Królowa. Nieznana historia Elżbiety Bowes-Lyon
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Tytuł oryginału:
- Queen Mother: The Untold Story Of Elizabeth Bowes-Lyon, Who Became The Queen Mother
- Wydawnictwo:
- Znak Literanova
- Data wydania:
- 2013-07-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-07-01
- Liczba stron:
- 576
- Czas czytania
- 9 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324023967
- Tłumacz:
- Adriana Sokołowska-Ostapko
- Tagi:
- Wielka Brytania królowa Elżbieta królowa matka arystokracja intrygi Elżbieta II
Opowieść o najsilniejszej monarchini od czasów Kleopatry
Fascynująca, ambitna, adorowana przez mężczyzn, skłonna do intryg.
Elżbieta, praprababka dziecka księżnej Kate i księcia Williama była niezwykłą postacią. Plotki o tym, że urodziła ją kucharka, nie przeszkodziły Elżbiecie zostać wybranką króla Anglii, Jerzego VI. Po śmierci męża, wbrew tradycji nakazującej wdowie po monarsze usunięcie się w cień, wywalczyła sobie nienaruszalną pozycję na scenie politycznej.
Skomplikowane relacje łączyły ją z księżną Dianą, którą wspierała na jej drodze do małżeństwa z księciem Karolem, ale po ich rozwodzie ostro potępiła.
W Anglii nazywano ją najsilniejszą królową od czasów Kleopatry.
Autorka, Lady Campbell, dzięki w swojej wiedzy historycznej, a także bliskim kontaktom z osobami, które świetnie poznały tajemnicy królewskiej rodziny (przyjaźniła się z Lady Dianą), opowiada o najniezwyklejszej kobiecie z dynastii Windsorów.
Barwną postać Elżbiety sportretowano w oscarowym filmie „Jak zostać królem”, w którym wcieliła się w nią wspaniała Helena Bonham Carter.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Pozory mylą - szczególnie na dworze królewskim
Zdecydowana, uparta i złośliwa od dziecka. Miała żywy temperament i bujną wyobraźnię odziedziczoną po matce. Cechowały ją silny charakter i nieugięta wola. Lubowała się w przyjemnościach. Pyszałkowata, sentymentalna, niepunktualna. Emocjonalnie oziębła, choć pełna wdzięku. Budziła podziw i strach zarazem. Twarda i nieugięta, a postrzegana jako dobrotliwa i łagodna. Pewnie dlatego, że miała talent do tworzenia wokół siebie pozytywnego rozgłosu. Oto Królowa-Matka, Elżbieta Aniela Małgorzata Bowes-Lyon. Żona Jerzego VI, matka królowej Elżbiety II i księżniczki Małgorzaty, ukochana babcia księcia Karola, prababcia księcia Williama i Henryka. Jestem świeżo po lekturze niezwykle obszernej biografii tej nieprzeciętnej kobiety. „Królowa. Nieznana historia Elżbiety Bowes-Lyon” została napisana przez Colin Campbell, brytyjską pisarkę, dziennikarkę, autorkę książek i artykułów o tematyce związanej z brytyjską rodziną królewską. Trzeba przyznać, że autorka włożyła w swoją publikację mnóstwo pracy i niezwykle drobiazgowo opisała nie tylko samą Elżbietę, ale i jej otoczenie. Wynotujmy zatem kilka interesujących informacji i sprawdźmy, czy w ogóle warto sobie nią zaprzątać głowę.
