Podboje - 4- Śmierć króla
- Kategoria:
- komiksy
- Cykl:
- Podboje (tom 4)
- Wydawnictwo:
- Egmont Polska
- Data wydania:
- 2018-11-14
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-11-14
- Liczba stron:
- 48
- Czas czytania
- 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328135550
- Tłumacz:
- Maria Mosiewicz-Szrejter
Czwarty i ostatni tom cyklu przygodowego-fantastycznego rozgrywającego się w świecie wzorowanym na starożytnym Bliskim Wschodzie. Szczęście odwróciło się od Scytów – przegrali ważną bitwę z Hetytami i musieli się schronić za murami miasta Mapulu. Co gorsza, z grona koczowniczej Hordy Żywych wyłamały się wojowniczki sarmackie, a na stronę hetycką przeszedł jeden z atlantydzkich czarowników. Przywódcy zdziesiątkowanych Scytów zastanawiają się, jak ocalić z pogromu resztki swych ludów. Czy w nowej sytuacji odnajdzie się kronikarka Thusia, której celem nie było opisywanie czynów Hordy, lecz zniszczenie jej jedności? Nadchodzi czas ostatecznej rozgrywki, w której o zwycięstwie mogą przesądzić nie tylko siły militarne i moce magiczne, ale także odwaga pojedynczych bohaterów!
Opowieść napisał belgijski scenarzysta Sylvain Runberg (Konungowie, Millennium),a rysunki są dziełem kanadyjskiego grafika François Miville’a-Deschênes’a (Millenaire). Komiks tylko dla dorosłych!
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 23
- 5
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Runberg, oprócz swojej serii o "Millennium" na podstawie książek Stiega Larssona, nigdy mnie nie porwał. Niemniej jego komiksy lubię czytać, na zasadzie solidnego odmóżdżacza. Wiecie, taka lekka, kompletnie przewidywalna i niezobowiązująca do jakiegokolwiek wysiłku intelektualnego, lektura, która jednocześnie posiada przykuwający oko rysunek. Na dodatek często jest wrzucona w tematykę, która mnie interesuje. Było tak z "Konungami", potem "Władzą", a także omawianymi tutaj "Podbojami". Te ostatnie właśnie dobiły do finału i ten jest.... kompletnie przewidywalny. W praktyce sam tytuł zdradza wszystko, a jeśli jakimś cudem tego nie uczynił, to wystarczy przeczytać kilka stron tego albumu, aby wszelkie wątpliwości się rozwiały. Czy zatem warto omawiać szczegółowo taki komiks? Może nie szczegółowo, szczególnie skupiając się na ostatnim tomie, bo jeśli przedstawię cokolwiek z fabuły, to w praktyce będzie morderczy spoiler. Dlatego w tym materiale, niejako zamykającym mój wywód na temat "Podbojów" po prostu podsumuje całość, trochę przy tym marudząc.
Zacznijmy od tego, co najbardziej zawsze uprzyjemniało mi lekturę "podbojów" czyli warstwy graficznej. Za rysunek oraz kolory odpowiada Francois Miville-Deschenes, który ze swojej pracy wywiązał się naprawdę drobiazgowo. Może nie jest to aż taki poziom jak w serii "Murena", gdzie za rysunek odpowiadał Delaby, ale i tak osoby interesujące się historią starożytną ludów Bliskowschodnich, odnajdą masę nawiązań do kultury Scytów i Hetytów. Dwóch głównych frakcji, ścierających się w krwawym boju. Jest to akcentowane na wielu płaszczyznach, zarówno strojach, obrządkach religijnych czy stylu walki. Znajdziemy też kilka nawiązań do kultury Scytów w przedstawionych w komiksie miastach, choć te służą głównie jako arena walk, więc wiele z nich nie zostaje.
Nie zabrakło również sporej nuty mitologii, co zresztą widać po okładce czwartego tomu. Mamy więc gryfony, pradawne słonie oraz wymarłe już wielkie lądowe monstra zwane Indrikoterium, których tutaj używają sojusznicy Hetytów. Co prawda te ostatnie bestie istniały naprawdę istniały, ale człowiek na pewno nie miał możliwości ich udomowić, gdyż stworzenie żyło w oligocenie, jakieś 25 milionów lat temu. Zresztą najbliższym żyjącym krewnych tych ssaków są nosorożce, co zresztą wyraźnie widać. Tak czy inaczej, ten mitologiczny element ciekawie został wkomponowany w całą opowieść i uprzyjemnił mi lekturę.
