Requiem duszy A. Zavarelli 7,3
ocenił(a) na 636 tyg. temu ❀ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊᴀ „ᴛʀʏʟᴏɢɪᴀ sᴏᴄᴊᴇᴛᴀ“ ɴᴀᴛᴀsʜᴀ ᴋɴɪɢʜᴛ, ᴀ. ᴢᴀᴠᴀʀᴇʟʟɪ❀
Zwiera przybliżenie fabuły pierwszego tomu, recenzję trzech części oraz podsumowanie całej trylogii.
Santiago to spadkobierca potężnej dynastii. Jego życie nie było usłane różami, a zostało doszczętnie zniszczone przez jednego człowieka.
„Zacząłem dostrzegać w Eliu ojca i błąd ten kosztował mnie więcej, niż jestem w stanie wyrazić”.
Poprzysiągł sobie, że nadejdzie dzień, gdy ten zemści się na człowieku, który zniszczył mu życie. Wybuch, w którym brał udział, odebrał mu ojca i brata. Przeżył, co uznał za znak na dokonanie zemsty.
„Zawiodłem ojca, brata i wszystkich, którzy zginęli tamtej nocy. Okazja, by udowodnić tacie swoją wartość, przepadła, ale jedno mogę zrobić: wykonam wyrok na mężczyźnie, który posłał go do grobu”.
Po 4 latach wrócił jeszcze silniejszy, by zemścić się za zdradę, przy okazji siejąc postrach. Cztery lata niezliczonych operacji i fizjoterapii, doprowadziły go do upragnionego celu.
„Rodzina Moreno, każdy jej członek, zapłaci krwią i bólem tak dotkliwym, aż zrozumie, że cierpi o wiele bardziej niż ja kiedykolwiek”.
Miał ściśle opracowany plan. Jednak Moreno zachorował, zanim dostał szanse na to, by wycisnąć z niego resztki duszy. Lecz wie, co jest słabym punktem jego największego wroga. Jego córka. 12 lat młodsza dziewczyna, którą widział po raz ostatni, podczas wybuchu.
„Ale ją obserwowałem. Znam jejkrągłości, delikatność, dziecięce marzenia o tym, że uda jej się uciec od tego życia. Będzie moja i zrobię z nią, co zechcę. Będę ją brał. Dotykał. Dręczył. I przerażał”.
Pierwszy punktem jest polubienie Ivy. By następnie przejść do punktu drugiego. By Eli Moreno poczuł, jak to jest stracić ukochaną osobę.
„Potworem czającym się w mroku. Ostatnim naznaczonym bliznami męskim potomkiem noszącym nazwisko De La Rosa, który powstał z popiołów pozostałych po próbie zniszczenia jego rodziny. Do tego zostałem sprowadzony. A odpowiedzialni za to zapłacą własną krwią.”
Ivy nie chciała mieć nic wspólnego z kręgami Socjety. Trzymała się od tego z daleka i wiodła spokojne życie. Studiowała, miała pracę w bibliotece własne mieszkanie. Nic więcej nie potrzeba było jej do szczęścia. Jej poukładane życie burzy nagłe pojawienie się jej przyrodniego brata. Ten informuje dziewczynę o stanie zdrowia ich ojca oraz ma do przekazania wiadomość, która jest dla Ivy ogromnym szokiem. Została wybrana.
W całym swoim życiu nie spodziewała się, że ten dzień nadejdzie. Na pewno nie po sytuacji, która miała kiedyś miejsce. Nawet nie śniła o tym, że jeden ze Sprawiedliwych Synów wybierze ją bądź, którąś z jej sióstr. Ivy nie ma zamiaru wychodzić za obcego mężczyznę. Jednak nie ma prawa głosu, a na pewno nie gdy władzę po ojcu zdobył tymczasowo jej brat.
Trylogia ta jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością autorek. Po „Hunting Adeline” miałam ochotę znowu przeczytać jakiś dark romans.
Przeszukiwałam biblioteczkę, jak i Legimi, aż natrafiłam na tę trylogię. Już od jakiegoś czasu zaległa na półce i czekała na swoją kolej. Byłam jej ogromnie ciekawa. Uwielbiam klimaty mafii, aranżowanych małżeństw, mężczyzn psychopatów.
