Star Wars Vol. 4: Last Flight of the Harbinger
Wydawnictwo: Marvel Comics Cykl: Star Wars Komiks (tom 11) komiksy
152 str. 2 godz. 32 min.
- Kategoria:
- komiksy
- Cykl:
- Star Wars Komiks (tom 11)
- Wydawnictwo:
- Marvel Comics
- Data wydania:
- 2017-01-31
- Data 1. wydania:
- 2017-01-31
- Liczba stron:
- 152
- Czas czytania
- 2 godz. 32 min.
- Język:
- angielski
- ISBN:
- 9780785199847
Marvel's epic exploration of the Star Wars galaxy continues! First, take another dive into the journal of Obi-Wan Kenobi! Jabba the Hutt has a problem, and he's hired the Wookiee bounty hunter Black Krrsantan to find out exactly who's been thwarting his men! A certain old hermit of the dune wastes might know a little something about that... Then, take a walk on the Dark Side with Sgt. Kreel and an elite group of Imperial soldiers aboard the Star Destroyer Harbinger! It's a nigh-indestructible weapon of war. But it's also the target of the Rebels' new top-secret plan. Never afraid of defying the odds, Luke Skywalker, Han Solo and Leia Organa are determined to make this the last flight of the Harbinger!
COLLECTING: STAR WARS 20-25
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 84
- 37
- 19
- 19
- 5
- 4
- 3
- 3
- 3
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Lubię uniwersum Star Wars choć nigdy nie byłem jego zagorzałym fanem. Nie przeszkadzają mi też idiotyzmy logiczne, łamanie praw fizyki i ogólna dziecinada w zachowaniu bohaterów podczas podejmowania kluczowych decyzji. Zawsze traktowałem filmową serię Gwiezdnych Wojen jako lekkie, familijne kino przygodowe o odległej galaktyce i jej herosach. Z komiksami osadzonymi w tym uniwersum bywało jednak różnie. Część jest poważna inne nie, ale większość jakie przeczytałem utrzymuje poprawną formę. Nie mogę tego powiedzieć o "Ostatnim locie gwiezdnego niszczyciela", gdzie poziom absurdu jest zbyt przeraźliwy. Owszem, całość wypada efektownie i zapewne gdyby to zekranizować mielibyśmy widowiskową bitwę kosmiczną, jednak scenariusz to czysta kpina.
Już sam plan kradzieży gwiezdnego niszczyciela jest poroniony, a wdrożenie go w życie jeszcze gorsze. Serio. Jakby całość działa się w dowolnej grze pokroju "Freespace" to Rebelianci zostaliby wybici nim zdążyliby pierdnąć. Jaki przyświecał im cel? Otóż jedna z planet, która sympatyzuje z Rebelią i znacząco jej w przeszłości pomogła, jest obecnie otoczona blokadą Imperium. W efekcie tego ludność planety głoduje (co już jest podejrzane, ale dobra),nic nie może przybyć z zewnątrz ani opuścić tego miejsca, a Imperium założyło bazy księżycowe na naturalnych satelitach planety i stale patroluje okolicę. Jak zatem Rebelianci, a konkretniej księżniczka Leia i Luck Skywalker, postanawiają im pomóc? Kradnąc gwiezdny niszczyciel, obsadzając go szkieletową załogą, przebić się taranem przez blokadę po to aby... zrzucić zaopatrzenie na oblężoną planetę. Gdy to przeczytałem, po prostu padłem. Jednak nie to jest najgorsze, a sposób wykonania całego planu.
Naprawdę nie wiem od czego zacząć listę totalnych absurdów jakie mają miejsce na tym polu. Jest tego tyle, że aż ciężko wybrać co boli najbardziej. Może niech to będzie szczeniacka relacja pomiędzy Hanem Solo a Leią. Zdaję sobie sprawę co scenarzysta chciał pokazać, ale mu to kompletnie nie wyszło. Utarczki słowne pomiędzy tą dwójką zamiast przypominać parę zakochanych w sobie osób bojących się do tego przyznać, sprowadzają się do językowych idiotyzmów na poziomie mało rozgarniętej grupki dzieci z podstawówki. Już sam spór o to kto ma dowodzić niszczycielem jest nakreślony tak... debilnie, że woła o pomstę do nieba. Do tego plan księżniczki majacy na celu pozyskanie okrętu Imperium to chyba jeden z najgłupszych pomysłów z świata Star Wars o jakim czytałem. Jeszcze lepsza w tej materii jest postawa Solo, który po ciągłym bluzganiu na brak logiki w tym przedsięwzięciu nagle zmienia zdanie, gdy ma być... sternikiem. Litości. Oprócz tego mamy całą masę głupot związanych z prawami fizyki, obsadzeniem stanowisk na gwiezdnym niszczycielu i tym podobnych rzeczach.
