Spotlight. Zdrada
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- HarperCollins Polska
- Data wydania:
- 2016-05-18
- Data 1. wyd. pol.:
- 2003-01-01
- Liczba stron:
- 432
- Czas czytania
- 7 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788327621443
- Tłumacz:
- Magdalena Shaw, Aga Zano
- Tagi:
- kościół pedofilia skandal ksiądz molestowanie dziennikarstwo
Wstrząsające śledztwo dziennikarskie nagrodzone Pulitzerem
Inspiracja dla nagrodzonego Oskarami filmu „Spotlight”
Ta książka zawiera odkrycia zespołu reporterskiego Spotlight, pracującego dla „Boston Globe” – twarde fakty i bolesne doświadczenia ofiar molestowania, księży i prawników, ukrywane przez dziesiątki lat. Połączone w całość stanowią wstrząsającą historię przemilczeń i głębokiego zepsucia, opowiadają o skandalu, który rozegrał się w samym sercu bostońskiej archidiecezji. Właśnie te odkrycia doprowadziły do podjęcia podobnych śledztw w dziesiątkach miast w Stanach Zjednoczonych i w innych częściach świata. Rzuciły światło na wieloletni problem przestępstw seksualnych popełnianych przez księży, a także na fakt tuszowania tych działań przez instytucje kościelne, które nie robiły nic, by je powstrzymać.
To problem, z którym mierzymy się do dziś.
Z przedmowy reżysera filmu „Spotlight ”Toma McCarthy’ego i scenarzysty Josha Singera
Śledztwo opisane w książce stało się inspiracją filmu „Spotlight” uznanego przez Akademię Filmową za najlepszy film roku 2015
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Wszyscy ludzie kardynała
Słowem, które najlepiej opisuje wydaną właśnie przez Harper Collins książkę „Spotlight” jest: rzetelna. Często o reportażach mówimy, że trafiają w sedno, są świetnie napisane, szokujące albo poruszające. Pewnie tutaj te określenia też by pasowały, ale całość jest tak dobrym rzemieślniczo dziennikarstwem, że po raz pierwszy od obejrzenia „Wszystkich ludzi prezydenta” poczułem ekscytację związaną z pracą w gazecie. I nie ma to wiele wspólnego z modnymi obecnie śledztwami dziennikarskimi i dziennikarzami śledczymi rozdmuchującymi lokalne afery łapówkarskie do niebotycznych rozmiarów czy podniecającymi się wypowiedziami najedzonych polityków.
Zawiązujące się tu i tam spiski często wysypują się przez prozaiczne zdarzenia – ot, wystarczy telefon zaniepokojonego ochroniarza, któremu nie spodobała się taśma przylepiona na drzwiach prowadzących z podziemnego garażu do biurowca Watergate. Czasami ludzie dostrzegają spisek tam, gdzie go nie ma – na przykład w cieniu samolotu wbijającego się w budynek WTC. Przypadki opisane przez dziennikarzy „Boston Globe”, najpierw w gazecie, a następnie w tej książce, mają niewiele wspólnego z tym mechanizmem, chociaż istniejąca zmowa milczenia obrosła rakowatymi mackami nie tylko całe miasto, ale też instytucję. O molestowaniu dzieci przez księży wiedzieli kardynałowie, biskupi, wiedzieli inni księża, nierzadko wiedzieli także parafianie, a mimo to przez dobrą część XX wieku patrzyli w drugą stronę. „Spotlight” ujawnia właśnie tę przerażającą, wyuczoną nieświadomość społeczną związaną z działaniami Kościoła, za którą ukrywali się zwykli przestępcy. Bezosobowa narracja ukazuje wszystkie stereotypowe zachowania umożliwiające trwanie tego patologicznego stanu: obwinianie molestowanych dzieci, nazywanie gwałcicieli ofiarami, zamiatanie pod dywan, ciche ugody sądowe, aby prawda nie ujrzała światła dziennego. Właściwie ciężko odpowiedzieć na pytanie co jest gorsze: to, że w Kościele schronienie znalazło tak wielu pedofili, czy to, że kardynał Law nie potrafił zrozumieć, że ofiarom należy się współczucie. Zupełnie jakby przebywał w wymiarze przesuniętym nieco na prawo od naszego, gdzie za oknami otoczonej murem posiadłości snują się w gęstej mgle wyłącznie mężczyźni w sutannach. Kardynał, opisany na stronach „Spotlight”, nie jest potworem (potwory krzywdzą dzieci w bajkach, w realnym świecie robią to fajni goście i poważni starcy) – to zaangażowany, pełen charyzmy przywódca Kościoła, nierzadko szczerze troszczący się o kapłanów w potrzebie. Wyłącznie o kapłanów. Dziennikarzom udało się odmalować sylwetkę człowieka uwikłanego w instytucję stojącą w wielkim rozkroku pomiędzy rzeczywistością, a uniwersalnymi ideami, które na siłę próbuje utrzymać; i nie chodzi tu o miłość bliźniego czy nakaz czynienia dobra; oczywiście chodzi też o władzę, prawie zawsze chodzi o władzę. Władzę tak dużą, tak zakorzenioną w umysłach wiernych, że wielu z nich nawet dzisiaj broni gwałcicieli wykorzystując wymęczony argument o spragnionych miłości dzieciach.
