"Coraz mniej olśnień",ależ przewrotny tytuł.Dla mnie książka pani Ałbeny Grabowskiej-Grzyb to cały ciąg niesamowitych olśnień,których spektakularnym uwieńczeniem jest koniec powieści(tak na marginesie chciałabym widzieć swoją minę w momencie czytania ostatnich zdań).

Lena,Alina i Maria,trzy kobiety,wokół których koncentruje się akcja powieści.Każda z nich jest inna,naznaczona szczególnym rysem.
Pasją Leny jest moda i stylizacje,choć nie szczęści jej się w tej dziedzinie.Maria do niedawna była dziennikarką-piranią,która dla poruszanego aktualnie tematu była w stanie zrobić wszystko,do czasu gdy nie wyrzucono jej z redakcji za doprowadzenie do samobójstwa jednego z bohaterów swej audycji.Alina zaś w wyniku wyjątkowo tragicznego zbiegu okoliczności zamieniła zawód lekarki na kucharkę.

Każda z tych kobiet to odmienny typ osobowości.Lena początkowo nie wzbudza sympatii,wydaje się zimna,wyrachowana,kompletnie pozbawiona uczuć.Jej kontakty z mężczyznami ograniczają się do seksualnych zbliżeń,tak jakby bała się bliskości,a może odrzucenia.Miło jest obserwować jej przemianę w trakcie rozwoju wydarzeń,ba ,dziewczyna ta stała się moja ulubienicą.
Alina,kiedyś atrakcyjna,elegancka kobieta,celowo zaniedbuje się i izoluje od świata.Fakt,ma wiele tajemnic,które umiejętnie skrywała przed najbliższymi przez wiele lat.Można przypuszczać,że jej obecne życie to taka pośrednia forma odkupienia win,za koncentrowanie się na sobie i własnej karierze,brak umiejętności kochania.
Maria to taka kobieta-sęp,która jest w stanie zniszczyć wszystkie wartości,byle ponownie zaistnieć w świecie mediów.Jej determinacja przybiera na sile,gdy okazuje się,że przez wiele lat była oszukiwana zarówno przez przyjaciółkę,jak i byłego męża.W finale okazuje się małą kobietką nieumiejącą poradzić sobie z własnymi emocjami,kimś niezwykle samotnym.

Ałbena Grabowska-Grzyb,prezentując nam te trzy nietuzinkowe bohaterki, stworzyła swoiste studium kobiecości.Są różne,mają odmienne motywacje i cele,ale łączy je wyrazistość i całkowity brak schematyczności.Można ich nie lubić,mogą drażnić,jednocześnie widzimy w nich nasze własne słabości,do których niekiedy nie chcemy się przyznać nawet przed sobą.

"Coraz mniej olśnień",ależ przewrotny tytuł.Dla mnie książka pani Ałbeny Grabowskiej-Grzyb to cały ciąg niesamowitych olśnień,których spektakularnym uwieńczeniem jest koniec powieści(tak na marginesie chciałabym widzieć swoją minę w momencie czytania ostatnich zdań).

Lena,Alina i Maria,trzy kobiety,wokół których koncentruje się akcja powieści.Każda z nich jest...