Niewidzialne życie Iwana Isajenki

Okładka książki Niewidzialne życie Iwana Isajenki Scott Stambach
Okładka książki Niewidzialne życie Iwana Isajenki
Scott Stambach Wydawnictwo: Prószyński i S-ka literatura piękna
360 str. 6 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
The Invisible Life of Ivan Isaenko
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
2016-11-15
Data 1. wyd. pol.:
2016-11-15
Liczba stron:
360
Czas czytania
6 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380970175
Tłumacz:
Anna Kłosiewicz
Tagi:
Anna Kłosiewicz
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
136 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
449
128

Na półkach:

Dlaczego niektóre powieści przechodzą niezauważone, choć poruszają ważne tematy? Nie słyszałam o tej książce, natknęłam się na nią w bibliotece podczas przeglądania regałów, co jeszcze czasem robię. Niełatwa, ale piękna. Zamknięty świat szpitala dla ciężko chorych dzieci w Mozyrzu na Białorusi rządzi się swoimi prawami. Każdy dzień wygląda tu tak samo, a zamknięty w zdeformowanym ciele inteligentny, błyskotliwy siedemnastolatek , otoczony murem obojętności pracowników szpitala zabijac nudę czyta przez większość dnia i zamienia swoje życie w grę manipulując ludźmi i zdarzeniami. Jego życie odmieni pojawienie się nowej pacjentki szpitala, chorej na białaczkę Poliny. Początkowa wzajemna niechęć nastolatków zmieni się stopniowo w uczucie, o którym obydwoje nie śmieli nawet marzyć.
Powieść trafiła w mój czytelniczy gust. Niełatwa, przyniosła mi podczas lektury szeroką gamę emocji, od radości i śmiechu po chwile zwątpienia. Warta każdej spędzonej z nią chwili.

Dlaczego niektóre powieści przechodzą niezauważone, choć poruszają ważne tematy? Nie słyszałam o tej książce, natknęłam się na nią w bibliotece podczas przeglądania regałów, co jeszcze czasem robię. Niełatwa, ale piękna. Zamknięty świat szpitala dla ciężko chorych dzieci w Mozyrzu na Białorusi rządzi się swoimi prawami. Każdy dzień wygląda tu tak samo, a zamknięty w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
526
484

Na półkach:

Młodzieńcza miłość, walka z chorobą, niepełnosprawność, samotność, umieranie – to wszystko gwarantuje mocną mieszankę emocjonalnych huśtawek. Akcja toczy się w szpitalu, który jest jedynym znanym światem Iwana.
Dobra lektura, zależnie od naszych życiowych doświadczeń, da każdemu coś innego.
Dla mnie zbędny wątek Czarnobyla, odbiera lekturze ponadczasowości, i tak byłaby mocna. Takie moje czepialstwo.

Młodzieńcza miłość, walka z chorobą, niepełnosprawność, samotność, umieranie – to wszystko gwarantuje mocną mieszankę emocjonalnych huśtawek. Akcja toczy się w szpitalu, który jest jedynym znanym światem Iwana.
Dobra lektura, zależnie od naszych życiowych doświadczeń, da każdemu coś innego.
Dla mnie zbędny wątek Czarnobyla, odbiera lekturze ponadczasowości, i tak byłaby...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2339
50

Na półkach:

Ilu z nas widząc na ulicy, w tramwaju, autobusie, sklepie, osobę na wózku odwraca wzrok ? Ilu z nas "gapi się" na osobę, która wygląda inaczej niż "normalny" człowiek?
Ilu z nas na pytanie dziecka "co się stało temu panu/pani/dziecku? mówi "nie gap się" zamiast powiedzieć "ma chore nogi/rękę, taki się urodził"
Iwan Isajenko pensjonariusz szpitala w Mozyrzu, szpitala dla ciężko chorych dzieci "taki się urodził". Nie zna innego życia, miejsca niż szpital, jest tam praktycznie od urodzenia.
Zna wszystkich - pensjonariuszy, pracowników - ich choroby i tajemnice.
Wszystko zmienia się kiedy do szpitala przyjeżdża Polina chora na białaczkę nastolatka.
Polina, a dokładniej jej śmierć otwiera go na świat poza szpitalem, na świat poza "jego światem".
Historia smutna i piękna zarazem, która kończy się bynajmniej nie happy endem, ale mimo wszystko daje nadzieję, nadzieję na inne życie.