Możemy żartować z terapii, nieobecnych ojców i przepracowywania traum. Dzięki temu, że oswoiliśmy zdobycze psychologii śmiejąc się z jej co bardziej niezdarnych poczynań, tacy ludzie jak ojciec Geoghan mogli polować przez większość swojego życia. Jeżeli pozwolimy, aby rozmyła się granicą pomiędzy tym, kto jest ofiarą, a kto drapieżcą, zabijemy w sobie kawałek człowieczeństwa. Oczywiście psychologia to tylko jedna z wielu warstw, które składają się na tort ulepiony przez dziennikarzy z Bostonu. Jednak niezależnie od stopnia skomplikowania i głębokości analizy tego zjawiska, zawsze na samym końcu znajdzie się samotne dziecko, które nie ma się do kogo zwrócić o pomoc; jeśli to zrobi trafi w najlepszym razie na mur obojętności, a w najgorszym na wrogość zrodzoną z panicznego strachu.
Siłą „Spotlight” jest także to, że nawet na chwilę nie zbliża się do poziomu fanatycznego antyklerykalizmu; zdaje się, że kilku dziennikarzy odpowiedzialnych śledztwo należy do Kościoła. Znajdziemy w książce wypowiedzi osób upatrujących w tych wydarzeniach szansę na nową Reformację. Czas pokaże czy ten idealizm jest naiwny. Mając w pamięci słowa prokuratora okręgowego Burke’a, który wywierał nacisk na archidiecezję bostońską, by nie bagatelizowała przypadków molestowania dzieci przez księży, dotyczące zakłopotania ludzi Kościoła spowodowanego bardziej tym, że dali się złapać, niż samymi przestępcami, zalecam ostrożny optymizm. Czy książka ma jakieś wady? Trochę za dużo literówek.
Rafał Łukasik
Oceny
Książka na półkach
- 581
- 389
- 149
- 19
- 12
- 12
- 11
- 9
- 7
- 6
Cytaty
Nie możemy uciec od skutków zdrady popełnionej w imię Boga. Jest ona niezbywalną częścią tego, kim się staliśmy. Ta zdrada może nie jest przestępstwem w oczach prawa. Ale jeśli chodzi o jej skutki, nie ma przedawnienia. Nie wolno nam zapominać.
Opinia
Małe, bezbronne, kruche, nieczego nieświadome, pełne lęku, strachu, przerażenia... Wyobraźmy sobie takie dziecko. Wyobraźmy sobie księdza, który je dotyka, sięgając do miejsc intymnych, nieskalanych grzechem, czystych jak łza... Wyobraźmy sobie takiego księdza. Widzicie go??????
.....patrzycie w te oczy potwora. Oczy, które w dziecku widzą spełnenie swoich pragnień, zboczonych wynaturzeń. Macie przed oczami taki obrazek, taką scenę..., w której pcha łapy, niszcząc w dziecku to, co jest jeszcze niewinne, piękne, czyste do k....y nędzy, czyste jak łza. Spróbujcie to sobie wyobrazić. Te obleśne łapska, czyniące zło, deprawujące dziecko w najgorszy możliwy sposób, miażdżące jego godność...
