Huculszczyzna. Gorgany i Czarnohora

Okładka książki Huculszczyzna. Gorgany i Czarnohora Antoni Ferdynand Ossendowski
Okładka książki Huculszczyzna. Gorgany i Czarnohora
Antoni Ferdynand Ossendowski Wydawnictwo: LTW powieść historyczna
230 str. 3 godz. 50 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Wydawnictwo:
LTW
Data wydania:
2009-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1936-01-01
Liczba stron:
230
Czas czytania
3 godz. 50 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375650617
Średnia ocen

8,1 8,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,1 / 10
16 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
360
52

Na półkach:

Tematów tyle, że nie wiem od czego zacząć. Może od polityki. Ossendowski to jeden z zapomnianych geniuszy polskiej literatury, razem z Piaseckim, Grabińskim i paroma innymi. Ktoś kogo czerwona plaga chciała wymazać z pamięci, ale na szczęście jej się nie udało. Powodów miała sporo, nie będę się w nie wgłębiał. To ma być recenzja, a nie biogram autora. Choć ten byłby przeciekawy, bo tenże ma życiorys godny filmowego widowiska!

Doceniłem go już dawno temu. I w ogóle powinno się wykopać z listy lektur kilku nudziarzy, a dać zamiast nich właśnie Ossendowskiego i Piaseckiego. Kapitalnie łączy się w ich książkach przygoda, historia, refleksja i tchnienie przestrzeni. Ossendowski to ktoś w stylu Kapuścińskiego, który udowodnił, że nie trzeba jechać do Afryki żeby poczuć ducha wielkiej przygody. Starczy granicę Bieszczad przekroczyć :)

Innym wątkiem tej recki jest to, że uwielbiam góry i w sumie każda książka o górach ma u mnie plusa do oceny już na starcie. Ossendowski magię gór wykorzystuje znakomicie, chyba też je uwielbia. Aż się chcę założyć plecak, pier... to wszystko i wyjechać w Biesz... w Gorgany. 'Mountains: final frontier...' :) Pięknie to wyszło w książce, aż czuć tchnienie wiatru nad szczytami! Zwykle czepiam się o książki bezdialogowe, bo uważam że dialogi to najwyższy stopień pisarskiego wtajemniczenia. Ale nie tym razem. Książka Ossendowskiego ma w sobie taki poetycki liryzm, tchnienie magii gór i górali. Bez cepeliady i stereotypów.

To życie górali huculskich pięknie przedstawił. Przypomniała mi się genialna 'Legenda Tatr' Jalu Kurka. Region inny, ale klimat podobny. Ta magia obecna pośród trudów życia, ten pomieszany z zachwytem szacunek dla gór, te pomieszanie zwyczajów nowych i starych. Specjalny plus dla rozdziału: 'Śmierć gazdy', bo idealnie oddaje to, co mam na myśli. I przed tą książką miałem problem, by zrozumieć tych, którzy wolą się smażyć w Egipcie czy innej Tunezji. Cudze chwalicie... nawet jeśli Beskid Wschodni jest cudzy, to dalej jest swój. Taki bliski i swojski.

Tutaj naturalnie mogę przejść do pewnych wad książki. Bo rozumiem, że niektóre prawaki i fani 'lechistanu' mogą polubić książkę ze złych powodów. Czasy autora i nasze poważnie się od siebie różnią. Za imperialną Polską nie ma sensu tęsknić. Sam autor pięknie przedstawia wątki walki o niepodległość, ale jeszcze piękniej uwypukla ponadnarodowość i odmienność Huculszczyzny.

Tak samo litościwie nie mogę podejść do ewidentnego antysemityzmu Ossendowskiego. Jest tu kilka wątków związanych z Żydami... i każdy jest negatywny, powiedziałbym nawet, że hejterski. Czuć tu szlacheckość autora, która nie zawsze przejawia się pozytywnie. Ergo: antykomunizm- YES, antysemityzm- NO. Aż się boję, że autor stanie się ulubieńcem różnych fanatyków. Szkoda byłoby jego klasy.

