Urzekła mnie.
Spodziewałam się kolejnej lekkiej książeczki a la seria "Nie dla mamy, nie dla taty, lecz dla każdej małolaty", a tu takie zdziwienie.
Nic nie wskazywało na to że będą tam aż dwie krytyczne sytuacje: chora Hania (ale to szło od początku, więc można to było przyjąć), ale nic nie wskazywało na to, że mama Kasi umrze. (Co najgorsze przestraszyłam się, bo moja mama ma właśnie takie bóle głowy jak opisane w powieści.) Można się było popłakać i przy tym, i przy np. pogodzeniu z ojcem. To było piękne i wzruszające.
A co do piękna: Kamil! Ujął mnie za serce jak tylko się pojawił. I Krzysiek - jego też polubiłam. Najbardziej podobało mi się to spotkanie po Wigilii na końcu książki. Też chciałabym spędzić w takim gronie czas po kolacji.
A i zapomniałam o Tinie! Co to była za dziewczyna! Od razu przypadła mi do gustu, choć nieco przekoloryzowali nasze nastoletnie odpały.
Tak czy inaczej powieść jak najbardziej polecam! I małym i dużym, jak to mówią.

Urzekła mnie.
Spodziewałam się kolejnej lekkiej książeczki a la seria "Nie dla mamy, nie dla taty, lecz dla każdej małolaty", a tu takie zdziwienie.
Nic nie wskazywało na to że będą tam aż dwie krytyczne sytuacje: chora Hania (ale to szło od początku, więc można to było przyjąć), ale nic nie wskazywało na to, że mama Kasi umrze. (Co najgorsze przestraszyłam się, bo moja...