Nie dam rady, z bólem serca umieszczam książkę na półce przeczytane, bo przeczytana nie jest. Zdarzyło mi się to w życiu może dwa razy.
Książka należy do akcji czytaj Kraków. wątek zapowiadał się ciekawie, świat bez pierwszej wojny światowej, świat skuty lodem, ale przebrnęłam przez około 350 stron (nie wiem z ilu - tyle mi licznik na telefonie pokazywał) to zaledwie dwa rozdziały ale mnie wystarczy, więcej szansy tej książce nie dam.
bełkot, bełkot i jeszcze raz bełkot:
Rozdział 1. Podrozdziały: "o synu tysiącrublowym", "o tym czego nie można wypowiedzieć", "o prawach logiki i prawach polityki", "o placu pana Tadeusza Korzyńskiego", " o ciemnościach oślepiających i innych niejasnościach", "o złudzeniu szronu"
Rozdział 2.Podrozdziały "O miazmatach luksusu", "o węgierskim hrabim, rosyjskiej władzy, angielskich papierosach i amerykańskim cieniu", "o potędze wstydu".... itd
Czy was to zachęca. Dla mnie brzmi koszmarnie. A wewnątrz, mówienie o sobie "odwróciło się", "zerknęło się", "poszło się". Nie koszmar koszmarem pogania. Nudą wieje. Nawet nie jestem w stanie powiedzieć o czym było te ponad 300 stron oprócz tego że ruszył nasz, chyba główny bohater, na poszukiwanie ojca, ale tak ruszał że aż mnie znudził i już nie chce wiedzieć czy go znalazł, co on tam robił. Nie po prostu usypiam. Jak ktoś dotrwał do końca to może mi opowiedzieć czy było tam coś ciekawego. Ja się poddaje i żegnam książkę bez żalu, chyba że z żalem że jest to 3 w moim życiu książka która znużyła mnie do tego stopnia że kopnę ją w okładkę by wyleciała poza moją pamięć i biblioteczkę

Nie dam rady, z bólem serca umieszczam książkę na półce przeczytane, bo przeczytana nie jest. Zdarzyło mi się to w życiu może dwa razy.
Książka należy do akcji czytaj Kraków. wątek zapowiadał się ciekawie, świat bez pierwszej wojny światowej, świat skuty lodem, ale przebrnęłam przez około 350 stron (nie wiem z ilu - tyle mi licznik na telefonie pokazywał) to zaledwie dwa...