rozwińzwiń

Grób rybaka. Śledztwo w sprawie największej tajemnicy watykańskich podziemi

Okładka książki Grób rybaka. Śledztwo w sprawie największej tajemnicy watykańskich podziemi Paweł Lisicki
Okładka książki Grób rybaka. Śledztwo w sprawie największej tajemnicy watykańskich podziemi
Paweł Lisicki Wydawnictwo: Fronda religia
440 str. 7 godz. 20 min.
Kategoria:
religia
Wydawnictwo:
Fronda
Data wydania:
2019-06-04
Data 1. wyd. pol.:
2019-06-04
Liczba stron:
440
Czas czytania
7 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380794603
Tagi:
lisicki paweł lisicki św. Piotr fronda
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Rozmowy jerozolimskie. Dlaczego zginął Mesjasz? Waldemar Chrostowski, Paweł Lisicki
Ocena 8,0
Rozmowy jerozo... Waldemar Chrostowsk...
Okładka książki Świat i Kościół w kryzysie Grzegorz Górny, Krystian Kratiuk, Paweł Lisicki
Ocena 6,5
Świat i Kośció... Grzegorz Górny, Kry...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
45 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
611
568

Na półkach:

W części poświęcone temu, co można przeczytać w streszczeniu, lecz można o tym samym przeczytać książkę znacznie lepszą, „Piotr i Rzym” Joachima Gnilki.
Sposób pisania niepotrzebnie napastliwy, dziwaczne słownictwo („kurczenie świadomości” czy „uczony erudyta” jakby erudyta mógł być nieuczony),pod względem metologicznym zaś przemieszanie wiadomości historycznych i apokryficznych.
„Chociaż we wcześniejszym okresie uważano, że ciała złoczyńców należy pozostawiać pod gołym niebem na pożarcie dzikim zwierzętom, to Oktawian August, zwracający uwagę na kwestie religijne, i jego następca Tyberiusz zawsze mocno podkreślali, by nikomu nie odmawiać pochówku.” (pdf bez numerów stron) Jakieś źródło?
Według Ernsta Dassmana „Rzymianie mieli głęboką świadomość znaczenia prawa. Mogli skazywać na śmierć chrześcijan, bo ci nie chcieli oddawać czci cesarzowi i nie chcieli składać za niego ofiar, co z rzymskiego punktu widzenia oznaczało brak szacunku należnego majestatowi władcy. Jednak nie pociągało to za sobą pohańbienia zwłok.”

Różnie z tym bywało.

Za Tyberiusza po straceniu Sejana „zwłoki zrzucono na Schody Gemońskie, gdzie tłum maltretował je przez całe trzy dni, a potem wrzucił do rzeki” (Kasjusz Dion „Historia Rzymskai” 58, 11, 5)
To samo spotkało następnie dzieci Sejana „po uduszeniu, młodociane ich zwłoki na Gemonie wyrzucono” (Tacyt „Roczniki” 5, 9)
Dalsze przykłady ze Swetoniusza.
Nawet cesarz nie był wyjątkiem.
Witeliusz skończył gorzej niż Sejan, schwytany żywcem „wreszcie u Schodów Gemońskich umęczono go drobnymi ciosami i wykończono. Stamtąd hakiem zawleczono do Tybru.”
To samo groziło Tyberiuszowi. „Lud tak bardzo ucieszył się z jego śmierci, że na pierwszą wieść o niej rozbiegł się na wszystkie strony. Jedni krzyczeli: "Tyberiusza do Tybru". Drudzy błagali Matkę Ziemię i bogów Manów, aby zmarłemu wyznaczyli miejsce tylko wśród bezbożników. Inni wreszcie grozili trupowi hakiem i Schodami Gemońskimi.”
Tyberiusz, gdy synów Germanika „jako wrogów państwa głodem zamorzył” z tego tylko powodu, iż „podjęto modły z ramienia państwa nie tylko za jego, lecz także za ich zdrowie (…) szczątki ich obydwu pozostały porozrzucane tak, że można je było z trudem poźniej pozbierać”.
Wespazjan, za czasów Kaliguli będąc pretorem „gdy miano ukarać śmiercią spiskowców, postawił dodatkowy wniosek, aby ich ciała porzucono bez pogrzebania” brak danych, czy wniosek został przyjęty.
Jednak widocznie był możliwy.

Z „Historia Augusta” o Heliogabalu „Zanim ciało rzucono do Tybru, wleczono je ponadto przez cały cyrk.”

Można by tak wyliczać.

O prześladowaniu w Lyonie za Marka Aureliusza „pilnowali czujnie we dnie i w nocy, by nasi ich nie pogrzebali (…) Nas natomiast ogarnął żal, że nie mogliśmy dokonać pochówku ciał. Bowiem ani nie pomogły nam w tym ciemności nocy, ani nie przekupiły ich pieniądze, ani nie wzruszyły prośby. Stali czujnie na straży, jak gdyby mieli z tego jakiś zysk, że zwłoki pozostaną bez pogrzebu. (…) Zwłoki męczenników zostały zatem całkowicie zbezczeszczone i przez sześć dni leżały pod gołym niebem; potem je spalono, a prochy wrzucili do rzeki płynącej w pobliżu, by na ziemi najmniejsze po nich nie zostały szczątki.” (Euzebiusz z Cezarei „Historia Kościelna” 5, 1, 59 – 62)

Prawo dozwalało na pogrzeb, czasem z zastrzenieniami: „Ciał ludzi skazanych na karę śmierci nie odmawia się ich bliskim. Ubóstwiony August odnotował w ósmej księdze o swym życiu, że przestrzegał tego zwyczaju. Dziś jednak tych, którzy zostali straceni nie grzebie się inaczej, jak tylko wtedy, kiedy o ich ciała poproszono i zostało wydane pozwolenie, a czasami pozwolenia nie ma, zwłaszcza w sprawach o zdradę stanu.” (Digesta 48, 24, 1 cyt. za: Maciej Jońca „Przestępstwo znieważenia grobu w rzymskim prawie karnym” Lublin 2013 s. 22)

Zatem „nie pociągało to za sobą pohańbienia zwłok” oparte nie wiadomo na czym.

Podobnie nie wiadomo na czym oparte ani czemu służą wyliczanki:
„Rodney Starlc sądzi, że w latach sześćdziesiątych w całym Cesarstwie było nie więcej niż dwa tysiące aktywnych wyznawców Chrystusa. Mogłoby to oznaczać, że w Rzymie było ich kilkuset, na pewno nie więcej niż koło tysiąca. Ta liczba odpowiada innym wyliczeniom – również Robert L. Willcen przyjmował, że koło roku 150 w cesarstwie żyło mniej niż 50 tys. chrześcijan. W roku 250 jest ich niewiele więcej niż milion, czyli 1,9 procent całej ludności Imperium. Dopiero następnych pięćdziesiąt lat to okres gwałtownego wzrostu, tak że u progu IV wieku chrześcijan jest około sześciu milionów, a w czasach Konstantyna dziewięć milionów, czyli piętnaście procent populacji. Warto też zauważyć, że jeszcze na początku IV wieku Imperium zamieszkuje większa liczba Żydów niż chrześcijan.”