Mnie na samą myśl skręca z nienawiści. Nie wiem, co bym zrobił, gdybym złapał takie bezcześnika na gorącym uczynku. Zmiażdżył bym mu tą plugawą mordę, aż niemożliwa byłaby identyfikacja, aż połamałbym sobie na jego gębie wszystkie palce. Wyrwał bym mu serce i kazałbym mu patrzeć na to, jak ono zwalnia, a jego życie gaśnie, tak bezlitośnie, jak on bezlitośnie niszczy duszę dziecka....
Dyskusja nad moralnością w tym przypadku nie ma sensu i mija się z celem. Ktoś, kto dopuszcza się czegoś takiego zasługuje na piekło. Nie mam, co do tego żadnych wątpliwości. Są rzeczy, które skazują duszę na wieczne potępienie, na kąpiel w gorącej lawie, jaką dla każdego takiego osobnika, sam szatan z czerwonymi widłami w rękach, przygotował...
Film zrobił konkretne zamieszanie w środowisku filmowym i z wielkim impetem wdarł się w ludzkie serca i wyszarpał emocje. Z pewnością nie są one z tych wzniosłych, budujących, uszlachetniających. Emocje te bowiem dotknęły sfery niezwykle deliktanej, której przekrocznie wywołuje w opinii innych oburzenie, nienawiść, wstręt i ochydę wobec kogoś, kto się tego dopuścił.
Człowiekowi rozkłada się nóż w kieszeni nawet jeśli tej potworności dokonuje zwykły człowiek, z pewnymi odchyleniami od normy, deliktanie mówiąc. Lecz gdy świat stanął przed obliczem tychże informacji, szok i niedowierzanie, to zaledwie kropla w morzu tego, co się wewnątrz wszystkich wszystkich wrażliwych serc zadziało...
Ksiądz... symbol wiary, ascezy, duchowości, czystości ciała i duszy, wzniosłej teologii głoszenia prawd boskich, dokonuje tak okropnych, strasznych, bluźnierczych, ochydnych, wstrętnych, obleśnych, haniebnych, czynów wobec najbardziej niewinnych istot tej ziemi...DZIECI !!!!! to przechodzi ludzkie pojęcie, wszelkie wyobrażenie wymyka się i ucieka pozostawiając w głowie sam chaos myśli...
A co na to wszystko sam Kościół, osoby piastujące w nim najwyższe, najbardziej znaczące stanowiska? Co mieli do powiedzenia? Bardzo wiele, ale niestety na przekór tego, jak mówić w takiej sytuacji powinni.
Tak się zastanawiam, co sobie myśleli księża, którzy wywiązywali się z swej kapłańskiej posługi, omijając ścieżkę prowadzącą do zdeprawowania, zbeszczeszczenia dziecięcej niewinności, będąc w pełni świadomi tego, co robią ich koledzy po fachu. Widzieli, a nie reagowali. Ignorowali, lekceważyli, patrzyli obojętni, z wielkim przymrużeniem oka. Co działo się z ich sumieniami, jakie myśli im w główach wówczas siedziały? Czy cierpieli wewnętrznie nie mogąc z jakichś przyczyń wyjawić prawdy? Czy może cierpienie dzieci nie miało dla nich żadnego znaczenia? Co oni sobie myśleli? Jak mogli być tacy obojętni. Przecież to nóż człowiekowi w kieszeni się otwiera...
Dam przykład pewnego KSIĘDZA - POTWORA, który przechodząc na emeryturę dostał od swojego kardynała taką oto pochwałę...
##########
"Jednak mimo tych miażdżących danych Law nie miał oprów przed wydaniem w 1996 roku pełnej pochwał opinii, z okazji jego przejścia na emeryturę. W liście z 29 lutego kardynał oznajmił: WIELE LAT ZAANGAŻOWANEJ I POBOŻNEJ POSłUGI BEZ WĄTPIENIA POZOSTAWIŁO TRWAŁY ŚLAD W ŻYCIU I W SERCACH WIELU LUDZI, Z KTÓRYMI KSIĄDZ DZIELIŁ SIĘ SŁOWEM I DUCHEM BOŻYM. JESTEŚMY PEŁNI SZCZEREJ WDZIĘCZNOŚCI ZA WSZYSTKO, CO KSIĄDZ DLA NAS UCZYNIŁ." ( str. 109 )
##########
Oj, z pewnością ksiądz uczynił bardzo wiele dobrego. Jestem przekonany, że swoją posługą wrył się bardzo glęboko w pamięć dzieci, które stanęły na jego drodze. Nie zapomną tego, co dla nich zrobił do ostatnich dni swojego życia...