Podobnie było w przypadku wątku ocalonych z kataklizmu Atlantów, którzy od kilku dekad pomagali Sarmatkom z ludu Scytów, czy też głównej bohaterki, babilońskiej kronikarki imieniem Thusia. To ona jest kluczową postacią, opisującą losy Hordy Żywych i to również ta postać przyczynia się najpierw do jej upadku, choć nieświadomie, a potem ostatecznego zwycięstwa. Było to z jednej strony przewidywalne, a z drugiej mimo wszystko liczyłem na jakiś zwrot akcji. Teoretycznie w finale ostatniego albumu go otrzymuję, bo nie mamy tutaj do czynienia z klasycznym happy endem, ale i tak było to stanowczo za mało. Dobra, wiedziałem po co sięgam, niemniej zawsze tliła się we mnie myśl: "A może jednak...?"
Tak czy inaczej Thusia jest postacią napisaną dobrze oraz, co ważniejsze, ciekawie. Czego nie można powiedzieć o sporej gamie towarzyszących jej osób, którzy są tak przesączeni stereotypami, że już w pierwszym albumie odkryli wszystkie swoje karty. Wyłamuje się z nich jeden mag rodu Atlantów oraz na swój sposób królowa Sarmatek, choć i tak czytelnik łatwo potrafi ją rozgryźć. Szkoda tylko, ze władca Hetytów mający bardzo ciekawie napisaną postać żony, występuje w całej opowieści za mało. Szczególnie jego krwiożercza i przepiękna małżonka na tym traci, bowiem sceny z nią potrafią pokazać nam jak ogromny drzemał w niej potencjał. Cóż, nie można mieć wszystkiego.
"Podboje" to niezła seria. Owszem - przewidywalna fabularnie, pełna stereotypowych zagrywek i niezbyt wysokich lotów, ale ładnie narysowana, puszczająca oczko w stronę historii i mitologii oraz pozwalająca się odprężyć. W moim przypadku wystarczyła jednorazowa lektura, niemniej nigdy nie wyparuje ona z mej pamięci. Mimo swej wtórności i, że się tak wyrażę, "płaskości" pozwoliła się zrelaksować oraz odpocząć. Tylko tyle i aż tyle, jak to mawiają mądre głowy.
Runberg, oprócz swojej serii o "Millennium" na podstawie książek Stiega Larssona, nigdy mnie nie porwał. Niemniej jego komiksy lubię czytać, na zasadzie solidnego odmóżdżacza. Wiecie, taka lekka, kompletnie przewidywalna i niezobowiązująca do jakiegokolwiek wysiłku intelektualnego, lektura, która jednocześnie posiada przykuwający oko rysunek. Na dodatek często jest wrzucona...
więcej Pokaż mimo toHistorie o wielkich konfliktach po pewnym czasie mogą stać się męczące dla czytelnika, bo ile można patrzeć na epickie starcia armii? W związku z tym w pewnym momencie trzeba wprowadzić pewne działania w tle, które mogą doprowadzić do zakończenia konfliktu. Również ostatni tom „Podbojów” wprowadza taki wątek.
Bohaterowie odkrywają tajemnice na temat prawdziwego pochodzenia Sarmatek. Jednakże nie ma czasu na wyciąganie konsekwencji, bo Hetyci atakują. Najeźdźcy jednak również zyskują potężnego przeciwnika, więc trzeba ich podejść podstępem.
Opowiadana tu historia nie jest baśnią z jasnym podziałem na dobrych i złych. Każda ze stron ma na sumieniu pewne przewinienia i nie gra czysto. Nie można tu ufać nawet najbliższym sługom, a sojusze wynikają bardziej z konieczności niż z autentycznej sympatii. Dzięki takim motywom scenariusz zaskakuje nieoczekiwanymi zwrotami akcji i niepewną współpracą. Czuć też, że ma się do czynienia z wielowymiarowymi postaciami. Szczególnie pewną transformację można zauważyć w postaci sarmackiej kronikarki, która pod wpływem zdarzeń i ujawnionych tajemnic musi stać się bardziej bezwzględna i dopasować się do okoliczności. Szkoda, że przy niektórych bohaterach uwypuklono niemal wyłącznie ich cechy negatywne sprawiając, że są trochę mniej wiarygodni.
Zastosowana wiarygodność i dekonstrukcja pewnych motywów ma jednak pewne minusy. Wiele wątków jest brutalnie ucinanych, a niektóre postacie bardzo źle kończą bez wykorzystania w pełni ich potencjału. Również pewna bardzo spektakularna scena przez to zostaje dosyć nagle zakończona.
Rysunki Francoisa Miville-Deschenesa przypominają te od Yvesa Swolfsa. Jak to zazwyczaj bywa w tej serii kreska jest bardzo realistyczna pod względem anatomicznym. Jednocześnie wiarygodnie rysowane są tu klasyczne fantastyczne stwory i te, które dawno już wymarły. Z kolei sceny batalistyczne wyglądają naprawdę efektownie, a także oddają chaos pola bitwy. Należy pamiętać, że znaczek „tylko dla dorosłych” nie jest tu dodany bez przyczyny i pod względem przemocy nie ma tu specjalnie cenzury, chociaż z kolei męska golizna nie jest tu pokazywana.
