Śladami szeptów
- Kategoria:
- reportaż
- Tytuł oryginału:
- Śladami szeptów
- Wydawnictwo:
- Iwona Zajfryd
- Data wydania:
- 2021-09-30
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-09-30
- Liczba stron:
- 480
- Czas czytania
- 8 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788393524419
- Tagi:
- magia ludowa reportaż magia szeptuchy podlasie słowiańskość słowianie wierzenia literatura faktu
Szeptuchy?
- Ot zwykłe wiejskie babki - ktoś powie.
To z powodu szeptuch wyjechałam na Podlasie. Na miejscu potwierdziły się moje przypuszczenia:
- Nie można, a nawet nie należy pisać o szeptuchach w oderwaniu od krainy, w której żyją, w której się wychowały, którą wchłonęły i która wchłonęła je. Stąd są ich rody. Podlasiacy odnoszą się do szeptuch oraz wyrażają się o szeptuchach z szacunkiem i dystansem. Mają swiadomość, że kobiety te były lekarstwem na każdą ich potrzebę, chorobę i każde zło. Chcę, żeby czytelnik całym sercem poczuł ten region. Jego klimat i filozofię życia jego mieszkańców. Żeby zrozumiał dzieło szeptuch. Żeby wiedział, czym ono jest spowodowane i uwarunkowane oraz w czym osadzone. Żeby poznał jego pierwotną przyczynę i by wiedział, czym jest archetyp kobiety i na czym polega istota czystej natury.
Szeptuchy mają swój wewnętrzny rytm oraz pierwotną intuicję. Ich widzenie jest czyste i niezakłócone. Posiadają instynktowną wiedzę o duszy, potrafią się w nią wsłuchać. Szeptucha to kobieta dzika. Nie jest to jednak kobieta nieobyta, niepotrafiąca, zła, drapieżna, niszcząca. Jest dzika w sensie pierwotnym. Taka, która żyje w zgodzie z naturą oraz jest zintegrowana wewnętrznie. Która w sobie słyszy intuicję oraz instynkty. Niezależnie od tego, jakie masz zdanie na temat szeptuch oraz tego, co robią, to niezmiennym pozostaje fakt, że one były i są. A co do ich przyszłości? Trudno ją przewidzieć.
Życie ma pewną wspaniałą, a zarazem groźną cechę - jest nieprzewidywalne.
Iwona Zajfryd
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 60
- 48
- 6
- 4
- 3
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Może szału nie było, ale nie odrzucało. Liczyłam na więcej, chociaż chciałabym pojechać na Podlasie, gdy już będzie bezpieczniej.
Może szału nie było, ale nie odrzucało. Liczyłam na więcej, chociaż chciałabym pojechać na Podlasie, gdy już będzie bezpieczniej.
Pokaż mimo toNie zgadzam sie z opiniami, ktore mowia ze autorka nie ma pojecia o czym pisze, ze nie wie nic na temat Szeptuch itp. Jestem z Podlasia i znam starszych ludzi ze wsi, oni czesto niechetnie rozmawiaja z obcymi, zawsze tak bylo , to wcale mnie nie dziwi, tak samo jak Szeptuchy niechetnie mowia o tym co robia, nie chca wyjawiac swoich tajemnic i dzielic sie nimi z ludzmi, te co troche opowiedza o tym, co robia uchylaja tylko rabka tajemnicy, bo nigdy do konca nikt nie pozna tajnikow szeptunowych, to siedzi gleboko w duszy i jest niemal tematem tabu. Ksiazka wedlug mnie jest dobra a opisy Podlasia i jego klimatow jak najbardziej potrzebne, bo bez tego nie byloby ksiazki. Podlasie i Szeptunki to jedna wielka calosc, jedno nie istnieje bez drugiego. Puszcza Bialowieska to oddzielna magiczna kraina ale jakze spojona z okolicznymi wioskami, ludzmi i ich zyciem. Tytul nie powinien wprowadzac nikogo w blad, dokladnie to robi autorka - podaza sladami tam, gdzie mieszkaja Szeptunki, to nie jest tylko jedna osoba, na Szeptunke sklada sie jej zycie na Podlasiu, dana wioska, lasy, pola i wszystko co ja otacza, jej cale zycie i dusza sa zaklete w Podlasiu i dlatego tak wazne jest zeby je opisac.
Nie zgadzam sie z opiniami, ktore mowia ze autorka nie ma pojecia o czym pisze, ze nie wie nic na temat Szeptuch itp. Jestem z Podlasia i znam starszych ludzi ze wsi, oni czesto niechetnie rozmawiaja z obcymi, zawsze tak bylo , to wcale mnie nie dziwi, tak samo jak Szeptuchy niechetnie mowia o tym co robia, nie chca wyjawiac swoich tajemnic i dzielic sie nimi z ludzmi, te...
więcej Pokaż mimo toDoskonały, wnikliwy reportaż o świecie całkowicie nam obcym, jednocześnie będącym zaraz obok nas. Warto się zapoznać.
