Człowiek, którego prześladował czas
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Bellman & Black
- Wydawnictwo:
- Amber
- Data wydania:
- 2014-03-04
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-03-04
- Liczba stron:
- 336
- Czas czytania
- 5 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324149322
- Tłumacz:
- Barbara Kowalska
Autorka Trzynastej opowieści po 7 latach powraca w wielkim stylu!
Jeden uczynek, jeden ułamek czasu może odmierzać czernią kolejne rozdziały twojego życia...
Chłopiec celuje z procy do kruka. Koledzy patrzą z niedowierzaniem, jak ptak spada na ziemię. Tak po raz pierwszy śmierć wkracza w życie dziesięcioletniego Willa Bellmana. Śmierć, która już go nie opuści…
Na kolejnych pogrzebach będzie się pojawiać tajemniczy człowiek w czerni.
Aż wreszcie zawrze z nim przerażający pakt…
Człowiek, którego prześladował czasto pełna zadumy nad ludzkim losem, metaforyczna opowieść o czasie i pamięci. Hołd dla Edgara Allana Poego, nawiązanie do jednego z najsławniejszych utworów w historii poezji. I refleksja nad konsekwencjami naszych czynów. Wyborów, których człowiek dokonuje niejednokrotnie w konflikcie z siłami dla niego niezrozumiałymi. A kiedy zrozumienie przychodzi, jest już za późno. Bo „cień kruka trwa na straży” ludzkiej duszy…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Gwóźdź na torcie, wisienka do trumny
Raz w północnej, głuchej dobie, gdym znużony siedział sobie
Nad księgami dawnej wiedzy, którą wieków pokrył kurz -
Gdym się drzemiąc chylił na nie, usłyszałem niespodzianie
Lekkie, ciche kołatanie, jakby u drzwi moich tuż.
„To gość jakiś - wyszeptałem. - Puka snadź przy drzwiach mych tuż.
Nic innego chyba już”. *
Historia, którą częstuje nas Diane Setterfield rozpoczyna się w momencie, w którym 10-letni Will Bellman śmiertelnie rani z procy... kruka. Tak, kruka. I choć może wydawać się to dziwne, od tego momentu w życiu Willa (choć on sam nie od początku zdaje sobie z tego sprawę) powoli zaczyna pojawiać się cień, który kawałek po kawałku, zagarnia sobie coraz to większe połacie jego jestestwa. Chłopiec wychowywany bez ojca dorasta i wbrew pragnieniom dziadka zaczyna interesować się pracą w rodzinnej fabryce. Właśnie ta fabryka to chyba najjaśniejszy punkt tej książki. Niby nic specjalnego, ot miejsce, w którym wytwarza się i farbuje materiały. Jednak jest coś w opisie pracy, którą wykonują poznawani przez Willa ludzie, jest coś w rysującym się przed oczami czytelnika rzędzie sztalug, na których suszą się krwiste płachty materiału. To wszystko działa na wyobraźnię czytelnika. Niestety działa nawet bardziej niż główny wątek, którego w moim odczuciu autorka po prostu nie udźwignęła.
Jeśli „Człowiek, którego prześladował czas” miał być hołdem złożonym autorowi „Kruka”, to z pewnością się udało. Nie nam oceniać czy hołd ten zostałby przez niego przyjęty, a jeśli tak, to jakie emocje by temu towarzyszyły. Hołd jest hołdem przez sam fakt, że ktoś docenia czyjąś pracę i w ramach podziękowania, i szacunku tworzy coś, co (w jego mniemaniu) ma być równie dobre/ piękne/ użyteczne. Jeśli natomiast „Człowiek...” miał być powieścią wzbudzającą w czytelniku rosnący po każdym rozdziale niepokój, budzącą w nim lęki, które do tej pory trwały uśpione głęboko w pokładach psychiki, to niestety - nie udało się. Coś, co zapowiadało się całkiem dobrze i - przede wszystkim - ciekawie, zostaje poprowadzone tak, jakby autorce zupełnie brakło pomysłu na finał spisanej przez siebie historii. Rozumiem, że już sama wszędobylskość śmierci, jej naglący oddech i prawo do odbierania życia tym, których najbardziej kochamy jest przerażająca, ale na taką powieść, to stanowczo za mało. Poza oczywistym tematem śmierci, który przewija się przez całą powieść, książka opowiada także o pracy, która w dość przykry sposób potrafi przysłonić człowiekowi resztę świata. W pewnym momencie bowiem coś, co miało być tylko tymczasowym lekarstwem na smutki i próbą zapomnienia o dręczących nas problemach, staje się jedynym światem w jakim jesteśmy w stanie funkcjonować.
