rozwińzwiń

Z Hajerem na kraj Indii

Okładka książki Z Hajerem na kraj Indii Mieczysław Bieniek
Okładka książki Z Hajerem na kraj Indii
Mieczysław Bieniek Wydawnictwo: Annapurna literatura podróżnicza
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Wydawnictwo:
Annapurna
Data wydania:
2011-10-01
Data 1. wyd. pol.:
2011-10-01
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-61968-09-2
Tagi:
Literatura polska podróże Indie
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
109 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
322
223

Na półkach:

Pisarzem to hajer nie jest i oszukiwanie na biletach wstępu w najbiedniejszych krajach świata też mi nie imponuje ale cenie go za kompletnie pokręcony styl bycia życia i podrożowania

Pisarzem to hajer nie jest i oszukiwanie na biletach wstępu w najbiedniejszych krajach świata też mi nie imponuje ale cenie go za kompletnie pokręcony styl bycia życia i podrożowania

Pokaż mimo to

avatar
12
12

Na półkach:

„Z Hajerem na kraj Indii” (wydawnictwo Annapurna) to już trzecia książka Mieczysława Bienieka, którą miałam okazję przeczytać.
Mieczysław Bieniek jest typem gawędziarza – w swoim książkach nie przedstawia zatem po kolei wszystkich atrakcji turystycznych, które „zaliczył”. W każdym miejscu spotykają go przygody, które opisuje w taki sposób, że z niesamowitą przyjemnością się je czyta… Największym minusem tej książki są zdjęcia, a dokładniej rzecz ujmując – czarno-białe fotografie… Indie to przecież kolory i właśnie tych kolorów na zdjęciach mi zabrakło.

http://allthesensesbymm.blogspot.com/2020/01/z-hajerem-na-kraj-indii.html

„Z Hajerem na kraj Indii” (wydawnictwo Annapurna) to już trzecia książka Mieczysława Bienieka, którą miałam okazję przeczytać.
Mieczysław Bieniek jest typem gawędziarza – w swoim książkach nie przedstawia zatem po kolei wszystkich atrakcji turystycznych, które „zaliczył”. W każdym miejscu spotykają go przygody, które opisuje w taki sposób, że z niesamowitą przyjemnością...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2339
2336

Na półkach: ,

Autor to urodzony gawędziarz, który historie z odległych Indii przeplata opowieściami ze swojego dzieciństwa opowiedzianymi piękną, śląską gwarą. Książka podobała mi się ciut mniej od „Hajer jedzie do Soczi”. Dlaczego? Przede wszystkim ze względu na fragmentaryczność. Autor skacze po Indiach, niczym rasowa pchła. Zapewne był w tym jakiś zamysł, lecz mnie, jako czytelniki umknął. Jednakże muszę przyznać, że to jedyny wyraźny mankament. W trakcie lektury bawiłam się świetnie. Podziwiałam tupet i spryt autora. Hajer nie poddaje się łatwo. Nie dla niego rzeczy niemożliwych. Brak wejściówki na paradę wojskową nie jest problemem. Przecież zdjęcia, których nie wolno robić tym, którzy nie posiadają akredytacji (a nasz autor oczywiście jej nie ma) można zrobić z pobliskiego placu budowy. Bardzo lubi wchodzić w relacje interpersonalne. Robi to z dużą łatwością. Nie obraża się na ludzi, nawet gdy go wykorzystują. Prędzej zobaczy w takiej sytuacji humor i żart, jak miało to miejsce w przypadku rikszarza, który kazał mu zapłacić za to, że Hajer wwiózł go na miejsce. W końcu zapewnił cudzoziemcowi niebanalną rozrywkę – pedałowanie rikszą. Bariera językowa nie jest dla niego żadną przeszkodą, zawsze można dogadać się na migi. Autor chętnie bierze się do pracy, uczestniczy w codziennych zajęciach rybaków, rolników a nawet eremitów. Każdy dzień wita z ciekawością, zastanawiając się, co mu przyniesie. Nie boi się skorzystać z propozycji tubylców, podróżuje z nimi do ich rodzimych wiosek. Czasami zdarza się, że musi plan korygować, lecz nigdy nie jest to powodem rozpaczy czy rozgoryczenia. Najczęściej stwierdza – zobaczę to innym razem, dobrze, że będę miał po co wrócić. Ciekawych, zaskakujących przygód nasz bohater ma wiele. O wszystkich opowiada z niesamowitą swadą. Z książką trudno się rozstać, czyta się ją wszędzie. I poleca wszystkim. Nawet pani w kiosku, u której kupujemy bilety na autobus.

