z jego dzieł i rozproszone po internecie informacje biograficzne, Mishima był dekadentem, który przed trzydziestką znalazł drogę wartą podążania i ustabilizował swoje życie, a poprzednie fascynacje bezproduktywną śmiercią przebijały spod spodu, nie stanowiąc jednak głównej motywacji działania. To nieprawda, przeczytajcie książkę, żeby się przekonać.

Zrewidowałem też z tego powodu swoje wyobrażenia o polityce Mishimy. Miałem go za bardziej szczerego w swoim umiłowaniu ojczyzny, natomiast biografia uwydatnia element poszukiwania czegoś, co zapełniłoby życiową pustkę. Oczywiście sformowanie organizacji paramilitarnej do bicia komunistów to zawsze świetna sprawa. Natomiast wynurzenia, wśród których są te krytykujące pokój, sprawiają wrażenie podyktowanych praktycznie w całości przez typowe drastyczne obsesje i ciężko mi je traktować poważnie. To samo, jeśli chodzi o niektóre banały dotyczące cesarza i kultury japońskiej, które równie dobrze mógłby wymyślać ktoś z 85IQ, a nie Mishima.

Nie dziwię się, że podejrzewał u siebie schizofrenię. Myślę, że gdyby był normalny, nie stworzyłby nic w dziesiątej części tak wspaniałego i pewnie mało kto w ogóle by o nim usłyszał.

Cieszę się po pierwsze z tego, że autor jest nastawiony do postaci, którą się zajmuje bardziej krytycznie, niż się spodziewałem. Yukio Mishima miał w sobie na tyle czaru, że biografia mogłaby się zamienić w odę pochwalną. Tego nie chciałbym czytać. Wystarczy, że ja uwielbiam Mishimę, nie potrzebuję jeszcze czterystu stron zachwytów kogoś innego.

Po drugie, miło...

więcej Pokaż mimo to

avatar
42
23

Na półkach:

Po przeczytaniu "Wyznanie Maski" i byciu oczarowanym postacią Mishimy w mojej głowie zrodziła się masa pytań odnośnie jego życia i jego osoby. Odpowiedzi postanowiłem znaleźć w tej książce, wszak co może być lepsze od 400 stronicowej biografii? Niestety odpowiedzi na zadane sobie pytania nie otrzymałem. Książkę czyta się ciężko. Brakuje w niej wspomnień jego najbliższych. Brakuje wywiadów, zdjęć, reportaży. W zasadzie brakuje w niej wszystkiego. Jest za to cała masa interpretacji jego osoby na podstawie jego twórczości. Taka forma do mnie niestety nie trafiła. Bywały fragmenty, które wymagały ode mnie wyjątkowego skupienia, aby zrozumieć ich treść i łapałem się na tym, że nawet nie staram się jej pojąć. Niemniej jednak potrafiłem też zaczytać się i chłonąć każde jedno zdanie. To jednak wynikało z tego, że postać Mishimy jest arcyciekawa i sprawiało mi wielką przyjemność poznawanie nieznanych mi dotąd momentów jego życia. Koniec końców poczułem ulgę doczytując ostatnie słowa i odstawiając książkę z powrotem na regał. Czy więc mógłbym ją polecić? Tak jak wspomniał ktoś niżej - tak, dla samego Mishimy i nic poza tym.

Po przeczytaniu "Wyznanie Maski" i byciu oczarowanym postacią Mishimy w mojej głowie zrodziła się masa pytań odnośnie jego życia i jego osoby. Odpowiedzi postanowiłem znaleźć w tej książce, wszak co może być lepsze od 400 stronicowej biografii? Niestety odpowiedzi na zadane sobie pytania nie otrzymałem. Książkę czyta się ciężko. Brakuje w niej wspomnień jego najbliższych....

więcej Pokaż mimo to

avatar
57
54

Na półkach:

Pozycja daje dosyć dużo do myślenia na temat postaci Mishimy, postaci bardzo ciekawej i nietuzinkowej. Książkę dostałem w ramach prezentu urodzinowego od bardzo dobrego znajomego (za to jestem mu bardzo wdzięczny),który tak samo podziela zainteresowanie Mishimą. Lektura bardzo wciągająca, ostatnie rozdziały czytałem pieszo, bo nie było mi dane dokończyć tego w spokoju.

