Świat nura

Okładka książki Świat nura
Aleksander Kościów Wydawnictwo: Muza literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Muza
Data wydania:
2006-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2006-01-01
Język:
polski
Tagi:
światy równoległe rzeczywistość literatura polska
Średnia ocen

                6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Mówi Warszawa Wojciech Albiński, Olga Berezyna, Sylwia Chutnik, Jacek Dehnel, Marek Kochan, Aleksander Kościów, Milena Laur-Zmarzłowska, Antoni Libera, Kaja Malanowska, Izabela Morska, Marek Nowakowski, Piotr Paziński, Tomasz Piątek, Monika Powalisz, Monika Rakusa, Sylwia Siedlecka, Bohdan Sławiński, Jerzy Sosnowski, Juliusz Strachota, Krzysztof Varga, Piotr Wojciechowski
Ocena 6,1
Mówi Warszawa Wojciech Albiński,&...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
75 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
6403
221

Na półkach: , ,

Kto wyśnił moją rzeczywistość?

„Świat nura” to książka, jedna z niewielu, która przykuła moją uwagę już pierwszym zdaniem: „Zacząłem wymyślać sobie to miasto w połowie października.”*, aż chciałoby się powiedzieć, że stałam się ofiarą „syndromu pierwszego zdania”. Jednak nie zamierzam tu kwestionować czy wypowiadać słów poparcia dla poglądu, według którego pierwsze zdanie powieści jest najważniejsze. Stwierdzam po prostu fakt – akurat w przypadku tej konkretnej książki pierwsze zdanie zafrapowało mnie na tyle, że zdecydowałam się na zakup i lekturę. Lekturę, która okazała się być na tyle satysfakcjonująca, że słowo „ofiarą” mogę z czystym sumieniem zamienić na „beneficjentką”. Zatem, przyznaję, jestem beneficjentką „syndromu pierwszego zdania”, nawet jeśli istnienia takiego syndromu nie daje się bezspornie udowodnić.
„Zacząłem wymyślać sobie to miasto w połowie października.” – któż, jeśli nie autor, ten, od którego wszystko w książce zależy, mógłby takie słowa wypowiedzieć? Dysponujący mocą sprawczą Autor, Pan i Władca narracji, Kreator postaci i powieściowego świata? A jednak już lektura kolejnego akapitu miesza czytelnikowi w głowie: „(...) Gdy wróciłem do mieszkania, wyszło na jaw, że po pierwsze ktoś już tam mieszkał, a po drugie zalegamy z czynszem, i to za trzy miesiące.”** i wprowadza poczucie niepewności, które towarzyszyć mu będzie przez całą książkę. Oraz zaskoczenia – no bo jak to? Cóż za Kreator z tego autora, skoro pozwala swojemu alter ego od pierwszych chwil wplątać się w trywialne kłopoty z czynszem? Czyżby ten wyimaginowany świat był wyśniony nie do końca? Czyż śnienie innej rzeczywistości nie powinno eliminować z niej błędów lub umożliwiać wprowadzenie poprawek w przypadku niedośnionych (najwyraźniej) fragmentów lub nieprawidłowości? Tymczasem autorowi/bohaterowi to nie przeszkadza – początkowo z równym stoicyzmem zdaje się akceptować kłopoty wielkie i małe, sprawy o dużym znaczeniu i irytujące drobiazgi życia codziennego. Zastanawiałam się, czy taki zabieg nie miał zwrócić uwagi czytelnika na inny, również dość kontrowersyjny, pogląd, głoszący że wykreowany świat zyskuje własne życie, samodzielnie ewoluuje, próbuje się wyrwać z ram nakreślonych przez Twórcę, walczy o zyskanie niezależności, a Autor, po odegraniu roli Kreatora, staje się tylko (i aż) Kronikarzem. A może posuwam się w domysłach za daleko i dorabiam teorię do praktyki – może po prostu bohater trafił do świata śnionego przez kogoś innego, nie przez Autora. Ale w takim razie, kim jest ten tajemniczy Kreator?