Z początku myślałem, że całość uratuje unikalna jednostka szturmowców, przeznaczona do zadań specjalnych. To ich spotykamy na starcie i od razu czuje się do nich sympatię. Mamy tutaj standardową grupę "herosów" rodem z gier RPG - zwiadowca, snajper, zabójca, osiłek i tak dalej. Wypadają oni jednak interesująco szydząc z Rebelii i jej ludzi. Jednak gdy trafiają na pokład tytułowego okrętu, czar pryska niczym bańka mydlana. Z drugiej strony nie ma co się dziwić, bo scenarzysta za wszelką cenę chciał przepchnąć swoje, zatem zdroworozsądkowa drużyna super zabójców musiała zidiocieć aby ten cel został osiągnięty. W innym wypadku komiks można by skrócić o jakieś 70% treści.
Na pocieszenie zostaje krótka historia "Z dzienników Bena Kenobiego", dziejąca się na Tatooine, w czasach gdy Luke był jeszcze dzieckiem. Całość nie jest długa, ale wypada naprawdę świetnie i w jakimś stopniu rekompensuje to z czym mamy do czynienia w głównej historii. Osobiście strasznie się zawiodłem na tym numerze od strony fabularnej. Finał też pozostawia wiele do życzenia, a całość ratuje tylko wstęp oraz przyjemny dla oka rysunek, choć nie jakiś mocno zapadający w pamięć. Przy serii z Darthem Vaderem w roli głównej ten album wypada nawet gorzej od przeciętnego Poe Damerona. Najgorsze jest to, że z pewnością to jeszcze nie koniec tej historii, a wątpię czy kontynuacja zaprezentuje lepszy poziom.
Lubię uniwersum Star Wars choć nigdy nie byłem jego zagorzałym fanem. Nie przeszkadzają mi też idiotyzmy logiczne, łamanie praw fizyki i ogólna dziecinada w zachowaniu bohaterów podczas podejmowania kluczowych decyzji. Zawsze traktowałem filmową serię Gwiezdnych Wojen jako lekkie, familijne kino przygodowe o odległej galaktyce i jej herosach. Z komiksami osadzonymi w tym...
więcej Pokaż mimo toniszczyciele...
niszczyciele...
Pokaż mimo toNa ten zeszyt składają się trzy historie. Pierwsza z nich to kolejny rozdział dzienników Bena Kenobiego, gdzie głównemu bohaterowi przyjdzie zmierzyć się ze złowrogim łowcą nagród. Z kolei druga to jedna z misji elitarnego oddziału szturmowców. Trzecia, najdłuższa opowieść, skupia się na głównych bohaterach starej trylogii, którym udało się przejąć imperialny gwiezdny niszczyciel.
Pierwszy rozdział to przede wszystkim walka. Miło tu zobaczyć jak Ben musi połączyć siły Owenem Larsem, żeby pokonać wspólne zagrożenie. Podobało mi się też, że w finale pojawia się dosyć nieoczekiwana pomoc. Plus też za pewne drobne wyjaśnienia dotyczące antagonisty. Za rysunki odpowiada Mike Mayhew znany z innych rozdziałów tej retrospekcji. Artysta posługuje się tu niemal fotorealistyczną kreską przypominającą trochę prace Alexa Rossa. Jego rysunki są na tyle dynamiczne, że nawet tak mała potyczka wygląda spektakularnie. Jest to chyba najlepsza część zeszytu.
Następnie czytelnik przenosi się prosto w wypełnioną akcją scenę pościgu szturmowców za rebeliantami. Równocześnie dostajemy narrację z punktu widzenia znanego już z jednego z wcześniejszych zeszytów szturmowca, która pozwala lepiej zrozumieć postać i jej motywację. Przywodzi to na myśl jedną z historii zawartych w tomie „Star Wars – Najlepsze opowieści”, gdzie poznawaliśmy przeszłość jednego z imperialnych żołnierzy. Pokazana jest tu doskonała organizacja tego oddziału, gdzie wszyscy członkowie uzupełniają się nawzajem. Szturmowcy nie są tu jedynie mięsem armatnim jak w filmach, ale poważnym przeciwnikiem mogącym dokonać niemożliwego. Tę część zeszytu ilustrują rysunki Jorge Moliny, który świetnie radzi sobie ze scenami akcji, ale niestety ma straszne problemy z proporcjami – część szturmowców ma bardzo małe głowy i duże torsy. Fajna opowieść popsuta przez niedopracowane rysunki.