Książka zbierała różne opinie, jednak historia napisana przez bestsellerowe autorki USA Today, nie może być przecież zła, prawda?
No właśnie. I na tym pies pogrzebany. Spodziewałam się czegoś lepszego.
Książka była w porządku jednak nie przysporzyła u mnie żadnych pozytywnych ani negatywnych emocji. Według mnie była taka neutralna, niczym szczególnym mnie nie zaskoczyła.
Oczywiście historia jest bardzo kontrowersyjna, niekiedy nietypowa i niezrozumiała. Niektóre sytuacje były bardzo dziwne i mi się nie podobały. Jednak nigdzie się z podobnymi nie spotkałam.
Szybko się czytało, ale przez swój dosyć mały format około 300 stron miałam wrażenie, że zbyt dużo w tej książce się nie działo.
Współczułam głównej bohaterce, kiedy całe życie wywróciło jej się do góry nogami. Aczkolwiek odnosiłam wrażenie, że nie robi nic, by w żaden sposób zmienić swoją sytuację, w której się znalazła.
Głównego bohatera niezbyt polubiłam przez jego zachowanie w stosunku do głównej bohaterki. Ale wiemy, że to na poczet pierwsza części, więc musiał wpierw pokazać swoją ciemną stronę.
Zakończenie na tyle mnie zaintrygowało, że postanowiłam sięgnąć po drugą część.
Ale w kolejnej części wcale nie było lepiej.
Zaczynało irytować mnie to, że główni bohaterowie nie potrafili ze sobą normalnie porozmawiać, tylko co chwilę wyciągali pochopne wnioski.
Przez większość książki nic ciekawego się nie wydarzyło, przez co zaczynało się robić nudno. Zachowanie głównego bohatera, jaki bohaterki kompletnie mi się nie podobały.
Po drugiej części odnoszę wrażenie, że końcówki tych książek ratują na tyle te historie, by skusić się na kolejną część.
Co do trzeciej części.
Porwanie dziewczyny. Sory, ale nie. Nie podobało mi się, jak zostało poprowadzone. Rozumiem, że to fikcja i mężczyźni w książkach to super herosi, ale on uratował ją już po jednym czy dwóch dniach od porwania. Było to dla mnie dziwne i moim zdaniem można było to rozpisać na więcej stron. Jakoś lepiej pociągnąć ten wątek. A tak to potencjał tego został zmarnowany, a na pewno dodałoby to więcej emocji tej części.
Jeśli chodzi o całokształt trylogii.
Nie była ona taka do końca zła, ale na pewno nie zostanie w mojej pamięci na dłużej. Szukałam czegoś równie popieprzonego, jak „Cat and Mouse duet“, ale śmiało mogę stwierdzić, że to się do tej dylogii umywa.
Trylogia ta jest dziwna i sama nie wiem, czy mi się do końca podobała. Jednak samo to, że przeczytałam całą, świadczy o tym, że miała w sobie coś, co mnie zainteresowało.
Głównych bohaterów w pierwszej, tak i do samego końca trzeciej części, nie polubiłam. Mam wrażenie, że sami nie wiedzieli, czego chcą. Oboje byli bez wyrazu i niczym szczególnym się nie wyróżniali.
Niekiedy nie podobało mi się w ogóle zachowanie głównej bohaterki, wobec męża. Irytowało mnie to gdy po raz kolejny wspomniała, że jest tylko inkubatorem, mimo że mężczyzna w jakiś sposób starał się jej udowodnić, że to nie tylko chodzi o dziecko, ale także i o nią.
Ale w drugą stronę patrząc Santiago, również zmieniał zdanie chyba w zależności od humoru. Wkurza mnie tym, że raz mówił, iż zależy mu na dziewczynie, by zaraz potem mówić, że nigdy jej nie pokocha, bo jest córką wroga.
Tak jak pisałam wyżej, sami nie wiedzą, czego chcą. Robili krok do przodu w swojej relacji po to, by zaraz zrobić trzy do tyłu.
Czy polecam tę trylogię? Nie do końca, ale tutaj każdy musi przekonać się sam. Ja na pewno drugi raz bym jej nie przeczytała.