Ilu z nas widząc na ulicy, w tramwaju, autobusie, sklepie, osobę na wózku odwraca wzrok ? Ilu z nas "gapi się" na osobę, która wygląda inaczej niż "normalny" człowiek?
Ilu z nas na pytanie dziecka "co się stało temu panu/pani/dziecku? mówi "nie gap się" zamiast powiedzieć "ma chore nogi/rękę, taki się urodził"
Iwan Isajenko pensjonariusz szpitala w Mozyrzu, szpitala dla...

więcej Pokaż mimo to

avatar
501
207

Na półkach:

Wspaniała książka. Pokazująca rzeczywistość inną od tej, która otacza każdego przeciętnego człowieka. Ale... czy tak naprawdę inną?
Przecież spotykamy się tutaj zarówno ze zniechęceniem, załamaniem, smutkiem, samotnością, ale także z nadzieją, przyjaźnią, ciepłem, miłością. Życie zawsze jest takie samo - bez względu na to, czy jest ograniczone do czterech ścian czy nie. Po prostu każdy z nas przeżywa wszystko podobnie. Niektórzy tylko mają więcej szczęścia. No właśnie - ja należę do tych szczęśliwców. Dlaczego więc tak rzadko zastanawiam się jak to wspaniale mieć możliwość pracować, spotykać się z ludźmi, robić zakupy, sprzątać, uśmiechać się i tak po prostu sobie żyć.

Wspaniała książka. Pokazująca rzeczywistość inną od tej, która otacza każdego przeciętnego człowieka. Ale... czy tak naprawdę inną?
Przecież spotykamy się tutaj zarówno ze zniechęceniem, załamaniem, smutkiem, samotnością, ale także z nadzieją, przyjaźnią, ciepłem, miłością. Życie zawsze jest takie samo - bez względu na to, czy jest ograniczone do czterech ścian czy nie. Po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
158
155

Na półkach: , , , , ,

Ivan Isajenko od 17 lat jest pensjonariuszem szpitala dla ciężko chorych dzieci w Mozyrzu. Po katastrofie w Czernobylu na terenie Ukrainy i przyległych państw rodziło się coraz więcej dzieci z różnego rodzaju mutacjami. Ivan urodził się z jedną kończyną i trzema kikutami w miejscu nóg i jednej ręki. Na domiar złego w jedynej kończynie miał tylko trzy palce. Ivan prowadzi monotonne życie. Oprócz opiekujących się nim pielęgniarek i lekarzy praktycznie nie ma kontaktu z innymi ludźmi, dlatego że jest inny. I to nie tylko pod względem fizycznym. Jako jedyny pacjent szpitala potrafi mówić, czuje i myśli jak w pełni sprawny psychicznie człowiek. Sytuacja się zmienia kiedy do szpitala trafia chora na białaczkę dziewczynka. Ivan musi pokonać swoje bariery by się do niej zbliżyć i zostać przyjacielem.