Autor to urodzony gawędziarz, który historie z odległych Indii przeplata opowieściami ze swojego dzieciństwa opowiedzianymi piękną, śląską gwarą. Książka podobała mi się ciut mniej od „Hajer jedzie do Soczi”. Dlaczego? Przede wszystkim ze względu na fragmentaryczność. Autor skacze po Indiach, niczym rasowa pchła. Zapewne był w tym jakiś zamysł, lecz mnie, jako czytelniki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
298
79

Na półkach:

Niestety rozczarowanie.. Po pierwszej książce spodziewałam się, że ta też mnie rozbawi i zachwyci, ale niestety tak się nie stało. Mało treści, mało opowieści, dużo zdjęć, niekoniecznie dobrej jakości i nie miał to chyba być album.. szkoda.

Niestety rozczarowanie.. Po pierwszej książce spodziewałam się, że ta też mnie rozbawi i zachwyci, ale niestety tak się nie stało. Mało treści, mało opowieści, dużo zdjęć, niekoniecznie dobrej jakości i nie miał to chyba być album.. szkoda.

Pokaż mimo to

avatar
567
443

Na półkach: , ,

Poraża zdjęciami, imponuje też pasją w podróżowaniu – gdzie on nie był i czego nie robił! Podziwiać!

Poraża zdjęciami, imponuje też pasją w podróżowaniu – gdzie on nie był i czego nie robił! Podziwiać!

Pokaż mimo to

avatar
571
218

Na półkach: , , , , ,

"Z Hajerem na kraj Indii" jest książką niezwykłą pod paroma względami. Wyróżnia ją przede wszystkim język. Nie jest to czysta polszczyzna. Rodowity Ślązak przekazał kawałek swojego podróżniczego życia na swój, śląski sposób. Autor opisy wojaży po Indiach i okolicach okrasza wspomnieniami i nawiązaniami do miejsca swojego pochodzenia. Takie swoiste dwa w jednym.

Wydawnictwo postawiło na wyjątkowość także jeśli chodzi o edycję książki. Jest to bowiem wspaniały album z dodatkiem tekstu. Nie odwrotnie. Jednak proszę jej nie mylić z mini książeczkami wydawnictwa G+J, jak Dzienniki z podróży Beaty Pawlikowskiej. Zdjęcia są na każdej stronie, ale najczęściej stanowią tło opowieści. Dosłownie i w przenośni. Dokładnie obrazują to, co treściwie autor podaje. A opisy są w nie wkomponowane. Niczym dobrze dobrany tekst do pięknej melodii. Z tym, że ze zdjęć wypływa nie tylko piękno i magia. Pokazują, jak wielkim… hasiokiem można ten kraj nazwać.

"Z Hajerem na kraj Indii" jest książką niezwykłą pod paroma względami. Wyróżnia ją przede wszystkim język. Nie jest to czysta polszczyzna. Rodowity Ślązak przekazał kawałek swojego podróżniczego życia na swój, śląski sposób. Autor opisy wojaży po Indiach i okolicach okrasza wspomnieniami i nawiązaniami do miejsca swojego pochodzenia. Takie swoiste dwa w jednym.