Urodziła się 4.8.1900 roku. Jej matką podobno była kucharką, stąd złośliwi nadali jej przydomek ‘Cookie’ (‘Kuchareczka’). Była dziewiątym dzieckiem w rodzinie, która choć nie miała najwyższej pozycji wśród arystokracji, to należała do najbogatszych w królestwie. Od dziecka czuła, że jej przeznaczeniem nie jest przeciętniactwo, ale międzynarodowa sława, mimo iż nie dokonała niczego, by na ową sławę zasłużyć, ani też nie przejawiała żadnych talentów w dziedzinach, które mogłyby ją do sławy wynieść. W rodzinie znana pod pseudonimem ‘Psotnik’ i ‘Urwis’, uwielbiała spiskować z młodszym bratem. By potwierdzić własną wartość i umocnić pozycję poprzez nawiązywanie koneksji, chętnie i często udzielała się w towarzystwie. Była kokieteryjna, ale miała opinię flirciary zachowującej zasadę cnotliwości i obyczajowości. Podobali jej się mężczyźni w mundurach. Zacięcie polowała na ‘dobrą partię’. Początkowo chciała usidlić księcia Walii. Kiedy się nie udało, zadowoliła się jego młodszym bratem, jąkającym się, nijakim Albertem Fryderykiem Arturem Jerzym (Bertim), późniejszym królem Jerzym VI. On ją uwielbiał (oświadczał się aż trzy razy!), zaś dla niej to było małżeństwo z rozsądku. Bez wątpienia najpierw zakochała się w roli księżnej Yorku, potem królowej Anglii, a następnie we własnym mężu, choć zdania co do tego ostatniego są podzielone. Bez wątpienia z całego serca pragnęła wieść szczęśliwe życie rodzinne. Dość szybko oczarowała teściów. Swoją osobą przełamała rutynę panującą na dworze, a jej obecność odmieniła sztywną atmosferę, śmiertelną nudę i dojmującą monotonię tegoż miejsca. Wyłamała się z rodziny królewskiej i udzieliła prasie wywiadu tuż po ogłoszeniu zaręczyn - tym samym pokazała jak wiele przyjemności sprawia jej rozgłos i otworzyła drogę innym koronowanym głowom, by stały się bardziej przystępne dla prasy. Już w pierwszych latach swojej kariery w kręgach monarszych ustanowiła wiele precedensów. Pragnęła cały czas być w centrum uwagi i nie znosiła, gdy ktoś ją przyćmiewał: „Była mistrzynią skrywania pewności siebie pod maską pokory i skromności (…). Cechowała ją niewyobrażalna pewność siebie, chłodne opanowanie, pozwalające jej zachować zimną krew w każdej sytuacji. Mówiono o niej, że ‘w aksamitnej rękawiczce kryje żelazną rękę’. A ona była bystra, zaradna i niezłomna, wprost urodzona władczyni, tyle że o narcystycznym usposobieniu, domagająca się uwielbienia i upajająca się widokiem ludzi padających przed nią na twarz. Nazywana ‘Uśmiechniętą Księżną’ ze względu na goszczący na jej ustach ciągły uśmiech. Traktowała życie osobiste jako scenę, na której należy popisać się wdziękiem i talentem. Nie potrafiła przestać odgrywać roli księżnej/królowej i być po prostu sobą. Nawet w domowym zaciszu nigdy nie zrzucała teatralnej maski, czym narażała się na śmieszność.
Bez skrupułów pozbywała się osób, które były dla niej niewygodne, zręcznie manipulowała faktami (mówili o niej ‘rozpuszczona manipulatorka’ tudzież ‘mściwa królowa’). To ona doprowadziła do dymisji kilku doświadczonych osób z otoczenia rodziny królewskiej, a nawet udało jej się spowodować abdykację Edwarda VIII. Później, gdy już osiągnęła swój cel, zacierała ślady swych haniebnych występków w tak skuteczny sposób, że śmiało można by nadać jej przydomek ‘niewidzialna ręka’. Jak ulał pasowała do niej opinia Adolfa Hitlera, który nazwał ją ‘najniebezpieczniejszą kobietą świata’. Churchill natomiast podziwiał ją za jej inteligencję, ikrę, roztropność i przenikliwość. Zaś według pani Roosvelt, która uważała Elżbietę za pozerkę, nieprzerwanie płynący potok uprzejmości [Elżbiety] m[ógł] zmęczyć każdego!. No cóż, chyba wszystkie te opinie o królowej Elżbiecie są prawdziwe…
Nie miała urody ani gustu, choć było widać, że chce uchodzić za elegantkę. Po drugim dziecku zaczęła gwałtownie przybywać na wadze. Dopiero po krytyce jej znienawidzonej szwagierki (podobno nazwała ją ‘zaniedbaną księżną’), zmieniła styl. Uwagi na temat higieny osobistej podczas wizyty w Paryżu także nie stawiają Elżbiety Bowes-Lyon i jej męża w najlepszym świetle: dwie wspaniałe łazienki wyposażone w wanny i mozaiki i złote krany, które podczas pobytu Ich Królewskich Mości ani razu nie zostały użyte…
Elżbieta kochała życie, uwielbiała przebywać z ludźmi i dobrze się bawić. Nawet po skończeniu stu lat zachowała przytomność umysłu i poczucie humoru. Przez 79 lat sprawowała funkcje publiczne, a w tym czasie pod lukrową powłoką skutecznie kryła swój stalowy charakter. Umarła 30.3.2002 roku, a jej śmierć była niczym zainscenizowane wydarzenie.