Zupełnie nie wiem dlaczego książka ta porównywana jest do "Gwiazd naszych wina". Czy tylko i wyłącznie ze względu na smutny finał? Tylko i wyłącznie dlatego , że jeden z naszych bohaterów umrze? Uwaga, nie spojleruję, jest to fakt nam znany od początku książki. W momencie kiedy w przypadku bohaterów powieści Greena mamy do czynienia z młodymi w pełni sprawnymi ludźmi tak tutaj otaczamy się panteonem bohaterów, którzy nie mają żadnego pojęcia o otaczającym ich świecie. Hazel i Augustus poznali życie , mieli rodzinę i znajomych, chodzili do szkoły i do kina. Bohaterowie naszej powieści w większości przypadków nie opuścili murów szpitala przez kilkanaście lat, jedni z powodu kalectwa drudzy z powodu katatonii w której egzystowali. W powieści Greena mieliśmy do czynienia z miłością, a tutaj? Nie oszukujmy się. Czy młoda dziewczyna byłaby w stanie pokochać chłopaka bez nóg i z jedną ręką? Czy jak by nie byłą zmuszona na przebywanie z nim w jednym miejscu, czy jak by nie wiedziała, że tutaj umrze, to by ją obszedł jego los? NIE. Dlatego uważam, że książka to nie powinna być porównywana to wyżej wymienionej powieści. Jedyny punkt styczny to właśnie humor : rzecz , którą większość autorów recenzji pisarzowi wypomina.

W książce poznajemy kilkoro pacjentów szpitala. Autor nie nazywa chorób po imieniu, jedna z opisów łatwo jest nam się domyślić z kim mamy do czynienia. Dzieciaki chorujące, na autyzm i wodogłowie, dzieciaki z ubytkami przegrody międzykomorowej czekające na operację oraz kaleki. Czasem może nam się wydawać, że autor obszedł się z nimi bezdusznie . Odebrał im osobowość. Czasem miałam wrażenie , że znajduję się w gabinecie osobliwości, gdzie nasz główny bohater pokazuje nam ostatnio zgromadzone okazy. Jednak tak by było w przypadku kiedy Ivan byłby zdrową osobą, powiedzmy funkcjonariuszem szpitala, naśmiewającym się z ułomności innych. Jednak nasz bohater sam jest kaleką, osobą która nigdy nie wyszła na dwór, osobą która potrzebuje pomocy w życiu bo inaczej umrze na pierwszym lepszym chodniku. Ja uważam , że humor czy nawet satyra z jaką autor przedstawia przebieg wydarzeń jest bronią Ivana, jego sposobem na oswojenie się z rzeczywistością. Gdyby nie przebłyski humoru czułby się jak w sarkofagu. Żartowanie z innych pensjonariuszy było jego sposobem na przeżycie, sposobem by nie zwariować. Ale jednocześnie widać, że chłopak miał wielkie serce . Zobaczywszy kalekiego chłopca, praktycznie roślinę, postanowił się nim zaopiekować... sam się nauczył trzema palcami zmieniać pieluchę.

Moim zdaniem relacja między Ivanem, a dziewczynką chorą na białaczkę, Poliną, jest czymś powierzchownym i nie ma nic wspólnego z miłością. A czy z przyjaźnią? Moim zdaniem oboje znaleźli się na takim etapie swojego życia, że niemożliwością było by sobie wzajemnie nie pomogli. Coś za coś, jak to w życiu bywa, i nie doszukujmy się tutaj czegoś głębszego. Czy będąc kaleką nie uważalibyście za anioła innego człowieka, który by się wami zainteresował? Czy będąc umierającym chcielibyście umrzeć w samotności? Moim zdaniem, choć to może jest okrutne był to handel wymienny.

Zło się dokonało. Promieniowanie zabiło tysiące ludzi i na długie lata okaleczyło miliony. Mamy koty ze skrzydłami, mamy ludzi bez kończyn. Jak by katastrofa się wydarzyła w bogatym kraju powiedzmy w Ameryce, pewnie standardy życia ofiar byłby zupełnie inne. Ale na Ukrainie, do tego kilkanaście lat temu? Ówcześni lekarze nie mieli wiedzy ani środków by pomóc. Pewnie w Chinach, ofiary promieniowania nawet i dziś byłby zostawione samym sobie. Tutaj stworzono dla nich namiastkę życia. To minimum wymagane by przetrwać. Był szpital (gdzie jak wszędzie dyrektor chciał mieć jak największe zyski),były pielęgniarki, które wykonywały swoją robotę. Umieralność? A czy Ci ludzie by nie umarli w szpitalu w Kalifornii?