Podsumowując, ostatni tom cyklu jest godnym zwieńczeniem tej krótkiej serii. Nie wszystkie rozwiązania fabularne do końca mi odpowiadały, ale pod względem graficznym i konstrukcji świata przedstawionego jest naprawdę dobrze. Warto się zapoznać.
Historie o wielkich konfliktach po pewnym czasie mogą stać się męczące dla czytelnika, bo ile można patrzeć na epickie starcia armii? W związku z tym w pewnym momencie trzeba wprowadzić pewne działania w tle, które mogą doprowadzić do zakończenia konfliktu. Również ostatni tom „Podbojów” wprowadza taki wątek.
więcej Pokaż mimo toBohaterowie odkrywają tajemnice na temat prawdziwego...
Czyżby to już ostatnie spotkanie z babilońską kronikarką i jej tajną, rodzinną misją. Ech, te zwyczaje starożytnych, można się zadziwić. A już zwłaszcza, gdy będziemy treść komiksu starali się dopasować do historii poznanej w szkole. Atlanci? Bojowe gryfony? Kerma? Proszę bardzo, autorzy są hojni. Akcja zmierza powoli do zakończenia. Zdrajcy chcą odkupić swoje winy. Zdradzeni chcą pomsty. Krew się leje, a kobiety biegają nago. Ot, taki standardzik tej serii. Poczytać można.
Czyżby to już ostatnie spotkanie z babilońską kronikarką i jej tajną, rodzinną misją. Ech, te zwyczaje starożytnych, można się zadziwić. A już zwłaszcza, gdy będziemy treść komiksu starali się dopasować do historii poznanej w szkole. Atlanci? Bojowe gryfony? Kerma? Proszę bardzo, autorzy są hojni. Akcja zmierza powoli do zakończenia. Zdrajcy chcą odkupić swoje winy....
więcej Pokaż mimo toTom czwarty i ostatni. W ogólnych zarysach trzyma idealnie równy poziom w stosunku do poprzednich tomów. Fabuła jest nieskomplikowana, kanciasta, nie porywa. Postacie wykreowane bez wybitnego zacięcia, czasem odrobinę lepiej czasem gorzej. Tom finalizujący niesie ze sobą jednak pewne nowinki fabularne. Intryga, której sploty we wcześniejszych tomach były trudne do zauważenia, nagle robi wolty. Jednakowoż nie są to jakieś wybitne rozbłyski talentu gawędziarskiego. Zakończenie do przyjęcia choć trudno byłoby go nazwać w pełni satysfakcjonującym.
Komiks umieszczony w, na poły historycznym, na poły fantastycznym, starożytnym bliskim wschodzie. Autor operuję pojęciami typu Hetyci, Scytowie, Babilon, itp., ale to tylko puste frazy mające chyba nadać ton kreowanej rzeczywistości, jakąś atmosferę. Jakoś rzecz zakotwiczyć, by czytelnik od początku z grubsza wiedział gdzie jest. Niewiele ma to wspólnego z realnymi desygnatami tych nazw.
Graficznie lekki plus. Ogólna estetyka atrakcyjna, w przyjemnej, ciepłej kolorystyce. Rysownik przywiązuje wagę do szczegółów ale miewa problemy. Niemal wszystkie kobiety są identyczne, posągowo kształtne, jednakowo brzydkie (nawet te, które mają być ładne, są brzydkie, gość po prostu nie potrafi narysować ładnej kobiety). Pod względem formy jest to świat niemal idealny, brak tu chromych, niekształtnych, brak indywidualności. Są schematyczne typy postaci. Wszyscy, nawet starcy, mają idealne, hollywoodzkie uzębienie. To świat bez chorób, bez entropii.
Komiks brutalny, pełen golizny i jednak softowego seksu.
Sumując całą serię, trudno do niej szczególnie zachęcać, ale i zniechęcać też chyba nie trzeba. Rzecz jest raczej przeciętna ale lektura nie boli.
6/10
Tom czwarty i ostatni. W ogólnych zarysach trzyma idealnie równy poziom w stosunku do poprzednich tomów. Fabuła jest nieskomplikowana, kanciasta, nie porywa. Postacie wykreowane bez wybitnego zacięcia, czasem odrobinę lepiej czasem gorzej. Tom finalizujący niesie ze sobą jednak pewne nowinki fabularne. Intryga, której sploty we wcześniejszych tomach były trudne do...
więcej Pokaż mimo to