Zacznę od tego, że każda kolejna część trylogii stawała się coraz bardziej dojrzała. Co mi się niesamowicie podobało. Stała się bardzo ciekawą trochę psychologiczną książką o szukaniu siebie.
Zamieszkuje u swojej matki, poznaje część prawdy o sobie. I musi uciekać, bo Lorderowie wraz z terrorystami ją znaleźli. Udało jej się uciec do Aidena, jeśli mam powiedzieć szczerze to od razu zrozumiałam fakt zakochania Aidena w Kyli. Zbierają dowody zbrodni rządu. Kyla spotyka się z Benem, od razu cos jest nie tak z Benem. Obstawiałam, że wszystko co usłyszy, zobaczy jest wysyłane do jakiejś bazy danych XD, no ale troszke się pomyliłam. Jest wielka masakra w Colleagu...przez Bena. W tym momencie przestałam go lubić i to bardzo. Stwierdziłam, że Kyla będzie fajnie wyglądać z Aidenem ^^. Potem transmisja, która okazała się nieudana. I ta zdzira Tori xD. No i tam potem była szybka rozróba i koniec i wyjaśnienie akcji :D
W sumie fajnie mi się czytało ten cykl, wszystko było nieprzewidywalne. Rozwinęło się od zresetowania, po terrorystów, przez ucieczkę, poznanie swojej przyszywanej mamy po organizowanie buntu i pokazania prawdy. Zakończenie jest piękne <3 szkoda, że Hope/Kyla/Lucy/Rain/Riley nie zdążyła poznać swojej mamy, która umarła w obozie pracy :'(.
Okładki są śliczne.
Musicie przeczytać tą trylogie!

Zacznę od tego, że każda kolejna część trylogii stawała się coraz bardziej dojrzała. Co mi się niesamowicie podobało. Stała się bardzo ciekawą trochę psychologiczną książką o szukaniu siebie.
Zamieszkuje u swojej matki, poznaje część prawdy o sobie. I musi uciekać, bo Lorderowie wraz z terrorystami ją znaleźli. Udało jej się uciec do Aidena, jeśli mam powiedzieć szczerze to...