Ocenę troszkę naciągnęłam z sentymentu do autorki. Szczerze czuję się nieco rozczarowana. Kiedy doszłam do momentu, gdzie wszystko powoli zaczynało nabierać kształtu odnośnie zachowania Charlotte byłam trochę zbita z tropy. Chyba nie do końca czegoś takiego oczekiwałam. Myślałam, że pojawi się więcej Becka i Claudi, chociaż nie powiem było nieco więcej niż "wspominki". Polubiłam ich, dlatego też może chciałabym aby pojawiło się coś jeszcze. Finalne rozwiązanie było...zwyczajne. Wątek dotyczący sióstr Redford był całkiem fajny, ale obok tego przydałoby się nieco więcej problemów dotyczących Jake'a i Charlotte. Wszystko krążyło wokół tego, że dziewczyna z nim zerwała, ale czuła furię kiedy chłopak chociażby stał przy innej, tak zwany pies ogrodnika. Kojarzycie to? Dokładnie tak, to samo zachowanie występowało u Jacoba w poprzedniej części, z tym że przez pewien czas była Melissa. Plus, przyznaję że to jak po katastrofie w rodzinie Redfordów zachowywali się Jim i Delia w stosunku do Charlotte, akurat to był ten element tragiczny, tą kwestię autorka przedstawiła bardzo wzruszająco, jak dziewczyna została z tym wszystkim sama. Podsumowując, książka jest miła i przyjemna do przeczytania, można na nią poświęcić czas, ale żeby zachwyciła? To już raczej sprawa indywidualna każdej osoby, w zależności czego oczekuje. Pozdrawiam. ;)

Ocenę troszkę naciągnęłam z sentymentu do autorki. Szczerze czuję się nieco rozczarowana. Kiedy doszłam do momentu, gdzie wszystko powoli zaczynało nabierać kształtu odnośnie zachowania Charlotte byłam trochę zbita z tropy. Chyba nie do końca czegoś takiego oczekiwałam. Myślałam, że pojawi się więcej Becka i Claudi, chociaż nie powiem było nieco więcej niż...