Uwikłanie

Okładka książki Uwikłanie
Zygmunt Miłoszewski Wydawnictwo: W.A.B. Cykl: Teodor Szacki (tom 1) Seria: Mroczna Seria kryminał, sensacja, thriller
328 str. 5 godz. 28 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Teodor Szacki (tom 1)
Seria:
Mroczna Seria
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-01-01
Liczba stron:
328
Czas czytania
5 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374142601
Tagi:
literatura polska

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Pomiędzy Wojtek Miłoszewski, Zygmunt Miłoszewski
Ocena 6,2
Pomiędzy Wojtek Miłoszewski,...
Okładka książki Mierzeja 2. Ostatni przypływ Wojtek Miłoszewski, Zygmunt Miłoszewski
Ocena 6,7
Mierzeja 2. Os... Wojtek Miłoszewski,...
Okładka książki Utopay. Przyszłość wystawia rachunek Wojciech Chamier-Gliszczyński, Wojciech Chmielarz, Anna Cieplak, Jacek Dukaj, Paulina Hendel, Miłosz Horodyski, Grzegorz Kasdepke, Rafał Kosik, Wojciech Kuczok, Wojtek Miłoszewski, Zygmunt Miłoszewski, Daniel Odija, Łukasz Orbitowski, Mateusz Pakuła, Andrzej Pilipiuk, Grażyna Plebanek, Michał Protasiuk, Radek Rak, Anna Rozenberg, Barbara Sadurska, Magdalena Salik, Dominika Słowik, Bartosz Szczygielski, Wit Szostak, Cezary Zbierzchowski, Jakub Żulczyk
Ocena 6,2
Utopay. Przysz... Wojciech Chamier-Gl...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
1175 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1302
126

Na półkach:

Nieważne kto zabił

Nawet pobieżna znajomość gatunku pozwala dostrzec ogromny rozwój, jaki dokonał się w ostatnich kilku dekadach w dziedzinie powieści kryminalnej. Niegdyś była to literatura podrzędna, typowo rozrywkowa, z raczej jednowymiarowymi postaciami i mało wyrafinowanymi dialogami, a główną atrakcją była próba odgadnięcia przez czytelnika obowiązkowej tajemnicy: „kto zabił”. Takie kryminały pisali klasycy gatunku: Agata Christie, Georges Simenon, Dashiel Hammett, a w Polsce Jerzy Edigey czy Joe Alex. Jeżeli nawet któraś z powieściowych postaci wykraczała poza szablon lub pojawiało się ciekawie zarysowane tło obyczajowe, działo się to zawsze na marginesie kanonicznej kwestii, czyli ustalania tożsamości sprawcy.

Rozwój gatunku, jaki nastąpił od tamtych czasów, nie ulega żadnej watpliwości. Dlatego gdy czytelnik powieści Stiega Larssona czy Henninga Mankella sięga po stare kryminały, ich podobieństwo do długich, matematycznych zadań z treścią może się wydać niepokojąco bliskie. Ja w każdym razie miałem dokładnie takie wrażenie czytając niedawno jeden z kryminałów Joe'go Alexa (któremu czysto literackiej kreatywności wystarczyło jedynie na tłumaczenia prozy Jamesa Joyce'a). W przypadku współczesnych kryminałów, zarówno tych skandynawskich, jak też „kryminałów retro” (Steven Saylor, Boris Akunin, Marek Krajewski) oraz kryminałów „głównego nurtu” (Dennis Lehane, Michael Connelly) odgadnięcie przez czytelnika tożsamości sprawcy jest tylko jedną z atrakcji. Często zresztą wcale nie najważniejszą.

Co takie oferują współcześni autorzy, czego nie znajdujemy w powieściach klasyków? Kilka rzeczy, z których najważniejsze to nasycenie fabuły obyczajowym i społecznym szczegółem, stworzenie pełnokrwistych, realistycznych postaci, uzupełnianie wątków kryminalnych ubocznymi, typowymi dla literatury głównego nurtu. A także, last but not least, wprowadzenie elementu humoru, w przeróżnej postaci (dialogi, charakterystyki bohaterów, gry słów, zabawne, zaskakujące zwroty akcji). Wszystkie te elementy, występujące w większości udanych współczesnych kryminałów, znajdujemy w komplecie w obydwu przynależnych do tego gatunku powieściach Zygmunta Miłoszewskiego: „Uwikłanie” i „Ziarno prawdy”.

"Uwikłanie" ukazało się w 2007 roku i od pierwszych stron tej powieści jasne było, że autor nie zamierza powielać żadnych sprawdzonych wzorców. Miłoszewski postawił na niebanalność i oryginalność, co przejawia się chociażby w profesji głównego bohatera, który nie jest ani policjantem, ani prywatnym detektywem czy innego rodzaju wolnym strzelcem, ale prokuratorem. Wprawdzie w naszych realiach profesja to równie heroiczna co zawód radcy czy notariusza, jednakże Teodor Szacki (w przeciwieństwie do swoich realnych kolegów) nie siedzi całymi dniami w prokuraturze, czytając policyjne protokoły, sporządzając akty oskarżenia i (dużo częściej) postanowienia o umorzeniu. Wbrew praktyce (ale w zgodzie z procedurą karną) rusza w teren. Nie tylko jest na miejscu zbrodni, ale też osobiście przesłuchuje świadków, biegłych, typuje podejrzanych, a nawet osobiście ich ściga (z bronią w ręku). Niemożliwe? Bynajmniej. Jedynie bardzo mało prawdopodobne. Ale w literaturze rozrywkowej nie chodzi przecież o osiąganie jak największego stopnia prawdopodobieństwa (czy ktoś czynił zarzut Stiegowi Larssonowi, że pomysł z sowieckim agentem, tropionym w Szwecji przez własną córkę, na którą z kolei poluje przyrodni brat, to konstrukcja zbyt wydumana?).

