Macocha
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2013-02-12
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-02-12
- Liczba stron:
- 504
- Czas czytania
- 8 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378394532
- Tagi:
- miłość małżeństwo dzieci
Życie bywa przewrotne. Iza zarzekała się, że nigdy nie wyjdzie za wdowca… Miłość sprawia jednak, że musi zmienić zdanie. Biorąc ślub z Piotrem, w pewnym sensie zawarła transakcję wiązaną − została macochą. Ich jest troje, są rodziną, wprawdzie niekompletną, ale jednak, a ona jest… sama. Nie może po prostu wziąć magicznej gumki i za jej pomocą wymazać pamięci o Ewie, zmarłej poprzedniczce. Odczuwa jej obecność na każdym kroku, w dodatku, zdaje się, że komuś bardzo zależy, by zburzyć spokój w jej małżeństwie. Czy Izie uda się zostać chociażby namiastką rodzonej matki? Czy jej dotychczasowy hurraoptymizm pomoże pokonać komplikacje w nowym, zupełnie innym życiu. Czy Piotr, którego imię znaczy „opoka” rzeczywiście się nią okaże?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Życie to nie bajka…
Jadwiga Czajkowska (ur. 1961) jest absolwentką socjologii Uniwersytetu Śląskiego, od dwudziestu lat prowadzi z mężem rodzinną firmę. Ma trzy córki i syna, i niedawno z potrzeby serca napisała powieść obyczajową pt. „Macocha”. Podobno ona sama też jest macochą i choć w jej książce wszystkie postaci i wątki są fikcyjne, to zagadnienie jest uniwersalne i warto się nad nim pochylić. Bo przez cały czas i w każdym wymiarze, co dla jednych końcem, dla innych początkiem jest. Co inni porzucają, inni dostają, tak jak bohaterka tejże publikacji…
W baśniowej fikcji panuje porządek i wiadomo, kto jest dobry, a kto zły. Jak świat światem wszystkie przedstawione w nim macochy są podłe, próżne, podstępne, fałszywe i tylko marzą o unicestwieniu pasierbów. Ale Iza taka nie jest. Owszem, została macochą, ale ucieleśnienie[m] wszelkich negatywnych cech i chodząc[ą] niegodziwoś[cią]” nie jest bez dwóch zdań i zrobi wszystko, by z tym stereotypem walczyć. Jest młodą, 27-letnią atrakcyjną dziewczyną, z zawodu chemikiem i pracuje w firmie produkującej kosmetyki naturalne. Pewnego dnia poznaje w Grecji Piotra, etnografa z przeszłością i zakochuje się w nim z wzajemnością. I choć uczucie ich łączące jest prawdziwe, to jak to w życiu bywa sielanka nie trwa wiecznie: mężczyzna jest wdowcem i ma dwoje dzieci z poprzedniego małżeństwa: Tadeusza (13 lat) i Zosię (11 lat). Jego potomstwo oczywiście nie jest szczęśliwe, że ukochany tatuś ożenił się po raz drugi i nie troszczy się o poprawne stosunki z macochą. Iza zakochując się w Piotrze, całkowicie straciła głowę. Nie tylko dla niego, ale w ogóle - nie zdawała sobie sprawy, że godząc się na związek z wdowcem, skazała się na związek z Tadeuszem i Zosią. W Grecji byli tylko oni i nie liczyło się nic innego. Po ślubie, kiedy przyszło jej niańczyć cudze dzieci, Iza poczuła się rozczarowana swoją nową rolą i postawą domowników, bo zamiast szczęścia znalazła samotność, odtrącenie oraz łzy rozgoryczenia. Niespodziewanie stała się także zazdrosna o przeszłość Piotra, o swoją poprzedniczkę (idealizowaną?/idealną? Ewę, matkę jego dzieci), czemu w sumie trudno się dziwić, skoro ciągle napotykała na ślady przeszłości tejże rodziny. Ponadto poczuła się niezrozumiana i potrzebowała więcej czasu, by oswoić się z nową sytuacją. A to nie jest takie proste, kiedy się jest w gorącej wodzie kąpanym, pojawiają się kłopoty wychowawcze i zdrowotne (gorączka o podłożu stresowym!) oraz odnosi się wrażenie, że Ewa jest blisko, że ciągle obserwuje Izę z zaświatów, czy ta przypadkiem nie krzywdzi jej dzieci. Jeśli do tego dołożymy fakt, że mąż, którego imię skała, opoka, pewność, spokój. Innymi słowy: mężczyzna na którym można polegać. Wsparcie w komplikacjach, zmartwieniach i udrękach, okazał się całkowitym tego zaprzeczeniem, to inaczej niż w ‘Kopciuszku’ zaczynamy współczuć macosze… Po trzech dniach małżeństwa byłam wykończona psychicznie - Iza wciąż była spychana na boczny tor przez niedawno poślubionego męża (!) i jego córeczkę. Piotr był ciągle zajęty i to na Izę spadły wszystkie problemy zaraz po ślubie (nawet sprzątanie jego starego mieszkania). Kobieta dzięki własnej pasierbicy, która okazała się zręczną manipulantką nie mogła się poczuć jak prawowita żona Piotra, a on na dodatek trzymał stronę Zosi, notorycznie zarzucając Izie niesprawiedliwość i skłonności do przesady… Stałam z boku jak przysłowiowe piąte koło u wozu i miałam wrażenie, że między nami rośnie mur. Znowu byli oni i ja. I żadnego my. Oni, których łączą geny, więzy krwi i znajomość od dnia narodzin i którzy nie zdają sobie sprawy z moich uczuć. Postanowiłam się wycofać. Czy Iza się poddała? Czy wycofała się ze swojego nowego życia i wróciła do swojej dawnej miłości, która niespodziewanie pojawiła się na horyzoncie? Czy może dzieci przekonały się, że macocha też człowiek?...
