Czym zadziwi strefa kiwi. Nowa Zelandia - Zielony raj?
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Z różą wiatrów
- Tytuł oryginału:
- Was scheren mich die Schafe
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Dolnośląskie
- Data wydania:
- 2013-07-05
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-07-05
- Liczba stron:
- 360
- Czas czytania
- 6 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324594931
- Tłumacz:
- Wioletta Mazurek
- Tagi:
- Nowa Zelandia Maorysi podróż przygoda Antypody wspomnienia
Anke Richter, dziennikarka z Kolonii, zamarzyła o ucieczce z własnego kraju. Wraz z rodziną przeprowadziła się do bajecznie pięknej Nowej Zelandii. Dopiero na miejscu przekonała się, że Kiwi, jak nazywają siebie Nowozelandczycy, i Niemcy to dwa skrajnie różne światy. Na szczęście ekscentryczni nowi znajomi, niesamowita przyroda i oryginalna kultura Maorysów, rdzennych mieszkańców, wynagradzają Anke wszelkie trudy w czasem zabawnych, a czasem dramatycznych próbach zaaklimatyzowania się w zielonym raju.
Zderzenie marzeń o egzotycznych krainach z tęsknotą za ojczyzną zaowocowało pełną humoru i autoironii książką, opisującą wzloty i upadki imigrantki. Przekonajcie się sami, czym Was zadziwi Nowa Zelandia - kraj owiec, tańczących Maorysów i hobbitów.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 122
- 115
- 48
- 8
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Gdyby tak poprzez porównanie próbować scharakteryzować tę książkę, to powiedziałabym, że miałam odczucia podobne do tych, które może mieć osoba zamawiająca w restauracji fit sałatkę po otrzymaniu talerza z krwistym stekiem lub dziecko, które prosiło mamę o cudne ciastko z kremem polane czekoladą, a otrzymało zdrowe jabłuszko. Bo czy obiektywnie rzecz ujmując krwisty stek czy jabłko są złe? No nie. Ale nie są tym, czego dane osoby oczekiwały. Taka właśnie jest ta książka.
Na okładce przyciągające uwagę zdjęcie nowozelandzkiego tubylca z maoryskimi tradycyjnymi tatuażami na twarzy i mocno sugestywny tytuł (również w oryginalnej wersji),a treść nie mająca nic wspólnego z Nową Zelandią i jej mieszkańcami. W każdym razie bardzo niewiele tu o tytułowej "strefie Kiwi".
Gdyby na okładce było zdjęcie autorki, opatrzone tytułem sugerującym, że jest to pamiętnik pewnej Niemki nie potrafiącej zaakceptować swojego pochodzenia, pewnie nie miałabym podstaw do rozczarowań. Uznałabym wówczas książkę za średnią, lecz nie tragiczną, o ile w ogóle bym po nią kiedykolwiek sięgnęła.
W tym przypadku jednak czuję się oszukana. Książka bardzo niemiecka. Autorka- Niemka opowiada głównie o sobie, swojej rodzinie, zaprzyjaźnionym niemieckim małżeństwie, przyjezdnych znajomych Niemcach i barmance germanofilce. Odbieram tę książkę jako autoterapię sfrustrowanej, zakompleksionej pani Richter, która od początku do samego końca użala się na swoje niemieckie pochodzenie, sposób postrzegania Niemców na świecie przez pryzmat I i II wojny światowej. Sama bezustannie krytykuje swoich rodaków, ich zachowanie, sposób ubierania, brak poczucia humoru... W porządku. Niech sobie kobieta ulży i pogodzi się wreszcie z rzeczywistością. Po co jednak wciągać w tę psychoterapię mnie- czytelnika, który chciał tylko dowiedzieć się czegoś więcej o odległym państwie, zwanym Nową Zelandią? Nie rozumiem.
Nie zrozumiałam też większości żartów, poza tymi sytuacyjnymi.
"Moja narodowość znalazła w końcu ujście po tak długim uciemiężeniu. To uczucie działa tak odprężająco jak puszczenie porządnego bąka w przestronnym korytarzu."
"Ciężko mi z tym, jak bardzo jestem niemiecka- mówię i sączę piwo. - I z tym, jacy są inni Niemcy. I jak postrzegają nas w związku z tym Kiwi."
