Wiecie, za co uwielbiam Cassandrę Clare? Za emocje, których dostarcza mi wraz z każdą kolejną książką, która wyszła spod jej pióra. Za śmiech, łzy, strach i gniew, których doświadczyłam podczas lektury tej książki. Świat przez nią stworzony niesamowicie nią zawładnął, a wszyscy wykreowani przez nią bohaterowie stali się moimi przyjaciółmi. Charlotte, która stawia swoich przyjaciół ponad sobą, wiecznie rozczochrany Henry, irytujący Will, który tak naprawdę posiada w głębi serca wiele miłości dla otaczających go ludzi, delikatny Jem, rozświetlający swoją obecnością nawet najczarniejszy mrok, zagubiona w swoich uczuciach Tessa, na pozór wątła Sophie, posiadająca wiele zrozumienia, nawet Jessie, która w swojej goryczy zabrnęła tak daleko... Świat Nocnych Łowców stał się moim światem, przeżywam ich rozterki i problemy tak, jakby były moimi własnymi. Pani Clare niewątpliwie jest mistrzynią kreowania równoległej rzeczywistości - tego niesamowitego świata, z którego nie chcę wracać i już mnie serce boli na myśl, że przede mną ostatnia część trylogii.

Wiecie, za co uwielbiam Cassandrę Clare? Za emocje, których dostarcza mi wraz z każdą kolejną książką, która wyszła spod jej pióra. Za śmiech, łzy, strach i gniew, których doświadczyłam podczas lektury tej książki. Świat przez nią stworzony niesamowicie nią zawładnął, a wszyscy wykreowani przez nią bohaterowie stali się moimi przyjaciółmi. Charlotte, która stawia swoich...