Ciekawe, ile jeszcze odsłon barwnego, pełnego wzlotów i upadków życia klanu Cliftonów szykuje czytelnikom twórca najnowszej powieści z tego cyklu, Jeffrey Archer. To już bodajże piąty tom i zapowiada się, że nie jest on ostatni, bo jak zwykle akcja zawiesza się w najbardziej nieprzewidzianym momencie. Mało tego, jest dopiero rok 1970, więc prawdopodobnie jeszcze kilka tomów przed nami. Ja już nie wiem, czy chcę dalej o tym czytać, ale zapewne, kiedy pojawi się kolejny tom, grzecznie złożę zamówienie i będę czekać na pojawienie się książki na czytniku, żeby zaraz potem się zżymać i narzekać na zawartość. Bo zawartość jest raczej nudnawa, czasem ciężkostrawna, wciąż obraca się wokół tych samych spraw - wielkich finansów i polityki okraszonych podstępnymi i cwanymi działaniami przeciwników Cliftonów. Schemat pogania schemat, wciąż powtarzają się te same lub bardzo podobne motywy, a o bohaterach już nie wspomnę. Na siłę wtrącony został wątek radzieckiego, niepokornego pisarza i jego zakazanej książki o Stalinie. Wątek mało przekonujący, niewiarygodny, troszkę naiwny, mało ciekawy. Dodatkowo, książkę czyta się niezbyt dobrze, bo pozapominałam większość wątków z poprzednich tomów i dużo czasu zajęło mi przypomnienie, kto jest kim i dlaczego jest taki, jaki jest. Na szczęście język jest w miarę poprawny, chociaż raz zazgrzytał mi mocno kwiatuszkiem w postaci przysłówka w stopniu wyższym – „eleganciej” (???)

Pozostaje pytanie: dlaczego ja to czytam i prawdopodobnie będę chciała czytać kolejne odsłony? Chyba dla zaspokojenia ciekawości, żeby dowiedzieć się co się dzieje z głównymi bohaterami, może też po to, żeby kolejny raz cieszyć się naiwnie, że zło (wcielone) zostało pokonane… E, zła jestem na siebie.

Ciekawe, ile jeszcze odsłon barwnego, pełnego wzlotów i upadków życia klanu Cliftonów szykuje czytelnikom twórca najnowszej powieści z tego cyklu, Jeffrey Archer. To już bodajże piąty tom i zapowiada się, że nie jest on ostatni, bo jak zwykle akcja zawiesza się w najbardziej nieprzewidzianym momencie. Mało tego, jest dopiero rok 1970, więc prawdopodobnie jeszcze kilka...