Piszę, bo chcę! Poradnik kreatywnego pisania.

Okładka książki Piszę, bo chcę! Poradnik kreatywnego pisania.
Krystyna Bezubik Wydawnictwo: E-bookowo poradniki
221 str. 3 godz. 41 min.
Kategoria:
poradniki
Tytuł oryginału:
Piszę, bo chcę! Poradnik kreatywnego pisania.
Wydawnictwo:
E-bookowo
Data wydania:
2015-11-05
Data 1. wyd. pol.:
2015-11-05
Liczba stron:
221
Czas czytania
3 godz. 41 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378595632
Tagi:
kreatywne pisanie
Średnia ocen

                6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
18 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
482
29

Na półkach:

Dla kogo, moim zdaniem, jest ten poradnik?

Chciałoby się, aby był dla każdego, ale jakoś mi się nie wydaje.

Połowa poradnika skupia się na tym, aby w ogóle zacząć pisać. Ktoś, kto pisze, kto nie ma problemu z tym, żeby coś tam próbować klepać w klawiszki, może poczuć się znudzony czytając o tym, że ma się nie bać i jak ma się nie bać i jak ma sobie przestrzeń pisarską zorganizować itp. itd. etc. To taki coaching, nie bójmy się tego słowa.
Zatem poradnik w pięćdziesięciu swoich procentach jest dla osób, które w zasadzie nie piszą w ogóle. Niby opis sugeruje coś o tym do szuflady, ale ktoś piszący dla siebie i do szuflady raczej nie napotyka połowy tych problemów, które są tam omówione.

Po drugie jest on dla kobiet.

Nie chcę mówić, że mężczyzna niczego tam dla siebie nie znajdzie. Jeśli pasuje do grupy niepiszącej, to jak najbardziej może dowiedzieć się czegoś ciekawego, ale w swojej narracji poradnik zwraca się do kobiet. Chciałaś, robiłaś, miałaś… czasami ktoś przypomina sobie, że po drugiej stronie ekranu może być mężczyzna. Rzadko, ale jednak. Czasami niestety robi to połowicznie (“Obraz szczęśliwej mnie jako pisarki/pisarza” — rzeczownik cacy, czasownik nie dogonił ;)).

A część warsztatowa?

Drugie pięćdziesiąt procent skupia się bardziej na umiejętnościach twardych. Jest zatem o metodach tworzenia fabuły (ok, głównie o jednej metodzie, a przynajmniej jedna jest wyraźnie omówiona, ale o tym zaraz), jest o narracji (z przykładami i ja trochę tu zwątpiłam, bo żeby na przykładach omawiać jaka to jest narracja pierwszoosobowa, a jak wygląda ta prowadzona w trzeciej osobie, to mnie nieco zdemotywowało; na takim poziomie jak w poradniku uczyli mnie tego w podstawówce i teraz a) moja podstawówka była jednak dobra b) na kursie na żywo dyskusja wychodziła o wiele dalej niż na „papierze” przez co mniej przypominało to serwowanie podstawowych podstaw).
Najbardziej twardym kawałkiem w tej części jest dla mnie opis metody płatka śniegu, ale w sumie jest on również cytatem od hymmm konkurencji? (innych organizatorów kursów pisarskich). W ogóle cytatów tutaj mnogo a mnogo. Czasami są jako przykłady, i to jest super, czasami — często — są to ćwiczenia i rady pożyczone od innych. To wywołuje mieszane uczucia, bo może powinnam była nabyć “Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika” Kinga, przytaczany wiele razy i trzykrotnie tańszy? Mam wrażenie, że w tym aspekcie przeniesienie materiału z warsztatów, z pełną interakcją nauczyciela i kursantów, na papier, nie wypadło najlepiej, bo na takich spotkaniach w ogóle bym nie zwróciła uwagi na to skąd są zadania i rady, dynamika byłaby inna. W książce jednak rzecz miała się inaczej.

A co z samymi ćwiczeniami?

Znamienita większość, to ćwiczenia z innych źródeł, to już napisałam. Co więcej sporo z nich wymaga komentarza, omówienia odpowiedzi, a tego poradnik nie daje. I tak wypełnię test i co mam z nim zrobić? Tak, mam swoje odpowiedzi, ale nie mam ich umiejscowionych w kontekście. Nie dotyczy to wszystkich ćwiczeń, bo część po prostu ma ruszyć szare komórki i zrobiwszy je czytelnik sam łapie o co chodzi, ale jednak… Druga rzecz, ale ściśle związana z tym brakiem omówienia, to kolejność. Często narracyjno-dialogowo-scenkowa część poprzedza ćwiczenie właściwe. Schemat wygląda jakoś tak:
- prowadząca zadaje zadanie
- kursantki wykonują (to po prostu stwierdzenie, że pisały; ot linijka tekstu)
- kursantki dzielą się odpowiedziami, jest jakaś rozmowa, zamykają temat.
Czytelnik dostaje ćwiczenie i bach, kolejny rozdział.
Jeśli ktoś by mnie pytał o zdanie, to bym się ucieszyła, jakbym dostawała ćwiczenie wtedy, kiedy reszta, a nie w chwili, kiedy znam już dokładnie jego cel, jakie ma dać efekty itd. Trochę taki stan rzeczy może wynikać z formy.