Gdyby tak poprzez porównanie próbować scharakteryzować tę książkę, to powiedziałabym, że miałam odczucia podobne do tych, które może mieć osoba zamawiająca w restauracji fit sałatkę po otrzymaniu talerza z krwistym stekiem lub dziecko, które prosiło mamę o cudne ciastko z kremem polane czekoladą, a otrzymało zdrowe jabłuszko. Bo czy obiektywnie rzecz ujmując krwisty stek...
więcej Pokaż mimo toWszystko byłoby fajne i przyjemne, gdyby nie bijące po oczach kompleksy Niemców spowodowane II wojną światową. Kilkanaście razy autorka wspomniała, jak to się czuje pokrzywdzona, że ludzie na całym świecie wypominają Niemcom wywołanie wojny i Hitlera. Nie tego oczekiwałam sięgając po tą książkę. Miał być piasek, słońce, kokosy czy co tam jeszcze, a nie czyjeś smutki, bo wychodzi na to, że w strefie kiwi zadziwili (i zirytowali) mnie Niemcy i ich problemu z narodowościom.
Wszystko byłoby fajne i przyjemne, gdyby nie bijące po oczach kompleksy Niemców spowodowane II wojną światową. Kilkanaście razy autorka wspomniała, jak to się czuje pokrzywdzona, że ludzie na całym świecie wypominają Niemcom wywołanie wojny i Hitlera. Nie tego oczekiwałam sięgając po tą książkę. Miał być piasek, słońce, kokosy czy co tam jeszcze, a nie czyjeś smutki, bo...
więcej Pokaż mimo toSzukałam książki o Nowej Zelandii takiej jak świetna "Julia jest w Australii" autorstwa Julii Raczko. "Czym zadziwi strefa Kiwi", nie do kupienia w formie ebooka czy papierowej, udało mi się znaleźć w Bibliotece Śląskiej (Wydawnictwo Dolnośląskie 2011). Książka jest napisana przez Anke Richter, dziennikarkę z Kolonii, która przeprowadziła się z rodziną do Nowej Zelandii. Pisze o tym, co ją jako Niemkę raziło w nowym kraju, niekoniecznie są to rzeczy, które mnie nie spodobałyby się. Docenia ten piękny, gościnny, tolerancyjny, zlaicyzowany kraj na antypodach, choć zbyt mało pisze o jego zaletach.
Szukałam książki o Nowej Zelandii takiej jak świetna "Julia jest w Australii" autorstwa Julii Raczko. "Czym zadziwi strefa Kiwi", nie do kupienia w formie ebooka czy papierowej, udało mi się znaleźć w Bibliotece Śląskiej (Wydawnictwo Dolnośląskie 2011). Książka jest napisana przez Anke Richter, dziennikarkę z Kolonii, która przeprowadziła się z rodziną do Nowej Zelandii....
więcej Pokaż mimo toPrzeczytałam z ciekawości przed moim wyjazdem do Nowej Zelandii. Książka obyczajowo-biograficzna, którą czyta się z nieschodzącym z ust uśmiechem. W dyskretny sposób odsłania różnice kulturowe i mentalne mieszkańca krainy Kiwi a Europejczyka-Niemca.
Przeczytałam z ciekawości przed moim wyjazdem do Nowej Zelandii. Książka obyczajowo-biograficzna, którą czyta się z nieschodzącym z ust uśmiechem. W dyskretny sposób odsłania różnice kulturowe i mentalne mieszkańca krainy Kiwi a Europejczyka-Niemca.
Pokaż mimo toZ przykrością musze przyznać, że książka ta bardzo mnie rozczarowała. Na podstawie tytułu i okładki byłem przekonany, że sięgam po pozycję, która przybliży mi ten daleki kraj, jakim dla nas jest Nowa Zelandia. Książka jednak okazała się być wyrazem doświadczeń i opinii emigrantki do tego kraju. Nie dość, że autorka silnie koncentruje się na swoich osobistych frustracjach, to nie potrafi ukryć swojego kompleksu. W mojej ocenie bowiem autorka w zbyt przejaskrawiony sposób podejmuje temat historii swojej pierwszej ojczyzny. Książka osadzona jest oczywiście w realiach Nowej Zelandii, ale to daje czytelnikowi jedynie możliwość powierzchownego zapoznania się z tym krajem. Jak dla mnie zdecydowanie zbyt powierzchownego jak na oczekiwania jakie sobie stawiałem sięgając po tę książkę z barwną okładką..