Towarzyszenie bohaterowi w kolejnych wydarzeniach (bo przygodami wahałabym się je określić) jest łatwe i trudne jednocześnie. Łatwe – ze względu na dojrzały język utworu (aż chciałoby się zapytać, skąd u debiutanta taki dojrzały, wysmakowany język?), obrazowy i sugestywny, mający moc przekształcania banału w prawdy życiowe: „Lubię spacerować po ulicach i wyobrażać sobie, że wszyscy jesteśmy cząsteczkami kurzu; jeden Ruch Wielkiej Ręki i wszystko wiruje ze zwielokrotnioną prędkością we wszystkich kierunkach, ale prędzej czy później uspokaja się i ogólnie unosi się jak przedtem.”***, pełen autoironicznego dystansu do siebie i życia: „Byłem spokojny, lekki i pozbawiony treści jak zapomniany z kinderbalu balonik wypełniony helem. Nie miałem do nikogo pretensji i nie potrzebowałem ani lepszego mieszkania, ani nowych spodni.”****. Trudne – bo autor „Świata nura” nie jest skory do udzielania wyjaśnień, przykładanie naszej miary do powieściowej rzeczywistości nie daje rezultatu – wyśniony świat, a raczej światy, nie poddają się działaniu praw logiki, choć może właściwszym jest stwierdzenie, że powieściowa logika jest w jakiś sposób zaburzona, nieprawidłowa, po prostu – inna od tej, jaką na co dzień operujemy. Przypuszczam, że w tym tkwić może największa trudność w odbiorze „Świata nura” przez czytelników nade wszystko ceniących realizm, dokładne zdefiniowanie powieściowego „tu i teraz”. Książka Aleksandra Kościowa tego nie zapewnia, bezceremonialnie burzy poczucie czytelniczego bezpieczeństwa, w miarę rozwoju opowieści coraz częściej zmienia się owo „tu”, a zakończenie powieści przewraca do góry nogami wcześniejsze domysły. I na dodatek – dwukrotnie! Po raz pierwszy oferując wyjaśnienie, które dość łatwo czytelnik jest w stanie odgadnąć i którego w sumie się spodziewa, a po raz drugi – dosłownie na ostatnich stronach utworu – zaskakując czytelnika na całej linii.
Na szczególną uwagę w „Świecie nura” zasługuje wątek muzyczny, a w zasadzie rozważania o duszy instrumentów, które snuje jeden z drugoplanowych bohaterów. Rozważania ulotne, lecz frapujące; stanowiące próbę usystematyzowania, ubrania w słowa tego, co niedefiniowalne i z samych niuansów złożone – wrażenia artystycznego, siły oddziaływania muzyki, zdolności do porwania słuchaczy, przekazania im dźwiękami obrazów i skojarzeń wykonawcy utworu, a w końcu – tworzenia dźwiękami innej rzeczywistości i zabrania tam słuchaczy, choćby na chwilę. I nawet gdybym przed lekturą nie czytała notki na czwartej stronie okładki, która zdradza wykształcenie autora, to po lekturze tych fragmentów podejrzewałabym z dużą dozą pewności, że arkana muzyki nie są mu obce. Tak pisać o magii dźwięków może tylko prawdziwy miłośnik, człowiek, który nie tylko dysponuje wiedzą teoretyczną, ale przede wszystkim – kocha tę dziedzinę sztuki.
I jeśli już mowa o nocie wydawcy, czyli tak zwanym okładkowym blurbie (jak ja nie lubię tego słowa!) – nie pozostaje mi nic innego, jak tylko pochwalić wydawcę. Właśnie za tę notkę. Notkę zredagowaną w sposób bliski ideałowi, zachowującą doskonałe wyważenie między uchyleniem rąbka tajemnicy, a niezdradzaniem czytelnikowi fabuły opowieści. Jest to w mojej ocenie jeden z niewielu tekstów przygotowanych przez wydawcę, który naprawdę zachęca do przeczytania książki, a przy tym delikatnie wskazuje, na co podczas lektury zwrócić uwagę. A „Świat nura” naprawdę należy czytać uważnie, nie tylko w obawie przed pominięciem jakiejś istotnej wskazówki, ale także i dlatego, że łatwo pod wpływem tej lektury utonąć w skojarzeniach i dygresjach. A przecież to debiut!

* Aleksander Kościów – „Świat nura”, Wydawnictwo Muza, Warszawa 2009, wydanie II, str. 7
** Ibid., str. 7
*** Ibid., str. 66
**** Ibid., str. 27

Recenzja ukazała się 2010-01-06 na portalu katedra.nast.pl

Kto wyśnił moją rzeczywistość?

„Świat nura” to książka, jedna z niewielu, która przykuła moją uwagę już pierwszym zdaniem: „Zacząłem wymyślać sobie to miasto w połowie października.”*, aż chciałoby się powiedzieć, że stałam się ofiarą „syndromu pierwszego zdania”. Jednak nie zamierzam tu kwestionować czy wypowiadać słów poparcia dla poglądu, według którego pierwsze zdanie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    103
  • Chcę przeczytać
    78
  • Posiadam
    34
  • Ulubione
    9
  • Beletrystyka
    2
  • 2010
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Literatura polska
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Proza
    1

Cytaty

Więcej
Aleksander Kościów Świat nura Zobacz więcej
Aleksander Kościów Świat nura Zobacz więcej
Aleksander Kościów Świat nura Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także