Skoro w Dziejach kilkakrotnie mowa o nawróceniu „tysięcy” (np. 2, 41) czy „wielu” to czemu za Nerona miałyby być najwyżej „2 tysiące” ?

Śmierć Szymona Piotra miała nastąpić „13 października 64 roku” co można wyliczyć z ... apokryfu „Wniebowstąpienie Izajasza”, co prawda „nie można przecież wykluczyć, że Piotr został stracony później” lecz przemawiające za tym dniem „argumenty brzmią przekonująco.”

„Wiadomo, że Neron kazał krzyżować chrześcijan (Tacyt) i wiadomo, że Piotr zginął na krzyżu (święty Jan). Teoretycznie istnieje zatem jeszcze możliwość, że Apostoł zginął w innym miejscu niż cyrk Nerona, jednak wydaje się to
nieskończenie mało prawdopodobne. Nawet najbardziej podejrzliwi krytycy nie są wstanie przesunąć powstania czwartej Ewangelii na okres późniejszy niż przełom I i II wieku. W tym przypadku swoistą nieprzekraczalną granicą jest rok 120 po Chr., z którego to pochodzi znaleziony w Egipcie fragment Ewangelii św. Jana – data została ustalona
za pomocą węgla C14.”

Skąd ta ostatnia wiadomość? Chodzi o skrawek oznaczany P52, który oczywiście nie był badany w ten sposób, bowiem oznamczałoby bezpowrotnie zniszczenie jego części co dla takich zabytków jest wykluczone, to po pierwsze. Po drugie pomiar promieniotwórczosci węgla nie pozwala na taką dokładność, zwykle naukowcy przyjmują odchylenie 5 lat w obie strony na każde 100 lat, co dla przedmiotu sprzed 2000 lat daje przynajmniej 100 lat w obie strony (zatem gdy pomiar wskazuje czasy Trajana około 100 roku, może równie dobrze być z czasów Oktawiana przynajmniej 100 lat wcześniej, bądź przynajmniej z czasów Sewera około 200 roku). Przynajmniej, gdyż rzeczywista niepewność zwykle bywa większa (np. Ludwik Zajdler „Atlantyda” rozdział „Zakopane w ziemi” czy Ian Wilson „Święte Oblicza” s. 254: przy badaniu tego samego znaleziska pierwszy zespół otrzymał czasy Arystotelesa, drugi Oktawiana, trzeci Attyli, przy każdy wynik obarczony jest niepewnością rzędu przynajmniej 100 lat wcześniej lub później a prawdziwy wiek znaleziska pozostaje skądinąd nieznany),to po trzecie. Po czwarte ustalenie wieku P52 nastąpiło zupełnie inaczej, na podstawie kształtu pisma.
Jest to sposób szeroko przyjęty w nauce, lecz wymagający dużej ostrożności, zwłaszcza wtedy, gdy próbka pisma jest tak mała. Pismo badali najwybitniejsi papirolodzy, każdy z osobna. Średnia ich ustaleń wypada w latach 120-125, za wczesnego Hadriana. Jeśli jakieś dzieło powstało poza ówczesnym Egiptem, uczeni przyjmują, że musiało upłynąć co najmniej 20 lat, by zostało przez kogoś w Egipcie przepisane, zatem przynajmniej około 100 roku, za wczesnego Trajana, lub wcześniej (Anna Świderek „Rozmowy o Biblii. Nowy Testament” s. 135).

„W 2006 roku ukazała się – z tego punktu widzenia – przełomowa książka Richarda Bauckhama, który dokładnie pokazał, w jak wielkim stopniu dzieło świętego Marka opierało się na przekazach Piotra. Przede wszystkim anglikański komentator wskazał, jak ważne dla pierwszych chrześcijan było świadectwo ludzi, którzy od początku aż do końca byli uczniami Jezusa. Ewangeliczne opowieści to nie anonimowe przekazy bliżej nieokreślonej wspólnoty, ale zawsze konkretne świadectwa, za którymi stoją i ręczą za ich wiarygodność wymienieni z imienia konkretni bohaterowie. Zwrócił on uwagę na pewien zabieg literacki, którym posłużył się Marek, a którego nie dostrzega większość krytycznych badaczy współczesnych. To, że pierwszym uczniem, jakiego powołuje Jezus zaraz po tym, jak rozpoczyna nauczanie, jest Piotr (albo raczej Szymon, którym to imieniem Marek posługuje się, zanim Jezus nie nazwie apostoła Piotrem),powszechnie wiadomo. Natomiast mało kto dostrzega, że Piotr jest również ostatnim imieniem, jakie wspomina Marek – kobiety mają powiedzieć uczniom i Piotrowi, że Zmartwychwstały idzie przed nimi do Galilei: tam Go zobaczą (por. Mk 16,7). (…) Za opowieścią Marka stoi Piotr, kto czyta Ewangelię Marka, słyszy głos Piotra. W taki właśnie sposób, umieszczając imię bohatera na początku i na końcu opowieści, starożytni autorzy, piszą Bauckham i Hengel, wskazywali na swoje źródła. Dokładnie tak samo robili współcześni Ewangelistom Lucjan w "Aleksandrze" i Porfiriusz w "Życiu Plotyna".”
Przykłady w końcowym zdaniu dobrane dziwnie, Lukian żył w II wieku, Porfiriusz 100 lat później, to tak jakby napisać, że Jan Kochanowski (XVI w.) był współczesny Morsztynowi (XVII w.) i Krasickiemu (XVIII w.)

