rozwińzwiń

Wielka księga cenzury PRL w dokumentach

Okładka książki Wielka księga cenzury PRL w dokumentach Tomasz Strzyżewski
Okładka książki Wielka księga cenzury PRL w dokumentach
Tomasz Strzyżewski Wydawnictwo: reportaż
580 str. 9 godz. 40 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Data wydania:
2014-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2014-01-01
Liczba stron:
580
Czas czytania
9 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788361344704
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
8 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2135
574

Na półkach:

Absolutny "must read" dla każdego, kto interesuje się historią, w szczególności PRL-u. Po lekturze człowiek uzmysławia sobie jak to wyglądało naprawdę i jak odbiegało od wspomnień późniejszych "bojowników" i "antysystemowych kombatantów" - szczególnie ze świata kultury i mediów. W skrócie: byli równo umoczeni i praktycznie sami się wysługiwali z oczywistymi wyjątkami. Niektóre zapisy cenzury mogą dzisiaj wydawać się dziwne czy nawet szokujące ale biorąc poprawkę na rozmaite starcia frakcji wewnątrz PZPR, są sensowne i logiczne. Nie tylko kościoły były wrogie, ale i każdy przejaw myślenia prospołecznego czy narodowego...

Absolutny "must read" dla każdego, kto interesuje się historią, w szczególności PRL-u. Po lekturze człowiek uzmysławia sobie jak to wyglądało naprawdę i jak odbiegało od wspomnień późniejszych "bojowników" i "antysystemowych kombatantów" - szczególnie ze świata kultury i mediów. W skrócie: byli równo umoczeni i praktycznie sami się wysługiwali z oczywistymi wyjątkami....

więcej Pokaż mimo to

avatar
168
159

Na półkach:

