Uzdrowiciel

Okładka książki Uzdrowiciel
Antti Tuomainen Wydawnictwo: Albatros kryminał, sensacja, thriller
240 str. 4 godz. 0 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Tytuł oryginału:
Parantaja
Wydawnictwo:
Albatros
Data wydania:
2013-08-01
Data 1. wyd. pol.:
2013-08-01
Liczba stron:
240
Czas czytania
4 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378856740
Tłumacz:
Edyta Jurkiewicz-Rohrbacher
Tagi:
literatura fińska
Średnia ocen

                5,9 5,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,9 / 10
90 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
699
135

Na półkach: , , , ,

Kryminały nie są moim ulubionym gatunkiem literackim, a jednak ciągle po nie sięgam. Albo jestem nienormalna, albo przeczuwam, że w końcu znajdę tak długo wyczekiwaną perełkę, zdołam się zachwycić i zakochać w jakiejś historii… Niestety. Częściej trafiam na słabizny, niż prawdziwie dobre kryminały. Co nie oznacza, że zamierzam przestać szukać.

„Uzdrowiciel” Antii Tuomainena zapowiadał się wybornie.

„Kiedy nabrałem całkowitej pewności, że Johannie coś się stało? O czwartej w nocy, zbudzony szczekaniem sfory psów? Dwie godziny później, przy kawie, kiedy oczekiwanie na sen wymagało więcej wysiłku niż wstanie z łóżka? A może podejrzenie narastało wciągu dnia, gdy mechanicznie wykonując swoją pracę, spoglądałem co minuta na milczący telefon?”

Tapio Lehtinen to mało poczytny poeta. Nie ma szczęścia w zawodzie jaki sobie wybrał, co innego z miłością. Jego piękna żona – Johanna, dziennikarka helsińskiej gazety – stanowi centrum jego świata. Nic dziwnego, że ten świat, i tak ledwo trzymający się jeszcze w jednym kawałku, chwieje się w posadach, gdy Johanna nie daje znaku życia przez więcej niż dobę. To całkowicie do niej niepodobne. Tapio rozpoczyna własne śledztwo, nie ma co liczyć na policje – ta jest zajęta ważniejszymi sprawami. Okazuje się, że Johanna badała sprawę Uzdrowiciela – mordercy terroryzującego miasto. Ta informacja zmienia wszystko. Tym bardziej, że względnie szybko okazuje się, że tak naprawdę Tapio nic nie wie o kobiecie z którą się ożenił...

Antti Toumainen przedstawia nam obraz niedalekiej przyszłości, kiedy to świat pogrąża się w chaosie. Zmiany klimatyczne zaszły za daleko i nie da się ich odwrócić. Na nic ekologiczne domy, samochody, energia. Na nic segregowanie śmieci czy inne, drobne przejawy troski o przyrodę. To koniec. Świat umiera, a ludzie razem z nim. Przestępczość jest tak duża, że policja jako taka przestała mieć znaczenie. Ludzie giną na potęgę, ale nie ma kto ich szukać. Ich, czy też ich morderców.

Helsinki opisane przez autora to mroczne, niebezpieczne miejsce. Jestem pod ogromnym wrażeniem klimatu jaki udało się mu zbudować. Czułam chłód, deszcz i smród. Widziałam dzielnice biedy, te pozbawione prądu, podtopione, brudne, pełne chorób. Przed oczami stawały mi przerażające obrazy przyszłości, która wcale nie jest tak nierealna, jak może się wydawać. Toumainen nie puścił wodzy fantazji aż tak bardzo, by można było nazwać „Uzdrowiciela” typową dystopią jakich ostatnio tak wiele - tyle, że w wydaniu dla dorosłych czytelników. Nie odczułam tej fantastycznej nuty i za to należą się autorowi brawa.