Dz Ap 12, 1 mówią o prześladowaniu chrześcijan wszczętym przez Heroda Agryppę I, „zatem opisywane przez Łukasza zdarzenie musiało mieć miejsce w roku 41 po Chr. Łukasz opisuje dalej, jak za sprawą cudownej interwencji anioła Piotr wydostał się z więzienia i poszedł do "Marii, matki Jana, zwanego Markiem, gdzie zebrało się wielu na modlitwie" (Dz 12,12). Wspomniany tu Jan, zwany Markiem, to autor drugiej Ewangelii. Piotr chwilę pozostaje w tym domu, wie jednak doskonale, że musi z Jerozlimy uciec. Skoro śmierć Jakuba i jego uwięzienie "spodobały się Żydom", to ponowne pojmanie było tylko kwestią czasu. Dlatego czytamy u Łukasza, że Piotr opowiedział zebranym o tym "jak to Pan wyprowadził go z więzienia, i rzekł: «Donieście o tym Jakubowi i braciom!». I udał się gdzie indziej" (Dz 12,17).” A „gdzie indziej” znaczy do Rzymu (dłuższy wywód). Czemu „musiało mieć miejsce w roku 41”?
W 41 Herod ten został „królem Judei” („Starożytności” Flawiusza 19, 5, 1). Wg Dz 12,18n zmarł wkrótce po wyzwoleniu Piotra „gdy nastał dzień, powstało niemałe zamieszanie wśród żołnierzy z powodu tego, co się stało z Piotrem. Herod poszukiwał go, a gdy go nie znalazł, przesłuchał strażników i kazał ich ukarać śmiercią. Sam zaś udał się z Judei do Cezarei” gdzie wygłaszając mowę „wyzionął ducha”. Było to w roku 44, jak pisze Flawiusz:
„Niebawem z tak wielkiego królestwa zaczęły płynąć do skarbu Agryppy ogromne bogactwa. Środki te król przeznaczał na nie byle jakie cele. Wokół Jerozolimy począł bowiem wznosić tak potężne mury, że gdyby budowę ich ukończono, daremny byłby trud oblegania miasta przez Rzymian. Lecz zanim dzieło to osiągnęło odpowiednią wysokość, zmarł on w Cezarei. Władzę królewską sprawował przez trzy lata, a przedtem przez trzy lata zarządzał tetrarchiami.” („Wojna” 2, 11, 6)
Wyczerpany chorobą Agryppa „zszedł ze świata w pięćdziesiątym czwartym roku życia i w siódmym roku swego panowania. Cztery bowiem lata panował za cezara Gajusza: przez trzy lata władał tetrarchią Filipa, a w czwartym roku uzyskał także tetrarchię Heroda; trzy pozostałe lata przypadają na czas rządów Klaudiusza, kiedy to władzę sprawował nad terenami wyżej wymienionymi, a do tego otrzymał Judeę, Samarię i Cezareę.” („Starożytności” 19, 8, 2)

„W każdym razie rzymska tradycja utrzymuje, że to pod obecnymi murami bazyliki Pudencjana stał niegdyś dom rzymskiego senatora Aulusa Rufusa Corneliusa Pudensa, w którym przebywali także Paweł i Piotr. Ów Pudens, który należał do rodu Acilii Glabriones, bez wątpienia był postacią historyczną. Wyraźnie wspomina go Paweł w swoim Drugim Liście do Tymoteusza, który powstał w Rzymie około 62 r. po Chr.: "Pozdrawiają cię Eubulos i Pudens, i Linus, i Klaudia, i wszyscy bracia" (2 Tm 4, 21) pisał niemiecki badacz Michael Hesemann. Według niego może tu chodzić o Korneliusza Pudensa, który latem 43 roku po Chr. wziął udział w wyprawie wojennej cesarza Klaudiusza przeciw Brytom. Dzielił on wtedy dowództwo nad drugim legionem Augusta wraz z Aulusem Plaucjuszem, szwagrem cesarza. Odkryta w Chichester w Anglii inskrypcja potwierdza, że „Pudens, syn Pudencjusza” wybudował tam za czasów Klaudiusza bogom Neptunowi i Minerwie świątynię. Co więcej wiadomo, że Pudens przywiózł sobie z Brytanii żonę o imieniu Klaudia. Według Hesemanna imię to wskazuje na to, że chodziło o córkę jednego z prowincjonalnych książąt, która przybyła do Rzymu jako zakładniczka. Tacy zakładnicy i zakładniczki oöcjalnie byli adoptowani przez cesarza i jego rodzinę, co miało na celu ukrycie ich faktycznego statusu. W tym przypadku kobieta ta została włączona do gens Claudia. O kobiecie tej dwukrotnie wspomina rzymski poeta Marcjalis. Raz pisze o "rudowłosej Klaudii, która tu przybyła, zasłonięta, obca żona Pudensa", a gdzie indziej pisze o "Klaudii […] rudowłosej Brytyjce". Wniosek: "To o pozdrowieniach od tej Klaudii i jej męża Pudensa musiał pisać w liście do Tymoteusza Paweł". Dodatkowym znakiem wskazującym na więzi Piotra i Pawła z niektórymi rzymskimi arystokratami jest to, że żona Aulusa Plaucjusza, z którym Pudens odbył triumf po powrocie z Brytanii, nawróciła się na chrześcijaństwo i należała do pierwszej rzymskiej wspólnoty.”

Jak piszą tu https://www.biblicalcyclopedia.com/C/claudia.html tożsamość nazwisk dowodzi niczego.

Przykład błęnego koła w dowodzeniu:
„Z podobną ostrożnością jak wobec Żydów Piotr zdaje się postępować wobec pogan; ten sam styl uwidacznia się w postępowaniu Pomponii Grecyny, która z jednej strony nie bała się ściągnąć na siebie gniewu Messaliny, z drugiej zaś przez 40 lat skrywała nawrócenie na chrześcijaństwo za zasłoną żałoby po przyjaciółce.”
„Nawet jeśli wspomniany w apokryficznych Dziejach Piotra senator Marcellus jest postacią fikcyjną, to wiele wskazówek pozwala sądzić, że Apostoł miał dostęp także do wyższych urzędników i członków dworu cesarskiego. Jak wyraźnie pokazuje List św. Pawła do Rzymian, wśród adresatów byli też członkowie warstw wyższych. Taką chrześcijanką była Pomponia Grecyna i krąg osób z otoczenia późniejszego cesarza Domicjana.”
„Innym potwierdzeniem tego, że Książę Apostołów miał dostęp do wyższych warstw Rzymian, jest informacja Tacyta (Roczniki XIII, 32),która wiąże zmianę sposobu życia Pomponii Grecyny właśnie w roku 42/43 ze śmiercią Julii Druzy, siostrzenicy Tyberiusza zabitej wskutek podstępu Messaliny. Zamężna z Aulusem Plaucjuszem, generałem Klaudiusza, Pomponia należała do rodziny, która już od czasów Liwii miała bliskie więzy z dworem cesarskim. Jak widać więc, chrześcijaństwo w Rzymie spotkało się z zainteresowaniem nie tylko środowiska żydowskiego, ale i pogańsko-arystokratycznego.”
„Dodatkowym znakiem wskazującym na więzi Piotra i Pawła z niektórymi rzymskimi arystokratami jest to, że żona Aulusa Plaucjusza, z którym Pudens odbył triumf po powrocie z Brytanii, nawróciła się na chrześcijaństwo i należała do pierwszej rzymskiej wspólnoty. Pierwszy raz wtedy pojawia się oskarżenie Pomponii Grecyny, żony Aulusa, o to, że sprzyja "obcemu zabobonowi" był to w starożytności typowy zarzut pod adresem chrześcijan i występuje w takiej postaci też w pismach samego Tacyta (Roczniki XIII, 32). To, że Piotr nawiązał relacje z wyższymi warstwami społeczności rzymskiej, pokazują apokryficzne Dzieje Piotra napisane pod koniec II wieku po Chr. Chociaż niewątpliwie zawierają one opisy legendarne, opowiadają o pobycie Piotra w domach senatorskich.”