Wydawnictwo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
456
290

Na półkach:

''Moja włóczęga po Indiach to wielka lekcja nauki podróżowania.Jeśli dobrze ją odrobisz, to podróże chocby w najdziwniejsze zakątki naszego glonu będą przynosiły tylko pozytywne emocje, bez niepotrzebnych lęków i stresów.
Im dalej od centrum i utartych szlaków, tym ciekawszy świat otwierał się przede mną. Taki świat znalazłem na wyspach rozrzuconych na Oceanie Indyjskim, na pograniczu z Pakistanem, w rejonie Orisy na wschodnim wybrzeżu czy w górzystych rejonach Indii Wschodnich. Jeszcze barwniejsze klimaty odkryłem w rzadko odwiedzanych przez turystów sąsiednich krajach, takich jak Bhutan, Bangladesz czy Sri Lanka. Tam życie zatrzymało się tysiąc lat temu, na polach wciąż króluje radło, a mnisi w klasztorach używają tych samych symboli i młynków modlitewnych, jakich używali ich poprzednicy'' .. Bardzo ładna książka, szczególnie dla tych , którzy lubią podróże.

''Moja włóczęga po Indiach to wielka lekcja nauki podróżowania.Jeśli dobrze ją odrobisz, to podróże chocby w najdziwniejsze zakątki naszego glonu będą przynosiły tylko pozytywne emocje, bez niepotrzebnych lęków i stresów.
Im dalej od centrum i utartych szlaków, tym ciekawszy świat otwierał się przede mną. Taki świat znalazłem na wyspach rozrzuconych na Oceanie Indyjskim,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
633
97

Na półkach: , ,

Mieczysława Bieńka można pokochać albo znienawidzić, ale z całą pewnością nie można przejść obok niego obojętnie. To typ gawędziarza, taki „swój chłop” ze Śląska, ale też cwaniak. Jeden z tych ludzi, którzy poradzą sobie w każdej sytuacji. Nie pozwoli się kantować i płacić kilkaset procent normalnej ceny tylko dlatego, że jest z Europy. Poradzi sobie z biurokracją, która wielokrotnie skutecznie utrudnia podróżowanie po tak trudnych rejonach jak Indie czy Afryka. Jeżeli będzie trzeba to poudaje generała, zasłoni się rzekomym ważnym dokumentem po polsku, który w rzeczywistości nic nie znaczy, pokaże zdjęcie z górniczym mundurze albo zapłaci łapówkę nieważnym od lat polskim banknotem. Jest po prostu bezczelny. I to cwaniactwo właśnie może niektórych zrazić. Mnie nie zraża, wręcz przeciwnie. Jestem pełna podziwu dla jego odwagi, czasami wręcz brawury. Jego podróżowanie ma jeden nadrzędny cel – ludzie. To oni są napędzającym go motorem, ich codzienne życie, wierzenia, kultura. Podczas swoich wypraw Bieniek niejednokrotnie mieszka z tubylcami, w zamian za gościnę pomaga im w ich codziennej pracy. Poznaje mnóstwo ludzi i w niepojętą dla mnie łatwością potrafi sobie ich zjednać. Być może sekret tkwi w jego prostocie i bezpośredniości?