„Ze wszystkich sił starałem się wyrzucić z głowy widok, jaki ujrzałem w mieszkaniu, ale jakoś nie mogłem. Zakrwawione włosy i pościel, ciemnobrunatne plamy na ścianach, małe ciałka przykryte kołdrami. O czym myśleli przed zaśnięciem? O zabawach w przedszkolu? O gwiazdkowych prezentach?”

Kolejnym aspektem jaki mnie zaczarował jest styl. Główny bohater, a zarazem narrator, jest poetą. Nic więc dziwnego, że w tekst wkrada się poetyckość. I to taka doza, by nie przytłaczała, a dopełniała całości. Jestem pewna, że dla niektórych może ona powodować wrażenie, jakby akcja się wlokła – może tak faktycznie jest – jednak dla mnie ważniejszy w tym przypadku był klimat. Wejście w umysł Tapio, widzenie świata jego oczami… Wielokrotnie miałam wrażenie, że siedzi obok mnie ze spuszczoną głową, wzrokiem utkwionym w podłodze i opowiada. Cicho, czasami monotonnie, czasami nieco żywiej i niekiedy, te momenty uwielbiałam najmocniej, podnosił głowę, patrzył mi w oczy, a ja mogłam w nich zobaczyć i usłyszeć w głosie na przemian gniew i strach. Taką pierwszoosobową narrację uwielbiam. Taką i tylko taką całkowicie akceptuję i jestem dla niej wstanie odmówić sobie widzenia historii również oczami innych bohaterów.

Im dalej, tym było lepiej. Pod koniec niemal się zachłysnęłam wszystkimi tymi plusami: klimatem, coraz mocniej wyczuwalnym napięciem, pokręconą tajemnicą, stylem, emocjami brzmiącymi w głosie Tapio… I mogło być tak cudownie. Mogło być wprost epicko. Niestety. Dostałam w twarz. Tapio wstał, splunął i wyszedł, a ja nie wiedziałam przez chwilę, co mu odbiło. Wciąż nie wiem. Takie jest to zakończenie. Zakończenie bez zakończenia. Wyjaśnienie bez wyjaśnienia. Finał bez cholernego finału. Nie, to nie seria. Nie, to nie zapowiedź mega cudownej kontynuacji. To po prostu takie zakończenie – z dupy – chciałoby się rzec… Ech! To frustrujące! Nie lubię takich zakończeń. Nie znoszę wręcz. To zniszczyło to dobre wrażenie, które budowało się wolno, ale z namaszczeniem, dbałością o każdy, nawet najdrobniejszy szczegół.

Podsumowując; być może problem tkwi tak naprawdę we mnie, może po prostu trzeba lubić tego typu zakończenia. Niedomówienia są świetne, niestety nie tak potężne, jak tutaj. Nie mogę jednak "Uzdrowiciela" całkowicie skreślić, bo Tapio zabrał mnie do miejsca, którego mam nadzieję nigdy nie zobaczę. Pokazał rzeczywistość, jakiej się po cichu boję. Zauroczył mnie swoją poezją i miłością do żony. I może właśnie dlatego ten policzek na koniec tak mnie zabolał?

----
http://vegaczyta.blogspot.com/2015/07/uzdrowiciel-antti-tuomainen.html

Kryminały nie są moim ulubionym gatunkiem literackim, a jednak ciągle po nie sięgam. Albo jestem nienormalna, albo przeczuwam, że w końcu znajdę tak długo wyczekiwaną perełkę, zdołam się zachwycić i zakochać w jakiejś historii… Niestety. Częściej trafiam na słabizny, niż prawdziwie dobre kryminały. Co nie oznacza, że zamierzam przestać szukać.

„Uzdrowiciel” Antii...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    114
  • Chcę przeczytać
    78
  • Posiadam
    39
  • Finlandia
    4
  • Thriller/sensacja/kryminał
    3
  • Kryminały
    3
  • Literatura fińska
    3
  • 2017
    2
  • 2015
    2
  • Teraz czytam
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Uzdrowiciel


Podobne książki

Przeczytaj także