Gdzie Tacyt pisze o nawróćeniu Pomponii na chrześcijaństwo? Pisze o jakimś „zabobonie” (i nie twierdzi, że go wyznawała, tylko że była o to posądzoną, tak jakby bezzasadnie, skoro oczyszczoną z zarzutów przez „sąd domowy”) przy tym związek między „zabobonem” i jej żałobą pozostaje domysłem. Zatewne ani wiedział ani dbał co to był za „zabobon”, mogło to być chrzescijaństwo, jednak wniosek, że musiał mieć je na myśli jest dowolny.

Dla Tacyta wszystko, co wykraczało poza rzymskich bogów, utożsamianych oczywiście z greckimi, było „zabobonem” (superstitio).
„Rozprawiano też nad wygnaniem egipskich i żydowskich kultów religijnych i przyszło do uchwały Senatu, żeby cztery tysiące osób z warstwy wyzwoleńców, które zarażone były tym zabobonem (superstitione),a posiadały wymagany wiek, na wyspę Sardynię zawieziono, w celu stłumienia tam bandytyzmu; a gdyby niezdrowy klimat śmierć ich spowodował, mała byłaby to strata …” („Roczniki” 2, 85 Seweryn Hammer)
Dla Swetoniusza także.
„Obce wierzenia, jak egipskie i żydowskie obrzędy, ograniczył, a wyznawców tego zabobonu (superstitione) zmusił do spalenia świętych szat i wszelkiego sprzętu ofiarnego.” („Tyberiusz” 36 Tłum. Janina Niemirska-Pliszczyńska.)

„Źródła chrześcijańskie z II wieku, Justynian (1 Apol. 35 i 48) i Tertulian (Apol. V, 2 i XXI, 24) wspominają o relacji Piłata przesłanej do Tyberiusza na temat wydarzeń wokół Jezusa i o szerzeniu się wiary w Jego boskość w całej Palestynie. Euzebiusz w Kronice wspominał, że relacja ta dotarła do Rzymu w 35 roku po Chr.”

Otóż Justyn (nie wiadomo czemu nazwany Justynianem) w 1 Apologii 35 pisze „Jezus Chrystus wyciągnął swoje ręce, gdy został ukrzyżowany przez Żydów, którzy nie uznali Go i zaprzeczali, że jest Mesjaszem. Oni to bowiem, jak przepowiedział prorok, szydząc posadzili Go na tronie wołając "Osądź nas". Słowa zaś "Przebili moje ręce i nogi" oznaczają gwoździe, które na krzyżu przebiły Mu ręce i nogi. Po ukrzyżowaniu ci, którzy Go krzyżowali rzucili los o Jego suknię i podzielili ją między siebie. A że tak dokładnie się stało, możecie przekonać się o tym z akt spisanych za Poncjusza Piłata.” W 1 Apologii 48 „Posłuchajcie także słów przepowiadających, że nasz Chrystus będzie leczył wszelkie choroby i wskrzeszał zmarłych. Oto one: "Gdy On przyjdzie, chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych się rozwiąże, ślepi przejrzą, trędowaci zostaną oczyszczeni, umarli powstaną z martwych a chromi będą chodzić". A że te rzeczy Chrystus rzeczywiście czynił, możecie łatwo się o tym przekonać z akt Poncjusza Piłata.” (tłum. Leszek Misiarczyk). Pomijając połączenia o „ukrzyżowaniu przez Żydów”, „dzieleniu sukni” przez nich (w Ewangeliach kanonicznych zrobili to żołdacy Piłata) i „sadzaniu na tronie” (pomysł powielony chyba z „Ewangelii Piotra” o czym była mowa w „Umęczonym pod Ponckim Piłatem” Messoriego),gdzie owa „relacja Piłata przesłana do Tyberiusza”? Jedyna w ogóle wzmianka o tym cesarzu u Justyna brzmi „czcimy Nauczyciela, który nas o tym pouczył i po to się narodził, Jezusa Chrystusa, ukrzyżowanego pod Poncjuszem Piłatem, prokuratorem Judei w czasach Cezara Tyberiusza” (1 Apologia 13, 3 τὸν διδάσκαλόν τε τούτων γενόμενον ἡμῖν καὶ εἰς τοῦτο γεννηθέντα Ἰησοῦν Χριστόν, τὸν σταυρωθέντα ἐπὶ Ποντίου Πιλάτου, τοῦ γενομένου ἐν Ἰουδαίᾳ ἐπὶ χρόνοις Τιβερίου Καίσαρος ἐπιτρόπου)
Po za tym w pismach Justyna widać kilka podobnych wzmianek w rodzaju „ukrzyżowany pod Piłatem” nie wnoszących nic więcej do sprawy a zawierających wyraźne błędy, jak nazwanie Heroda Antypasa „królem Judei” (Ηρώδου τοῦ βασιλέως Ἰουδαίων Pierwsza Apologia 40, 5) „do niego właśnie Piłat, chcąc mu się przypodobać, odesłał związanego Jezusa” (Rozmowa z Tryfonem 103).

Tertulian w pierwszym ze wzmiankowanych miejsc „Tyberiusz, za którego czasów imię chrześcijańskie rozeszło się po świecie, wiadomości swoje ze Syrii Palestyńskiej, które tam prawdę owego bóstwa odkryły były, przedstawił Senatowi pierwszy głosując za przyjęciem sprawozdania. Senat odrzucił je, ponieważ nie sam je badał. Cesarz został przy swym zdaniu, grożąc śmiercią oskarżycielom chrześcijan.” W drugim „To wszystko o Chrystusie ówczesnemu cesarzowi Tyberiuszowi przedstawił na piśmie Piłat, w swoim sumieniu już chrześcijanin.” (tłum. Jan Sajdak) Tłumacz w przypisie odsyła do Kazimierza Morawskiego „Zkąd Tertuljan tę wiadomość zaczerpnął, nie wiemy. Gdyby ona była prawdziwą, świadczyłaby, że w tej duszy, wątpiącej o bogach i ludziach, rozbudziło się może jakieś pragnienie nowego światła, którego brzaski biły właśnie od Wschodu. To wspomnienie jednak Tertuljana tak jest ogólnikowe, tak odosobnione, że niczego na niem oprzeć ani budować nie możemy.” („Dwaj cesarze rzymscy Tyberyusz i Hadryan” Kraków 1893 s. 61)

