"There are just some things that are more exciting when they’re a secret."

Z biegiem czasu i wieloma przeciętnymi książkami za sobą, zaczęłam dostrzegać i doceniać w powieściach to, co wcześniej nie robiło na mnie dużego wrażenia. Pamiętam, że kiedy czytałam "Corrupt" - pierwszy tom z serii - nie byłam pod wrażeniem - wręcz przeciwnie. Uważałam, że Douglas za bardzo próbuje zszokować, wciąż pozostając sobą i nie bardzo mi się podoba kierunek, w którym to wszystko zmierza. Dlatego też przeczytanie "Hideaway" odkładałam aż do dziś - ponad pół roku od premiery. Podejrzewałam, że wszystko zostanie zamknięte w podobnym klimacie, więc jakoś tak wciąż sięgałam po coś innego, aż do ostatniej najnowszej premiery Penelope Douglas "Birthday Girl", która pokazała mi na nowo, co ma w sobie ta autorka i że chyba właśnie tego mi brakuje we wszystkich innych powieściach. Co mam na myśli? Ciężko to określić, bo jak napiszę "emocje", to zaraz większość rozumuje to tylko w kwestii miłości, a przecież to tak bardzo wiele... Douglas bawi się emocjami, żongluje strachem, adrenaliną, pożądaniem, niepewnością, namiętnością, zagubieniem... w "Hideaway" jest tak wiele eksplozji kolidujących się uczuć, że naprawdę czasami, aż trudno oddychać. To zupełnie nowe doświadczenie, które przegapiłam w "Corrupt" i bardzo tego żałuję, bo z pewnością otrzymałaby ode mnie wyższą ocenę, niż obecne 7 gwiazdek. Banks jest genialą postacią żeńską a Kai także wiele od niej nie odstaje... Wiele z tego co wydarzyło się wcześniej pozapominałam, ale wcale mi to nie przeszkadzało w delektowaniu się tą historią. Cudownie spędzony czas. Elektryzująca książka, którą gorąco polecam!

"There are just some things that are more exciting when they’re a secret."

Z biegiem czasu i wieloma przeciętnymi książkami za sobą, zaczęłam dostrzegać i doceniać w powieściach to, co wcześniej nie robiło na mnie dużego wrażenia. Pamiętam, że kiedy czytałam "Corrupt" - pierwszy tom z serii - nie byłam pod wrażeniem - wręcz przeciwnie. Uważałam, że Douglas za bardzo...