Drapieżny ród Piastów
- Kategoria:
- historia
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2018-07-18
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-07-18
- Liczba stron:
- 456
- Czas czytania
- 7 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308065082
- Tagi:
- historia Piastów
Pobożni władcy czy żądni krwi zbrodniarze?
Łagodne białogłowy czy podstępne uwodzicielki?
Nowa książka Sławomira Leśniewskiego o średniowiecznych polskich władcach.
Do niedawna wydawało się, że o pierwszych władcach Polski wiadomo wszystko. Tymczasem najnowsze odkrycia naukowe pokazują, że im więcej o Piastach wiemy, tym więcej pojawia się nowych pytań i tajemnic do odkrycia. Z fenomenem rodu Piastów w swej najnowszej książce postanowił zmierzyć się popularyzator historii Sławomir Leśniewski.
Bolesławowie Chrobry, Szczodry i Krzywousty. Obok nich postaci, których historycy niesłusznie spychają na drugi plan, takie jak siostra Mieszka I Adelajda albo Bolesław Rogatka. Łączy ich jedno – na tle innych dynastii wyróżniali się nietuzinkową osobowością oraz inteligencją połączoną częstokroć z geniuszem politycznym. Jednocześnie byli też znani z okrucieństwa, porywczości i bezwzględności w sprawowaniu rządów. Bezlitośnie i bez skrupułów rozprawiali się ze swoimi przeciwnikami, nawet z najbliższymi krewnymi.
Konflikt księcia Bolesława z biskupem Stanisławem, rzeź w Gąsawie i bunt wójta Alberta za czasów Łokietka w książce Leśniewskiego nabierają nowego wymiaru. Czytelnik śledzi opisywane wydarzenia tak, jakby oglądał wciągający i oddający historyczne realia serial.
Drapieżny ród Piastów to nie tylko porcja rzetelnej historycznej wiedzy, ale przede wszystkim pasjonująca opowieść o polskich władcach, o ich namiętnościach i słabościach.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 210
- 203
- 55
- 19
- 5
- 4
- 3
- 3
- 2
- 2
Opinia
Zacznę od innej książki: "Anatomia kłamstwa". W książce tej wyróżniono trzy rodzaje kłamstw:
1) kłamstwo popełnienia
2) kłamstwo pominięcia
3) kłamstwo wpływu.
O co chodzi z tymi kłamstwami? Ilustruje on formułę zaprzysiężenia świadka w amerykańskich sądach, brzmiącą:
"Czy przysięgasz mówić prawdę, całą prawdę i tylko prawdę, tak ci dopomóż Bóg?"
Kłamstwo, które interesuje mnie w przypadku lektury Leśniewskiego, to kłamstwo pominięcia ("całą prawdę"). To co się robi w kontekście tego kłamstwa to już jest powszechna plaga i Leśniewskiego bynajmniej nie ominęła.
Sam tytuł wskazuje, że książka ma być skandalizująca, na dodatek w zachęcie dla czytelnika pojawia się sformułowanie "najnowsze odkrycia naukowe" na które dostaję alergii, dlatego, że u Leśniewskiego dostajemy odgrzewane kotlety a nie "najnowsze odkrycia naukowe".
Nie mam pretensji do Leśniewskiego, że ma takie poglądy a nie inne. W końcu ma do nich święte prawo, no i pisze książkę, która ma się sprzedać, więc skandalu zabraknąć tam nie może. Mam ogromne pretensje za niedopowiedzenia.