„Doprawdy wygodnie byłoby uwierzyć w tę opowieść Tertuliana, on sam najwyraźniej wierzył w jej prawdziwość, ale opowieść podana blisko 170 lat po opisywanym wydarzeniu, sama w sobie jest tak niewiarygodna i pozostaje w sprzeczności ze wszystkim, co wiadomo nam o Tyberiuszu, ze historyk nie może wystawić o niej pozytywnej opinii.” (Frederick Fyvie Bruce „Wiarygodność pism Nowego Testamentu” s. 149)

Być może najlepiej ujął to Paul Maier „Gdyby Piłat napisał do swojego cesarza o "prawdzie boskości Chrystusa", musiałby również przyznać się do ogromnego błędu ukrzyżowania Go. Na swoim obecnym stanowisku w okresie próbnym Piłat nie mógł pozwolić sobie na takie rozgłaszanie błędu. Jeszcze mniej prawdopodobne byłoby przychylne nastawienie Tyberiusza do boskości Chrystusa, ponieważ nienawidził ubóstwienia siebie i kogokolwiek innego. Senat nie odrzuciłby też czegoś, co popierał cesarz.” („Pontius Pilate : a novel” 1990 s. 367)

Autor wie więcej niż ze źródeł można wyczytać.
„Większość historyków konsekwentnie i stanowczo odrzuca te starożytne przekazy. (…) Według [Marty] Sordi jest inaczej. Przekaz o wysłanym przez Piłata raporcie może być prawdziwy. Jej zdaniem pośrednio o jego prawdziwości świadczy to, że po tym, jak Kajfasz i Sanhedryn zabili Szczepana w 34 roku, 2 lata później Kajfasz stracił urząd arcykapłana.”
Skąd wiadomo, że w 34?
„Większość badaczy interpretuje te zdarzenia inaczej. Opierają się na opowieści Józefa Flawiusza, który napisał, że odwołanie Piłata było reakcją na masakrę Samarytan na górze Garizim.”
A na czym innym mają opierać, skoro „Starożytności” są jedynym źródłem w tej sprawie?
„Nakazał ją przeprowadzić prefekt, ale zapewne namówiony do tego przez Kajfasza, dlatego zaraz po odwołaniu Piłata również swoje stanowisko stracił arcykapłan.”
Skąd to „dlatego” ? Czemu „namówiony przez Kajfasza?” ? Bo Kajfasz też został zdjęty? Post hoc ergo propter hoc? Piłat znany z okrucieństw (co poświadcza Filon i Flawiusz i Łk 13, 1) musiał być do nich „namawiany”?
„Podobnie wielu historyków uważa, że Szczepan zginął wskutek samosądu, a nie regularnego procesu, zatem jego śmierć nie mogła być przyczyną odwołania Piłata i Kajfasza.”
Z czego ten „regularny proces” ? Jedyne źródło Dz 7, 57n głosi „podnieśli wielki krzyk”, „rzucili się na niego wszyscy razem. Wyrzucili go poza miasto i kamienowali” aż „skonał” prosząc o wybaczenie dla nich. Jednoznacznie opisany samosąd, podobnie jak „podburzyli tłum, ukamienowali Pawła i wywlekli go za miasto, sądząc, że nie żyje” (Dz 14, 19).
„Oba te wytłumaczenia się nie wykluczają. Być może Kajfasza Rzymianie obwiniali zarówno o doprowadzenie do śmierci Szczepana, jak i o podżeganie Piłata do podjęcia operacji przeciw Samarytanom.”
Być może…
„Pewne jest w każdym razie, że wczesne pisma Nowego Testamentu jednoznacznie pozytywnie przedstawiają rzymski ład i porządek. Wystarczy porównać z tego punktu widzenia Dzieje Łukasza, tak wyraźnie chwalące rzymski porządek i prawo, oraz Apokalipsę świętego Jana, gdzie sprzeciw wobec władzy cesarza i Imperium jest wyraźny.”
To chłostanie bez rozprawy i zakuwanie w dyby (Dz 16, 22n) jest oceniane przychylnie? O okrucieństwach Piłata vide supra.
„Rzeczywiście, jak starałem się pokazać w Kto zabił Jezusa?, prefekt wydał wyrok skazujący Jezusa pod wpływem presji, namowy, a nawet szantażu ze strony przywódców żydowskich.” Tak mówią Ewangeliści (Mt 26, 65) zatem co miałby „pokazywać”?
„Widzieli oni w Jezusie przede wszystkim bluźniercę.” Jak poprzednio (Mk 14, 64 „słyszeliście bluźnierstwo”),odkrywa sprawy ogólnie znane.
„Po formalnym skazaniu go” tak w tekście „przez Sanhedryn zmieniło się też, wcześniej przychylne Galilejczykowi, nastawienie do niego ludu.”
Skąd wie, że się zmieniło? Zupełnie jak „lud” był jednomyślny („doszło do rozdwojenia w tłumie z Jego powodu” J 7, 43)
„Zdarzenie, o którym wspomina Sordi, opisał dokładnie Józef Flawiusz. W 62 umiera prokurator Porcjusz Festus. Zanim do Jerozolimy dotrze wysłany z Rzymu nowy gubernator Albinus, Ananiasz, najwyższy kapłan, wykorzystuje syutację i doprowadza do postawienia przed Sanhedrynem Jakuba, brata Pańskiego, i innych jerozolimskich chrześcijan. Za sprawą arcykapłana wszyscy zostają straceni. Po przybyciu do Jerozolimy nowy rzymski prokurator postanawia ukarać Ananiasza za ten akt samowoli i zmusza go do rezygnacji z funkcji arcykapłana. Rzymianie najwyraźniej nie mieli wówczas ochoty na walkę z chrześcijanami. Zdaniem włoskiej historyk była to wcześniej, przed rokiem 62, typowa postawa Rzymian. Nie chcieli mieszać się w spory żydowskie i nie zamierzali występować przeciw chrześcijanom po stronie reszty Żydów. Dokładnie tak zachował się podczas postępowania przeciw Pawłowi w 51 roku Galion. Również Piłat, dokładnie tak jak opisują to Ewangelie, pierwotnie nie zamierzał skazać Jezusa. Wydał wyrok pod naciskiem Sanhedrynu i w obawie przed buntem ludu.”
Dokładnie to Flawiusz (20, 9, 1) opisał inaczej:
„Annasz, który jak powiedzieliśmy, otrzymał godność arcykapłańską, był z usposobienia człowiekiem hardym i niezwykle zuchwałym. Należał do sekty Saduceuszów, którzy wyróżniali się spośród innych Żydów surowością poglądów, jak już o tym mówiliśmy. Otóż Annasz będąc człowiekiem takiego charakteru i sądząc, że nadarzyła się dogodna sposobność, ponieważ zmarł Festus, a Albinus był jeszcze w drodze, zwołał Sanhedryn i stawił przed sądem Jakuba, brata Jezusa zwanego Chrystusem, oraz kilku innych. Oskarżył ich o naruszenie Prawa i skazał na ukamienowanie. Lecz szlachetniejsi obywatele miasta i gorliwi strażnicy Prawa oburzyli się tym postępkiem. Wysiali przeto potajemnie poselstwo do króla żądając, aby listownie napomniał Annasza i nie pozwolił mu popełniać takich czynów na przyszłość, gdyż to, czego się poprzednio dopuścił, były to postępki niesprawiedliwe. Niektórzy z nich nawet wyszli na spotkanie Albinusa, który właśnie przybywał z Aleksandrii, i przedstawili mu, że Annasz nie miał prawa bez jego wiedzy zwoływać Sanhedrynu. Albinus przychylił się do ich zdania i napisał w gniewnym tonie list do Annasza, grożąc mu ukaraniem. Z tej przyczyny król Agryppa pozbawił go godności arcykapłańskiej, którą piastował przez trzy miesiące, a na jego miejsce powołał Jozuego, syna Damneusza.” Zrobił to Agryppa, gdyż wedle 20, 1, 3 mianowanie arcykapłana Klaudiusz przyznał członkom rodziny Heroda „Herod, brat zmarłego króla Agryppy, któremu w tym czasie powierzono rządy nad Chalcis, prosił cezara Klaudiusza, aby mu przyznał władzę nad świątynią i świętym skarbcem, oraz prawo mianowania arcykapłanów i to u niego wyjednał. Odtąd władzę tę mieli wszyscy jego potomkowie aż do końca wojny.”

