Wszystkie odcienie czerni
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Wydawnictwo:
- Akurat
- Data wydania:
- 2013-01-23
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-01-23
- Liczba stron:
- 304
- Czas czytania
- 5 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377583470
- Tagi:
- Ilona Felicjańska erotyka thriller
Żona wziętego prawnika i matka dwójki dzieci wdaje się w płomienny romans z tajemniczym biznesmenem. Nieoczekiwanie rozbudzona namiętność przywołuje niechciane wspomnienia i prowadzi do dramatycznego finału w mrocznym świecie wielkiego biznesu.
Niezwykła, mocna i bezpruderyjna opowieść o pożądaniu, seksie, miłości, prawdzie i zbrodni. Znakomity thriller erotyczny, jakiego jeszcze w Polsce nie było!
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Czegoś takiego jeszcze w Polsce nie było!
Zawrzało w wielkim świecie, gdy Ilona Felicjańska zaczęła mówić o książce. Jak to? Ta Felicjańska? Ta gwiazda, która gaśnie? Pojawiało się masę pytań i jeszcze więcej spekulacji, obrzucania błotem i wyśmiewania. A teraz Drodzy Państwo powinno Wam być wstyd! Tak, tak… zanim czegoś nie spróbujemy, nie powinniśmy mówić jak smakuje.
Jestem pod ogromnym wrażeniem i w sumie mogłabym skwitować tę recenzję jednym zdaniem „Czegoś takiego jeszcze w Polsce nie było”. Czapki z głów i do księgarni. Ta książka to lektura obowiązkowa dla wszystkich tych, którzy cenią sobie dobre i zapadające w pamięć opowieści.
Anna – główna bohaterka, 35-latka, żona i matka dwójki dzieci. Kariera rozwija się w stopniu dostatecznym. Życie prywatne teoretycznie dość ustabilizowane, ale jednak w praktyce jest nieco inaczej. Kobieta wdaje się w romans z biznesmenem, który od samego początku kusił tajemniczością i smakował owocem zakazanym. Kolejne spotkania rozbudzają Annę sprawiając, że rozkwita kobiecością, pożądaniem i oddaniem swojemu kochankowi. Coraz śmielsze propozycje, coraz odważniejsze pomysły usypiają czujność. Fantazja i ciekawość rozbudzają najbardziej uśpione zmysły. Nieoczekiwanie powraca przeszłość, która wydawała się być zaszufladkowana, zamknięta. Wspomnienia mieszają się z teraźniejszością, dając w rezultacie mieszankę prawdziwie wybuchową.
Gdyby nawet Anna oddała się najbardziej śmiałym fantazjom, nie byłaby w stanie wymyśleć tego, co miało ją niebawem spotkać. Jej mąż – Paweł, Ona sama oraz dwójka niewinnych dzieci stają się uczestnikami perfidnej afery. Za sznurki pociągają osoby wpływowe, pozbawione skrupułów i ludzkich odczuć. Cała rodzina musi uciekać. Dokąd jednak? Komu można zaufać? Czy istnieją jakiekolwiek granice ludzkich zachowań?
To tylko kilka pytań, jakie pojawiają się w głowie przy lekturze „Wszystkich odcieni czerni”. Emocje szaleją niczym huragan. Podniecenie, strach, zażenowanie, ciekawość – mieszają się ze sobą, nie dając chwili wytchnienia. Śmiałe opisy erotyczne rozbudzają wyobraźnię, delikatnie łaskocząc zmysły. Intryga podsyca całość opowieści sprawiając, że czytelnik wpada w pułapkę zastawioną przez autorkę i odlatuje w zupełnie inny świat. Świat zakazany, świat niebezpieczny, świat przepełniony kłamstwem oraz korupcją.
Przestajemy myśleć racjonalnie. Kłamstwo miesza się z prawdą. Zdrada i pożądanie przybierają najbardziej lubieżne formy z możliwych. Ludzkie, normalne uczucia zamieniają się miejscami z fałszem i zakłamaniem. Pieniądze i seks stają się najważniejsze, ale czy oby na pewno? Czy to wszystko zmierza w tym właśnie kierunku?
