Druuna #0: Anima
Anima budzi się. Dosiada swe wierne ptaszysko i leci by odkryć dziką i piękną krainę. Po drodze będzie musiała wykazać się odwagą, stawić czoło niebezpieczeństwu i przeżyć niesamowite, zmysłowe przygody. Odkryje przed nami cudowny świat fantasy opowiedziany bez słów, w którym rysunki mówią same za siebie.
Mistrz komiksu europejskiego, Paolo Eleuteri Serpieri komiksem Anima powraca do świata Druuny, swej najbardziej znanej i najpiękniejszej bohaterki. Cykl zapoczątkowany w 1985 roku odniósł ogromny sukces w Europie i Ameryce. Drukowały go liczne wydawnictwa i magazyny, w tym legendarny "Heavy Metal". Swój sukces zawdzięcza precyzyjnym, klasycznym rysunkom oraz fabule osadzonej w postapokaliptycznej scenerii, ale przede wszystkim dzięki ponętnej bohaterce.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 56
- 32
- 23
- 13
- 7
- 3
- 2
- 2
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Dupa dupie nierówna, czyli o dupach raz jeszcze, bo dup nigdy mało Włochowi, stary świntuch świntuszy bez opamiętania, a jednak jakoś uchodzi mu to płazem. Dlaczego? Bo pięknie je maluje, talentu do ich odmalowywania odmówić mu nie sposób. Zresztą wzwiedzione członki także wychodzą mu wcale nieźle, zatem dla każdego coś miłego, żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka, raz...
Dupa dupie nierówna, czyli o dupach raz jeszcze, bo dup nigdy mało Włochowi, stary świntuch świntuszy bez opamiętania, a jednak jakoś uchodzi mu to płazem. Dlaczego? Bo pięknie je maluje, talentu do ich odmalowywania odmówić mu nie sposób. Zresztą wzwiedzione członki także wychodzą mu wcale nieźle, zatem dla każdego coś miłego, żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka, raz...
Pokaż mimo to(...) album „Druuna: Anima” jest właściwie „świeżynką”, bo włoska premiera miała miejsce z początkiem bieżącego roku, to jednak rzecz odwołuje się do klasycznej już serii Paolo Eleuteri Serpieriego.
Urodzony w 1944 roku artysta jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych włoskich twórców, który sławę zawdzięcza głównie ośmiotomowej serii „Druuna”. Pierwsza odsłona zatytułowana jest „Morbus Gravis” i ukazała się w 1985 roku. Przygoda Serpieriego z regularną produkcją serialu zakończyła się w 2003 roku. Omawiana publikacja taktowana jest przez twórcę jako album zerowy serii, używając terminologii filmowej mamy do czynienia z prequelem. Właśnie „Animą” wydawnictwo Kurc rozpoczyna regularne przybliżenie legendarnej sagi polskim fanom opowieści obrazkowych. „Druuna” opowiada o przygodach tytułowej czarnowłosej piękności w postapokaliptycznej przyszłości; fabuła to konglomerat elementów rodem z pulpowego horroru i wyuzdanej erotyki. Należy podkreślić, że nie jest komiks pornograficzny, jak to ma czasem miejsce w wypadku produkcji Manary.
(...) zecz rozpoczyna się o poranku w namiocie przypominającym trochę mongolską jurtę. Ze snu budzi się tytułowa bohaterka - Anima, która lekko się przyodziewa i wychodzi na zewnątrz, aby przywołać dziwne latające stworzenie, które unosi ją do wodospadu. W strugach wody mamy okazję podziwiać bohaterkę w całej okazałości, nie tylko my, bo scenie kąpieli przygląda się także wielki wąż, który nagle atakuje kobietę. Udaje jej się ujść z życiem dzięki pomocy mężczyzny, który nie pozostaje obojętny na jej wdzięki. Następuje zbliżenie, ale… Znów wpada w tarapaty, znów musi uciekać, znów wabi… I tak mniej więcej przedstawia się cała fabuła. W komiksie nie pada ani jedno słowo.
Scenariusz ewidentnie ma charakter pretekstowy i symboliczny. Zresztą nie o fabułę czy narrację literacką w produkcji Serpieriego chodzi. Album stanowi swoiste, wysoce autoironiczne pożegnanie z bohaterką, która przez wiele lat była obsesją włoskiego twórcy. Powołując się na Carla Junga wychodzi, że rysownik poświęcił cały artbook kobiecemu aspektowi swojej męskiej psychiki: w formie żartu (a może zupełnie poważnie?) wprowadza do komiksu samego siebie i swoje dzieła. Nie dość na tym, finalnie Anima okazuje się być także „duszą”/„obrazem” Druuny.
Przygody biegającej nago (lub prawie nago) kobiety są dla artysty pretekstem do zaprezentowania swych artystycznych zdolności i możliwości. Każdy kadr to małe dzieło sztuki. Rysownik używa techniki „tysiąca cieniutkich kresek”, z których buduje bardzo szczegółowe obrazy. Z jednej strony mamy dziwaczną faunę i florę. A z drugiej niezwykle wiernie przedstawione, ze wszystkim szczegółami anatomicznymi, ludzkie i zwierzęce ciała. Do tego przytłumiona, „brudna” kolorystyka z dużą ilością odcieni, całość mieni się barami. Nie będę pisał na temat kadrowania i budowy planszy, odsyłam do posłowia Wojciecha Birka zamieszczonego w tomie, w którym ten naukowiec i tłumacz bardzo trafnie charakteryzuje styl Serpieriego....
- - -
cały tekst można przeczytać tu:
https://dybuk.wordpress.com/2016/07/18/druuna-0-anima/
(...) album „Druuna: Anima” jest właściwie „świeżynką”, bo włoska premiera miała miejsce z początkiem bieżącego roku, to jednak rzecz odwołuje się do klasycznej już serii Paolo Eleuteri Serpieriego.
więcej Pokaż mimo toUrodzony w 1944 roku artysta jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych włoskich twórców, który sławę zawdzięcza głównie ośmiotomowej serii „Druuna”. Pierwsza odsłona...
Mimo, że komiks powstał w 2016 roku, to ma ten staroświecki sznyt przedziwnych hybryd heroic (erotic) fantasy/s-f w duchu Heavy Metal. Kapitalnie narysowana, postmodernistyczna perełka, która - moim zdaniem - wymaga poczucia humoru i zrozumienia dla specyficznej konwencji. O takich komiksach marzyłem 15 lat temu zachwycając się pierwszą kreskówką "Heavy Metal" i czytając na okrągło pierwszy i zarazem ostatni numer pisma "CDN". Gdybyśmy jeszcze doczekali polskiej edycji legendarnego "Dena" Corbena, to można by powiedzieć, że sprawiedliwości stało się zadość.
Mimo, że komiks powstał w 2016 roku, to ma ten staroświecki sznyt przedziwnych hybryd heroic (erotic) fantasy/s-f w duchu Heavy Metal. Kapitalnie narysowana, postmodernistyczna perełka, która - moim zdaniem - wymaga poczucia humoru i zrozumienia dla specyficznej konwencji. O takich komiksach marzyłem 15 lat temu zachwycając się pierwszą kreskówką "Heavy Metal" i czytając na...
więcej Pokaż mimo to