„Władze rzymskie potrafiły rozpoznać, kto jest ich wrogiem i przed kim należy się chronić. Przez cały ten czas nie ma śladu podejmowania przeciw chrześcijanom jakichkolwiek działań przez Rzymian, mimo że przywódca ruchu został skazany formalnie jako "król żydowski". W takim kontekście pojawienie się relacji Piłata jest jak najbardziej prawdopodobne. Podobnie jak podjęcie w oparciu o nią przez Tyberiusza decyzji, by chrześcijan nie zwalczać i nie prześladować. (…) Można zatem przyjąć, że urzędnicy rzymscy mieli znacznie większą wiedzę o sytuacji na podległych im ziemiach, niż to się na ogół uznaje. Jeśli tak, to z pewnością musieli dostrzec i docenić powstanie nowego ruchu Jezusa oraz poinformować o nim dwór cesarza. Dlatego Tyberiusz, kiedy dowiedział się o powstaniu nowego ruchu, miał wnieść pod obrady Senatu projekt uchwały nadającej rodzącemu się chrześcijaństwu statut religii dozwolonej. Konserwatywny senat, niechętny nowym kultom ze Wschodu, propozycję tę odrzucił, faktycznie uznając kult chrześcijański za nielegalny. Nie wpłynęło to jednak na tolerancyjną politykę Tyberiusza. Dlatego jego wysłannik do Syrii, Witeliusz, pilnował, żeby chrześcijanom nie działa się krzywda – rekonstruuje [Sordi] sytuację lat trzydziestych I wieku po Chrystusie.”
Skoro „przekaz” Tertuliana „może być prawdziwy” a Senat (wbrew woli cesarza !) „zakazał chrześcijaństwa” (o czym dalej),to jak równocześnie „Rzymianie” mieliby „nie występować przeciw chrześcijanom”? Zaś Gallion odmawiając rozpatrywania skargi naruszałby prawo.

„Tertulian, opisując postawę Tyberiusza, powoływał się na akta procesu, do którego doszło w Rzymie za czasów Komodiana (183 – 185) [miało być Komodusa, dop. Piratki] przeciw Apoloniuszowi, rzymskiemu senatorowi, chrześcijaninowi. Apoloniusz został skazany na śmierć w oparciu o uchwałę senatu (senatus consultum),zgodnie z którą "nie jest czymś dozwolonym, aby być chrześcijaninem". Skoro Tertulian odwoływał się do powszechnie dostępnych akt procesowych, uważa Sordi, nie mógł zmyślać.” Przypis:
M. Sordi, „I Cristiani e l’impero Romano”, Jaca Book, Milano 2017, s. 15–28.

W którym miejscu „Tertulian, opisując postawę Tyberiusza, powoływał się na akta procesu” ? W żadnym, vide supra. Co pisze o tym Sordi? Na s. 27 wzmiankowanej książki „Il senatoconsulto di cui parla Tertulliano non è un'invenzione dell'apologista africano, ma deriva a lui dagli Atti di un processo celebrato a Roma sotto Commodo, fra il 183 e il 185, il processo contro Apollonia (senatore romano secondo Gerolamo) che fu messo a morte per cristianesimo «in base ad un senatoconsulto» dice Eusebio (H.E. v, 21, 4)” etc czyli „Uchwała Senatu, o której mówi Tertulian, nie jest wymysłem afrykańskiego apologety, lecz wywodzi się z akt rozprawy, odbytej w Rzymie za czasów Kommodusa, w latach 183 – 185, przeciwko Apoloniuszowi (senatorowi rzymskiemu według Hieronima),skazany na śmierć za chrześcijaństwo "na podstawie uchwały Senatu" mówi Euzebiusz (5, 21, 4)”.

Zatem Sordi nie pisze o „powołaniu się Tertuliana na akta” tylko „wywodzi się”. Co we wskazanym miejscu podaje Euzebiusz? „wielce miłego Bogu męczennika sędzia wzywał długo i uparcie, a wreszcie zażądał od niego, by się usprawiedliwił przed senatem. Wówczas Apoloniusz wygłosił wobec wszystkich znakomitą mowę w obronie wiary, jaką wyznawał. W końcu ścięto go na podstawie postanowienia senatu (κεφαλικῇ κολάσει ὡς ἂν ἀπὸ δόγματος συγκλήτου τελειοῦται). Istniało bowiem stare prawo (ἀρχαίου παρ᾿ αὐτοῖς νόμου),że nie należy uwalniać chrześcijan, którzy stanęli przed sądem, o ile nie zmienią swego przekonania.” („Historia Kościelna” 5, 21, 4 tłum. Arkadiusz Lisiecki)
Skazany Apoloniusz został przez Senat na podstawie „dawnego prawa” (nie: dawnej uchwały Senatu),którego treść odpowiada listowi Trajana do Pliniusza. (o liście tym Euzebiusz 3, 33, 1 – 3 przepisując to z Apologii Tertuliana 2, 6 – 8)
Jak była mowa przy „Dziejach Chrystusa” Daniela Ropsa Pliniusz ani Trajan nie powołują się na dawne prawa przeciwko chrześcijanom, gdyby jakieś były, Pliniusz nie zapytywałby, jak postępować, a Trajan nie musiałby rozstrzygać „Czy samo miano «chrześcijanin» jeśli byłoby wolne od czynów występnych podlega karze, czy też dopiero występki z nim związane?” (tłum. Anna Świderkówna) Odpowiedź w zasadzie była twierdząca „nie trzeba ich szukać (conquirendi non sunt) jeśli zostaną zadenuncjowani i jeśli udowadnia im się winę, trzeba ich karać (si deferantur et arguantur, puniendi sunt, tłum. Benedetto Bravo).