Pozycja daje dosyć dużo do myślenia na temat postaci Mishimy, postaci bardzo ciekawej i nietuzinkowej. Książkę dostałem w ramach prezentu urodzinowego od bardzo dobrego znajomego (za to jestem mu bardzo wdzięczny),który tak samo podziela zainteresowanie Mishimą. Lektura bardzo wciągająca, ostatnie rozdziały czytałem pieszo, bo nie było mi dane dokończyć tego w spokoju.

Pokaż mimo to

avatar
1658
720

Na półkach: , ,

Trudna biografia, ciekawego, ale niezwykle skomplikowanego człowieka, który zakończył swoje życie popełniając seppuku. Był osobowością bardzo twórczą, ale trudną do zrozumienia. Zwłaszcza przez nas, Europejczyków.
Aby ją chociaż trochę zrozumieć, musimy wyjść odrobinę z naszej strefy komfortu.
Cieszę się, że przeczytałam te biografię zanim sięgnęłam po książki Mishimy, bo wielu rzeczy bym z nich nie zrozumiała, a tak cieszę się na ich lekturę, uzbrojona w niewielką, ale na pewno bardzo przydatną wiedzę.

Trudna biografia, ciekawego, ale niezwykle skomplikowanego człowieka, który zakończył swoje życie popełniając seppuku. Był osobowością bardzo twórczą, ale trudną do zrozumienia. Zwłaszcza przez nas, Europejczyków.
Aby ją chociaż trochę zrozumieć, musimy wyjść odrobinę z naszej strefy komfortu.
Cieszę się, że przeczytałam te biografię zanim sięgnęłam po książki Mishimy, bo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1079
632

Na półkach:

W dniu 25 listopada 1970 roku w bazie dowództwa piechoty Oddziałów Samoobrony Yukio Mishima wykonał rytualne seppuku. Dlaczego? Badacze stawiają różne teorie, a dwie z nich wydają się celne i występujące łącznie. Krzysztof Loska w „Mishima — harmonia pióra i miecza” napisał, że to znak protestu przeciw powojennej kondycji Japonii. Chodzi tu między innymi o niekontrolowaną amerykanizację, która wypierała dawne wartości, a także utratę statusu boskości przez cesarza. John Nathan, autor biografii „Mishima. Życie” przyznaje, że początkowo odebrał ją jako przejaw „osobistej patologii”. Po dokładnej analizie danych, dzieł, rozmowach z bliskimi i znajomymi, doszedł jednak do wniosku, że kryje się za tym także chęć całkowitego zjednoczenia z ciałem. Rozprucie flaków i poddanie się dekapitacji było częścią kulminacyjnego aktu erotycznego. Przyjęcie tych poglądów za prawdziwe, czyni śmierć wybitnego prozaika niepotrzebną. W 1970 roku takie bohaterstwo nie było nikomu potrzebne. Patrząc na nie jednak z perspektywy kolejnych 50 lat, które upłynęły pod znakiem dalszego pogłębiania kryzysu duchowego u Japończyków i szerzej całej ludzkości, trudno nie odnieść wrażenia, że Mishima miał rację.

W tym miejscu powinienem napisać więcej o autorze. O tym, że jeszcze jako Kimitake Hiraoka, był wychowywany przez swoją schorowaną i wybuchową babkę Natsuko. Że tym samym został odseparowany od rodziny, rówieśników i dziecięcych zabaw. Że miało to wpływ na jego lata młodzieńcze i traktowanie z góry wszystkich tych, którzy nie byli w stanie mu pomóc w osiągnięciu założonych celów. Także o tym, jak powstawały jego pierwsze dzieła, jak ojciec hamował w nim zapędy do pisania, jak okłamał wojskowego lekarza, przez co nie mógł walczyć za swoją ojczyznę, wreszcie jak poznał Yasunariego Kawabatę, który stał się dla niego mentorem, a w 1968 roku otrzymał Nobla, co definitywnie zaprzepaściło szansę Mishimy na odebranie tego wyróżnienia. Mógłbym tak mnożyć wątki, poszlaki, związki, nazwy, zdarzenia, ale to nie jest najlepsze miejsce na kreowanie linii życia. Zainteresowanych odsyłam do lektury biografii „Mishima. Życie”, która całkiem niedawno ukazało się nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego.

