Strefa Pawłowa

Okładka książki Strefa Pawłowa Sławomir Michał
Okładka książki Strefa Pawłowa
Sławomir Michał Wydawnictwo: Novae Res kryminał, sensacja, thriller
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2014-10-23
Data 1. wyd. pol.:
2014-10-23
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379423958
Tagi:
Literatura polska
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Zapraszamy do Strefy!



520 13 24

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
15 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2739
619

Na półkach:

Gdzie nie spojrzeć, tam peany nad „Strefą Pawłowa”. A to, że książkę napisał utalentowany młody człowiek (gdzieś się prześlizgnęło sformułowanie „matura 2009”),a to, że w fabule wiele odniesień do klasyki (furda tam, że w większości ordynarnych),a to, że warsztat dobry, a to w końcu, że kreacja świata gęsta. No i nie wiadomo – łyknąć sobie coś na uspokojenie i grzecznie nałożyć na grzbiet siodło, skoro tych cymesów nie doceniłem, czy też może jednak zaryzykować tezę, że książka – nawet jeśli zdobyła pierwsze miejsce w III edycji zorganizowanego przez Wydawnictwo Novae Res konkursu „Literacki Debiut Roku” – zbyt dobra nie jest, a większość pozytywnych opinii jest… eee… mówiąc grzecznie – marketingowym zabiegiem?

Powieść trawią bowiem na tyle liczne bolączki, że trudno mi uwierzyć w autentyczność rozsianych po Internecie zachwytów. Przede wszystkim szwankuje język. Jest niby poprawny, z dość bogatym słownictwem, ale jednocześnie w pewien sposób nieporadny, chropawy, z nadmiarem zaimków, drażniący nadużywaniem słów dzisiaj już raczej nie stosowanych w literaturze pięknej („gdyż”, „mych” zamiast „moich”) i chorujący od nadmiernego doprecyzowywania opisów. Formalnie są to jednak uchybienia nie aż tak istotne i dobra redakcja – której tu najwyraźniej zabrakło – powinna sobie z nimi łatwo poradzić.

Drugim, znacznie już poważniejszym problemem, jest marna psychologia postaci, tym bardziej irytująca, że wydawca reklamuje książkę jako thriller – nomen omen – psychologiczny. A tu na przykład trzeba sobie co i rusz w trakcie lektury przypominać, że zgorzkniały, stetryczały profesor, światowej sławy ekspert od spraw atomistyki, notorycznie wyrzucający sobie błędy młodości i przejawiający starokawalerskie nawyki, ma tak naprawdę… 35 lat. Jest ultrapunktualny i nadzwyczaj schludny, ale przez większość książki szlaja się bez celu, obija po kwaterach i miewa dziwaczne, niczym konkretnym nie spowodowane skoki nastroju. Ot, autorowi coś wpadło do głowy, i już – profesor przejawia agresję albo zalewa się łzami. Jego reakcje wobec zagrożenia czy ogólnie wobec różnych zdarzeń, których jest świadkiem, są albo osobliwie obojętne, albo posunięte do absurdalnej przesady. Inni bohaterowie też zresztą bez wyraźnej przyczyny przeskakują z jednego nastroju w drugi. W tej sytuacji te wszystkie „filozoficzne” wywody bohatera, jego „przemyślenia” – czyli cały ten wyssany z palca melanż – można sobie swobodnie w majtki włożyć.