Karanie chrześcijan za to tylko, że byli chrześcijanami ma być przejawem „tolerancji” (!?) „Można zatem, uważa Sordi, uznać jego odpowiedź na list Pliniusza nawet za zapowiedź pewnej formy tolerancji”

A teraz najlepsze:
„Poppea duszą i ciałem oddana była sprawie żydowskiej: reprezentowała na dworze, jak wynika z relacji Flawiusza, zapewne tych, którzy chcieli pokojowego współistnienia Żydów z Rzymem i dla których obecność chrześcijan była przeszkodą, zawadą, powodem zgorszenia.”
Z Flawiusza wiadomo o „przychylności” Poppei i brania przez nia zakładników z Judejczyków. Skąd „duszą i ciałem”?

W części poświęcone temu, co można przeczytać w streszczeniu, lecz można o tym samym przeczytać książkę znacznie lepszą, „Piotr i Rzym” Joachima Gnilki.
Sposób pisania niepotrzebnie napastliwy, dziwaczne słownictwo („kurczenie świadomości” czy „uczony erudyta” jakby erudyta mógł być nieuczony),pod względem metologicznym zaś przemieszanie wiadomości historycznych i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
348
144

Na półkach: ,

Cytat:
Skoro zgodnie z nowożytnym dogmatem obowiązującym co najmniej od Hume'a rzeczywistość to zbiór jednolitych faktów, a z historii należy z definicji wykluczyć jakąkolwiek działalność Boga, jakąkolwiek nadprzyrodzoność, to chrześcijaństwo z samej zasady, jego historia, rozwój, musi być zawsze na ławie oskarżonych. Fakty są jednolite i jednorodne, wszystko, co się dzieje, jest efektem działania niezmiennych praw natury. Dlatego zrozumieć chrześcijaństwo w takim ujęciu oznacza zredukowanie go.
(...) prawdziwy krytyk zawsze musi dążyć do jednego, do wykazania, że historię wspólnoty chrześcijańskiej da się wyjaśnić, odwołując się jedynie do naturalnych, zwykłych przyczyn. Tak jest też z pamięcią o grobie Piotra. Jest ona niewygodna , bo sugeruje nadprzyrodzony charakter czynów Księcia Apostołów. Przetrwanie pamięci o tym grobie, mimo dziejowych zawieruch, wskazuje, że wspólnota chrześcijańska widziała w Apostole Opokę wybraną przez zmartwychwstałego Jezusa. Żeby ocalić ten grób, od początku musiano wierzyć, że Piotr miał moc cudotwórczą, że był prawdziwym świadkiem Zmartwychwstałego. W jaki sposób bowiem można wyjaśnić ów kult zwłok Piotra, jeśli pominie się to, co nadprzyrodzone? Czy był geniuszem filozofii? Czy był wielkim wodzem? Czy był bohaterem w ludzkim tego słowa znaczeniu? Człowiek, który wyparł się trzykrotnie swego Mistrza? Który zbiegł potajemnie z więzienia? Ukrywał sie przed władzami? Z naturalnego punktu widzenia Piotr nie zasługiwał na cześć. Żeby ją zrozumieć, żeby pojąć w jaki sposób rzucone w ziemię zwłoki stały się ziarnem, które by wydać plon, musiało obumrzeć, trzeba widzieć w Piotrze gwaranta wiary w zmartwychwstanie, człowieka, który był przyjacielem Boga i okazywał to swoimi czynami. Tak tylko można pojąć, że jego umęczone ciało stało się źródłem życia duchowego wspólnoty rzymskiej, a potem całego Kościoła przez wieki. Wyzwolenie się z płaskiego racjonalizmu jest warunkiem koniecznym rozumienia historii. Z racjonalistycznymi klapkami na oczach będzie się nieustannie przycinać, usuwać, wyrzucać, zniekształcać.
Cytat:
Męczennicy zatem "występowali jako uprzywilejowani pośrednicy między Bogiem a człowiekiem, mogąc odpuszczać grzechy" (za Ch. Gnilka Blutzeuge..)
Właściwie należałoby powiedzieć, inaczej: przecież męczennicy też byli ludźmi, a nie żadnymi pośrednimi bytami, ale ze względu na swoją wierność Chrystusowi otrzymali tę tak wielką nagrodę. Z punktu widzenia oświeceniowego rozumu wszystko to jest oczywiście nielogiczne: po co w ogóle potrzebne jest wstawiennictwo? Jest Bóg i człowiek, i tyle. Nikogo nie ma między Bogiem a jednostką. A jednak wiara chrześcijańska jest inna: przyjmuje ona, że obfitość i potęga Boga przejawia się nie w tym, że wszystko robi sam, chociaż mógłby, ale że swą mocą się dzieli, że ją przekazuje, że daje ją swym świętym na własność, że nagradza. Dlatego, kiedy wierni przychodzą w I wieku po Chr. do grobu świętego Piotra, to sądzą, że za jego sprawą prośby ich wspólnoty zostaną wysłuchane, bo swoją śmiercią wysłużył sobie on u Boga przywileje. Początkiem czci było już życie i cudowne czyny, śmierć jedynie utwierdza wiernych w przeświadczeniu, że zyskali dla siebie właściwego pośrednika.

Cytat:
Skoro zgodnie z nowożytnym dogmatem obowiązującym co najmniej od Hume'a rzeczywistość to zbiór jednolitych faktów, a z historii należy z definicji wykluczyć jakąkolwiek działalność Boga, jakąkolwiek nadprzyrodzoność, to chrześcijaństwo z samej zasady, jego historia, rozwój, musi być zawsze na ławie oskarżonych. Fakty są jednolite i jednorodne, wszystko, co się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
522
121

Na półkach: ,

Bardzo ciekawe omówienie historii odkrycia grobu sw. Piotra i jego szczątków. Autor prowadzi narrację dwutorowo - śledzimy prowadzone w tajemnicy prace archeologiczne w podziemiach Bazyliki sw. Piotra oraz dowiadujemy się o historycznych realiach życia chrześcijan w pierwszych wiekach naszej ery i ich wpływie na sposób pochówku Apostoła oraz dalsze dzieje jego grobu. Ponadto możemy zapoznać się z dyskusją na temat wiarygodności odkrycia - Lisicki prezentuje argumenty za i przeciw, omawiając je szczegółowo. Świetna książka!!!