Ostatnia historia to z kolei bardzo typowe starcie głównych bohaterów z Imperium. Powracają tu znani z poprzedniej historii szturmowcy, co dostarcza parę bardzo efektownych i wyrównanych walk. Nie zapomniano przy tym o odrobinie humoru, który rozluźnia atmosferę – komiczny wyścig Lei i Hana o dowództwo. Plus za powrót Sany, a także dosyć nieoczekiwane zakończenie. Niestety ta część komiksu wymaga od czytelnika bardzo dużego zawieszenia niewiary – rebeliantom zbyt łatwo udaje się przejąć gwiezdny niszczyciel, a także ciężko uwierzyć w to, że niewielki oddział jest w stanie sterować gigantycznym statkiem wymagającym wieloosobowej załogi. Rysuje tutaj znowu Jorge Molina, który cierpi tutaj na podobne bolączki jak przy poprzedniej historii. Tutaj na dodatek jeszcze strasznie partaczy mimikę postaci, które otrzymują nienaturalne i niezamierzenie śmieszne wyrazy twarzy. Dosyć nierówny komiks.
Podsumowując, początek jest rewelacyjny, później rysunki bardzo utrudniają lekturę, a pod koniec historii trzeba strasznie przymykać oko na pewne dziury fabularne. Jest to jednak w dalszym ciągu dobry zeszyt, z którym warto się zapoznać.
Na ten zeszyt składają się trzy historie. Pierwsza z nich to kolejny rozdział dzienników Bena Kenobiego, gdzie głównemu bohaterowi przyjdzie zmierzyć się ze złowrogim łowcą nagród. Z kolei druga to jedna z misji elitarnego oddziału szturmowców. Trzecia, najdłuższa opowieść, skupia się na głównych bohaterach starej trylogii, którym udało się przejąć imperialny gwiezdny...
więcej Pokaż mimo toJako wielki fan starego EU, podchodziłem do nowego Disneyowskiego kanonu z rezerwą. Ale w końcu przemogłem się i chwyciłem po ten komiks. I muszę przyznać, że pomimo negatywnego nastawienia, komiks podobał mi się. Nawet bardzo. Na album składają się dwie historie. Jedno zeszytowa "Z dzienników Bena Kenobiego" i główna, 5 zeszytowa historia tytułowa. Zacznijmy od tej pierwszej. Historia dzieje się na Tatooine, na kilka lat przed wydarzeniami z "Nowej nadziei". Fabularnie nie stoi na wysokim poziomie. W sumie trochę męczy. Większość tego story arc'u opiera się na pojedynki Obi vana w obronie domostwa Luka. Rysunki są foto realistyczne, bardzo szczegółowe i dopracowane. Kolory nałożone przez tego samego artystę również są bardzo realistyczne. Niektóre kadry wyglądają jak żywcem przeniesione z ekranu. Taka kreska niestety szybko się nudzi, bo nie prezentuje niczego oryginalnego. Kolejna historia w moim odbiorze jest znacznie ciekawsza. Na początku śledzimy losy specjalnego oddziału szturmowców. Mimo że są to postacie które powinniśmy odbierać negatywnie, zaczynamy im kibicować. I to pokazuje, że w tym uniwersum, nie ma złych i dobrych. Są po prostu dwie, sprzeczne nacje walczące ze sobą. Następnie przechodzimy do grupy rebeliantów, z Han'em, Luke'em Leią i Chewi'm na czele. Końcówka łączy oba wątki, co powoduje kibicowanie obu grupom. Fabularnie jest świetnie. Mamy trochę humoru, dużo akcji i ciekawej interakcji pomiędzy bohaterami. Graficzne ta historia stoi na bardzo wysokim poziomie. Postacie są naszkicowane rewelacyjnie, a Leia to już wogóle majstersztyk. Cieniowanie jest świetne. Kolory są bardzo nasycone i idealnie grają z dynamiczną akcją i epickimi rysunkami. Jeżeli, tak jak ja, boicie się nowego kanonu, odsyłam was do tej pozycji. Czyta się świetnie. Bardzo dobry album. Gorąco polecam
Jako wielki fan starego EU, podchodziłem do nowego Disneyowskiego kanonu z rezerwą. Ale w końcu przemogłem się i chwyciłem po ten komiks. I muszę przyznać, że pomimo negatywnego nastawienia, komiks podobał mi się. Nawet bardzo. Na album składają się dwie historie. Jedno zeszytowa "Z dzienników Bena Kenobiego" i główna, 5 zeszytowa historia tytułowa. Zacznijmy od tej...
