To moja ulubiona część! Gianna z Matteo wymiatają! Podoba mi się bardzo, że autorka nie zmieniła na siłę charakteru głównej bohaterki. Gianna jest jak w 1 części – zapalczywa, żywa, temperamentna i mająca dość życia mafijnego. Jako jedyna postanowiła z niego uciec. Myślę, że to czego nie przewidziała to nie zawziętość Matteo w jej odnalezieniu, ale swoje własne odczucia życia bez rodziny, bez korzeni. Po zachłystnięciu się wolnością, tak naprawdę tęskniła do starego życia. I chociaż po odnalezieniu jej przez Matteo, nadal się broniła, jej skorupa była już pokruszona. Odczuwała żywe uczucia do męża, ale nadal będąc upartą nie chciała się do tego przyznać. Matteo zaskoczył mnie swoją uczuciowością. Nie był taki lodowaty jak Luca, ani zimny jak Dante. Być może mógł sobie pozwolić na więcej nie będąc szefem 😊 ich przekomarzania, walki świetnie się czytało. Co mnie irytowało? Luca i jego podejście do Gianny, zwłaszcza jej krytykowanie do Matteo. Jak to jest, że on może jechać po żonie brata, ale na odwrót już to nie działa? Zwłaszcza te gadki, że Aria jest damą, bleble – w moich oczach Luca stracił bardzo wiele. Podobnie rodzice dziewczyn – ojciec to naprawdę kawał drania (nawet w świecie mafijnym). O matce nie będę pisać, bo praktycznie jakby jej nie było. Zdziwiło mnie na koniec zachowanie Matteo. To jak pozwolił odejść żonie. Już od pewnego czasu można było łatwo odczytać jego uczucia względem Gianny. Było widać wyraźnie, że bardzo ją kocha, a jednocześnie rozumiał jej pragnienie uwolnienia się od życia jakie wiedli. Bardzo żałuję, że nie było więcej ich historii 😊 mogłabym czytać i czytać 😊 muszę przyznać, że ta seria jest naprawdę świetna i jestem ciekawa historii ostatniej z sióstr 😊

To moja ulubiona część! Gianna z Matteo wymiatają! Podoba mi się bardzo, że autorka nie zmieniła na siłę charakteru głównej bohaterki. Gianna jest jak w 1 części – zapalczywa, żywa, temperamentna i mająca dość życia mafijnego. Jako jedyna postanowiła z niego uciec. Myślę, że to czego nie przewidziała to nie zawziętość Matteo w jej odnalezieniu, ale swoje własne odczucia...