Trudne początki superbohatera. Zarys fabuły kojarzyć może się z komiksem czy filmem „Kick-Ass”. Główny bohater postanawia pójść w ślady komiksowych superbohaterów i po treningu na siłowni zakłada maskę, a następnie rusza na miasto walczyć z przestępcami.

Komiks jest bardzo krótki – całość dzieje się w ciągu jednej nocy. Obserwujemy tu prozę życia – przyłapanie bandyty na gorącym uczynku jest trudniejsze niż mogłoby się to wydawać, a największym przeciwnikiem jest tu nuda. Kiedy już dochodzi do scen akcji, nie są to perfekcyjne potyczki herosów, ale brutalne wymiany ciosów, które mogą łatwo skończyć się kalectwem. Nie są to motywy nowe w komiksach – we wspomnianym „Kick-Assie”, „Ultimates” czy „Chłopakach” tego typu pomysły już się przejawiały w bardziej rozbudowanej formie. Nowym elementem jest jednak końcowy zwrot akcji, przez który część czytelników może poczuć się trochę oszukana, ale przynajmniej wyjaśnia pewne bardzo przerysowane zachowanie jednej z postaci.

Ciekawsza jest za to forma graficzna. Nie chodzi mi tu o sprawne i dynamiczne rysunki, które przedstawiają lekko wyidealizowane ludzkie sylwetki. Mam na myśli sposób ukazanie akcji – większość komiksu dzieje się wokół pojedynczej latarni rozświetlającej mrok wokół bohatera. Daje to niesamowity efekt i ma się wrażenie oglądania sztuki na scenie, gdzie reflektor pada na aktorów.

Fabularnie zeszyt ten nie jest specjalnie oryginalny, ale na szczęście graficznie robi większe wrażenie.

Trudne początki superbohatera. Zarys fabuły kojarzyć może się z komiksem czy filmem „Kick-Ass”. Główny bohater postanawia pójść w ślady komiksowych superbohaterów i po treningu na siłowni zakłada maskę, a następnie rusza na miasto walczyć z przestępcami.

Komiks jest bardzo krótki – całość dzieje się w ciągu jednej nocy. Obserwujemy tu prozę życia – przyłapanie bandyty na...