Doskonały, wnikliwy reportaż o świecie całkowicie nam obcym, jednocześnie będącym zaraz obok nas. Warto się zapoznać.
Pokaż mimo to"Śladami szeptów" autorstwa Iwony Zajfryd kupiłam jakiś czas temu. Ta tematyka już od pewnego czasu bardzo mnie interesuje, jednak miałam o szeptuchach wiedzę bardzo ubogą. Po zakupie lektury okazało się, że reportaż wzbudził niemałe kontrowersje wśród osób interesujących się szeroko pojętą słowiańskością. Zarzutów było sporo, paradoksalnie bardzo ze sobą sprzecznych, co dziwiło na tyle, że zastanawiałam się, czy osoby wypowiadające się czytały na pewno tę samą książkę...
Argumenty przeciw dotyczyły z jednej strony tego, że autorka zbyt wiele ujawniła na temat szeptuch i ich praktyk uzdrowicielskich. Z drugiej - że ujawniła za mało, a za wiele uwagi poświęciła na opowieść o Podlasiu. Jakie jest moje zdanie w tej sprawie? Uważam, że zarówno pierwsza, jak i druga grupa miała już wyrobioną opinię i pewne wyobrażenie na temat tego, kim szeptuchy są. Wyobrażenie to było w dużej mierze, przynajmniej ja tak to widzę, wyobrażeniem magicznym, bazującym na kulturze popularnej. Tymczasem szeptuchy nie są wiedźmami, zielarkami ani wysłanniczkami słowiańskich bogów. To kobiety i mężczyźni wyznania prawosławnego, którzy modlitwą pomagają potrzebującym w imię Boga. Owszem, ich działania budzą pewne kontrowersje również wśród hierarchów prawosławnych, jednak jako takie szeptuchy czują się częścią cerkwi, nie praktykują magii. Może w tym tkwi problem - nagle okazało się, że nie chodzi tu o żadne czary-mary i stąd tak negatywne opinie?
Co do tego, że autorka zbyt dużo miejsca poświęciła na swoje doświadczenie Podlasia. Moim zdaniem ważne jest, aby wejść w środowisko ludzi, których chcemy poznać czy też "zbadać". Szeptuchy przynależą do miejsca, są właściwie jego elementem.
Książka ma pewne mankamenty (redakcyjne chociażby),ale polecam uwadze, dla wyrobienia swojej opinii.
https://www.instagram.com/justynaczytuje/?hl=pl
https://www.facebook.com/JustynaCzytuje
"Śladami szeptów" autorstwa Iwony Zajfryd kupiłam jakiś czas temu. Ta tematyka już od pewnego czasu bardzo mnie interesuje, jednak miałam o szeptuchach wiedzę bardzo ubogą. Po zakupie lektury okazało się, że reportaż wzbudził niemałe kontrowersje wśród osób interesujących się szeroko pojętą słowiańskością. Zarzutów było sporo, paradoksalnie bardzo ze sobą sprzecznych, co...
więcej Pokaż mimo toJaka zmarnowana szansa. Temat szeptuch, Podlasie i mówienia "po swojomu" jest fascynujący i gdyby został sprawnie poprowadzony, dąłby świetną lekturę. Tymczasem informacji o samych szeptuchach jest tu jak na lekarstwo, są ukryte pomiędzy turystycznymi przygodami autorki, które byłyby jeszcze ciekawe, bo dotyczą Podlasia (choć rozwlekły opis przyrządzania ziemniaczanej baby to już mocne przegięcie),oraz jej rozbudowanymi przemyśleniami na tematy wszelakie, które obchodziły mnie tyle, co zeszłoroczny śnieg, bo to było takie pseudofilozofowanie.
Wielkim plusem jest oddanie wypowiedzi w języku podlaskim, ale to za mało.
Jaka zmarnowana szansa. Temat szeptuch, Podlasie i mówienia "po swojomu" jest fascynujący i gdyby został sprawnie poprowadzony, dąłby świetną lekturę. Tymczasem informacji o samych szeptuchach jest tu jak na lekarstwo, są ukryte pomiędzy turystycznymi przygodami autorki, które byłyby jeszcze ciekawe, bo dotyczą Podlasia (choć rozwlekły opis przyrządzania ziemniaczanej baby...
więcej Pokaż mimo toInteresuje mnie ta tematyka nie od dziś. Niestety, książka nie wniosła nic w moje życie. Zapiski pani z wielkiego miasta, chcącej napisać książkę o nośnym dziś temacie, o którym autorka nie ma zielonego pojęcia. Znawcom tematu nie polecam.