Ivan jest fascynującą postacią, został jednym z moich ulubionych bohaterów z książek. Na samym początku sobie go wyobrażałam, jako wyszczekanego, wiecznie uśmiechniętego nastolatka. Jakie było moje zdziwienie jak dowiedziałam, się że się nigdy nie uśmiechał? Naprawdę wielkie. Ivan symbolizuje wszystko to czego oczekuję się po swoich dzieciach a czego pewnie nigdy nie będą mieć, z tego względu, że żyjąc w tych czasach jest łatwy dostęp do wszystkiego. Podziwiam Ivana za jego łaknienie wiedzy, za jego pogoń za poznawaniem czegoś nowego. Jego inteligencja jest wprost fenomenalna, a to że potrafi się sam z siebie śmiać? Cóż to jest po prostu ludzkie.

Książka jest po prostu piękna. Opowiada o tych typach osobowości, o które w dzisiejszych czasach trudno. Z jednej strony mamy do czynienia z chłopcem , który pogodził się z własnymi ułomnościami, z drugiej strony mamy szereg osób o wielkim sercu, jak na przykład siostra Natalia. Koniec powieści był dokładnie taki jak oczekiwałam. I dobrze. Wiem, że był na swój sposób przewidywalny jednak w tej prostocie było piękno.

Zamiast czytać artykuły i oglądać smutne zdjęcia w prasie apropo katastrofy w Czernobylu, to każdy powinien zapoznał się z tą książką. Uczy ona dobroci i pokory, i pozwala spojrzeć w przyszłość a nie tylko zajmować się przeszłością.

Ivan Isajenko od 17 lat jest pensjonariuszem szpitala dla ciężko chorych dzieci w Mozyrzu. Po katastrofie w Czernobylu na terenie Ukrainy i przyległych państw rodziło się coraz więcej dzieci z różnego rodzaju mutacjami. Ivan urodził się z jedną kończyną i trzema kikutami w miejscu nóg i jednej ręki. Na domiar złego w jedynej kończynie miał tylko trzy palce. Ivan prowadzi...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
738
402

Na półkach:

Jakie to uczucie nie znać innego życia poza tym, toczącym się w murach szpitala? Jak to jest być zamkniętym w takiej "betonowej" klatce? Wydaje się, że to nie do zniesienia... A teraz dodajmy drugą klatkę, myślę, że jeszcze gorszą : zdrowy, inteligentny umysł ograniczony kalectwem, zdeformowanym ciałem... Tak właśnie żyje Iwan Isajenka...
Iwan od zawsze mieszka w Szpitalu dla ciężko chorych dzieci w Mozyrzu na Białorusi. Miejsce to pełne jest różnorakich "cudaków" (jak zwykł określać współtowarzyszy niedoli). Są to ofiary skażenia radioaktywnego, następstwa awarii reaktora atomowego w Czarnobylu. Naszego bohatera poznajemy z jego bezpośredniej relacji, z prowadzonych dzienników, mających być lekiem na trawiącą go żałobę... Ale zacznijmy od początku. Iwan nie pamięta matki ani ojca. Ba! Nie zna nawet daty urodzenia... Całe swoje monotonne życie zdany jest na łaskę i humory pielęgniarek, które, nie oszukujmy się, nie czują powołania do swej pracy. Każdy kolejny dzień jest zdumiewająco podobnymi poprzedniego, nawet serwowane posiłki od lat są takie same. Jednak czas mija, Iwan staje się nastolatkiem, bystrym, inteligentnym, obdarzonym ciętym językiem. I jak każdy nastolatek ma również swoje potrzeby, co bardzo bezpośrednio wyjawia czytelnikom ;) Przecież osoba niepełnosprawna ma takie samo prawo do seksualności, jak reszta ludzkości! Aby jakoś przetrwać i nie zwariować z nudów, chłopak stara się wszelkie wydarzenia zamienić w grę. Jedną z wielu, przyznam że trochę makabryczną jest typowanie, który z pacjentów niedługo umrze. No cóż, myślę że w swoim położeniu Iwan jak najbardziej ma prawo również do takich myśli...
Pewnego dnia poukładany świat nastolatka burzy pojawienie się w szpitalu Poliny Puszkin. Ta zjawiskowa dziewczyna zdaje się kompletnie nie pasować do miejsca, w którym oboje się znajdują. Jednak to tylko pozory, ciało Poliny wyniszcza białaczka, która w tym szpitalu jest wyrokiem śmierci. Między dwojgiem naszych bohaterów nieśmiało rodzi się uczucie godne najpiękniejszej oprawy, niestety nie mają na nią szans... Nie mają również czasu, by nacieszyć się sobą. Szesnastolatka powoli gaśnie właśnie wtedy, gdy Iwan uświadamia sobie, że się zakochał. Historia miłości zdeformowanego nastolatka oraz śmiertelnie chorej dziewczyny nie pozwala przejść koło siebie obojętnie. Szczery do bólu Iwan oraz nie pozostająca mu dłużną Polina, chwytają za nasze serca. Mimo, że od pierwszych stron wiemy, iż śmierć nie ominie dziewczyny, w trakcie lektury nie da się nie kibicować tej jakże oryginalnej parze. Zresztą nie tylko ich uczucie wywołuje masę emocji, również opis pozostałych mieszkańców szpitala, jakże szczery i bezpośredni dzięki słowom Iwana często ściska za gardło. Znieczulica personelu szpitalnego podnosi wręcz ciśnienie (siostra Ludmiła wywoływała we mnie wrogość, szczególnie w jednej ze scen...)
Nie wiem dlaczego debiut Scotta Stambacha jest tak mało popularny. Historia, która dzięki niemu ujrzała światło dzienne pozostanie ze mną do końca życia... A wiecie co jest najsmutniejsze? Iwan Isajenka nie jest fikcją literacką...

Jakie to uczucie nie znać innego życia poza tym, toczącym się w murach szpitala? Jak to jest być zamkniętym w takiej "betonowej" klatce? Wydaje się, że to nie do zniesienia... A teraz dodajmy drugą klatkę, myślę, że jeszcze gorszą : zdrowy, inteligentny umysł ograniczony kalectwem, zdeformowanym ciałem... Tak właśnie żyje Iwan Isajenka...
Iwan od zawsze mieszka w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
105
100

Na półkach: , ,

Uwielbiam. Piękna książka, smutna historia. Pierwsza książka przy której naprawdę momentami się popłakałam. Zaskakujący finał kiedy dowiadujemy się, że... I tu zostawię nieskończone zdanie dla ciekawskich. Uważam, że każdy komu wpadnie w ręce ta pozycja powinien ją przeczytać.

Uwielbiam. Piękna książka, smutna historia. Pierwsza książka przy której naprawdę momentami się popłakałam. Zaskakujący finał kiedy dowiadujemy się, że... I tu zostawię nieskończone zdanie dla ciekawskich. Uważam, że każdy komu wpadnie w ręce ta pozycja powinien ją przeczytać.

Pokaż mimo to

avatar
172
168

Na półkach: ,

Niesamowicie poruszająca i przygnębiająca książka, która towarzyszyła mi w ostatnich dniach. Pochłonęłam ją zaledwie w jeden dzień, jednak nie mogłam "zebrać się" do napisanie tekstu, ponieważ nie wiem jak opisać te wszystkie uczucia i emocje, które towarzyszyły mi przy przedzieraniu się przez kolejne rozdziały.

