DELEKTOWANIE SIĘ ŚMIERCIĄ…

Większość zapracowanych ludzi dosyć często sięga po hamburgery z różnych fast foodów. Wiadomo, oszczędzają w ten sposób czas, a przy okazji zjadają coś może niekoniecznie zdrowego, ale z pewnością smacznego. Czy jednak wiecie jak wygląda praca przy produkcji hamburgerów? Nie? Zachęcam w takim razie zapoznać się z książką Robina Cooka.

"To, co ludzie powinni robić, i to, co naprawdę robią, nigdy nie idzie ze sobą w parze"

Jaka to ogromna frajda dla małej Becky! Wraz ze swoim ojcem wybiera się do baru szybkiej obsługi. Jednak czy ktokolwiek z nich mógł przypuszczać, że jedno wyjście może zakończyć się tak tragicznie, a mianowicie śmiercią dziesięcioletniej dziewczynki? Uwielbiający ją ojciec, szanowany kardiochirurg- Kim Reggis robi dosłownie wszystko, aby rozwiązać tajemnicę śmierci jedynego dziecka. Niestety jest to trudniejsze niż wcześniej sądził. Ciągle bowiem napotyka różne przeszkody i zmowę milczenia.
Czy rozwiąże tą ciężką dla niego zagadkę?
Jak zakończy się historia ojca, który z determinacją doszukuje się prawdy?

Muszę przyznać, że gdy sięgnęłam po „Toksynę”, to momentalnie odczułam pewne obawy. I wcale nie chodziło o temat, o fabułę, ale o gatunek, gdyż zdałam sobie sprawę, że książka Cooka będzie moim pierwszym przeczytanym thrillerem medycznym. Właśnie tu leżał problem, gdyż w istocie nie byłam przekonana czy mocne klimaty powiązane z typowo medycznymi zagadnieniami będą dla mnie odpowiednie. Ale zważywszy, że nie lubię się ograniczać do gatunków literackich, postanowiłam sprawdzić na własnej skórze czy medyczny thriller przypadnie mi do gustu, czy wręcz przeciwnie- nigdy więcej po niego nie sięgnę.

Cóż, na samym początku książka osobiście dla mnie była nieco nużąca i właśnie wtedy przeszła mi przez głowę myśl, że czas skończyć tą grę w ciemno. Jednak z niewiadomych przyczyn czytałam dalej. Przeczytałam kilka rozdziałów i zdałam sobie sprawę, że zostałam całkowicie pochłonięta przez tą dosyć smutną pozycję. Akcja dopiero po jakimś czasie nabrała tempa, ale gdy już to zrobiła, to do samego końca nie zwalniała. Czytałam i co jakiś czas otwierałam buzię z wrażenia, gdyż absolutnie nie mogłam przewidzieć żadnych zdarzeń. Tę historię naprawdę przeżywałam. Poczułam pewną nietypową wieź z głównymi bohaterami i zaczęłam im kibicować w tym wyścigu z bezwzględnym czasem.

Jeśli natomiast chodzi o język, to mi bardzo przypadł do gustu. Jest dosyć lekki, prosty ze stosunkowo małą ilością typowo medycznymi sformułowaniami. Gdy jednak się pojawiają, to są raczej oczywiste, więc czytanie nie powinno sprawić nikomu większych problemów.

Nie raz czytałam, że zachowanie Kima po śmierci córki nie było odpowiednie, bo zamiast pogrążyć się w żałobie i pomagać przy organizacji pogrzebu, on latał po rzeźniach by dowiedzieć się wszystkiego o przyczynie śmierci swojego dziecka. Dla mnie akurat było to zrozumiałe. Otóż uważam, że gdy jego córka trafiła do szpitala i z doby na dobę jej stan się pogarszał, Kim pomału przyzwyczajał się do myśli, że już nic nie może zrobić. Mimo iż do samego końca miał nadzieję i wiarę w pomyślne zakończenie, to jednak zdawał sobie sprawę, że najbliższe dni będą cholernie ciężkim… pożegnaniem. Poza tym wiem co nim w tamtym momencie kierowało. Wiedział, że jego zachowanie jest słuszne, gdyż dzięki temu być może uda mu się uratować inne bezbronne dzieciaki. Więc summa summarum Kima uważam za pozytywną postać. Postawił sobie cel, do którego może i dążył po trupach, ale w imię sił wyższych.

A minusy? Zdecydowanie na jeden ogromny minus składa się Carl- partner Trecy (matka Becky i była żona Kima). Gdy dowiedział się o śmierci dziecka, to zamiast wesprzeć na duchu rzekomo swoją ukochaną, on bawił się w najlepsze na bankiecie. Takiemu facetowi należy zrobić betonowe buciki i w takich cudeńkach wrzucić do najbliżej położonej rzeki. Więcej o tym pożal się Boże bohaterze nie napiszę, bo nie chcę sobie psuć tym typkiem nienagannego humoru.

W ogólnym rozrachunku uważam, że jest to świetna, mądra, pouczająca książka, która powinna wdać się w łaski większości czytelnikom. Ja w każdym bądź razie zostałam porwana przez wir niecodziennych wydarzeń i zapowiadam już teraz, że z ogromną chęcią zapoznam się z innymi thrillerami medycznymi.

Polecam!

DELEKTOWANIE SIĘ ŚMIERCIĄ…

Większość zapracowanych ludzi dosyć często sięga po hamburgery z różnych fast foodów. Wiadomo, oszczędzają w ten sposób czas, a przy okazji zjadają coś może niekoniecznie zdrowego, ale z pewnością smacznego. Czy jednak wiecie jak wygląda praca przy produkcji hamburgerów? Nie? Zachęcam w takim razie zapoznać się z książką Robina Cooka.

"To, co...