Interesuje mnie ta tematyka nie od dziś. Niestety, książka nie wniosła nic w moje życie. Zapiski pani z wielkiego miasta, chcącej napisać książkę o nośnym dziś temacie, o którym autorka nie ma zielonego pojęcia. Znawcom tematu nie polecam.
Pokaż mimo toNajlepiej by mi tu pasowała ocena 5,5 ale niestety nie mam takiej możliwości więc niech zostanie 5. Było to moje pierwsze podejście do reportaży, a że tą pozycję miałam sposobność odsłuchać w audio za darmo, zdecydowałam, że będzie ona moim pierwszym wyborem.
Książka nie była tym, czego się spodziewałam i widząc komentarze czytelników, nie ja jedna miałam inne oczekiwania wobec tej lektury. Spodziewałam się wielu faktów i opisów z życia codziennego szeptuch, może nawet jakieś niesamowite i ciekawe przypadki ich cudów lub też niecodziennych klientów. Niestety to nie do końca było to, co otrzymałam. Książka w przynajmniej 60% opowiada o Podlasiu, Puszczy Białowieskiej i codziennym życiu osób tam mieszkających i to miejsce odwiedzających. Pozostałe 40% to faktyczne rozmowy z szeptuchami. Czyli innymi słowy, owszem dostajemy tu informacje o szeptuchach i ich działalności, jednakże nie w takich ilościach, w jakich większość czytelników zaczynających lekturę zakłada.
Nie ukrywam, że temat szeptuch zaczął mnie intrygować głównie dlatego, że w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie słowiańskością wśród ludzi i przede wszystkim ja zaczęłam być jej ciekawa. Po przeczytaniu tej księżki postawiłam więc sobie pytanie, czy to przypadkiem ja nie miałam za dużych wyobrażeń na ich temat. Myśląc o szeptuchach mam w głowie - owszem szepty/modlitwy - ale przede wszystkim wiedzę z zakresu zielarstwa i mocno zakorzenione słowiańskie zabobony i motywy. Tymczasem autorka pokazuje nam "szarą" rzeczywistość. Szeptuchy z Podlasia nie są takimi kobietami, za jakie je brałam. Są bardzo wierzące, ale jest to wiara przede wszystkim prawosławna, w jednego Boga, a nie stwory przeklinające ludzi. I na tej wierze i na modlitwie opierają całą swoją siłę i rytuały. Także moje rozczarowanie tą pozycją tylko połowicznie wynika z winy autorki, wierzę, że również moje przekonania i oczekiwania ponoszą winę za mój odbiór historii.
Fragmenty rozmów z szeptuchami bardzo mi się podobały, opisy natury w pewnym stopniu również były bardzo ciekawe. Nie podobały mi się filozoficzne rozmyślania autorki, gdyż trochę wytrącały mnie z klimatu całego reportażu. Z jednej strony mam wrażenie, że autorka nie wyczerpała do końca tematu szeptuch, możliwe, że mieszkają one nie tylko na podlasiu, ale może jest szansa znaleźć je również w innych częściach Polski. Wtedy to zakładam, że i ich praktyki byłyby inne, kto wie... Z drugiej strony można zauważyć, że każda szeptucha zgadzała się niemalże całkowicie ze swoją poprzedniczką. Więc o ile kobiety te są bardzo tajemnicze i jest w nich coś niezwykłego, to ich tajemnica polega przede wszystkim na niezachwianej wierze, co wyraźnie ciągle podkreślają, a całą otoczkę "słowiańskości" dopisaliśmy sobie sami.
Najlepiej by mi tu pasowała ocena 5,5 ale niestety nie mam takiej możliwości więc niech zostanie 5. Było to moje pierwsze podejście do reportaży, a że tą pozycję miałam sposobność odsłuchać w audio za darmo, zdecydowałam, że będzie ona moim pierwszym wyborem.
więcej Pokaż mimo toKsiążka nie była tym, czego się spodziewałam i widząc komentarze czytelników, nie ja jedna miałam inne oczekiwania...
Piękne polesie cudowne w nim magiczne miejsca pełne mocy. Długo wiecznie ludzie a wśród nich starsze kobiety. Wiekowe z wyjątkowym darem...choć same twierdza ze nic nie jest od nich one sie tylko modlą... Szptuchy bo o nich mowa w książce to niezwykle osoby częściej panie ale i zdarzają sie panowie. Modlą sie w różnych sprawach do Boga... Poprostu wymadlaja zdrowie dla odwiedzających ich osób.... Reportarz wspaniały bo i te osoby są wspaniale i głęboko wierzące
Piękne polesie cudowne w nim magiczne miejsca pełne mocy. Długo wiecznie ludzie a wśród nich starsze kobiety. Wiekowe z wyjątkowym darem...choć same twierdza ze nic nie jest od nich one sie tylko modlą... Szptuchy bo o nich mowa w książce to niezwykle osoby częściej panie ale i zdarzają sie panowie. Modlą sie w różnych sprawach do Boga... Poprostu wymadlaja zdrowie dla...
więcej Pokaż mimo toZgadzam się z poprzednimi opiniami. Spodziewałam się informacji na temat Szeptuch, a książka okazała się opisem pobytu autorki na Podlasiu, na dodatek mało ciekawym. Jedynym plusem jest to, że autorce udało się uchwycić klimat tamtejszych rejonów.
