Dawno się tak dobrze nie bawiłam, jak podczas czytania tej książki :) kupiłam ją w sumie ot tak, w składnicy, bo zainteresowała mnie recenzja, a cena była na tyle niska, że w przypadku tzw. "chłamu" spokojnie odżałowałabym te parę groszy. Na szczęście - nie musiałam :)

Lara, jak sama twierdzi nie nadaje się na matkę. Nie kręci jej nocne wstawanie, zmienianie pieluszek ani pościg za najlepszym przedszkolem czy nianią. Rozmowy na temat zalet naturalnego porodu nad cesarskim cięciem napawają ją odrazą. Jednak Lara ma też męża, którego zdanie w tej kwestii znacząco różni się od jej opinii. Toteż kiedy jej najlepsza przyjaciółka, Julie oznajmia wszem i wobec że będzie miała dziecko, Andrew stwierdza że teraz jest najlepsza pora na powiększenie rodziny. Nie za rok, czy dwa - właśnie w tej chwili. Nasza bohaterka dzielnie przyjmuje na siebie to wyzwanie, i niemal natychmiast zachodzi w ciążę. Od tej pory jej tryb życia i sposób postrzegania rzeczywistości po trosze ulegają zmianie; dzieje się to jednak tak wolno, iż sama zainteresowana nie do końca zdaje sobie z tego sprawę i zadręcza się pytaniami, co będzie dalej.

Przesympatyczna, przezabawna powieść przeznaczona dla każdej kobiety. Można przy niej śmiać się do łez. Nie żałuję ani sekundy z przeznaczonego na nią popołudnia, i liczę na kontynuację. Dawno żadna książkowa bohaterka nie była mi tak bliska, jak wymyślona przez Risę Green mieszkanka Los Angeles.

Dawno się tak dobrze nie bawiłam, jak podczas czytania tej książki :) kupiłam ją w sumie ot tak, w składnicy, bo zainteresowała mnie recenzja, a cena była na tyle niska, że w przypadku tzw. "chłamu" spokojnie odżałowałabym te parę groszy. Na szczęście - nie musiałam :)

Lara, jak sama twierdzi nie nadaje się na matkę. Nie kręci jej nocne wstawanie, zmienianie pieluszek ani...