Levante
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo BookFlow
- Data wydania:
- 2015-06-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-06-01
- Liczba stron:
- 176
- Czas czytania
- 2 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788365183019
"Levante" to prawdziwa powieść drogi – przenosimy się z Poznania do Maroka, potem – w sensacyjnych okolicznościach – trafiamy do Andaluzji, by następnie zahaczyć o Kraków i wrócić do małego pueblo blanco – Vejer. Ta droga jest dla bohaterki powieści, Alicji, próbą znalezienia sensu w tak nagle zdekonstruowanym życiu, ale doskonale wiemy, że zadanie to niełatwe. Nie tylko z powodu prawdziwego levante, który myli tropy i plącze myśli, ale bardziej chyba z powodu bohaterki, która sama jest jak levante – nie umie przystanąć, zastanowić się, wybrać właściwej drogi, lecz oderwana od pozornych korzeni, w które tak wierzyła, staje się chaosem, a szukając spełnienia, niesie tylko zniszczenie.
Edyta Niewińska Dávila po "Kosowie" przychodzi z "Levante" i zrzuca z nas kolejne warstwy przyzwyczajeń, stereotypów, masek, klisz, archetypów. Levante rozbiera cię, fragment po fragmencie, zdziera z ciebie wszystko, szarpie i wypluwa. Nagiego, spoconego, wyzwolonego, sensualnego, obnażonego, wolnego. Na drugim końcu świata. Tam, gdzie flamenco jest mężczyzną.
Magdalena Kasperowicz – dziennikarka, literaturoznawca, kulturoznawca, związana z Polskim Radiem, TVP Kultura i Eurozetem
Bohaterka tej książki jest jak Levante - wiatr, który myli tropy i plącze myśli. Nie umie przystanąć, zastanowić się, wybrać właściwej drogi, lecz oderwana od pozornych korzeni, w które tak wierzyła, staje się chaosem, a szukając spełnienia, niesie tylko zniszczenie.
Przemysław Poznański - zupełnieinnaopowiesc.com
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 15
- 11
- 6
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
- Widziałam kobietę, ubraną w żółta sukienkę, śpiewa flamenco. Była tu? - Nie widziałem tu żadnej kobiety, od lat. Tu przychodzą sami mężczyźni. - Dlaczego tu nie ma kobiet? - Kobiety mają swoje tajemnice. - Kobiety mają swoje bary? - Mężczyźni lepiej śpiewają flamenco. - Mężczyźni grają na gitarze. Flamenco jest dla kobiet, śpiewają je i tańczą. - Flamenco jest mężczyzną. Może...
Rozwiń
Opinia
Upolowane: Edyta Niewińska Dávila „Levante”, papier
Pokrzywnica: To jedno z najbardziej niesamowitych naszych polowań. Właściwie ociera się o hodowlę!
Ciernik: Faktycznie. Sami przyłożyliśmy skrzydełko i płetwę do powstania tej książki.
Pokrzywnica: I nie tylko my. Hodowców było wielu, a pastwisko nazywało się KulturaHula. Kto sieje i orze…
Ciernik: … i hoduje…
Pokrzywnica: … i hoduje, ten potem ma co jeść!
Ciernik: Pamiętasz jeszcze naszą dyskusję o poprzedniej książce Edyty Niewińskiej, o „Kosowie”?
Pokrzywnica: Jasne! A wiesz, że przegapiliśmy wtedy pewien trop? Ja sobie poświergoliłam z autorką i dzięki temu „Levante” czytałam już uzbrojona we wskazówkę.
Ciernik: Jaki trop?
Pokrzywnica: Tam była niejaka Alicja, pamiętasz? I ona mogła być alter ego głównej bohaterki. Niektórzy tak czytali. My nie.
Ciernik: Alter ego tej mimozowatej Anielki?
Pokrzywnica: Tak, właśnie jej. I ta Anielka może wtedy ukazywać się od całkiem innej strony.
Ciernik: E, i tak jest wkurzająca! Edyta Niewińska ma talent do tworzenia irytujących bohaterek. Alicja z „Levante” na szczęście nie jest aż tak irytująca, ale… Ech, tak właśnie mogłaby wyglądać porażka i miłosne jazdy kobiety z twardym charakterem, która niby wie, czego chce od życia. Alicja podoba mi się trochę bardziej od Anielki, ale też mnie wkurza.
Pokrzywnica: Dlaczego „niby wie”? Nie wierzysz jej, że naprawdę wie?
Ciernik: Jak może cokolwiek wiedzieć ktoś, kto jest nieustannie w sztok pijany?
Pokrzywnica: No tak, mnie to jej picie też trochę, ehem, zmęczyło. Ale tym razem, nie gubiąc tropu, „Levante” odczytuję jako starcie Animusa z Cieniem.
Ciernik: Animus, Cień i Alkoholizm. Twardość Alicji wydawała mi się maską, jakąś wymuszoną pozą, sztywną Personą, co by później ładnie tłumaczyło to rozpłynięcie się bohaterki w facecie z Krakowa. Właśnie ta bezduszność w połączeniu z piciem wydawała mi się irytująca.