Uwaga, będą spoilery (o ile oczywiście w książce historycznej mogą być spoilery)
1. Mieszko I był wikingiem - podejrzenie od dawna krążące. Co mnie jednak wkurzyło? Ano to, że swego czasu przeczytałem kilka książek danikenopodobnych (UFO i te sprawy) i tam zazwyczaj autorzy stosowali ten sam wybieg: "duża część uczonych się z tym zgadza", "wielu badaczy to potwierdza" itp. itd. Ale kiedy przychodzi do wymienienia choć kilku nazwisk, to nagle robi się cisza. U Leśniewskiego to samo:
"Obecnie ku tezie o skandynawskim rodowodzie pierwszego historycznego władcy Polski skłania się już wielu historyków . Na jej poparcie dysponują pogłębionymi badaniami nad dostępnymi dokumentami z epoki oraz wynikami odkryć archeologicznych. Wydaje się, że są one kluczem do rozwikłania wielu zagadek. Dowodzą z pewną dozą prawdopodobieństwa, że polska państwowość została ukształtowana przez wikingów, a nasz kraj był jednym z wielu wśród ówczesnych zdobyczy najeźdźców z Północy".
Totalne wodolejstwo bez cienia konkretu. Jakich historyków, jakie pogłębione badania, jakie wyniki odkryć archeologicznych? Jest za to dyskretna asekuracja "wydaje się", "z pewną dozą prawdopodobieństwa". W ten sposób to można oceniać wygraną w toto-lotka. Wydaje się, że z pewną dozą prawdopodobieństwa jakaś tam szansa jest.
Po tym całym wodolejstwie następuje wreszcie przełom i Leśniewski sięga po argument: "Dagome iudex". Otóż w egzotycznym "Dagome" "wielu badaczy" doszukuje się prawdziwego imienia Mieszka I. Leśniewskiemu wolno się doszukiwać, ba, może nawet ma rację, ale dla przyzwoitości, żeby nie brnąć w kłamstwo pominięcia, powinien napomknąć chociaż, że "wielu badaczy" nie doszukuje się tam imienia, ponieważ "identyfikowanie Mieszka z niejakim Dago opiera się jedynie na Dagome iudex. A jest to wyjątkowo zwodnicze i ryzykowne źródło. Nie jest to bowiem oryginalny dokument, ale kopia niedokładnego streszczenia, które wykonał około 1080 r. włoski kardynał Deusdedit. Fakt donacji był mu potrzebny w pewnej jurystycznej rozprawie. Kardynała nie interesowało kto i jaki kraj oddał blisko sto lat wcześniej pod opiekę Stolicy Apostolskiej (sądził zresztą, że dokument dotyczy Sardynii). Nie przyłożył się więc do szczegółów i najwyraźniej zniekształcił nieznane sobie nazwy". Czy teraz sensacja nie brzmi odrobinę mniej sensacyjne?
2. Leśniewski wyciąga kolejnego asa z rękawa: Mieszko nadał swojej córce imię Sygryda. Czy to jest polskie imię? Skandynawskie oczywiście, więc był wikingiem. I tutaj kolejne kłamstwo pominięcia: o córkach Mieszka w polskich źródłach nie ma śladu. Polscy historycy twierdzą jednak, że córuchna nazywała się Świętosława, nim została wysłana w celu matrymonialnym do Szwecji. Już widzę, jak wszyscy wikingowie uczą się na wyścigi, jak wymawiać Świętosława. Pewnie któryś mądrzejszy wymyślił, że Świętosława to ona mogła sobie być w Polsce, a w Szwecji będzie Sygryda.
3. To może ciągle być mało, więc leci kolejny nieodparty argument: "Istotnym argumentem świadczącym o skandynawskich korzeniach naszej pierwszej dynastii może być niezwykła gwałtowność — często wręcz okrucieństwo i bestialstwo — jej władców". No świetnie. Stalin był wikingiem, Hitler był wikingiem, Aleksander Wielki był wikingiem, Czyngis Chan był wikingiem itd.
