Co to było.... to był rollercoaster uczuć. Od okolo nr 28 zostajemy wrzuceni w tą głębię hordcorowego gore, którego nawet nie widać w serialu. Och, serial miał poważnie porypane momenty z Neganem na czele, ale tutaj...? Uhuhu, w pewnym momencie myślalam, że rzucę wszystko w cholerę!
Dopiero poznajemy Gubernatora. Pamiętałam, że nie był to zbyt dobry gościu, ale w serialu wydawał się, choć pierdyknięty porządnie to jednak można było bardziej dojrzeć jaką społeczność stworzył. Swego rodzaju coś za coś. Wtedy sądziłam, gdy Rick miał swoje mroczne momenty, że mógłby stać się takim Gubernatorem. Jednak komiks nie mógłby bardziej wybwabić mnie od takiego myślenia. Od ucinania kończyć za karę czy z zemsty, wielokrotnych gwałtów i jednoczesnych pobić, do wyważania oka łyżeczką... wszystko nie na zombie! Trzymajcie się z dala Ci o słabej wytrzymałości i delikatnych sercach. Nie uważam tego za spoiler, ale musiałam Was nieco ostrzec.

W tej części widać już poważne różnice z serialem. Koszmarnie duże różnice u moich ulubieńców!! I don't like it!

Co to było.... to był rollercoaster uczuć. Od okolo nr 28 zostajemy wrzuceni w tą głębię hordcorowego gore, którego nawet nie widać w serialu. Och, serial miał poważnie porypane momenty z Neganem na czele, ale tutaj...? Uhuhu, w pewnym momencie myślalam, że rzucę wszystko w cholerę!
Dopiero poznajemy Gubernatora. Pamiętałam, że nie był to zbyt dobry gościu, ale w serialu...