8/10. Magia gór, oddech wielkiej przygody, przebogata obyczajowość. Będę do Ossendowskiego wracał. Świetnie, że on sama wraca do łask. Zasłużył!

Wersję audio czyta Marcin Bosak. Kolejny przykład niezbyt uznanego aktora, który doskonale się sprawdza jako lektor. Mam w pamięci obraz serialowego playboya, a dostaje pięknie wpasowany w książkę, delikatny, liryczny głos. Redakcyjne wstawki melodyczne też doskonale pasują do książki.
Jeszcze uwaga: jeden rozdział jest urwany! Nie wiem, ilu minut brakuje, chyba niewielu. Bardzo nie lubię takich błędów.

Edit.
Jedno uzupełnienie, bo mnie to rozdrażniło. Od pewnego antysemityzmu książki gorszy jest jej ANTYWILCZYZM. Autor bardzo źle traktuje wilki. Jakby zbyt wiele bajek przeczytał. Wilki atakują owce i kozy, jeśli nie mają innego wyboru, w ostateczności. Zwykle wolą ranne sarny. Pilnowane przez psy, ludzi i ogień zagrody są dla nich zbyt niebezpieczne. Jako wielki fan wilków nie mogłem przejść obok tego obojętnie.

Tematów tyle, że nie wiem od czego zacząć. Może od polityki. Ossendowski to jeden z zapomnianych geniuszy polskiej literatury, razem z Piaseckim, Grabińskim i paroma innymi. Ktoś kogo czerwona plaga chciała wymazać z pamięci, ale na szczęście jej się nie udało. Powodów miała sporo, nie będę się w nie wgłębiał. To ma być recenzja, a nie biogram autora. Choć ten byłby...

więcej Pokaż mimo to

avatar
654
254

Na półkach: ,

Na wypadek gdyby ktoś nie wiedział: „Daleko na południu ostrym klinem, niby żądłem oszczepu, wcina się Polska w górzystą w tem miejscu ziemię rumuńską. Tam, gdzie kraina wielkich połonin, jak morze, otacza szczyty Czywczynu, Rotundułu, Komanowej i Hnytesy – leży południowy, słoneczny, barwny cypel naszej ojczyzny”.

Tak było przez sześćset lat, od czasów Kazimierza Wielkiego do końca drugiej wojny światowej. „Po 1945 Huculszczyzna przestała należeć do Polski, a Polacy i inne nieruskie mniejszości etniczne i narodowe, zostali stamtąd wypędzeni” (Wikipedia).

Napisana w 1936 „Huculszczyzna” to przepięknie, z miłością, zachwytem i bynajmniej nie nudno (MarkuFeliksie, natrę Ci uszu i każę klęczeć w kącie na karnym grochu!),powtarzam: przepięknie, z miłością, zachwytem i bynajmniej NIE NUDNO opowiedziana przez Ossendowskiego historia tej ziemi, jej przyrody oraz żyjącej tam społeczności twardych, zahartowanych ludzi. Ossendowski, który był podróżnikiem i nie podróżował pociągiem czy automobilem, tylko konno, niejeden zapierający dech w piersiach krajobraz z wysokości końskiego grzbietu widział i z różnymi cudami natury miał do czynienia. Mimo to bez trudu daje się wyczuć, że na Polskę patrzył inaczej. Ale przecież każdy lubiący czytać wie, że „dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”.

Na wypadek gdyby ktoś nie wiedział: „Daleko na południu ostrym klinem, niby żądłem oszczepu, wcina się Polska w górzystą w tem miejscu ziemię rumuńską. Tam, gdzie kraina wielkich połonin, jak morze, otacza szczyty Czywczynu, Rotundułu, Komanowej i Hnytesy – leży południowy, słoneczny, barwny cypel naszej ojczyzny”.

Tak było przez sześćset lat, od czasów Kazimierza...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    112
  • Przeczytane
    23
  • Posiadam
    10
  • Teraz czytam
    6
  • Podróżnicze
    2
  • Historia Polski
    2
  • Kresy
    2
  • Reportaże
    1
  • 2014 Kresy
    1
  • Historia
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Huculszczyzna. Gorgany i Czarnohora


Podobne książki

Przeczytaj także