Na to wszystko natomiast nakłada się fatalnie skonstruowana fabuła. Niby punkt wyjścia jest niezły, realia zresztą też. Akcja dzieje się w położonym gdzieś na dalekim wschodzie Rosji Kutuzowsku. Ponieważ parę lat wcześniej doszło do jakiegoś sprowokowanego przez Rosję – teraz noszącą nazwę Zjednoczonych Obwodów Ruskich – incydentu atomowego, w sąsiedztwie Kutuzowska pojawiła się radioaktywna Strefa Pawłowa. Wkrótce potem z jej wnętrza zaczęli nadciągać żołnierze Błękitnej Armii, dążący do zdobycia miasta i wyrżnięcia wszystkich obrońców oraz resztek mieszkańców. Pośród osób, które wciąż jeszcze żyją w mieście, jest właśnie ów 35-letni profesor. Przymierza się do ważnej, choć ukrywanej przed dowództwem obrony misji – wyprawy na teren Strefy i zniszczenia owianej tajemnicą Świątyni Zagłady, gniazda Błękitnej Armii. I fajnie. Zrujnowane miasto, zdemoralizowane wojsko, wszechobecna przestępczość i wyprawa w tajemniczą Strefę, w której mają miejsce dziwne zjawiska, doprowadzające kursujących tam ludzi do obłędu. Wypisz wymaluj nowa wersja „Pikniku na skraju drogi”.

Nic bardziej błędnego. Powieść została podzielona na dwie części. W pierwszej… nie dzieje się nic. Bohater chadza sobie po niebezpiecznych ulicach (trzeba uwierzyć na słowo, że wieje tam grozą, bo żadnego konkretnego niebezpieczeństwa – może poza dzikimi psami – autor nie był łaskaw opisać),odwiedza sztab główny, gada z żołnierzami i duma nad losami miasta. I tak przez dwieście stron. Nadchodzi drugi rozdział, ten z wyprawą, a czytelnik nadal jest jak dziecko we mgle. Bo czym był atomowy incydent? Nie wiadomo. Przeciwko komu były wymierzone rakiety z jądrowymi ładunkami? Nie wiadomo. Czym jest Błękitna Armia? Nie wiadomo. Jest niby mowa o tym, że wstępują do niej dezerterzy z normalnej armii, ale dlaczego tak się dzieje? Na czym ma polegać ta superskuteczna propaganda wroga? Nie wiadomo. Skąd żołnierze tej armii, zwani duchami, mają ultranowoczesne uzbrojenie i opancerzenie? Nie wiadomo. Kto w ogóle kieruje poczynaniami Błękitnej Armii? Nie wiadomo. Autor co prawda przebąkuje, że ma z tym coś wspólnego Świątynia Zagłady, ale czym ona naprawdę jest i kto kto ją stworzył? Chyba nie muszę pisać…

Po dwustu stronach wgryzania się w „przygody” profesora przejawiany w pierwszych chwilach lektury entuzjazm jest już ledwie bladym wspomnieniem. Potem jest jeszcze gorzej. Bo co się okazuje? Te obiecywane cuda Strefy Pawłowa, te dziwne przedmioty przynoszące bogactwo, te powodujące obłęd zjawiska po prostu… nie istnieją. Bohaterowie natrafiają wyłącznie na jakieś radioaktywne kępy krzaków, zniszczony wojskowy sprzęt (chyba łącznie dwa, góra trzy razy) i osobliwe plemię Amazonek, przy okazji opisywania którego autor koniecznie musiał się pochwalić znajomością „Seksmisji” („Gagarin była kobietą”). Poza tym tylko idą, i idą, i idą. A na koniec… Nie napiszę, jaki jest finał, bo w końcu ktoś może zechce przeczytać to cudo, ale powiem jedno – tak się nie kończy powieści. Tak to można kończyć błahe shorty. Coś, co ma ponad 300 stron i dostaje taką, jak tutaj, klamrę, jest zbrodnią dokonaną na łatwowiernym czytelniku, a nie książką.

Cóż z tego więc, że „Strefa Pawłowa” początkowo potrafi zaintrygować tematyką i klimatem, że autorowi udało się chwilami dobrze oddać rosyjskość bohaterów i że ogólnie powieść dość gładko się czyta, skoro ze strony na stronę fabuła powoduje u czytelnika coraz mocniejszą frustrację – że cała ta historia, całe to zadęcie donikąd nie prowadzi. Że książka jest najzwyklejszą w świecie wydmuszką, w środku której hula wiatr pustych słów. Mimo wszystko żywię nadzieję, że kolejne dzieło Sławomira Michała – jeśli oczywiście w ogóle powstanie – będzie miało bardziej przemyślaną konstrukcję i bliższą realizmu psychologię postaci. Bo czego jak czego, ale wyobraźni i umiarkowanie lekkiego pióra to autorowi odmówić akurat nie można. Na jego debiut należałoby jednak spuścić zasłonę milczenia.