Dużo ciekawszym zagadnieniem jest dla mnie podejście Johna Nathana to portretowania artysty. Kwestia opowiadania o twórcach interesowała mnie od dawna. Podczas ustnej matury z języka polskiego wybrałem właśnie ten temat, jako podstawę przygotowania mojej prezentacji. I choć nauczycielka prowadząca sugerowała wybór dość banalnych utworów, ja uparłem się między innymi na „Kwiat Granatu” Paradżanowa, „Andrieja Rublowa” Tarkowskiego czy „Mishimę” Paula Schradera. Punktów za dużo nie dostałem, bo po pierwsze komisja tych dzieł nie znała, a po drugie uparła się, że nie miałem możliwości tych filmów nigdzie obejrzeć. Mylili się. Czarna sfera internetu już wtedy miała się całkiem nieźle i jak znało się angielski w stopniu komunikatywnym, nie było problemów z zapewnieniem sobie przyjemnego, wieczornego seansu. Wróćmy jednak do tematu. „Mishima” Schradera jest filmem wyjątkowym z kilku względów. Już sama konstrukcja może dziwić i w sumie próżno szukać podobnego zabiegu w innych dziełach biograficznych. Amerykański reżyser (taki paradoks, że to właśnie przedstawiciel tej nacji zabrał się za opowiedzenie o śmierci Mishimy) podzielił swój film na cztery części. Trzy z nich stanowią krótkie adaptacje kilku znanych powieści pisarza, czyli „Złotej pagody”, „Domu Kyōko” i „Galopujących koni” (w momencie prezentacji znałem tylko tą pierwszą),zaś ostatnia odtwarza zdarzenia z 25 listopada 1970 roku.

Schrader nie poszedł na łatwiznę. Nie chciał zrobić kolejnej biografii wielkiego człowieka na zasadzie: zmierzam od punktu A, do punktu B, a później od punktu B, do punktu C. Postawił za to na relację obrazu z życiem osobistym i twórczością Mishimy. Porównując treść „Złotej pagody” z adaptacją autora „Amerykańskiego żigolaka”, zauważyłem pewne rozbieżności i skupianie się na wątkach, nazwijmy je, pozornie pobocznych. W sieci doszukałem się także opinii, że podobne zabiegi zostały wykonane na pozostałych książkach. Było to oczywiście zagranie celowe. Schrader odchodzi od oryginału, oferując tym samym coś więcej – scalenie twórczości z życiorysem. Fabuła jest w tym wypadku obrazem koncepcji postaci autora. Właśnie dlatego wszyscy bohaterowie tam zaprezentowani osiągają spełnienie przez śmierć, mimo że w literackich pierwowzorach rozwój zdarzeń jest odmienny. Schrader wszedł w otwartą polemikę z oryginałami i podjął się dialogu z biografią Mishimy. Z tego względu do dziś uważam ten film za wyjątkowy i potrzebny.

John Nathan tak daleko nie idzie, ale jego biografii również nie można nazwać typową. Przede wszystkim zwraca uwagę rozłożenie proporcji – stosunkowo mniej jest faktów, niż prób interpretacji. Na tym opiera się siła tej książki. Znając samego Mishimę, rozmawiając z jego matką i bliskimi, autor czyta jego teksty przez pryzmat ówczesnych doświadczeń. To bezcenny komentarz, rzucający nowe światło na postać Mishimy. Już nie tylko jako egocentryka, homoseksualistę, kulturystę, militarystę i dziwaka, ale też człowieka chowającego się pod różnymi kostiumami życiowo-scenicznymi. John Nathan trzyma się prawdy, dobrze waży akcenty, nie przesadza z liczbą cytatów, nie koloruje też postaci, która była po prostu niesympatyczna. „Mishima. Życie” nie jest może dziełem tak oryginalnym jak film Schradera, ale czyta się je z zainteresowaniem i refleksją. To coś więcej niż kolejna książka agregująca fakty, to osobne dzieło literackie próbujące przybliżyć skomplikowaną psychikę wielkiego artysty.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2023/02/recenzja-mishima-zycie-john-nathan.html

W dniu 25 listopada 1970 roku w bazie dowództwa piechoty Oddziałów Samoobrony Yukio Mishima wykonał rytualne seppuku. Dlaczego? Badacze stawiają różne teorie, a dwie z nich wydają się celne i występujące łącznie. Krzysztof Loska w „Mishima — harmonia pióra i miecza” napisał, że to znak protestu przeciw powojennej kondycji Japonii. Chodzi tu między innymi o niekontrolowaną...

więcej Pokaż mimo to

avatar
219
90

Na półkach:

Wiele lat minęło nim biografia Johna Nathana pojawiła się na polskim rynku. Yukio Mishima jest niezwykle złożoną postacią, przez całe życie przywdziewającą różne maski. By dotrzeć do sedna tej postaci, trzeba interpretować go przez pryzmat jego utworów literackich. Patrząc powierzchownie jest to pisarz, człowiek pełen sprzeczności. W młodości uniknął poboru do wojska, co prześladowało go przez całe życie. Z jednej strony chce być patriotą i wiernym sługom cesarza, ale wydarzenie z młodości wciąż odciskały na nim swe piętno, co swój tragiczny finał miało 25 listopada 1970.