„Macocha” jest ciekawą propozycją, zdecydowanie przeznaczoną dla kobiet. Ta ciepła opowieść napisana lekkim piórem stanowi dobrą odskocznię od morza książek z malowniczą wsią i zdradą w tle jakich pełno na naszym rynku wydawniczym. Nie ma w niej niczego odkrywczego, nie ma rozbudowanego tła psychologicznego postaci, ale jest ogrom prawdziwych zdarzeń i emocji, które nie pozostawią czytelnika obojętnym oraz jest też możliwość snucia głębszej refleksji. O tym, jak życie może nas zaskoczyć, jak jest nieprzewidywalne, o tym, czy są granice wieku dla bycia szczęśliwym i o tym, która płeć w dzisiejszym świecie jest tą słabszą… Wszystkim Paniom, które lubią lekką, ale nie banalną, ani nie toporną literaturę polecam serdecznie.
Cytaty pochodzą z recenzowanej książki.
Agnieszka Biczyńska
Oceny
Książka na półkach
- 271
- 269
- 25
- 8
- 6
- 5
- 5
- 4
- 4
- 4
Cytaty
Ludzie mówią, i chyba mają rację,że dzieci nie są własnością rodziców,choć wielu nie może się z tym pogodzić.A dzieci to skarb,który dzierżawimy u Boga na jakiś czas, a potem wypuszczamy je w świat i pozwalamy iść własną drogą.
Opinia
Słowo „macocha” kojarzy się większości dość nieprzyjemnie i przywołuje na myśl bajkę o Kopciuszku, bądź Królewnie Śnieżce. Macocha to takie niefortunne, nieprzyjazne określenie, a przecież nie wszystkie kobiety wychowujące przyrodnie dzieci są okrutne, niesprawiedliwe i pozbawione czułości. Przed nimi stoi trudne zadanie do wykonania. Wychować bowiem nie swoje dzieci, jak własne, gdy biologiczna mama umiera, bądź opuszcza rodzinę jest ogromnym wyzwaniem. Dzieci zazwyczaj żyją wspomnieniami, bądź nadzieją, że prawdziwa mama jeszcze do nich wróci i nie chcą zaakceptować faktu, że na jej miejscu pojawiła się nowa kobieta, w dodatku otaczająca opieką tatusia. Stąd często spotykamy się z uporem, wrogością i buntem dzieci wobec macochy. Mimo, że przybrana mama stara się z całych sił, żeby stworzyć ciepłą atmosferę, widząc, że nie ma wsparcia ze strony reszty domowników traci wiarę w sens swoich poczynań czuje, że traci grunt pod nogami i ma ochotę wycofać się z zaistniałej sytuacji.
Jadwigi Czajkowska w swojej powieści „Macocha” nakreśla nam problem z jakim borykają się przyszłe przyrodnie mamy. Historię tę czyta się z zapartym tchem. Autorka włożyła w nią ogrom uczucia ponieważ, jak pisze „Sama jestem macochą i historię Izy napisałam z potrzeby serca. Nie dopatrujcie się jednak szczegółów z mojego życia, ponieważ absolutnie wszystkie postaci i wydarzenia są wytworem mojej wybujałej wyobraźni”
Iza, jest 28 letnią pełną energii kobietką, szalenie optymistyczną, pragmatyczną, lubiącą niespodzianki ,wyzwania i wielkie niewiadome, gdyż nadają „życiu smak, jak sól zupie” W rozmowach z przyjaciółkami często powtarzała „nigdy, przenigdy nie wyjdę za wdowca”
Jednak jak to w życiu bywa, los lubi płatać nam różne figle i często to, czego się wyrzekamy, staje się naszą codziennością. Iza, będąc w podróży służbowej w Grecji, gdzie jako chemik, została wysłana przez firmę kosmetyczną na konsultacje odnośnie receptury nowego kremu, poznaje przypadkiem przystojnego etnografa. Piotr, bo tak było mu na imię, przyjechał do Aten w celu wygłoszenia cyklu wykładów na temat RPA. Nie ważny był już fakt, że Piotr jest wdowcem i od 6 lat samotnie wychowuje 13-letniego Tadeusza, i 11-letnią Zosię. Jak to Iza stwierdziła „strzała amora ugodziła mnie mocno i skutków trafienia nie jest w stanie odwrócić żadna siła. Czułam się bezbronna”
Nie wiemy ile trwa okres narzeczeństwa Izy i Piotra, bo w dalszej część powieści przeskakujemy od razu do czasu kiedy Piotr rozpina suknię ślubną Izy, próbując uwolnić ją z zbyt ciasnego gorsetu.