Nie potrafię ocenić „Wszystkich odcieni czerni” bez emocji, na zimno. Ta książka wywołała we mnie szereg emocji, zarówno tych z gatunku miłych, jak i tych, o których nie powinno się opowiadać nikomu. Jestem pod ogromnym wrażeniem zarówno dla talentu pisarskiego autorki jak i dla samego pomysłu stworzenia tak ciekawej opowieści. Jeśli tak wygląda debiut Pani Ilony Felicjańskiej będę z niecierpliwością czekała na Jej kolejne powieści i jestem przekonana, że będą smakowały równie wybornie jak ta, którą przed chwileczka zamknęłam.
Pani Ilono pokazała Pani klasę. Kłaniam się nisko i proszę o jeszcze.
Iwona Zaczek
Oceny
Książka na półkach
- 601
- 393
- 155
- 35
- 16
- 12
- 11
- 8
- 6
- 5
Opinia
I oto jest - nie pierwsza, ale z pewnością ostatnia powieść z gatunku erotycznej szmiry, po którą zdecydowałam się sięgnąć. Ktoś mógłby sobie zadać pytanie - po co, skoro zaznaczam, że tego typu czytadła do mnie nie przemawiają? Po pierwsze - po to, aby utwierdzić się w przekonaniu, że to choć po części kolejna kopia Greya, po drugie - z ciekawości. Z ciekawości, czy modelka, którą od zawsze uważałam za zapatrzoną w siebie i niezbyt elokwentną, może popełnić coś wartego przeczytania.
Osoby, które sprzeciwiają się podobieństwom do tworu E. L. James, często mówią, że "jest to wreszcie coś dla dojrzałych kobiet, bohaterką nie jest naiwna małolata, tylko matka i żona". Dziękuję za taki wzór matki i żony. Główna bohaterka to, ni mniej, ni więcej, a narcystyczna, zarozumiała, puszczalska egoistka i idiotka, która uważa, że dosłownie każdy facet powinien chcieć dobrać się do jej majtek - a jeśli nie chce, to coś z nim nie tak. Najbardziej z całej książki rozbawił (a może zasmucił?) mnie fragment, w którym wymienia, jak to mąż zapomniał już o wartościach - dzieciach, wspólnych wyjściach, przynoszeniu kwiatów i o... jej c..... Żenujące, naprawdę. Już nie mówiąc o tym, że Anna chyba nie zna definicji słowa wierność i przypominając sobie młode lata, wspomina, jak to chciała przespać się z byle kim, aby tylko uwolnić się od potwornego brzemienia dziewictwa. Ależ oczywiście, że ironizuję, trudno nie ironizować. Wiem, że to tylko fikcja, niemniej jednak taka kreacja głównej bohaterki i jej wieczne usprawiedliwianie, głaskanie po główce mówi dostatecznie dużo o jej twórczyni.
Historia jest... no cóż, jakaś jest, tylko tyle można powiedzieć. Początkowo tylko głupoty, seks i rozterki miłosne, wspomnienia w przeszłości, potem mizerna (tak, tak, nie "misterna") intryga z naciąganym zakończeniem. Drżyjcie, autorzy thrillerów, wkrótce trzeba będzie oddać palmę pierwszeństwa polskiej modelce, po godzinach - zawzięcie piszącemu tytanowi pracy, prawdziwej muzie wszystkich innych grafomanów. A skoro już przy palmie jesteśmy, komuś tu zdrowo takowa odbija.