(Esensja.pl)

Gdzie nie spojrzeć, tam peany nad „Strefą Pawłowa”. A to, że książkę napisał utalentowany młody człowiek (gdzieś się prześlizgnęło sformułowanie „matura 2009”),a to, że w fabule wiele odniesień do klasyki (furda tam, że w większości ordynarnych),a to, że warsztat dobry, a to w końcu, że kreacja świata gęsta. No i nie wiadomo – łyknąć sobie coś na uspokojenie i grzecznie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
119
1

Na półkach: , ,

„Strefa Pawłowa” nie jest złą powieścią, jednak po zwycięzcy konkursu na Literacki Debiut Roku spodziewałem się więcej, nawet jeśli konkurs ten jest organizowany przez Novae Res.
Głównym bohaterem i jednocześnie narratorem powieści jest profesor Ilija Andrejewicz Pawluczenko. Narracja jest raczej minusem tej książki – brzmi bardzo sztucznie. Tak samo dialogi. Sam bohater jest dość dobrze zarysowany, a jego szaleństwo spowodowane wpływem tytułowej Strefy zostało dobrze opisane.
Fabuła powieści kręci się wokół wyprawy Pawluczenki do Strefy Pawłowa, gdzie wyprawia się by zniszczyć tajemniczą Świątynię Zagłady. Ekspedycję finansuje były prezydent Rumianow, który chce w ten sposób odkupić grzechy, które popełnił jako prezydent Rosji. Pawluczenko wyrusza z Kutuzowska obleganego przez Błękitną Armię wraz z dwoma przewodnikami i jednym urzędasem Rumianowa.
Około połowę książki zajmują przygotowania do wyprawy, resztę włóczenie się po stepach, urozmaicane jedynie opisem obłędu bohatera i kiepskimi atrakcjami w rodzaju spotkania z plemieniem wojowniczych kobiet rodem z „Seksmisji” czy rozmowy z przewodnikiem Iwanem, podczas której występują liczne w tej powieści subtelne niczym „muśnięcie rozpędzonej ciężarówki” nawiązania do polityki. Właściwie dopiero od spotkania z Otszelnikiem podróż po Strefie nabiera tempa, ale niestety szybko się kończy.
„Strefa Pawłowa” nie jest arcydziełem, ale widać, że autor ma potencjał i mam nadzieję, że w przyszłości napisze lepszą książkę.

„Strefa Pawłowa” nie jest złą powieścią, jednak po zwycięzcy konkursu na Literacki Debiut Roku spodziewałem się więcej, nawet jeśli konkurs ten jest organizowany przez Novae Res.
Głównym bohaterem i jednocześnie narratorem powieści jest profesor Ilija Andrejewicz Pawluczenko. Narracja jest raczej minusem tej książki – brzmi bardzo sztucznie. Tak samo dialogi. Sam bohater...

więcej Pokaż mimo to

avatar
379
341

Na półkach: ,

Nieodległa przyszłość. Zjednoczone Obwody Ruskie. Świat u schyłku zagłady. 35-letni profesor Ilja Andrejewicz Pawluczenko, oficjalnie ekspert do spraw bezpieczeństwa atomowego, pracuje w instytucie naukowym w Kutuzowsku, mieście-widmie, gdzie jeszcze nie tak dawno rozbrzmiewał śmiech dzieci, a pełne zieleni aleje wypełniały tłumy spacerujących po pracy mieszkańców. Dziś miasto znajduje się w stanie oblężenia przez owianą tajemniczą aurą Błękitną Armię.

