Spodziewałam się, że historia Costello będzie mega ciekawa i wciągająca. I w jakimś punkcie tak było, ale mam kilka rozczarowań. Costello nie był tak do końca bad boyem, był chyba jeszcze słodszy niż Kain (czy tylko kobiety Badd są wredne?). Scotch zaskakiwała mnie głupotą i fajnymi gadkami jednocześnie. Jej postawa, żeby zatrudnić się w klubie, żeby chronić przyjaciółkę uznaję za pretekst, żeby naprawdę nie próbować swoich sił w policji. No halo 8 lat barmowania i nie miała dość? Akcja z postrzeleniem jak dla mnie zbyt dramatyczna i trochę na siłę chcieli zrobić z Costello bohatera. Ja chciałam złego księcia z tajemnicą. I kiedy w końcu ją wyznał, ja cały czas się zastanawiałam, czemu to trzymał przed wszystkimi. Lula była rozczarowaniem dla mnie 1 części, więc nie dziwię się, że to była jej wina razem z ich ojcem. Rozczarowali mnie również bracia. Myślałam, że są wsparciem dla siebie, a tutaj tylko Fran pokazała charakterek i w końcu przejrzała na oczy i przeprosiła starszego brata. Myślę, że łatwiej uwierzyć w miłość pomiędzy Scotch i Costello niż Kain i Sammy. Podobało mi się jak Scotch była niepewna uczuć naszego księcia 😊no a kiedy w końcu przełamali opory to poszli na całego. Oczywiście S nie mogła na koniec zostawić wszystkiego w rękach rodziny i Costello 😊 no i trochę za pięknie to się odbiło 😊 chyba najciekawszy moment w całej książce to ten na końcu kiedy razem z inną rodziną mafijną zasiadają do stołu i trochę tajemnic się ujawnia. Jestem ciekawa kim oni naprawdę są.

Spodziewałam się, że historia Costello będzie mega ciekawa i wciągająca. I w jakimś punkcie tak było, ale mam kilka rozczarowań. Costello nie był tak do końca bad boyem, był chyba jeszcze słodszy niż Kain (czy tylko kobiety Badd są wredne?). Scotch zaskakiwała mnie głupotą i fajnymi gadkami jednocześnie. Jej postawa, żeby zatrudnić się w klubie, żeby chronić przyjaciółkę...