Johnowi Nathanowi wyśmienicie udało się uchwycić biografię i postać Yukio Mishimy, pisarza; a zarazem człowieka, Kimitake Hiraoka, romantyka.

Pozycję polecam każdemu miłośnikowi twórczości Yukio Mishimy.

Wiele lat minęło nim biografia Johna Nathana pojawiła się na polskim rynku. Yukio Mishima jest niezwykle złożoną postacią, przez całe życie przywdziewającą różne maski. By dotrzeć do sedna tej postaci, trzeba interpretować go przez pryzmat jego utworów literackich. Patrząc powierzchownie jest to pisarz, człowiek pełen sprzeczności. W młodości uniknął poboru do wojska, co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
98
98

Na półkach:

Wciągająca biografia napisana z prawdziwą pasją (i ogromną wiedzą). To jest to, czego brakowało mi w poniekąd bliższej mi tematyce Cherry'ego Ingrama. Mimo iż mamy na naszym rynku co najmniej dwa opracowania naukowe na temat Mishimy, to jest najbardziej kompletne, a zarazem porywające. Autor znał pisarza osobiście, przez jakiś czas pełniąc rolę tłumacza jego dzieł na język angielski, co jest kolejnym plusem. Mimo wyraźnego podziwu dla całokształtu geniusza pisarza, potrafi też podejść krytycznie do jego dzieł, bez ogródek nazywając te słabsze po imieniu. Dodatkowo wielkie brawa dla wydawnictwa za dobranie nie tylko profesjonalnego tłumacza, ale także zaangażowanie do redakcji naukowej prof. Kubiak Ho-Chi, dzięki czemu w przypisach znajdziemy liczne uściślenia lub (nieliczne i przeważnie nieznaczące) wytknięte pomyłki autora. Mimo iż w całości znalazło się kilka literówek, to przy tak solidnym opracowaniu tematu (i potężnej objętości książki) można to potknięcie wybaczyć. Szkoda jedynie, że nie zamieszczono żadnych zdjęć, ani jednego! Nie jestem bynajmniej czytelniczką, która potrzebuje obrazków, by wytrwać przy lekturze, ale Mishima był tak barwną wizualnie postacią i pozostawił po sobie tyle znaczących zdjęć (jak chociażby te upozowane na świętego Sebastiana),że aż żal, że nie znalazły się w jego biografii.

Wciągająca biografia napisana z prawdziwą pasją (i ogromną wiedzą). To jest to, czego brakowało mi w poniekąd bliższej mi tematyce Cherry'ego Ingrama. Mimo iż mamy na naszym rynku co najmniej dwa opracowania naukowe na temat Mishimy, to jest najbardziej kompletne, a zarazem porywające. Autor znał pisarza osobiście, przez jakiś czas pełniąc rolę tłumacza jego dzieł na język...

więcej Pokaż mimo to

avatar
702
50

Na półkach: , ,

Czy to dobra biografia? Nie.
Połowę książki zajmują tanie próby psychoanalizy, a fakty wspomniane są mimochodem.
Szkoda, że nie ma bibliografii, ani żadnego spisu dzieł.
Szkoda, że nie ma jednego bodaj zdjęcia.
Szkoda, że w przedmowie użyto słowa harakiri.
Szkoda, że zdanie zamykające książkę zawiera literówkę (miałaby by niewielka),co troszkę psuję efekt.

Czy warto? Tylko dla Mishimy.

Czy to dobra biografia? Nie.
Połowę książki zajmują tanie próby psychoanalizy, a fakty wspomniane są mimochodem.
Szkoda, że nie ma bibliografii, ani żadnego spisu dzieł.
Szkoda, że nie ma jednego bodaj zdjęcia.
Szkoda, że w przedmowie użyto słowa harakiri.
Szkoda, że zdanie zamykające książkę zawiera literówkę (miałaby by niewielka),co troszkę psuję efekt.

Czy warto?...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    65
  • Przeczytane
    29
  • Posiadam
    7
  • Biografie
    3
  • 2023
    3
  • 2022
    3
  • Legimi
    2
  • Japonia
    2
  • Do kupienia
    2
  • Biografia
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Mishima. Życie


Podobne książki

Przeczytaj także