Z przykrością musze przyznać, że książka ta bardzo mnie rozczarowała. Na podstawie tytułu i okładki byłem przekonany, że sięgam po pozycję, która przybliży mi ten daleki kraj, jakim dla nas jest Nowa Zelandia. Książka jednak okazała się być wyrazem doświadczeń i opinii emigrantki do tego kraju. Nie dość, że autorka silnie koncentruje się na swoich osobistych frustracjach,...
więcej Pokaż mimo toZabawna, refleksyjna, nieco prześmiewcza historia Niemki, która wyjechała na drugi koniec świata, żeby znaleźć swoją druga ojczyznę.
W książce znajdziemy dużo anegdot z życia, sporo związanych z niemieckim pochodzeniem i z problemami z tym związanymi. Poznamy tez zwyczaje Kiwi i Maorysów oraz trudy emigracji. Emocje z jakimi trzeba się zmierzyć.
Polecam, bo ja uśmiałam się solidnie, a przy tym choć trochę poznałam odległa kulturę.
Zabawna, refleksyjna, nieco prześmiewcza historia Niemki, która wyjechała na drugi koniec świata, żeby znaleźć swoją druga ojczyznę.
więcej Pokaż mimo toW książce znajdziemy dużo anegdot z życia, sporo związanych z niemieckim pochodzeniem i z problemami z tym związanymi. Poznamy tez zwyczaje Kiwi i Maorysów oraz trudy emigracji. Emocje z jakimi trzeba się zmierzyć.
Polecam, bo ja uśmiałam...
Para Niemców czyli Anke (dziennikarka) oraz Lukas (urolog) razem ze swoim pierworodnym synem i drugim potomkiem w drodze (urodzi się już na Nowej Zelandii) postanawiają opuścić RFN na stałe.
Ich nowym domem ma się stać kraj marzeń, jakim jest Nowa Zelandia. Nie ukrywam, że mnie samego też taki transfer chodzi po głowie, więc z dużym zaciekawieniem śledziłem losy bohaterów.
Kraj, o którym wiemy naprawdę niewiele rozpala wyobraźnię.
Warto jednak doczytać o nim cokolwiek więcej niż to, że jest tam cztery razy więcej owiec niż ludzi ("Kiwi" twierdzą, że na jedną osobę przypada 12,6 owcy),że jeżdżą „pod prąd” jak w UK czy Australii, że rdzennymi mieszkańcami wysp wchodzących w skład Nowej Zelandii są Maorysi, oraz że w plenerach tego pięknego zróżnicowanego pod względem geograficznym kraju nakręcono "Władcę Pierścieni” :-D
Kiwi, jak sami siebie nazywają mieszkańcy posługują się angielszczyzną o dość trudnym akcencie.
Generalnie są wyluzowani i nie lubią osobników traktujących samych siebie zbyt serio. Uwielbiają sporty ekstremalne, a każde, nawet z naszego punktu widzenia błahe wydarzenie obowiązkowo fetują jakimś balem tematycznym, wymagającym przebrań.
Tu następuje zderzenie cywilizacji, bo Niemcy, z genem porządku oraz trudną historią mają sporo problemów, żeby zostać 100-procentowymi Kiwi.
No bo jak byście się poczuli, kiedy bal w szpitalu, w którym pracuje Lukas, zorganizowany na jego cześć ma się odbyć pod hasłem „Bitwy o Anglię” ? Jak się tu przebrać? Za SS- mana, więźnia obozu koncentracyjnego czy ofiarę alianckiego bombardowania?
