Pierwszy tom z zapowiadanej przez autora 4-tomowej sagii. Mamy tutaj utrzymane w mrocznym klimacie fantasy które skupia sie na jednym bohaterze i w sumie znaną droge from zero to hero. Samo “fantasy” przynajmniej w pierwszym tomie aż tak bardzo nie rzuca sie w oczy - oczywiście mamy tutaj smoki, kobiece “the gifted” z pewnymi mocami ale motyw przewodni tej ksiażki przypomina bardziej Spartacusa, wątek Kaladina z pierwszego tomu ABS, czy też w opisie wspomnianego Gladiatora (duuużo siekania mieczem). Mamy tu klasyczny podział społeczny na nisko i wysoko urodzonych z tym ze autor jeszcze stosuje tu dosyć orginalną różnice że owi wyżej urodzeni sa również fizycznie uprzywilejowani - są o wiele więksi i silniejsi do tego stopnia, że jest podkreślane wiele razy, że w teoretycznie sprawiedliwym starciu owy nisko urodzony nie ma szans z tym wysoko niezależnie ile by trenował (protagonista postanawia to sprawdzić jak sie można domyśleć :) ). Winter używa od początku mnóstwo nazw własnych których często nie wyjaśnia od razu po ich użyciu przez co można sie w tym pogubić, natomiast robi to stopniowo później, w dalszej fazie czytania już wiedzialem co poszczególne słowa oznaczają. Bohaterowie ciekawi, drżymy o ich losy, nie ma tu czegoś takiego jak plot armor i ciągle czuć że każdy kogo los nas obchodzi może w każdej chwili zginąć.
Ksiązka mega pochłania, brak przestojów akcja gna do przodu, przeczytałem całość w 3 dni i szykuje sie na drugi tom, dawno mnie żadne fantasy tak nie wciagnelo. Jestem zaskoczony że nie ma polskiego wydania, mam nadzieje że sie to wkrótce zmieni bo jest to zdecydowanie pozycja obowiązkowa.

Pierwszy tom z zapowiadanej przez autora 4-tomowej sagii. Mamy tutaj utrzymane w mrocznym klimacie fantasy które skupia sie na jednym bohaterze i w sumie znaną droge from zero to hero. Samo “fantasy” przynajmniej w pierwszym tomie aż tak bardzo nie rzuca sie w oczy - oczywiście mamy tutaj smoki, kobiece “the gifted” z pewnymi mocami ale motyw przewodni tej ksiażki...

Główny bohater, nisko urodzony, traci wszystko przez tych lepiej urodzonych, postanawia zostać uberwojownikiem i wywrzeć na wszystkich winnych okrutną zemstę. Raczej zieeeew sobie pomyślałem, w końcu ile razy można to samo czytać? Ale z każdą kartką odkrywamy co raz to ciekawsze i bardziej soczyste pokłady tekstu :)
Świat wzorowany na Afryce z magią i smokami, a sam system magii dosyć oryginalny, kasty społeczne, ciekawi bohaterowie z własną historią, a to wszystko zapakowane w politykę i fabułę z rodzaju epickiego ratowania świata. Jak na debiut pan Winter zdecydowanie przekonał mnie do siebie i wyczekuje drugiego tomu niczym dostawy papieru toaletowego do najbliższej Biedry (piszę to w czasach Zarazy 2020 i liczę że wejdzie to wkrótce do mowy powszechnej) :)

Główny bohater, nisko urodzony, traci wszystko przez tych lepiej urodzonych, postanawia zostać uberwojownikiem i wywrzeć na wszystkich winnych okrutną zemstę. Raczej zieeeew sobie pomyślałem, w końcu ile razy można to samo czytać? Ale z każdą kartką odkrywamy co raz to ciekawsze i bardziej soczyste pokłady tekstu :)
Świat wzorowany na Afryce z magią i smokami, a sam system...

Ciekawa książka z meta-gatunku "progression fantasy", czyli taka, która skupia się na rozwoju głównej postaci "od 0 do bohatera". Chodzi o to, że równolegle do świata ludzi istnieje świat demonów, w którym czas płynie wolniej, a do którego każdy może się przenieść umysłem jeżeli wie jak. Normalni ludzie są tam widoczni dla demonów i mogą być przez nich brutalnie zamordowani, odczują cały zadany im ból itd., następnie powrócą do swojego ciała w świecie ludzi bez żadnych fizycznych obrażeń. Pozostaje jednak uszczerbek na zdrowiu psychicznym. Jedna na 1000 kobiet posiada specjalny dar, który pozwala jej przebywać w krainie demonów i być dla nich niewidoczną - dzięki temu może czerpać stamtąd moc i używać specjalnych zaklęć wzmacniających lub osłabiających. Przykładowo może naładować wojownika energią przez co staje się on czymś w rodzaju Hulka - 2x większym i napakowanym stworem, który sieje spustoszenie na polu bitwy. Podobnie może też na siłę wepchnąć grupę przeciwników do świata demonów i trzymać ich tam aż demony ich nie zmasakrują, co znacznie obniża morale oraz na kilka minut paraliżuje w świecie rzeczywistym. Cały świat jest też podzielony na kasty, gdzie ktoś urodzony w biedocie jest traktowany jak śmieć przez wyżej urodzonych itd. Teraz w tym wszystkim pojawia się główny bohater, Tau, który stracił przez szlachtę bardzo dużo i szuka zemsty za wszelką cenę. Postanawia zostać najlepszym wojownikiem i wykorzystuje do tego świat demonów - świadomie teleportuje się tam mentalnie i walczy z demonami, ginąc przy tym setki tysięcy razy, ale ze względu na wolniej płynący tam czas, pozwala mu to odbyć trening, na który realnie potrzebowałby kilkuset lat. Ten aspekt książki podobał mi się najbardziej, reszta trochę kuleje, tzn. świat przedstawiony oraz konflikt niezbyt mnie porwały, wszystko jest przedstawione zbyt jednotorowo, w zasadzie mamy tylko pokazaną perspektywę Tau. Jest to jednak pierwsza z 4 zapowiadanych części oraz debiut autora, więc możliwe, że w przyszłości będzie lepiej.

Ciekawa książka z meta-gatunku "progression fantasy", czyli taka, która skupia się na rozwoju głównej postaci "od 0 do bohatera". Chodzi o to, że równolegle do świata ludzi istnieje świat demonów, w którym czas płynie wolniej, a do którego każdy może się przenieść umysłem jeżeli wie jak. Normalni ludzie są tam widoczni dla demonów i mogą być przez nich brutalnie...