4. Leśniewski niestrudzenie prze dalej: "Mieszka I Ibrahim ibn Jakub nazwał królem Północy, który posiada "trzy tysiące pancernych, podzielonych na oddziały, jakich setka znaczy tyle co dziesięć setek innych wojów. Daje on tym mężom odzież, konie, broń i wszystko, czego potrzebują". Ibrahim ibn Jakub nigdy Mieszka na oczy nie widział, za to słyszał o nim na dworze czeskim i niemieckim. Wniosek Leśniewskiego: "Była to słynna książęca drużyna, elita jego wojsk złożona zapewne w całości lub w przeważającej mierze z Normanów. Świadczą o tym uzbrojenie drużynników, ich niezwykle wysoka wartość bojowa wskazana przez kronikarza i język, w jakim się porozumiewali". Tutaj można znaleźć trzy interesujące kwestie: po pierwsze - Leśniewski najwyraźniej wyklucza, że jakiś Słowianin może prezentować wysoką wartość bojową, po drugie wśród wikingów zdarzała się konnica, ale rzadko, ponieważ słynęli raczej z piechoty, co jest zrozumiałe, bo na statkach na konie raczej miejsca nie mieli, po trzecie Leśniewski rzuca cytatami z Ibrahima ibn Jakuba np. o zwyczajach seksualnych Słowianek, natomiast o języku drużynników, akurat jakoś cytatów nie rzuca. Wspomina za to Ibrahim ibn Jakub "Kraje Słowian są najzimniejsze z wszystkich krajów. Najtęższy mróz bywa u nich, gdy noce są księżycowe, a dnie pogodne (...). A gdy ludzie wydychają powietrze, tworzą się na ich brodach powłoki z lodu niby ze szkła.(...)", co mi się jako żywo ze Skandynawią kojarzy i biorąc pod uwagę fakt, że Mieszka nie widział, rodzi się pytanie, czy mu tam na dworach czeskim i niemieckim na pewno o Polanach opowiadali?
To tylko i wyłącznie pierwszy rozdział książki. Nie sposób analizować wszystkich, więc do drugiego mam tylko jedno pytanie. Jego tytuł brzmi "Okrutne Mieszkówny". Ewidentnie liczba mnoga, a w rozdziale tylko jedna Mieszkowa córka - Świętosława. Autor robi co może, aby wykazać, że Świętosława (Sygryda, bo tak w Szwecji była zwana) to prawdziwa bestia i charakterek ma po tatusiu, a tatuś odziedziczył charakterek po przodkach wikingach. Już pominę, że teoria jest naciągana niesamowicie. Problem jest bowiem odrobinę większy: "Świętosława jest postacią, która pojawia się w wielu nordyckich sagach i kronikach historycznych. Nie jest do końca pewne, czy żyła naprawdę, czy też postać ta jest połączeniem kilku innych kobiet żyjących w tamtym okresie. Istnieje możliwość, że Sygryda, druga żona króla Danii Swena Widłobrodego, córka szwedzkiego wodza Skagula Tostea została pomylona z pierwszą żoną Swena, księżniczką polską Świętosławą, która po ślubie zmieniła imię na Gunhilda". Otóż problemem jest czy ta okrutnica była faktycznie Świętosławą. I ponownie - Leśniewski może mieć takie zdanie jakie mu się żywnie podoba, ale przyzwoitość nakazuje, aby wspomnieć, iż zdania w tej kwestii nie są jednoznaczne. W innym przypadku wprowadza w błąd czytelnika, a zatem go okłamuje.
Książkę uważam za słabą. Leśniewski po prostu starał się za wszelką cenę epatować sensacją i zrobiło mu się coś na poziomie niejakiego Janusz Bieszka, który zadziwił (no może nie świat, bo świat się tym nie interesuje) Polskę swoją wersją historii.
Moim zdaniem lepiej sobie tę pozycję odpuścić i przeczytać "Potop. Czas hańby i sławy 1655-1660" tegoż autora, która wydaje się być o klasę lepsza (jestem w trakcie czytania).
Zacznę od innej książki: "Anatomia kłamstwa". W książce tej wyróżniono trzy rodzaje kłamstw:
więcej Pokaż mimo to1) kłamstwo popełnienia
2) kłamstwo pominięcia
3) kłamstwo wpływu.
O co chodzi z tymi kłamstwami? Ilustruje on formułę zaprzysiężenia świadka w amerykańskich sądach, brzmiącą:
"Czy przysięgasz mówić prawdę, całą prawdę i tylko prawdę, tak ci dopomóż Bóg?"
Kłamstwo, które...