Kolejna sprawa, która mnie zirytowała - język i nawiązania literackie. Krótkie zdania, serie jak z karabinów. Mistrzyni szybkiego kończenia, interpretacja dowolna. I w tym przypadku nie jest to żaden zabieg stylistyczny - widocznie odbiorcy postrzegani są jak banda głupców, która radzi sobie tylko z krótkim zdaniem. Metafor i epitetów aż nie można zliczyć, co za różnica, że niektóre są komiczne, absurdalne, wydumane albo przerysowane tam, gdzie nie powinny? Ważne, że są, udajemy ambitnych. Okropnie irytowały mnie niby ambitne nawiązania do literatury, sztuki, muzyki - z tyloma nie spotkałam się w żadnej innej książce, i bynajmniej nie wspominam o tym, aby pochwalić ten zabieg. Primo - taka ilość nawiązań to za dużo, odnosi się wrażenie, że są wtykane desperacko, że autorka (...) sili się na tworzenie ambitnej literatury. Cóż, nawet poważny profesor posiadający ogromną wiedzę nie pragnie się tak za wszelką cenę popisać erudycją, nawet mistrzowie literatury znają jakiś umiar, ale widocznie tutaj go nie ma. Taka ilość wielkich nazwisk i tytułów tylko brutalnie obnaża i podkreśla lichość "dzieła", jakie trzyma w rękach czytelnik. A, no i zapomniałabym, secundo - naprawdę nie chce mi się wierzyć, że akurat rzeczona autorka obcuje tylko z wybitnymi pozycjami książkowymi czy filmowymi, że czule głaszcze grzbiety książek z wielkimi nazwiskami, którymi tak cudownie szasta, które wylewają się z każdej strony. Sądzę, że jak to w takich przypadkach często bywa, sugestie te podsunął ktoś znacznie bystrzejszy i bardziej oczytany. Nie bawią mnie też nawiązania do współczesnych wydarzeń, które to wydarzenia zatrą się w pamięci za rok czy dwa. Możemy czytać twórców renesansowych, pozytywistów, romantyków i dotrzeć bez problemu do ważnych dla społeczeństw, historii lub życia autora sytuacji, do których się on odwołuje - a kwestia niezbyt istotnych, pomniejszych odwołań często wyjaśniana jest w przypisach i notatkach biograficznych. Do czego zmierzam - aluzyjność ma sens, jeśli jest rozumiana - kto będzie za trzy lata pamiętał o Holmesie i masakrze na premierze "Batmana"? Tak naprawdę tylko ci, których dotknęła ta tragedia.
Pewien mądry człowiek zwykł był mawiać: "Traktujcie książkę jako dialog z jej twórcą, z kimś, kto chce coś przekazać. To czytelnik decyduje, czy przyjmie ofertę rozmowy, czy ją odrzuci". Tutaj nie widzę nic wartościowego, żadnej płaszczyzny porozumienia. Po złości mogłabym wymieniać, jakich nazwisk jeszcze zabrakło i w jaki sposób jeszcze bohaterka nie zdążyła się zbłaźnić i zeszmacić.
No cóż, na końcu powinnam wyjaśnić, skąd tyle jadu. Pewnie z zazdrości, jaki może być inny powód? Otóż nie. Po prostu jestem już znużona i zniesmaczona tym, jakie badziewie ostatnio usiłuje nam się wciskać, nam, czytelnikom. Od dawna konsumentów traktuje się jak bydło - "kupuj i wynocha". O ile w przypadku przedmiotów użytku codziennego można się jakoś przyzwyczaić do tego, że wszystko opiera się tylko na zyskaniu nabywcy, któremu wepchnie się byle co, o tyle
przy książkach, pokarmie duchowym, po prostu nie uchodzi. Przykre jest, że promuje się tandetę, bo "znane nazwisko", a zdolni i anonimowi twórcy nie dostają szansy. Przykre jest to, że każe się nam traktować w kategorii fenomenu książkę, która za kilka miesięcy wyląduje zapomniana w wyprzedażowym koszu.
I oto jest - nie pierwsza, ale z pewnością ostatnia powieść z gatunku erotycznej szmiry, po którą zdecydowałam się sięgnąć. Ktoś mógłby sobie zadać pytanie - po co, skoro zaznaczam, że tego typu czytadła do mnie nie przemawiają? Po pierwsze - po to, aby utwierdzić się w przekonaniu, że to choć po części kolejna kopia Greya, po drugie - z ciekawości. Z ciekawości, czy...
więcej Pokaż mimo to