Historia opisana w książce wydarzyła się na prawdę, a jej bohater to ofiara wybuchu w Czarnobylu. Dzięki autorowi poznajemy zdeformowanego fizycznie chłopca żyjącego od urodzenia w szpitalu dla ciężko chorych dzieci w Mozyrzu na Białorusi. Książka, pisana w formie pamiętnika bazuje na autentycznych zapiskach Iwana, które prowadził. Jego dziennik został odnaleziony przez irlandzkiego dziennikarza podczas kręcenia filmu dokumentalnego na terenie szpitala. Dziennik został spisany niemal nieczytelnym pismem, na poplamionych i zabrudzonych rozmaitymi substancjami kartkach. Kilka lat później trafił w ręce doktoranta nowojorskiego uniwersytetu, który postanowił zredagować i scalić tekst.
Autorowi zależało na tym, żeby zachować historię w pierwotnej formie, więc poza poprawą błędów gramatycznych i interpunkcyjnych nie dokonywał żadnych drastycznych zmian oraz dbał o to, żeby wydźwięk zdań był zgodny z intencjami autora.

Wcześniej pisałam, że główny bohater to zdeformowany fizycznie chłopiec mieszkający w szpitalu dla ciężko chorych dzieci. Jego wygląd może szokować, ponieważ zamiast nóg ma dwa kikuty, nie ma prawej ręki, lewa ma tylko trzy palce, jego twarz jest obwisła i wykrzywiona. Jest osobą, która obserwuje świat i swoje najbliższe otoczenie, analizuje to, co dzieje się dookoła. Jest także bardzo samotnym i smutnym chłopcem, całe swoje życie spędził w szpitalu, nie ma rodziny, a personel opiekujący się chorymi dziećmi nie jest do niego przyjaźnie nastawiony. Jedyną pozytywną iskierką w jego codzienności jest pielęgniarka Natalia, która otacza go matczyną troską i stara się wspierać. Dni zabicia nudy namiętnie czytuje książki i obserwuje życie szpitala.

Tym, co poruszyło mnie najbardziej w historii chłopca jest jego szara, monotonna rzeczywistość, niedająca nadziei na jakiekolwiek zmiany. Bo dlaczego kiedyś miałby nadejść moment, w którym wszystko by się odmieniło, skoro od 17 lat wszystkie dni wyglądają tak samo? Każdy dzień ma ten sam rytm, codziennie te same zajęcia i to samo otoczenie. Doszłam do wniosku, że my, którzy mamy możliwość wyjścia na zewnątrz, zorganizowania sobie wycieczki, czy zwykłego spaceru po okolicy bardzo często zamykamy się w swoich czterech ścianach i nie doceniamy tego, że moglibyśmy skorzystać ze świeżego powietrza, pojechać rowerem w nowe miejsce, czy pograć w piłkę z przyjaciółmi. Główny bohater, Iwan 17 lat spędził w zamknięciu, chociaż miał możliwość opuszczania szpitala, ale przez swoje kalectwo i samotność nie widział w tym sensu.

Jak możemy domyślać się z opisu mamy tutaj też do czynienia z wątkiem miłosnym, który jednak nie zrobił na mnie wrażenia. Zdecydowanie bardziej skupiłam się na tym, jak traktowane były chore dzieci przez personel i dyrekcję szpitala. Mam wrażenie, że dla niektórych pielęgniarek opieka nad nimi i zabiegi pielęgnacyjne, szczególnie w przypadku maluszków ograniczała się do "odbębnienia" podstawowych czynności, bez wnikania w drobiazgi i chociażby szczypty uczucia. Pracownicy szpitala to zbiór różnych osobowości w mniejszym lub większym stopniu skupiających się na sobie, zapominających o tym, jakie obowiązki powinni pełnić. Upijanie się w godzinach pracy, potajemne schadzki na seks w biurze dyrektora i oszustwa finansowe to tylko kilka przewinień, o jakich jest mowa w książce. One wszystkie i obojętność ludzi, którzy są jedyną nadzieją dzieci składają się na to, że szpital jest miejscem, które zamiast nieść pomoc, niszczy dzieci.

Myślę, że poruszyłam wszystkie kwestie, które najbardziej poruszyły mnie w tej książce i chciałabym serdecznie zachęcić wszystkich do jej przeczytania. To książka o miłości, chorobie i nadziei.

