Czytając tę książkę nieustannie zastanawiałam się czy na pewno napisała ją Abbi Glines. Ta Abbi Glines, która stworzyła tak dobrą serię, jaką jest Rosemary Beach. Każda jej część jest godna polecenia, dlatego też bez zastanowienia sięgnęłam po pierwszy tom nowej serii. Niestety nie mogę o tej książce powiedzieć tego samego, co o poprzednich.
Historia, którą stworzyła autorka jest prawie w całości wtórna. Zdaję sobie sprawę, że trudno o oryginalne pomysły, kiedy powstało już tyle podobnych książek, jednak trudno uzyskać zainteresowanie fabułą, która jest przewidywalna prawie w stu procentach. Tak wiele jest książek o rockmanie, który jest bożyszczem nastolatek i jego wielkiej odwzajemnionej miłości do pięknej dziewczyny z ubogiej dzielnicy, że trudno nie domyślić się praktycznie wszystkiego. Autorka niczym nie zaskakuje, a czekałam na choćby krótkie momenty, które odróżniłyby tę pozycję od wcześniejszych, jej podobnych.
Książka nie tyle jest słabą pozycją, bo tego o niej nie można powiedzieć, jednak tak często powielana tematyka sprawia, że nie jest ona wciągająca. Być może gdybym czytała ją choćby kilkadziesiąt książek wcześniej, to wydałaby mi się bardziej interesująca.

Czytając tę książkę nieustannie zastanawiałam się czy na pewno napisała ją Abbi Glines. Ta Abbi Glines, która stworzyła tak dobrą serię, jaką jest Rosemary Beach. Każda jej część jest godna polecenia, dlatego też bez zastanowienia sięgnęłam po pierwszy tom nowej serii. Niestety nie mogę o tej książce powiedzieć tego samego, co o poprzednich.
Historia, którą stworzyła...