więcej Pokaż mimo toRecenzja "Ostatniego lotu gwiezdnego niszczyciela" w formie filmu na YouTube:
https://youtu.be/lTetqPrzcwA
Recenzja "Ostatniego lotu gwiezdnego niszczyciela" w formie filmu na YouTube:
Pokaż mimo tohttps://youtu.be/lTetqPrzcwA
Komiks wyszedł niedawno, lecz dopiero dzisiaj udało mi się do niego siąść. Rozmawiałam o nim niedawno z kolegą i powiedział, że jego zdaniem to najlepszy, jaki dotąd wyszedł z tej serii. Niestety nie mogę się zgodzić.
Oczywiście, miał trochę plusów, których nie zauważyłam w poprzednich częściach - chociażby humor i lekkość akcji, że tak to ujmę. Chociaż była też ciężka (skoro już tak to określam),jej ilość przeważała. Komiks sam w sobie jednak nie był bardzo zachwycający. Miałam wrażenie, że momentami czytam o czymś, co już wydarzyło się w poprzednich zeszytach, jak gdyby sklejone sceny i - momentami nawet dialogi.
Ogólnie dobry, ale nie wybitny. Są lepsze w tej serii, jak najbardziej.
Komiks wyszedł niedawno, lecz dopiero dzisiaj udało mi się do niego siąść. Rozmawiałam o nim niedawno z kolegą i powiedział, że jego zdaniem to najlepszy, jaki dotąd wyszedł z tej serii. Niestety nie mogę się zgodzić.
więcej Pokaż mimo toOczywiście, miał trochę plusów, których nie zauważyłam w poprzednich częściach - chociażby humor i lekkość akcji, że tak to ujmę. Chociaż była też ciężka...
Mamy tu poniekąd kontynuację wydarzeń z komiksu "Luke, Leia, Han i Chewbacca i walka na Księżycu Przemytników", wydanego rok temu. Po zniszczeniu pierwszej Gwiazdy Śmierci, Luke jak wiemy szukał inspiracji do rozwijania umiejętności Jedi i trafił na Księżyc Przemytników do Hutta Grakkusa, który kolekcjonował artefakty Jedi i organizował igrzyska na arenie. Jego głównym trenerem był Creel z Pięści Vadera. Creel potrafił posługiwać się mieczem świetlnym i robił to na tyle sprawnie, że pomimo obdarzenia Mocą, potrafił zdominować Luka w walce.
Wydarzenia niniejszego komiksu zaczynają się od imperialnej blokady sympatyzującej z rebelią Tureen VII. Rebelianci chcą przełamac blokadę i dostarczyć mieszkańcom żywność. Nie mają jak tego dokonać. Luke, Han i Leia postanawiają urządzić zasadzkę na Gwiezdny Niszczyciel i wykorzystać go do przełamania blokady. Nie wszystko idzie jak trzeba, chociaż zasadzka się udaje, tracą hipernapęd. Co gorsza, niszczyciel próbuje odbić jednostka Scar, której szefuje... Pseudojedi Creel. Na polecenie Vadera. Ma pojmać Luka. Żywego. Czy Luke rozwinął się na tyle, żeby sobie poradzić?...
Podoba mi się ta ciągłość pomiędzy kolejnymi komiksami tego cyklu.
Mamy tu poniekąd kontynuację wydarzeń z komiksu "Luke, Leia, Han i Chewbacca i walka na Księżycu Przemytników", wydanego rok temu. Po zniszczeniu pierwszej Gwiazdy Śmierci, Luke jak wiemy szukał inspiracji do rozwijania umiejętności Jedi i trafił na Księżyc Przemytników do Hutta Grakkusa, który kolekcjonował artefakty Jedi i organizował igrzyska na arenie. Jego głównym...
więcej Pokaż mimo to