Niesamowicie poruszająca i przygnębiająca książka, która towarzyszyła mi w ostatnich dniach. Pochłonęłam ją zaledwie w jeden dzień, jednak nie mogłam "zebrać się" do napisanie tekstu, ponieważ nie wiem jak opisać te wszystkie uczucia i emocje, które towarzyszyły mi przy przedzieraniu się przez kolejne rozdziały.

Historia opisana w książce wydarzyła się na prawdę, a jej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2118
1379

Na półkach: , ,

Poruszająca i przygnębiająca w swej wymowie pozycja literacka; życie, którego nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, a co dopiero być jego uczestnikiem.

Iwan - tytułowy bohater debiutanckiej powieści Scotta Stambacha jest zdeformowanym fizycznie siedemnastolatkiem, który od narodzin przebywa w Szpitalu dla Ciężko Chorych Dzieci w Mozyrzu na Białorusi. Zamiast nóg ma dwa kikuty, nie ma prawej ręki, a lewa ma tylko trzy palce, jego twarz jest obwisła i wykrzywiona; jest za to niewyobrażalnie inteligentny, a równocześnie jest świetnym obserwatorem i analitykiem otaczającej go rzeczywistości. Nie ma z kim dzielić swoich spostrzeżeń i odczuć, jedynie pielęgniarka Natalia jest mu bliska i stara się go rozumieć i wesprzeć, jak matka, której nigdy nie miał.

Pewnego dnia do szpitala trafia Polina, młoda dziewczyna chora na raka szpiku kostnego. Iwan jest oczarowany jej urodą, ale nie ma odwagi się do niej zbliżyć. Powoli między młodymi ludźmi rodzi się wyjątkowa więź, stają się sobie bliscy i wzajemnie się wspierają. Jednak Polinie nie jest pisane długi życie, z czym nie może pogodzić się Iwan.

Książka jest napisana w charakterze pamiętnika (fikcyjnego czy prawdziwego ???) Iwana Isajenki, w którym zawarł swoje uczucia, przeżycia, odkryte tajemnice, gdzie opisał codzienne szpitalne życie i cały system opieki zdrowotnej na Białorusi. Poruszyła mnie przytłaczającym realizmem, chorą fizjologią, a także świadomością nieuchronnego końca. Pokazała, że nie ma czegoś takiego jak sprawiedliwość losu i że nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej. Ta powieść po prostu boli, wywołuje wewnętrzne cierpienie, a mimo to naprawdę warto ją przeczytać.

Poruszająca i przygnębiająca w swej wymowie pozycja literacka; życie, którego nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, a co dopiero być jego uczestnikiem.

Iwan - tytułowy bohater debiutanckiej powieści Scotta Stambacha jest zdeformowanym fizycznie siedemnastolatkiem, który od narodzin przebywa w Szpitalu dla Ciężko Chorych Dzieci w Mozyrzu na Białorusi. Zamiast nóg ma dwa...

więcej Pokaż mimo to

avatar
544
78

Na półkach:

To jedna z tych książek, o której nie jest tak głośno, jak być powinno.
Na szczęście jakoś na nią trafiłam i zostanie już w moim (lodowatym) serduszku na zawsze!

To jedna z tych książek, o której nie jest tak głośno, jak być powinno.
Na szczęście jakoś na nią trafiłam i zostanie już w moim (lodowatym) serduszku na zawsze!

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    215
  • Przeczytane
    168
  • Posiadam
    48
  • Ulubione
    7
  • 2017
    5
  • Ebook
    5
  • 2017
    4
  • Z biblioteki
    4
  • Teraz czytam
    4
  • 2017
    3

Cytaty

Więcej
Scott Stambach Niewidzialne życie Iwana Isajenki Zobacz więcej
Scott Stambach Niewidzialne życie Iwana Isajenki Zobacz więcej
Scott Stambach Niewidzialne życie Iwana Isajenki Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także