Trudne zadanie ma przed sobą Iza. Nowy mąż, którego często nie ma w domu, bo praca pochłania cały jego wolny czas. Dwójka nastolatków, która „niefortunnym zrządzeniem losu została pozbawiona jedynego, niczym niedającego się zastąpić uczucia. Miłości rodzonej matki do rodzonego dziecka” W dodatku są one wpatrzone w swojego tatusia, zazdrosne o jego miłość, którą muszą teraz podzielić się z „macochą” Jak uporać się z tym wszystkim? Jak wdrożyć się w nową sytuację, żeby wszystkich zadowolić, a samemu nie zwariować?
„Dwa światy:mój i ich. Czy kiedyś pęknie ściana między nimi? Czy dam radę?”
„Macocha” jest niezwykłą powieścią obyczajową. Porusza bardzo trudny i myślę, że w dzisiejszych czasach coraz częściej spotykany problem. Postać Izy, jest bardzo szczegółowo przedstawiona. Cały czas śledzimy bardzo trudne sytuacje, w których co chwilę się znajduje, jej szybkie przemyślenia dotyczące tego, jak najlepiej wybrnąć z konfliktu, opresji, oraz wspomnienia, które w międzyczasie przywołuje w swojej pamięci. Wspomnienia dotyczące jej rodzinnego domu i tego, w jaki sposób jej mama radziła sobie w podobnych sytuacjach, w których ona teraz się znajduje.
Iza jest niesamowita, we wszystko co robi wkłada całe serce i wszystkie siły, kosztem swoich przyjemności i swojego wolnego czasu. Cierpi widząc brak akceptacji Tadeusz i Zosi, a także brak pomocy Piotra we wszystkim co robi. Czuje się jak służąca, która znajduje się w tym domu tylko po to, żeby posprzątać i ugotować. Bardzo urzekła mnie jej dobroć, wspaniałe poczucie humoru, pomysłowość, ale i pyskatość. Często śmiałam się pod nosem czytając dialogi, w których Iza prowadzi konwersacje z Piotrem, przytacza swoje racje. Robiła to w tak zabawny sposób, że uśmiech nie schodził z mojej twarzy.
Książkę czyta się niezmiernie szybko, nie sposób się od niej oderwać. Ponieważ mam mało czasu w ciągu dnia, który mogę poświęcić na czytanie musiałam nastawić sobie budzik na 6:00 ( w niedzielę). Oczywiście wstałam i z wielka ciekawością czytałam dalej, bo nie mogłam się doczekać dalszego rozwoju wydarzeń. Chciałam dowiedzieć się, czy dzieci w końcu zaakceptują Izę, a w szczególności Zosia, która była jej najbardziej przeciwna.
Dla rozbudzenia Waszej ciekawości dodam jeszcze, że w powieści pojawiają się ciekawe elementy nadprzyrodzone, które dodają całej fabule niesamowitego smaczku, jak również ciekawe nowe pojęcia, na przykład „dopikobelowanie” Chyba nikt z Was nie zgadnie, co to słowo znaczy?
Wiem, że to są tylko moje odczucia i przemyślenia po przeczytaniu tej powieści, ale uważam, że warto się z nią zapoznać. Może nie jest to literatura z wyższej półki, może niektórzy powiedzą mało wiarygodna, nierealna, bo która kobieta będzie taka naiwna i wpakuje się w takie kłopoty, jak Iza. Uwierzcie mi nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak nam ułoży się życie. Z własnego doświadczenia wiem, że nawet to już najbardziej poukładane, w każdej chwili może obrócić się o 180 stopni i każda z nas może znaleźć się na zakręcie życiowym, a może nawet w podobnej sytuacji, w jakiej znalazła się Iza...
Słowo „macocha” kojarzy się większości dość nieprzyjemnie i przywołuje na myśl bajkę o Kopciuszku, bądź Królewnie Śnieżce. Macocha to takie niefortunne, nieprzyjazne określenie, a przecież nie wszystkie kobiety wychowujące przyrodnie dzieci są okrutne, niesprawiedliwe i pozbawione czułości. Przed nimi stoi trudne zadanie do wykonania. Wychować bowiem nie swoje dzieci, jak...
więcej Pokaż mimo to