Na podstawie tej wnikliwej biografii dowiecie się mnóstwa rzeczy o Królowej Matce, o które nigdy byście jej nie posądzili. Nie bez kozery ta recenzja nosi taki tytuł jaki nosi – dzieje się w niej wiele - zapewniam! Colin Campbell zdradzi Wam m.in., czy jedna z najbardziej wpływowych postaci światowej sceny politycznej XX wieku, w trakcie wojny nieustannie była na lekkim rauszu, jaki miała stosunek do swych córek i księżnej Diany. Naturalnie autorka ujawni o wiele więcej pikantnych szczegółów, z których sami będziecie mogli ułożyć własny portret Królowej Matki. Jeśli jesteście zainteresowani brytyjską rodziną królewską i tajemnicami, jakie skrywają jej członkowie, koniecznie sięgnijcie po tę książkę. Pomimo swoich potężnych rozmiarów jest tego warta. Po jej lekturze już nigdy nie dacie się nabrać na PR-owe sztuczki koronowanych tudzież arystokratycznych głów.
Cytaty pochodzą z recenzowanej książki.
Agnieszka Biczyńska
Oceny
Książka na półkach
- 430
- 192
- 96
- 12
- 12
- 9
- 8
- 8
- 6
- 5
Opinia
Jeżeli czytelnik spodziewa się rzetelnej biografii Elżbiety Bowes-Lyon, to nie powinien sięgać po tę książkę, gdyż z rzetelną biografią nie ma ona nic wspólnego. W mojej opinii jest to zbiór mniej lub bardziej pikantnych plotek ułożonych w porządku chronologicznym. Stwierdzenia typu "ten powiedział w zaufaniu tamtemu, a tamten powtórzył to bratowej mojej teściowej, która z kolei przekazała to mnie" dla mnie brzmią naprawdę mało wiarygodnie jako źródło informacji i bardziej pasują do tabloidów.
Minusem są też wstawki na temat samej autorki. Dowiadujemy się np. ilu rodziców chrzestnych mają jej dzieci, do kogo chadzała na przyjęcia, ewentualnie spotkamy się z zapewnieniem, że idąc za radą swej matki nie pozwala, by ktokolwiek prał jej majtki (serio!). Wszystko to wydaje się promować panią Campbell i do historii życia Królowej Matki nie wnosi absolutnie nic.
Inną kwestią, która rzuciła mi się w oczy jest stan wiedzy autorki- niestety, do wydarzeń ściśle historycznych podchodzi ona z dość dużą swobodą interpretacyjną. Np. zapisy odnośnie Polski, która rzekomo po I wojnie światowej zapragnęła odnowić monarchię i zaproponowała tron jednemu z młodszych synów Jerzego V wydają mi się (delikatnie rzecz ujmując) mało ścisłe. Garstka zapalonych monarchistów, to nie cały naród. Ponadto nazwanie II wojny światowej największym sukcesem Anglii i Elżbiety wydaje mi się po prostu niewybaczalne i naprawdę ciężko mi zrozumieć, jak można było sformułować tak nieszczęsne zdanie...
Aczkolwiek komentarz do faktów bezspornie historycznych to nic w porównaniu z wiedzą, jaką autorka posiada odnośnie alternatywnej rzeczywistości. Pani Campbell jest więc pewna, że pozostanie Edwarda VIII na tronie między innymi powstrzymałoby rozpad kolonialnego imperium Wielkiej Brytanii. Szkoda tylko, że autorka nie wzięła pod uwagę tego, że dążenia niepodległościowe np. w takich Indiach zostały głośno i wyraźnie wyrażone już w latach 20-tych XX wieku i były efektem eksploatacyjnej polityki ciągnącej się przez całe dziesięciolecia. A raz poruszonej lawiny nie powstrzyma nikt. Ani ten, ani inny monarcha...
Równie "prawdziwe" wydaje mi się zapewnienie, że Edward VIII nie dopuściłby do pozostawienia Polski po roku 1945 w strefie wpływów komunistycznej Rosji. Tym bardziej, że niemal jednocześnie pada stwierdzenie, że król najpewniej w ogóle nie mieszałby Wielkiej Brytanii w ten konflikt zbrojny. Co w obliczu paktu Ribbentrop- Mołotow i podzieleniu Polski pomiędzy Rosję, a Niemcy pozwala mi jednak cieszyć się, że Edward VIII abdykował i Anglia (w taki, czy inny sposób) w końcu zaangażowała się w walkę z III Rzeszą.