Wstawki, które co jakiś czas pojawiają się po którymś z kolei rozdziale, dotyczące kruków są ciekawe, jednak nie potrafiłam dopatrzeć się w nich związku z fabułą, na poziomie wyższym niż oczywisty. Może jestem za głupia, może zbyt mało we mnie wrażliwości, a może po prostu kiepska ze mnie ornitolożka - fakt jednak, że te kilkuzdaniowe wtrącenia niewiele moim zdaniem do historii wniosły. Jeśliby porównać powieść do nasączonego biszkoptu, to tort Diane... był bezapelacyjnie za suchy. I w dodatku brakowało na nim przysłowiowej wisienki.
Mam wrażenie, że „Człowiek, którego prześladował czas” prowadzi donikąd. Zakończenie, które mogłoby jeszcze uratować w moich oczach tę powieść, było (znów przysłowiowym) gwoździem do trumny. A szkoda, bo pomysł nie był najgorszy i myślę, że być może w innym czasie, może w innych okolicznościach, mógłby powstać na jego kanwie kawał niezłej prozy. Nie miałam do tej pory przyjemności (?) czytać poprzedniej książki Setterfield, jednak „Trzynasta opowieść” zebrała mnóstwo znakomitych recenzji, tym bardziej słabo na jej tle wypada następczyni. Również poniżej tej recenzji spotkacie się z negatywnymi opiniami ludzi, którzy poprzednią książkę mocno zachwalali. Sprawa jest więc tym bardziej dziwna i niepokojąca.
W związku z powyższym, nie mogę niestety z czystym sumieniem polecić książki. Moja dosyć wysoka opinia jest wynikiem zsumowania się takich elementów, jak: dobry styl, w jakim Diane Setterfield snuję swoją, raczej kiepską, powieść, klimat, który przez pierwszą połowę książki mnie urzekł, moją sympatię do „Kruka” i wreszcie fakt, że jest to kolejna książka, którą z dumą mogę dodać na półkę o wdzięcznej nazwie „Ornitologia”. Reszta sprowadza się niestety, do dwóch przysłów, z którego jedno zostało spełnione, drugie natomiast całkowicie zaniedbano.
Ach, na koniec jeszcze słówko o tytule! Bardzo, bardzo niedobrze, że zmieniony został tytuł powieści. Z oryginalnego „Bellman & Black”, który ściśle i dwojako odnosi się do treści, a także dobrze brzmi, powstał „Człowiek, którego prześladował czas”, który - z przykrością stwierdzam - został przekombinowany.
Gość pożegnał już me progi, nadrabiając ze mną drogi
Zabrał z sobą kruczoczarny, na stronicach zlany tusz,
William Bellman wraz ze świtą- znikł i cóż,
Po cóż zbierać mu na półce obezwładniający kurz!
Czy otworzysz jeszcze kiedyś księgę bellmanowskich dusz?
Czytelnik na to- „Nigdy już!”**
*Edgar Allan Poe: „Kruk”, fragment wiersza, przekład: Zenon Przesmycki.
** Sylwia Sekret: „***(Gość pożegnał już me progi...)”, cały wiersz, przekład: Sylwia Sekret
Sylwia Sekret
Oceny
Książka na półkach
- 1 126
- 1 073
- 335
- 93
- 32
- 29
- 16
- 16
- 16
- 13
Opinia
Rewelacyjnie napisana opowieść o przemijaniu i śmierci, która bez względu na nasz stan majątkowy czy pochodzenie zabierze każdego, opowieść o tym jak łatwo można stracić z oczu to co najważniejsze rzucając się w wir pracy...
Książka inna niż inne... i przez tą swoją inność dla mnie wyjątkowa. Czytałam ją z dużą przyjemnością.
Rewelacyjnie napisana opowieść o przemijaniu i śmierci, która bez względu na nasz stan majątkowy czy pochodzenie zabierze każdego, opowieść o tym jak łatwo można stracić z oczu to co najważniejsze rzucając się w wir pracy...
Pokaż mimo toKsiążka inna niż inne... i przez tą swoją inność dla mnie wyjątkowa. Czytałam ją z dużą przyjemnością.