Książka „Z Hajerem na kraj Indii” nie jest literackim arcydziełem. Jest napisana w sposób prosty, potoczny i dosadny, czasem wręcz wulgarny, z często wtrącanymi słowami z gwary śląskiej. Jeżeli ktoś jest bardzo czuły na punkcie języka używanego w książkach – nie będzie zadowolony. Mimo to opisy są bardzo obrazowe i (chyba dzięki tej dosadności) działają na wyobraźnię. Dodatkowo duża ilość zdjęć zamieszczonych w książce pomaga zanurzyć się w pełni w tym świecie. Bieniek podróżuje prymitywnie, jak najtaniej, mieszka często w najgorszych warunkach. Nie brakuje więc opisów robactwa, wszelkiej ludzkiej i zwierzęcej fizjologii oraz z reguły niezbyt przyjemnych zapachów, które tym podróżom towarzyszą. Innymi słowy – Bieniek spotyka i opisuje wszystko to, o co 'zwykli' turyści zazwyczaj zaledwie się ocierają. Opowieści i przygody autora są tak niesamowite i fantastyczne, że wielokrotnie aż trudno uwierzyć, że to wydarzyło się naprawdę. Jego wyprawy to seria szczęśliwych zbiegów okoliczności, spotkań z odpowiednimi ludźmi w odpowiednim czasie i przypadków. Brzmi to jak kolejna opowieść z cyklu Szklarskiego o Tomku Wilmowskim, który zawsze jakoś dogadywał się z tubylcami i wychodził z tarapatów. Poza tym książka pełna jest dość specyficznego, nieco przaśnego poczucia humoru, który też trzeba lubić, żeby zrozumieć. Wiele wydarzeń, zachowań i obrazów, które Bieniek spotyka podczas podróży kojarzy mu się w jakiś sposób z górnictwem albo polską rzeczywistością sprzed lat. Stąd też opowieść urozmaicają ujęte w ramki anegdoty z Górnego Śląska i krótkie wspomnienia z lat młodości, które zawsze doskonale wpasowują się w kontekst.

Hajer pokazuje, że każdy może podróżować, nawet taki zwykły górnik z Katowic, który pewnego dnia stanął przy drodze i łapał stopa do Indii. Pokazuje świat poza murami zabytków znajdujących się w standardowym programie zwiedzania. I chociaż często nie do końca orientuje się w tym świecie to stara się go zrozumieć. Książka Bieńka to zdecydowanie lektura nie tyle dla miłośników dobrej literatury, co dla chcących zasmakować odrobinę tego innego życia, z którym on spotyka się w Indiach.

---
[Tekst opublikowałam wcześniej na moim blogu: http://domizzz.blogspot.com]

Mieczysława Bieńka można pokochać albo znienawidzić, ale z całą pewnością nie można przejść obok niego obojętnie. To typ gawędziarza, taki „swój chłop” ze Śląska, ale też cwaniak. Jeden z tych ludzi, którzy poradzą sobie w każdej sytuacji. Nie pozwoli się kantować i płacić kilkaset procent normalnej ceny tylko dlatego, że jest z Europy. Poradzi sobie z biurokracją, która...

więcej Pokaż mimo to

avatar
79
78

Na półkach:

Z Hajerem na kraju Indii to druga, ale opisująca pierwszą podróż po Indiach Mieczysława Bieńka- tytułowego Hajera, powieść.

Czytając ostatnią książkę tego autora - „Hajer jedzie do Dalajlamy” podróżowaliśmy po Indiach, a przyświecał nam jeden, najważniejszy cel: poznać politycznego i duchowego przywódcę Tybetańczyków.

Teraz mamy okazję poznać wrażenia z innych, późniejszych wypraw do Indii i krajów ościennych Mieczysława Bieńka. Czy można całkowicie bez przygotowania, bez znajomości języków odbyć niesamowitą podróż po Indiach? Okazuje się, że tak! Mimo braku pieniędzy Hajer zwiedził wszystko to, co powinien zobaczyć w Indiach każdy szanujący się podróżnik, a oprócz tego zobaczył też coś jeszcze ważniejszego - ludzi. Podobnie jak w poprzedniej części tej opowieści - to oni są tu najważniejsi. Mieczysław Bieniek stara się zrozumieć to, jak wygląda życie w kraju o kulturze zupełnie różnej od naszego. Zobaczymy tu zatem wiele zdjęć i dowiemy się wiele, nie o sławnych zabytkach, ale o ludziach - innych podróżnikach oraz tubylcach.

Razem z autorem przeżyjemy wiele niesamowitych przygód, które zostały przytoczone z poczuciem humoru. Ta książka z pewnością poprawi nam humor w ponury dzień :) Polecam zarówno tę część, jak i poprzednią. Kolejność czytania dowolna!


http://recenzje-mlodziezowe.blogspot.com/

Z Hajerem na kraju Indii to druga, ale opisująca pierwszą podróż po Indiach Mieczysława Bieńka- tytułowego Hajera, powieść.