Dobre wydania to dziedzina, w której wydawnictwo Novae res powoli zaczyna wyprzedzać inne, podobne wydawnictwa. Przyjrzyjmy się więc wydaniu "Strefy Pawłowa" - książki, która zajęła I miejsce w III edycji konkursu "Literacki Debiut Roku". Powiedzieć oryginalne, to zdecydowanie za mało. Dziwne, pomysłowe, nieschematyczne, niebanalne i przyciągające uwagę. To już pasuje lepiej. A czy o treści możemy powiedzieć to samo?

(...)

Może i nie zrozumiałem Kutuzowska i jego mieszkańców do końca, ale coś zaczęło mi świtać. Ważne jednak, że wreszcie udało mi się poczuć klimat tej książki. Powietrze przeszyte strachem i twarze ludzi z rysującym się na nim niepokojem wytłumaczyły mi dlaczego atmosfera jest tak gęsta. Nie powiem dlaczego, bo tego musicie dowiedzieć się sami, ale w tym momencie wreszcie "poczułem" te historię. Strach, który panował wśród ludzi zaczął udzielać się również mi. Ich emocje stały się bliskie moim. Wreszcie przejąłem się losem bohaterów.

Bohaterowie wykreowani przez Sławomira Michała są bardzo wyraziście nakreśleni. Każdego z nich byłem w stanie wyobrazić sobie jako osobę, z którą mam styczność na co dzień. Byłe ich niewielu, dlatego też autor wielką wagę przyłożył do ich wykreowania. Musze powiedzieć, że wyszło mu to bardzo dobrze. To dzięki nim jako tako polubiłem tę książkę i potrafiłem wczuć się w całą fabułę.

Cała recenzja:
http://recenzjeoptymisty.blogspot.com/2015/01/sawomir-micha-strefa-pawowa.html

Nieodległa przyszłość. Zjednoczone Obwody Ruskie. Świat u schyłku zagłady. 35-letni profesor Ilja Andrejewicz Pawluczenko, oficjalnie ekspert do spraw bezpieczeństwa atomowego, pracuje w instytucie naukowym w Kutuzowsku, mieście-widmie, gdzie jeszcze nie tak dawno rozbrzmiewał śmiech dzieci, a pełne zieleni aleje wypełniały tłumy spacerujących po pracy mieszkańców. Dziś...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4
4

Na półkach:

Książka debiutancka z wszystkiego tego zaletami i wadami. Nagrodzona I miejscem w konkursie wydawnictwa <Novae Res>. Z treści i stylu przebijają dalekie echa przeczytanych przez Autora lektur. Bardzo apokaliptyczna w nastroju. Prawdziwie nazywa ją wydawca trillerem, choć przesadza z trillerem psychologicznym. Powieść z pogranicza różnych gatunków - science faction, political fikcion, fantasy. Chwilami powieść przygodowa, by na następnej stronie wpędzać czytelnika w obłęd i strach.
Zwraca uwagę staranny język. Bardzo poprawny z jednej strony. Pełen oryginalnych metafor, ciekawych związków frazeologicznych, błyskotliwych fraz

Książka debiutancka z wszystkiego tego zaletami i wadami. Nagrodzona I miejscem w konkursie wydawnictwa <Novae Res>. Z treści i stylu przebijają dalekie echa przeczytanych przez Autora lektur. Bardzo apokaliptyczna w nastroju. Prawdziwie nazywa ją wydawca trillerem, choć przesadza z trillerem psychologicznym. Powieść z pogranicza różnych gatunków - science faction,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    38
  • Przeczytane
    17
  • Posiadam
    8
  • Teraz czytam
    2
  • PILNE
    1
  • Fantastyka/science fiction
    1
  • Lektury z 2015
    1
  • Egzemplarze recenzenckie
    1
  • Różne
    1
  • 📖 Posiadam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Strefa Pawłowa


Podobne książki

Przeczytaj także