A forma poradnika jest nieco niestandardowa.

Poradnik ma nietypową formę, która jest wspomniana w jego opisie. Mianowicie jest to dialog między nauczycielką a trzema kursantkami. Ale nie dialog teatralny, A mówi, B mówi, C mówi, ale dialog taki normalny, książkowy i z narratorem, którym jest nauczycielka. Narratorem, który nie tylko informuje, że to powiedziała Ania lub Iza, ale też opisuje przeplatające się za oknem krople deszczu i inne zjawiska przyrody, towarzyszące rozpoczęciu kolejnego spotkania.
Taka forma z jednej strony czyni przewodnik mniej suchym. Z tego co wiem cały materiał pochodzi z kursów, które autorka przeprowadza jak najbardziej offline, w kawiarni, zatem jest on niejako ich zapisem. Przeniesieniem na papier tego co tak sprawdza się w nie papierowej rzeczywistości.
Tylko że to nie działa. Pada pytanie, bohaterki odpowiadają, nauczycielka weryfikuje ich odpowiedzi, ale jeśli czytelnik nie czuje związku z żadna z podstawionych kursantek, to zaczyna czuć się jak piąte koło u wozu. Ma swoje odpowiedzi i wątpliwości, ale one rozmawiają obok i są tak sobą zajęte, że czytelnik jest wykluczony z zabawy.
W normalnej, czy raczej bardziej klasycznej, formie poradników autor zwraca się do czytelnika. Tutaj co prawda mówi mi, że miał wrażenie, ze jego kursantki to, kursantki tamto, ale to ciągle stan, gdy jest on dla nich, a ja mam stać z boku. Coś jakbym usiadła przy sąsiednim stoliku i podsłuchiwała.
Może inaczej sprawa ma się, gdy ktoś czuje związek z którąś z kursantek. Niestety to nie był mój przypadek. Nie żebym ich nie rozumiała, bo rozumiałam, ale ich problemy miałam od kilku miesięcy do kilkunastu lat za sobą. W dodatku wszystkie wyimaginowane panie wypadają dość podobnie (miały krótkie omówienie kim są na początku, w sensie pisarka do-szufladowa, blogerka in spee i pisarka chcę-ale-jeszcze-się boję-i-obawiam, ale potem zaczynają się ze sobą zlewać) i z czasem uwidacznia się schemat rozdziałów.
Opis przyrody/kawy, rzucenie tematu, szybkie wypowiedzi kursantek i odpowiedź/wyjaśnienie prowadzącej. Raz chyba jeden kursantka weszła w słowo kursantce, jednak przez większość czasu wszystkie trzy pełnią funkcje pytacza, opatrzonego różnymi imionami zależnie od tego czy temat bardziej blogowy, czy bardziej pisarski.
Literacko taka forma — owszem czemu nie, ale ja tam tęskniłam do jakiś bardziej konkretnych wstępów i podsumowań.
Przy okazji mocno utrudnia to wyszukiwanie informacji później, na szybko, bo są one uwikłane w rozmowy.


Stricte technicznie, to smuci nieco brak dynamicznego spisu treści przynajmniej w PDF - ie.


A! i dla wszystkich czytających, bonus o stronie biernej jest tak napisany, że można zwątpić czym jest strona bierna, bo wszystkim się podobała bardziej, a potem została napiętnowana. Dlatego informuję, strona bierna jest w kolumnie A :)

Dla kogo, moim zdaniem, jest ten poradnik?

Chciałoby się, aby był dla każdego, ale jakoś mi się nie wydaje.

Połowa poradnika skupia się na tym, aby w ogóle zacząć pisać. Ktoś, kto pisze, kto nie ma problemu z tym, żeby coś tam próbować klepać w klawiszki, może poczuć się znudzony czytając o tym, że ma się nie bać i jak ma się nie bać i jak ma sobie przestrzeń pisarską...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    20
  • Chcę przeczytać
    20
  • Posiadam
    4
  • KRESY - zbieram dla Polaków na Kresach
    1
  • Maszynownia
    1
  • Poradniki
    1
  • Ulubione
    1
  • O pisaniu & czytaniu
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Piszę, bo chcę! Poradnik kreatywnego pisania.


Podobne książki

Przeczytaj także