Opowieści o tym jak wyglądała historia II wojny światowej często snuje kolega Lukasa - jeden ze starszych lekarzy – chirurgów pochodzący z UK, nadmieniając przy tym, że wie, gdzie leży Kolonia, z której pochodzą nasi bohaterowie. Skąd wie? Ano stąd, że jego ojciec służył w RAF-ie i bombardował to miasto kilkakrotnie :-D
Zmiana pomysłu na przebrania z okresu… I Wojny Światowej też jakoś w Lukasie specjalnie pozytywnych emocji nie budzi :-D
Podobne problemy miewa Anke - m.in. nie bardzo wie jak odpowiedzieć kostycznej, wyniosłej Angielce na pytanie, czy jako dziennikarka pracujesz w najbardziej znanym niemieckim piśmie „Der Stürmer” ?" (tygodnik polityczny, związany z NSDAP wydawany w latach 1923-1945) ?
Sporo sytuacji wywoła nasz uśmiech, niektóre zasmucą, ale z pewnością wiele się dowiemy o Nowej Zelandii i jej mieszkańcach.
Okazuje się, że nie tylko my – Polacy mamy problem z niską samooceną i wstydem za naszych Rodaków za granicą. Niemcy mają podobnie, co było dla mnie osobiście dość zaskakującym odkryciem. Nie tylko nasze, swojskie „Janusze” chadzają w białych skarpetkach i sandałach. To również sztandarowy zestaw „Hansów na wakacjach”, będący oprócz goretexowej odzieży i precyzyjnego planu wycieczki wizytówką naszych zachodnich sąsiadów.
Do tego narzekanie, że nie jest tak porządnie jak w Niemczech, ludzie są niepunktualni, urzędnicy nie są wystarczająco ”urzędowi” i oficjalni, a przepisy mało … germańskie, bo nieprecyzyjne i niezbyt restrykcyjne.
Jak Anke i Lukas oraz ich nowi przyjaciele i znajomi odnajdują się na Nowej Zelandii?
Jak wygląda „krzywa emigranta” po przyjeździe do nowego kraju, czy warto hodować owcę w domu oraz co dla przeciętnego Niemca jest niejadalne w Kraju Kiwi – dowiecie się z tej bardzo ciekawie napisanej książki, pełnej osobistych emocji i poczucia humoru.
Świetne studium imigranta oraz niemieckiej duszy na wychodźstwie :-)
Para Niemców czyli Anke (dziennikarka) oraz Lukas (urolog) razem ze swoim pierworodnym synem i drugim potomkiem w drodze (urodzi się już na Nowej Zelandii) postanawiają opuścić RFN na stałe.
więcej Pokaż mimo toIch nowym domem ma się stać kraj marzeń, jakim jest Nowa Zelandia. Nie ukrywam, że mnie samego też taki transfer chodzi po głowie, więc z dużym zaciekawieniem śledziłem losy...
Książka napisana lekkim językiem, pełna anegdot o życiu obcokrajowców w "Raju" (niekiedy niełatwej asymilacji w nowym kraju)oraz spostrzeżeń na temat życia i kultury Kiwi. Bez wątpienia rozbudziła we mnie uczucie sympatii do Kiwi, którzy mają swoje "wady" i "zalety".
Książka napisana lekkim językiem, pełna anegdot o życiu obcokrajowców w "Raju" (niekiedy niełatwej asymilacji w nowym kraju)oraz spostrzeżeń na temat życia i kultury Kiwi. Bez wątpienia rozbudziła we mnie uczucie sympatii do Kiwi, którzy mają swoje "wady" i "zalety".
Pokaż mimo toStyl pisania autorki nie podszedł mi nic a nic, i nie zapałałam do niej wielką sympatią. Mimo mankamentów jednak zainteresowałam się krajem Kiwis, a to już coś.
Styl pisania autorki nie podszedł mi nic a nic, i nie zapałałam do niej wielką sympatią. Mimo mankamentów jednak zainteresowałam się krajem Kiwis, a to już coś.
Pokaż mimo toktoś, kto się interesuje Nową Zelandią na pewno będzie zadowolony. Dużo cennych informacji o typowych cechach i zachowaniach Kiwi. Głównie dla fascynatów tego kraju.
ktoś, kto się interesuje Nową Zelandią na pewno będzie zadowolony. Dużo cennych informacji o typowych cechach i zachowaniach Kiwi. Głównie dla fascynatów tego kraju.
Pokaż mimo to