Pokrzywnica: Alicja nie jest bezduszna. Może trochę, na początku, ale później już nie. „Mam ochotę i mogę po prostu do niego pójść, powiedzieć, co mi chodzi po głowie, a nawet się z nim przespać. Na litość boską, mogę wszystko. Miłość, nie miłość, czasy są takie, że można przebierać w uczuciach, rodzajach związków czy samotności, jakie się chce mieć. Już to przerabiałam przecież, zawsze miałam to, co mi się należało. Czemu tym razem miałoby być inaczej?” To jest bezduszne? To po prostu rozsądne! A co do faceta z Krakowa – pytanie, czy to był rzeczywiście facet z Krakowa, czy facet z jej umysłu. Ja myślę, że to drugie. Ciekawy był motyw karmienia. Co w nas samych może nas nakarmić? Kim jest nasz wewnętrzny kucharz?
Ciernik: Bezduszny rozsądek, wykalkulowany… W końcu to jest pani polityk! Facet z Krakowa i facet z umysłu to jedno, bo przecież projekcja zawsze potrzebuje ekranu.
Wewnętrzny kucharz? Hmm. Ciekawe. Nigdy nie śniłem o tym, że ktoś mnie karmi. Raz, co prawda, śniło mi się, że zjadałem puste talerze, ale to było w czasie jakiejś diety oczyszczającej, gdy jeszcze wierzyłem w coś takiego, jak diety oczyszczające.
Wewnętrzny kucharz to musiałby być dosyć złożony archetyp. Z jednej strony ktoś, komu zależy na naszym szczęściu, spełnieniu, radości i zdrowiu, ale z drugiej – egocentryk domagający się oklasków jak każdy artysta.
Pokrzywnica: On dociera do Alicji poprzez smak. Budzi w ten sposób inne zmysły. To dosyć osobliwa metoda. Do mnie by się tak nie dało. Przez dotyk, przez zapach, przez słuch… może tak. Przez intelekt! O, to na pewno. Ale nie przez smak. Jedzenie jest przereklamowane!
A jeżeli obaj panowie (Sinan i kucharz) są tylko wytworami jej umysłu, to jaka ona jest? Co z siebie odrzuciła, jak myślisz? A jeśli Adrian też jest tylko częścią jej, to co zabiła?
Ciernik: Jeśli oni są wytworami jej umysłu, to ona jest oczywiście chora. Myślę, że to może być delirium tremens…
Sinan czyli początkujący gangsta, żołnierz organizacji mafijnej, to ktoś w pewnym sensie podobny do polityka, czyli całkowicie podporządkowany strukturze i bez szemrania wykonujący rozkazy szefa. Mafia to taka jeszcze brudniejsza polityka, Sinan jest politycznym Cieniem, który ściga ją nawet po porzuceniu pracy.
Pokrzywnica: Nie zapominaj, że to płatny zabójca!
Ciernik: Nie zapominam. A kucharz jest oczywiście rewersem Sinana. To artysta, jest panem samego siebie – robi, co mu się podoba, zapomina o tych, których życie już nieświadomie zmienił, rzuca pracę i jedzie na koniec świata, żeby po kilku dniach rzucić kolejne zajęcie i pojechać jeszcze dalej. Alicja balansuje między tymi stanami. Zabijając Adriana, teoretycznie zabiła… swojego wewnętrznego polityka niskiego szczebla. Ale przecież to nie ona go zabiła. Ona się tylko z nim pokłóciła.
Pokrzywnica: Zaraz, zaraz. Niekoniecznie chora. Niekoniecznie deliryczne omamy. To przecież levante. „Levante – powiedział stary – przynosi sny. To wiatr, która otula senną, zmęczoną głowę gęstą powłoką wspomnień, które być może nie miały miejsca. To sen, który mógł być twoją przeszłością. To zapowiedź tego, co mogłoby się zdarzyć albo zdarzyło się tylko w twojej głowie”.
Ciernik: Ja myślę, że to wszystko się w książce miesza. Alkohol pity przez bohaterkę w dużych ilościach może stanowić wytłumaczenie dla czytelników o bardziej naukowych, sceptycznych umysłach. Natomiast ci, którzy wolą realizm magiczny, wybiorą wyjaśnienie w postaci levante. Swoją drogą: to fajne, że im głębiej wchodzimy w opowieść, tym bardziej zaczyna się ona wymykać logice. Lubię takie zabiegi pisarskie, szczególnie, jeśli granica jest przesuwana subtelnie. A tutaj właśnie tak jest.
Pokrzywnica: Mnie się najbardziej podobała właśnie ta magia: coraz silniejsze podmuchy dziwacznego andaluzyjskiego wiatru, który sprawia, że nie wiesz, czy żyjesz, czy śnisz. A w tym śnie (albo i nie śnie) odsłaniają się kolejne warstwy umysłu. A poza tym, to bardzo ładnie i starannie wydana książka z piękną okładką.
Ciernik: Rzeczywiście. Dawno nie miałem w ręku tak ładnie (ale bez zbędnych udziwnień) wydanej książki! Udało nam się to pasienie przyszłej zdobyczy!
www.leniwiecliteracki.pl
Upolowane: Edyta Niewińska Dávila „Levante”, papier
więcej Pokaż mimo toPokrzywnica: To jedno z najbardziej niesamowitych naszych polowań. Właściwie ociera się o hodowlę!
Ciernik: Faktycznie. Sami przyłożyliśmy skrzydełko i płetwę do powstania tej książki.
Pokrzywnica: I nie tylko my. Hodowców było wielu, a pastwisko nazywało się KulturaHula. Kto sieje i orze…
Ciernik: … i...