Niestety, wiedza odnośnie tego, co by było, gdyby było wydaje mi się jedynym atutem autorki. Bo nawet w kwestiach, o których nauczają na lekcjach biologii na poziomie szkoły podstawowej (no, góra gimnazjum!) wykazuje się ona sporą ignorancją. Pani Campbell ogłasza całemu światu, iż obecnie panująca królowa Elżbieta II i jej siostra zostały poczęte metodą in vitro, co jest wierutną bzdurą. Metoda ta, jak sama nazwa wskazuje polega na zapłodnieniu komórki jajowej w warunkach laboratoryjnych (stąd określenie "w szkle"), czyli na zewnątrz organizmu kobiety i dopiero po zapłodnieniu zarodek zostaje przetransferowany do ciała przyszłej matki. Z wszelką pewnością zabieg ten był niemożliwy do wykonania w początkowych latach ubiegłego wieku.
Zabieg, który opisany został w książce jest co najwyżej inseminacją (czyli podaniem nasienia do dróg rodnych kobiety) i nawet przy całym obecnym wspomaganiu i monitorowaniu cyklu, jest stosunkowo mało skuteczny. I doprawdy trudno mi uwierzyć, że w przypadku Królowej Matki sztuka ta udała się dwukrotnie i to praktycznie za pierwszymi podejściami. Takiego szczęścia to co najwyżej można pozazdrościć, zamiast złośliwie komentować!
Muszę jednak uczciwie przyznać, że niektóre fragmenty nieźle mnie ubawiły. Autorka zawsze i w każdych okolicznościach podejrzewa Elżbietę o jak najniższe pobudki działania i nie omieszkuje na dowód swoich tez przytaczać fragmenty z jej korespondencji. Tam więc gdzie Elżbieta opisuje kogoś w sposób ewidentnie negatywny, jasne jest, że danej osoby nie znosiła. Jednakże pozytywna opinia o kimkolwiek wedle zapewnień autorki wcale nie jest pochwałą, lecz (a jakżeby inaczej mogło być!) zakodowaną naganą. Bo powszechnie znany jest kod, polegający na wygłaszaniu pochlebstw pod adresem nielubianych person, które to pochlebstwa są w istocie wytykaniem wad. Cóż, ja takiego kodu nie znam (i może to i lepiej!) więc z tą powszechną znajomością bym nie przesadzała. No i mnie nasunęło się od razu jedno zasadnicze pytanie: "A jeśli Królowa Matka faktycznie kogoś po prostu lubiła, to jak o nim pisała? Bo że ani dobrze, ani źle, to już wiemy...".
Generalnie nie do końca pojmuję jaki cel przyświecał autorce- chciała Elżbietę pokazać w złym, czy dobrym świetle. Już po kilku pierwszych stronach przekonujemy się, że nie lubi ona obiektu swojego dzieła i nic się nie zmienia aż do końca książki. Dowiadujemy się więc, że Elżbieta była niewykształcona, leniwa, próżna, pusta, podstępna itp. Była córką trzeciorzędnego hrabiego, która umiejętnie zarzuciła sidła na młodszego królewskiego syna, a potem "stanęła na rzęsach", żeby przy jego boku zostać królową. I kolokwialnie mówiąc "wysadziła z siodła" Edwarda VIII, który wszak był mądry, wykształcony, inteligentny i od dnia narodzin przygotowywany do swej przyszłej królewskiej roli. Mój wniosek więc z tej opowiastki jest taki, że albo Elżbieta nie była aż takim zbiorem przywar wszelakich, jak twierdzi autorka, albo król nadawał się do pełnienia swej funkcji mniej więcej tak, jak "wół do ciągnięcia karety". No bo skoro dwie, czy trzy plotki zmusiły go do zrzeczenia się tronu, to strach się bać, co zrobiłby w przypadku popadnięcia w prawdziwe tarapaty... Tak, czy siak po przeczytaniu "Królowej" mam wrażenie, że nie ma co za bardzo gościa żałować...
Reasumując, jeśli ktoś spragniony jest sporej dawki niewybrednych plotek na temat brytyjskiej rodziny królewskiej i skomplikowanych powiązań rodzinno-towarzyskich tamtejszej arystokracji, to książkę tę warto przeczytać. Ale dla wielbicieli rzetelnych biografii czas spędzony nad "Królową" będzie zwykłą stratą czasu.
Jeżeli czytelnik spodziewa się rzetelnej biografii Elżbiety Bowes-Lyon, to nie powinien sięgać po tę książkę, gdyż z rzetelną biografią nie ma ona nic wspólnego. W mojej opinii jest to zbiór mniej lub bardziej pikantnych plotek ułożonych w porządku chronologicznym. Stwierdzenia typu "ten powiedział w zaufaniu tamtemu, a tamten powtórzył to bratowej mojej teściowej, która z...
więcej Pokaż mimo to