Bardzo ciekawe omówienie historii odkrycia grobu sw. Piotra i jego szczątków. Autor prowadzi narrację dwutorowo - śledzimy prowadzone w tajemnicy prace archeologiczne w podziemiach Bazyliki sw. Piotra oraz dowiadujemy się o historycznych realiach życia chrześcijan w pierwszych wiekach naszej ery i ich wpływie na sposób pochówku Apostoła oraz dalsze dzieje jego grobu....

więcej Pokaż mimo to

avatar
38
33

Na półkach:

Super śledztwo! Niby literatura faktu a trzyma w napięciu jak kryminał!

Super śledztwo! Niby literatura faktu a trzyma w napięciu jak kryminał!

Pokaż mimo to

avatar
135
134

Na półkach:

Książka o ciekawym wątku, ale bardzo nudnym języku. Liczne powtórzenia, wracanie do już zamkniętych wątków nie wzbudza ciekawości.

Książka o ciekawym wątku, ale bardzo nudnym języku. Liczne powtórzenia, wracanie do już zamkniętych wątków nie wzbudza ciekawości.

Pokaż mimo to

avatar
541
4

Na półkach:

Wnikliwe i przystępnie napisane studium, w którym nie tylko poznamy historię Św. Piotra, ale poszerzymy wiedzę o starożytności (zwłaszcza Rzymu) w ogóle. Pozycja ma w mojej czytelniczej ocenie dwie, a nawet trzy warstwy. Pierwszą jest wątek związany z opisem historii samego poszukiwania archeologicznego. Na nim buduje autor kolejną warstwę, którą ja określam jako historyczną. Warto bowiem wiedzieć cokolwiek więcej o czasach, których czy to opowieść czy też łopata archeologa dotyka. Trzecia warstwa - apologetyczna - mierzy się z formułowanymi w przestrzeni czy to "naukowej" czy medialnej zarzutami, opiniami, hipotezami przeciwnymi chrześcijaństwu czy osobie Św. Piotra. Autor jest w zasadzie bezstronnym świadkiem polemiki. Na zarzuty nie odpowiada własnymi pomysłami, ale cytuje argumenty pojawiające się u innych autorów jako odpowiedź. Czyni to sprawnie, logicznie, w oparciu o źródła. Dla chrześcijan książka (bo sięga autor w książce również do źródeł niekatolickich) to obszerny zasób udokumentowanej wiedzy dającej przewagę nad schematycznymi, nie mającymi poparcia innego poza medialnym - tezami.

Wnikliwe i przystępnie napisane studium, w którym nie tylko poznamy historię Św. Piotra, ale poszerzymy wiedzę o starożytności (zwłaszcza Rzymu) w ogóle. Pozycja ma w mojej czytelniczej ocenie dwie, a nawet trzy warstwy. Pierwszą jest wątek związany z opisem historii samego poszukiwania archeologicznego. Na nim buduje autor kolejną warstwę, którą ja określam jako...

więcej Pokaż mimo to

avatar
993
632

Na półkach:

Na co dzień autor tej zajmującej publikacji piastuje funkcję redaktora naczelnego tygodnika ''Do Rzeczy".

Paweł Lisicki w przystępny i ciekawy sposób charakteryzuje jedno z największych odkryć archeologicznych XX wieku.
Jak większość z nas wie, apostoł Piotr należał do najbardziej oddanych uczniów Jezusa, jako pierwszy uznał go za Mesjasza. Poznajemy dzieje tego człowieka.

Co się stało z kośćmi św.Piotra? Czy papież miał rację, ogłaszając, że odnaleziono właściwe miejsce jego pochówku?

Polecam: https://ladymakbet33.blogspot.com/2020/01/pasjonujace-rozwazania.html

Na co dzień autor tej zajmującej publikacji piastuje funkcję redaktora naczelnego tygodnika ''Do Rzeczy".

Paweł Lisicki w przystępny i ciekawy sposób charakteryzuje jedno z największych odkryć archeologicznych XX wieku.
Jak większość z nas wie, apostoł Piotr należał do najbardziej oddanych uczniów Jezusa, jako pierwszy uznał go za Mesjasza. Poznajemy dzieje tego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
336
153

Na półkach:

Bardzo ciekawa pozycja opisująca historię odkrycia szczątków Piotra apostoła.

Paweł Lisicki stara nam się przybliżyć nie tylko cały system badań i trudności z nimi związanych, które odbywały się w podziemiach Watykanu, nie tylko przybliża nam historyczne i architektoniczne realia, w jakich żyli pierwsi chrześcijanie w starożytnym Rzymie, ale pokazuje też, jak trudne politycznie były to działania, ponieważ miały one miejsce w czasach niezwykłych, mianowicie okres dominacji III Rzeszy, działania wojenne i sytuacja, w której życie papieża było realnie zagrożone każdego dnia.

Lektura niezwykle ciekawa, ale uprzedzam, że pisana stylem człowieka gorliwie wierzącego, więc co wrażliwszych "klerykalnie" może ta książka mierzić. Jeśli ktoś nie ma z tym problemu, na pewno z ciekawością weźmie tę pozycję do ręki. Język Lisickiego jest przystępny, stara się zarysować jak najszersze pole widoku i przede wszystkim- pokazać, jak wielkim odkryciem (pod każdym możliwym względem) były znalezienie szczątków św. Piotra, choć tak niewielkim zainteresowaniem się to cieszy.

Bardzo ciekawa pozycja opisująca historię odkrycia szczątków Piotra apostoła.

Paweł Lisicki stara nam się przybliżyć nie tylko cały system badań i trudności z nimi związanych, które odbywały się w podziemiach Watykanu, nie tylko przybliża nam historyczne i architektoniczne realia, w jakich żyli pierwsi chrześcijanie w starożytnym Rzymie, ale pokazuje też, jak trudne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
162
97

Na półkach:

Nie da się czytać tych bredni. Autor uważa że tylko katolicy maja monopol na prawdę , a wszyscy inni - nie. Każdy z innym zdaniem kłamie a słuszna prawda dysponuje Kościół katolicki. Dla fanatyków.

Nie da się czytać tych bredni. Autor uważa że tylko katolicy maja monopol na prawdę , a wszyscy inni - nie. Każdy z innym zdaniem kłamie a słuszna prawda dysponuje Kościół katolicki. Dla fanatyków.

Pokaż mimo to

avatar
730
128

Na półkach: , , ,

Jak zwykle u Lisickiego wyśmienita lektura. Polecam!

Jak zwykle u Lisickiego wyśmienita lektura. Polecam!

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    83
  • Przeczytane
    50
  • Posiadam
    9
  • Historia
    3
  • Chcę w prezencie
    2
  • Paweł Lisicki
    2
  • Ulubione
    2
  • KNDL
    1
  • Niema
    1
  • Historia Kościoła
    1

Cytaty

Podobne książki

Przeczytaj także