Sodoma i Gomora
- Kategoria:
- klasyka
- Cykl:
- W poszukiwaniu straconego czasu (tom 4)
- Tytuł oryginału:
- À la recherche du temps perdu. Sodome et Gomorrhe
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo MG
- Data wydania:
- 2015-02-18
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-02-18
- Liczba stron:
- 586
- Czas czytania
- 9 godz. 46 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377792179
- Tłumacz:
- Tadeusz Boy-Żeleński
- Tagi:
- literatura francuska literatura współczesna XX wiek
„Sodoma i Gomora” to czwarty tom quasi-autobiograficznego cyklu Marcela Prousta „W poszukiwaniu straconego czasu”, uznanego w powszechnej opinii krytyków za arcydzieło literatury. (Pierwsza część nosi tytuł „W stronę Swanna”, druga „W cieniu zakwitających dziewcząt”, trzecia „Strona Guermantes”). Piękno niektórych zdań tych powieści zapiera dech w piersiach. Zawdzięczamy to również niesłychanej maestrii tłumaczenia Tadeusza Boya-Żeleńskiego.
Bohater po przyjeździe do Balbec, stopniowo zakochuje się w Albertynie, która przebywa w pobliżu. Jednocześnie dołącza do „małego klanu” Verdurinów. Pani Verdurin znacznie się wzbogaca, co pozwala jej zacząć bywać w wyższych sferach.
Marcel zaczyna podejrzewać Albertynę o skłonności homoseksualne.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 1 343
- 674
- 232
- 52
- 25
- 24
- 24
- 19
- 6
- 6
Cytaty
Z chwilą śmierci było tak, jakby się nigdy nie istniało.
Opinia
Obserwujemy dalszy rozwój bohatera. O ile w pierwszych dwóch tomach był nieopierzonym pisklęciem, które wychodzi ze skorupki i z zachwytem wyłapuje każdy aspekt rzeczywistości, promień słońca załamujący się na murach katedry, szum morza zaklęty na piaszczystej plaży, stary zamek wyłaniający się z mgły o chłodnym brzasku, w trzecim tomie wyrosły mu piórka w światowych salonach, to teraz akcent przesuwa się w stronę uczuć, zaczyna zauważać te uczucia u innych, a i sam z młodzieńczym zdumieniem odkrywa je u siebie. Nasz maminsynek wciąż jest uwiązany więzami rodzinnymi, tutaj nie ma co się czarować, wciąż przybiega ssać podawany mu z premedytacją cycek mamusi, ale też ten tom to jego powolne dojrzewanie, zaczyna trzepotać skrzydełkami, wyrywa się do lotu. No cóż, wiadomo co jest przyczyną (kto), kobieta. Jednak opis ich uczucia daleki jest od romantycznych uniesień. To jakaś szarpanina, walka pomiędzy ochotą a strachem, strachem przed odpowiedzialnością i przed perspektywą dorosłości. Pod hasłem „wcale jej nie kocham” bohater okazuje Albertynie lekceważenie, niechęć, co chwilę ją odprawia, za chwilę przywołuje, ale jednocześnie pragnie czułych chwil i spotkań, dostaje napadów zazdrości urojonej lub nie, zaniedbuje ją, by potem przymilać się i oczarowywać ją bogactwem. Tak więc Albertyna przy nim musi wykazać się kobiecą wyrozumiałością i cierpliwością, co świadczy o jej rozsądku, przewyższającym ten który posiada nasz światowiec.
Co do uczuć, najbardziej poruszający jest opis żałoby po babce. Trochę się dziwiłem, że w tomie III bohater tak gładko prześliznął się po temacie jej śmierci, wręcz zaniedbał, ale musiał dorosnąć i dopiero po roku ta tragedia ruszyła jego wnętrzem. Według mnie to najlepszy fragment tomu IV, trudno go nawet jakoś spuentować, trzeba po prostu go przeczytać.
Natomiast kulminacyjnym punktem książki, tak myślę, są rozmowy w salonie Verdurinów i wokół niego. Tutaj Proust ukazał w całej krasie swój niezwykły talent do łączenia osób ze stylem wypowiedzi. Jest to nieprawdopodobne, ale każdy z uczestników nie dość, że myśli inaczej, to wypowiada swoje myśli w sposób zupełnie indywidualny, z innymi naleciałościami, z innym akcentem i ze swoistymi dla siebie wadami. Warto nieco przyhamować czytanie i zwrócić uwagę na tę spostrzegawczość autora co do ludzi i subtelności w ich zachowaniach i słowach.
I już zupełnie a propos, zastanawiałem się, kiedy ów przedmiot pojawi się w tej powieści, stawiałem na to że w ostatnim tomie, ale wjechał już na arenę dziejów w tomie IV. Salony uczyniły ze średniowiecznych rycerzy-rozbójników śmietankę arystokracji i wprowadziły nowy rodzaj wzajemnych stosunków towarzyskich, opartych nie na mieczu i sile, ale na majątku, oczywiście, ale także na rozumie, wdzięku, nawet zalotności, stały się także forpocztą równouprawnienia kobiet, choć przecież nikt tak wtedy nie myślał. Proust opisuje salony w swoim rozkwicie, ale to już ich łabędzi śpiew. I tu właśnie wkracza samochód. Bo ten dymiący rurą wydechową stwór doprowadził przez lata do niewyobrażalnej rewolucji, nie tylko zmniejszył odległości, ale także zdemokratyzował społeczeństwa, w końcu zlikwidował arystokrację i jej salony, te wartości które arystokracja pielęgnowała zostały rozjechane przez ruch uliczny i powszechny dostęp do luksusu. I dlatego dla mnie okres początków motoryzacji przypomina dzisiejsze czasy, gdzie rolę rewolucjonisty spełnia Internet. Bo skoro samochody zniosły bariery wynikające z urodzenia, to Internet zniesie granice państwowe. Nie wojny, nie przemoc, nie wielkie i małe rewolucje, ale wynalazki doprowadzą do równości między ludźmi.
Proust to zauważa, zdumiony stwierdza, że mógłby usiąść z szoferem i rozmawiać jak równy z równym, że samochód wyrównuje te relacje wynikające z bogactwa i urodzenia.
Ale to wszystko na marginesie. A co z tytułem, co z Sodomą i Gomorą? Na szczęście na niektóre zachowania dzisiaj mamy inne nazwy.
Obserwujemy dalszy rozwój bohatera. O ile w pierwszych dwóch tomach był nieopierzonym pisklęciem, które wychodzi ze skorupki i z zachwytem wyłapuje każdy aspekt rzeczywistości, promień słońca załamujący się na murach katedry, szum morza zaklęty na piaszczystej plaży, stary zamek wyłaniający się z mgły o chłodnym brzasku, w trzecim tomie wyrosły mu piórka w światowych...
więcej Pokaż mimo to