Najpierw moją uwagę przyciągnął oryginalny tytuł a potem pierwsze dwa zdania " Aleją strzelistych drzew szedł morderca. Drzewa były stare , a morderca uśmiechał się." potem nie było już tak ciekawie ale w drugiej połowie książki akcja się poprawiła. Suma sumarum kryminał nie jest zły, irytowały mnie tylko opisy topograficzne. Może gdybym znała to miasteczko i pałac oraz park chociaż z fotografii nie byłoby to tak nużące ale nie miałam dostępu do internetu. Z ciekawości odszukałam po skończonej lekturze miejsce akcji na zdjęciach zamieszczonych w sieci - i teraz dopiero widzę i rozumiem to czego suchy opis nie był w stanie oddać. Piękne miejsce Opocno w Czechach z pałacem -perłą renesansu, jeleniami z piaskowca na dziedzińcu, trójkątnym ryneczkiem . wszystko to widać na stronie http://www.czechy-wschodnie.info/opocno/13_4793_opocno-palac/polecam każdemu przed lekturą a nie po !!! irytujące było również dla mnie tytułowanie połowy bohaterów mianem doktora, a byli to prócz chirurga doktor praw, botaniki, sztuki i pewnie czegoś jeszcze.Taka tytułomania była też modna u nas w PRL-u...a tłumaczka była dosłowna.

Najpierw moją uwagę przyciągnął oryginalny tytuł a potem pierwsze dwa zdania " Aleją strzelistych drzew szedł morderca. Drzewa były stare , a morderca uśmiechał się." potem nie było już tak ciekawie ale w drugiej połowie książki akcja się poprawiła. Suma sumarum kryminał nie jest zły, irytowały mnie tylko opisy topograficzne. Może gdybym znała to miasteczko i pałac oraz...