Zgadzam się z poprzednimi opiniami. Spodziewałam się informacji na temat Szeptuch, a książka okazała się opisem pobytu autorki na Podlasiu, na dodatek mało ciekawym. Jedynym plusem jest to, że autorce udało się uchwycić klimat tamtejszych rejonów.
Pokaż mimo toSpodziewałam się więcej.
Niestety, zawiodłam się na tej lekturze. Kiedy ją kupowałam sądziłam, że dowiem się czegoś więcej o szeptuchach, tymczasem naczytałam się głównie o tym jak autorka chodzi po podwórku na bosaka, w lasach słychać jelenie, a w niedzielę wszyscy pieką razem ziemniaczaną babkę. Wiem też kto obiera ziemniaki, kto sieka cebulę, a kto zagląda do pieca. O szeptuchach z kolei wiem tyle, co przed lekturą - niewiele.
Może zacznijmy od plusów:
- dialogi spisane w stanie nienaruszonym (bardzo realistyczne, przypominają mi moją prababcię i jej mowę, bo pochodziła z tamtych stron. Dla mnie sentymentalna podróż),
- atmosfera Podlasia (znowu - czułam się, jakbym wróciła w rodzinne strony. Pięknie oddany klimat tej cudownej krainy),aczkolwiek nie po to sięgnęłam po ten "reportaż",
- nareszcie ktoś ruszył temat szeptuch i ich życia - przynajmniej za to się kłaniam.
A teraz minusy:
- okropny styl autorki. Jakiś rozlazły. Akcja co chwilę przerywana niepotrzebnymi wynurzeniami autorki, które miałam tylko ochotę przewertować. Ale w ten sposób nie przeczytałabym połowy książki. Coś w stylu: "Gosia i Kacper się pokłócili. Ludzie czasem się kłócą. Tak wygląda ludzkość, że czasami ludzie nie są w zgodzie." To oczywiście zmyślony przykład, ale tak odbieram większość "przemyśleń" autorki.
- całość napisana krótkimi zdaniami. Trzy słowa w zdaniu, kropka. Cztery słowa w zdaniu, kropka. Bardzo wkurza, jak się czyta. Kropka.
- Książka chaotyczna, wydaje się, jakby pani Iwona spakowała walizki, stwierdziła, że pojedzie na Podlasie i napisze reportaż, a potem łaziła po suchych drogach bez celu i grillowała z nowo poznanymi osobami, czekając aż reportaż sam znajdzie prawdziwy cel,
- każda osoba przedstawiona przez autorkę nieciekawa, włącznie z nią. Jak można włożyć za dużo opisów do książki i za mało jednocześnie? Przeczytaj, to się dowiesz. Sucho i nudno.
- masa niepotrzebnych komentarzy, typu: "- Która godzina? - zapytałam, bo chciałam wiedzieć jaki mamy czas.". No chyba, jak się pytasz, to my, czytelnicy, domyślamy się, że chcesz wiedzieć jaki macie czas! Przykład znowu zmyślony.
- brak faktycznej wiedzy o szeptuchach. Przeważnie nic nieznaczące gadanie z nimi lub o nich.
- całość wygląda, jakby to był głównie pamiętnik pani, która pojechała sobie na Podlasie i bimbała po całej wsi, a po drodze filozofowała na życiowe tematy, próbując pozostawić nas z górnolotnymi ideami, które w rezultacie okazywały się trudne do przełknięcia, bo śmieszne.
Cała książka jest gruba, lecz gdyby pozbyć się przestrzeni pomiędzy akapitami, zmniejszyć te wielkie litery i pozbyć się niepotrzebnych wynurzeń autorki dostalibyśmy może 20 stron tekstu. Reszta książki jest niewiele warta. A szkoda, bo liczyłam na nią.
Spodziewałam się więcej.
więcej Pokaż mimo toNiestety, zawiodłam się na tej lekturze. Kiedy ją kupowałam sądziłam, że dowiem się czegoś więcej o szeptuchach, tymczasem naczytałam się głównie o tym jak autorka chodzi po podwórku na bosaka, w lasach słychać jelenie, a w niedzielę wszyscy pieką razem ziemniaczaną babkę. Wiem też kto obiera ziemniaki, kto sieka cebulę, a kto zagląda do pieca. O...