Oprócz tego, że film opowiada o strasznych historiach dzieci skrzywdzonych przez księży, to gdzieś w tle pokazuje prawdziwe, dziennikarskie rzemiosło. Tak powinna wyglądać praca każdego dziennikarza. O tak ważnych rzeczach, zamiatanych pod dywan, łamiących tabu tajemnicy powinno mówić dziennikarstwo. Nad takimi sprawami należałoby pracować, zdzierając z nich kurtynę nieświadomości. A czym zajmują się współcześnie dziennikarze, których w coraz większym stopniu trudno nimi nawet tak nazwać. Sami dobrze wiecie. Czy zostało to stworzone na potrzeby płytkich umysłów, żądnych banalnych ciekawostek, plotek o dupie marynie i co dookoła niej się dzieje? Czy może sami psedudziennikarze ukształtowali te potrzeby, odpowiednio manipulując ich umysłami.
Co jest ważniejsze? Ploteczki o sławnych i bogatych i ich głębokiej prywatności, intymności, czy tematy, takie jak z filmu "Spotlight". Niech każdy sobie w duchu na to odpowie.
Bardzo wysoka ocena i pochlebna opinia, jaka zostawia ślad w wypowiedziach czytelników nie świadczy o tym, że mamy do czynienia z wybitnym arcydziełem wspólczesnej literatury, którego kunszt można postawić na czele z największymi mistrzami słowa pisanego.
Są książki, w których prawda wrzucona w treść stanowi o jej wartości, bez względu na to, jak wytrwanym słowem pisanym, autor się posługuje. Prawda tej historii bije naszą świadomość bez żadnej litości. Wychodzimy z tej książki sponiewierani informacjami, które poznaliśmy. Szok i niedowierzanie nie przestaje męczyć naszych myśli. Tak nagły wstrząs paraliżuje nasz umysł, a co za nim idzie, także ciało. Człowiek po takich faktach musi się długo zbierać do kupy, bo jest potłuczony jak mozaika.. Tym bardziej jeśli wcześniej ufał w moralność i nieskazitelność reprezentujących jego wiarę księży.
Choć arcydziełem ta książka nie jest, ma ona literacką jakość. Nie przypuszczałem, że literatura faktu może zrobić na mnie tak wielkie wrażenie. Oby więcej takich otwierających oczy książek, by nie było w ludziach ślepej, bezmyślnej naiwności. By ta świadomość jak jest na prawdę była zawsze gdzieś obok...
Nie straciłem swojej wiary, bo inaczej być nie mogło. Kościółem nie są księża. Kościołem są wszyscy dobrzy ludzie, którzy mimo swoich ułomności żyją z nauka Jezusa. Nie można Kościoła kojarzyć tylko z księżmi. Oni są jedynie reprezentantami wiary w Boga i wszystko, co jest z nim związane. Jednak tak samo jak my, są tylko ludźmi i są wśród nich dobrzy ludzie, którzy właściwie i godnie spełniają swoje powołanie do życia w kapłaństwie, ale są też i potwory, którzy pod przykrywką kapłaństwa, spełniają swoje chore wynaturzenia. Księżą nie mają prawa traktować siebie w wyjątkowy sposób..., wszyscy ludzie niosący dobro są wyjątkowi i tychże ludzie można dopiero nazwać Kościołem...
Kościół to prawda, to jej żywy i oddychający ludzkimi duszami fundament: "Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie" Św. Jan 14,6.
W poszukiwaniu prawdy...
...bo jej w tej książce będzie co nie miara
Małe, bezbronne, kruche, nieczego nieświadome, pełne lęku, strachu, przerażenia... Wyobraźmy sobie takie dziecko. Wyobraźmy sobie księdza, który je dotyka, sięgając do miejsc intymnych, nieskalanych grzechem, czystych jak łza... Wyobraźmy sobie takiego księdza. Widzicie go??????
więcej Pokaż mimo to.....patrzycie w te oczy potwora. Oczy, które w dziecku widzą spełnenie swoich pragnień,...