W „Uwikłaniu” nie tylko życie zawodowe Szackiego stanowi o atrakcyjności fabuły. Dla mnie osobiście główny walor tej prozy to perypetie obyczajowe nietypowego prokuratora, a także język dialogów, trafność opisów i refleksji. Oto scenka z życia małżeńskiego, gdzie sielanka momentalnie zmienia się w awanturę: „Obudził żonę pocałunkiem, zrobił kawy, potem nie mógł znaleźć swoich okularków do pływania […]Weronika piła kawę w pościeli i podśmiewała się z niego, że może po prostu od tak dawna nie był na basenie i że okularki uschły z braku wody, zamieniły się w proszek. Wypalił, że jeśli chodzi o dbanie o siebie, to on akurat nie ma sobie nic do zarzucenia. Potem poszło z górki. Kto co robi, kto czego nie robi, kto, z czego, przez kogo rezygnuje, kto się poświęca, kto ma ważniejszą pracę, kto bardziej zajmuje się dzieckiem”.

Narracja nie skupia się zresztą tylko na Szackim. Równie celnie i zwięźle Miłoszewski opisuje np. stołeczne inwestycje z początku ubiegłej dekady: "Może i ten Piskorski to przekrętas, pomyślał Szacki, ale dwa mosty stoją. Za Kaczora to nie do pomyślenia, żeby ktokolwiek odważył się podjąć decyzję o takiej inwestycji. Zwłaszcza przed wyborami. Weronika była prawnikiem w Urzędzie Miasta i nieraz opowiadała, jak się teraz podejmuje decyzje. Otóż na wszelki wypadek wcale się nie podejmuje”. Kapitalnie został również opisany romans Szackiego: bez popadania w banał czy sentymentalizm, ale jak najbardziej realistycznie, w konwencji słodko – gorzkiej: na początku zapierające dech poczucie przygody, niezwykłości przeżywanej sytuacji, później – wszystko tak jak zwykle.

Pisząc o „Uwikłaniu” nie sposób nie wspomnieć o ekranizacji tej powieści, w reżyserii Jacka Bromskiego. Specjalista od Pana Boga w ogródku i za piecem najwyraźniej nie docenił klasy ekranizowanego tekstu i postanowił go wraz z Juliuszem Machulskim udoskonalić. Wyszło tak, jak przestrzega u Szekspira król Lear: „Kto chce lepszego, często dobre traci”. Zastąpienie prokuratora Szackiego panią prokurator Szacką to najgorszy z kastracyjnych zabiegów scenarzystów. Obsadzenie w tej roli Mai Ostaszewskiej to kolejny błąd – tej aktorce brakuje bowiem nie tylko urody (i prostych nóg), ale – co gorsza – również choćby śladu charyzmy. Zawiodła też inscenizacja najbardziej dramatycznych scen, jak np. wówczas, gdy przypadkowi świadkowie okazują się nieprzypadkowymi wspólnikami. W powieści to narracyjna perełka, w filmie - kalafior.

Nieudana ekranizacja to nic nowego w przypadku najlepszych nawet powieści. Martwić może jedynie to, że rozczarowani widzowie „Uwikłania” mogą nie sięgnąć po książkę. Dlatego na miarę moich skromnych możliwości staram się temu przeciwdziałać. O drugiej ze wspomnianych wcześniej powieści Miłoszewskiego, „Ziarnie prawdy”, powiem tylko, że jest jeszcze lepsza niż jej poprzedniczka. A kwestia „kto zabił” – jest tam jeszcze mniej istotna.

Nieważne kto zabił

Nawet pobieżna znajomość gatunku pozwala dostrzec ogromny rozwój, jaki dokonał się w ostatnich kilku dekadach w dziedzinie powieści kryminalnej. Niegdyś była to literatura podrzędna, typowo rozrywkowa, z raczej jednowymiarowymi postaciami i mało wyrafinowanymi dialogami, a główną atrakcją była próba odgadnięcia przez czytelnika obowiązkowej tajemnicy:...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    19 990
  • Chcę przeczytać
    5 581
  • Posiadam
    3 526
  • Ulubione
    405
  • Teraz czytam
    229
  • Kryminał
    207
  • 2015
    128
  • 2018
    124
  • 2015
    123
  • Kryminały
    114

Cytaty

Więcej
Zygmunt Miłoszewski Uwikłanie Zobacz więcej
Zygmunt Miłoszewski Uwikłanie Zobacz więcej
Zygmunt Miłoszewski Uwikłanie Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także