Czytając ostatnią książkę tego autora - „Hajer jedzie do Dalajlamy” podróżowaliśmy po Indiach, a przyświecał nam jeden, najważniejszy cel: poznać politycznego i duchowego przywódcę Tybetańczyków.

Teraz mamy okazję poznać wrażenia z innych,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
508
53

Na półkach: ,

Nieważne, jak bardzo bym tego nie chciała, muszę przyznać, że nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się z tak dużym zainteresowaniem przebrnąć przez książkę, która już po kilkunastu stronach wzbudziła we mnie tyle niechęci.
Jeżeli mam być zupełnie szczera: przed rozpoczęciem lektury wiedziałam o niej tylko tyle, że pełno tam ciekawostek oraz dobrego humoru. Co do pierwszego nie mam wątpliwości, drugie natomiast należałoby, mówiąc skądinąd bardzo delikatnie, zweryfikować.

Nie przeczę, ma książka swoje dobre strony, jak choćby śliczne zdjęcia, bez których raczej ciężko byłoby wyobrazić sobie opisywaną na jej kartach cudowność Indii. Nie mogę też nie napomknąć o pasji, z jaką Bieniek opisuje swoją podróż, oraz dużej ilości informacji umieszczonych w książce. Informacje (jakkolwiek niewiele ich, dodatkowy plus należy się za mało podręcznikową formę ich przekazania) również są bardzo rzetelne – niestety na tym koniec. Później pozostaje mi już w pamięci jedynie niesmak po przeczytaniu takich „perełek” jak wywody na temat kurczących się podczas sakralnej kąpieli klejnotów autora, czy jego pogardliwy stosunek do Hindusów i krytykowanie wielu ich, to racja, osobliwych zachowań. Wydaje mi się jednak, że jeśli ktoś decyduje się na podróż do obcego kraju, powinien chyba mieć na względzie jego realia. Nieraz odnosiłam wrażenie, że w tych Bieniek zwyczajnie się nie orientował, a tylko próbował odgrywać rolę obeznanego globtrotera.

„Słoń kilkakrotnie zlał mnie wodą, a ja i tak się cieszyłem. Słoń też był szczęśliwy, że ma wyszlifowane jajka, a najbardziej rozpływał się w błogostanie, gdy czyściłem mu torbę” (nie wiem o jaką torbę chodzi, może to literówka) - fragment książki, podobnych zresztą pełno. Wydaje mi się, że - jakkolwiek mocne są moje nerwy - niektórych ze swoich doświadczeń autor mógł nam najzwyczajniej w świecie oszczędzić.
Później już tylko na każdym kroku dowiadujemy się co ile kosztowało i co zrobić, by zapłacić za to mniej (lub też nie płacić wcale, czym swoją drogą, a moim zdaniem nie wiedzieć dlaczego, Bieniek najwyraźniej bardzo się szczyci). Zgroza.

Lektury w każdym razie nie żałuję i nikogo nie będę odwodzić od pomysłu jej przeczytania. Bo mimo wszystko myślę, że są powody, dla których warto.

Nieważne, jak bardzo bym tego nie chciała, muszę przyznać, że nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się z tak dużym zainteresowaniem przebrnąć przez książkę, która już po kilkunastu stronach wzbudziła we mnie tyle niechęci.
Jeżeli mam być zupełnie szczera: przed rozpoczęciem lektury wiedziałam o niej tylko tyle, że pełno tam ciekawostek oraz dobrego humoru. Co do pierwszego nie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    126
  • Chcę przeczytać
    87
  • Posiadam
    34
  • Indie
    6
  • Podróżnicze
    6
  • 2014
    4
  • Ulubione
    4
  • Podróże
    3
  • Literatura polska
    2
  • Reportaż
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Z Hajerem na kraj Indii


Podobne książki

Przeczytaj także