Powrót cenzury

Cenzura kojarzy nam się wyraźnie z okresem komunizmu. Tymczasem jej początki sięgają czasów starożytnych. Już cesarz August nakazywał palenie ksiąg proroczych i magicznych. W średniowieczu i w czasach nowożytnych wydano wiele zakazów tępiących druk niektórych książek i pism (zarówno przez Kościół katolicki, prawosławny, jak i tzw. kościoły reformowane). Warto pamiętać, że w 1939 roku została uchwalona ustawa o ochronie imienia Józefa Piłsudskiego. Jednak cenzura przed wojną nie obejmowała słowa mówionego, czyli wszelkiego typu wypowiedzi publicznych: na zebraniach, wiecach, w parlamencie, sądzie, podczas spektakli teatralnych, kabaretowych, czy audycji radiowych. Sytuacja ta zmieniła się diametralnie wraz ze zmianą sytuacji politycznej w Polsce po II wojnie światowej. Przede wszystkim wprowadzono kontrolę prewencyjną (tzn. poprzedzającą wydanie tekstu lub prezentację dzieła) wszystkiego, co miało charakter wypowiedzi publicznej. Urząd cenzury do 1970 r. kontrolował również etykietki i informacje na opakowaniach produktów, a nawet druki administracyjne i finansowe. Stosowano zasadę odpowiedzialności zbiorowej, to znaczy, że ze swej „cenzorskiej czujności” byli rozliczani wszyscy, którzy brali udział w przygotowywaniu, tworzeniu, publikowaniu i rozpowszechnianiu różnych informacji podawanych do publicznej wiadomości. W przypadku niesubordynacji wysuwano daleko idące konsekwencje. Skutkowało to tym, że sam Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, mający swoją siedzibę na Mysiej w Warszawie był tylko wierzchołkiem góry lodowej, która obejmowała różnorodne instytucje i ludzi na różnych szczeblach odpowiedzialnych za efekt końcowy informacji przedstawianych publicznie. Nad funkcjonowaniem całego systemu czuwała zaś jedna partia rządząca – najpierw PPR, a potem PZPR.
Czyż nie mamy obecnie, po objęciu rządów przez PIS, do czynienia z narodzinami podobnej instytucji? Od kiedy PIS przejął media publiczne w TVP nie wolno wyświetlać „Pokłosia” Władysława Pasikowskiego, „Obywateli” Jerzego Stuhra, czy „Idy” Pawła Pawlikowskiego. Te trzy filmy były przeznaczone do emisji, ale zdjęto je z ramówki – ślad po nich pozostał jedynie w wydrukowanych programach telewizyjnych dołączonych do gazet.
W ten sam sposób pozbył się „niewygodnych” przedstawień nowy dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu – Cezary Morawski, który zastąpił Krzysztofa Mieszkowskiego. Nowy dyrektor zdjął z afisza siedem przedstawień (w tym „Tęczową Trybunę 2012", sztukę o gejach-kibicach, duetu Strzępka-Demirski, która zawsze gromadziła nadkomplet widzów),nie proponując nic nowego w zamian.
Czystki objęły też popularne stacje radiowe i telewizyjne. Po wymianie kierownictwa i zastąpieniu go „swoimi” ludźmi nowa władza wymaga od pracowników całkowitej podległości i autocenzury – dokładnie tak, jak to robił GUKPPiW w czasach komunizmu. Cenzorzy nigdy de facto nie byli zatrudniani na stanowiskach „cenzorskich”, a jako „radcy” „doradzający” dziennikarzom, reżyserom, redaktorom i pisarzom, co i jak należy pisać, by wydźwięk słów nie pozostawiał wątpliwości, co do przekazu. Czy nie do tego zwyczaju i nazwy odwołuje się powołana niedawno Rada Mediów Narodowych opiniująca programy radiowe i telewizyjne? Wiosną serwisy dla wszystkich państwowych stacji radiowych zaczęła przygotowywać Informacyjna Agencja Radiowa, co dało władzom radia możliwość skuteczniejszej kontroli informacji podawanych publicznie. Toteż o poczynaniach rządu mówiło się językiem, jakim chciał rząd. O niefortunnych losach negocjacji w sprawie caracali nie można było mówić inaczej niż „zakończenie negocjacji” (słowo „zerwanie” było zakazane, pojawiło się jedynie w serwisie radiowej Trójki, gdzie serwisanci - mimo nacisków - indywidualnie przygotowywali wiadomości). Po śmierci Andrzeja Wajdy o reżyserze nie wolno było mówić „wybitny”, gdy jednak to słowo padło z anteny radiowej Trójki poleciały głowy serwisantów przygotowujących materiały - Małgorzaty Spór i Anny Zaleśnej. Z kolei w telewizyjnych Wiadomościach materiał o śmierci Andrzeja Wajdy przygotowywali nowicjusze bez doświadczenia – Jan Korab i researcherka Aneta Szydlik. Materiał ukazał się jako piąty z kolei – zaraz po informacji o wizycie rządowej delegacji w Mielcu i Świdniku. Świadczy to wyraźnie o tym, że nikomu z obecnej dyrekcji TVP nie zależało na jakości tego materiału i nadaniu mu odpowiedniej rangi.
Stefan Kisielewski w jednym ze swoich felietonów napisał: „Czy kłamstwo rozbudowane i uporczywe ma na celu oszukanie ludzi, czy też nakłonienie ich, aby z pełną świadomością wzięli w nim udział? {…} Konstruując kłamstwo doskonałe i wszechstronne konstruujący daje jednak pośrednio wyraz swemu zaufaniu do bezsilnego, lecz świadomego odbiorcy {…} Zdaje się on mówić do swego odbiorcy i partnera: widzisz bracie, ty mojego monolitu nie ugryziesz, nie ma w ogóle gdzie włożyć palca, wszystko przewidziałem i ubezpieczyłem na wszelkie sposoby. Wobec tego daj sobie spokój ze zwalczaniem mnie, przyjmij w całości […} to, co ci mówię, a jeżeli już koniecznie upierasz się, że to jest nieprawda, przyjmij rzecz jako nasz wspólny język, jako mowę ochronną, umowną a konieczną” .
„Wielka księga cenzury PRL w dokumentach” Tomasza Strzyżewskiego to rzecz o takim właśnie „wspólnym języku” wypracowanym ze społeczeństwem przez urząd cenzury wespół z podległymi mu instytucjami i ludźmi. Sięgnijmy po nią właśnie teraz, gdyż temat cenzury zdaje się być palący i pilny dla nas obecnie, jak nigdy dotąd w III RP wcześniej.

Powrót cenzury

Cenzura kojarzy nam się wyraźnie z okresem komunizmu. Tymczasem jej początki sięgają czasów starożytnych. Już cesarz August nakazywał palenie ksiąg proroczych i magicznych. W średniowieczu i w czasach nowożytnych wydano wiele zakazów tępiących druk niektórych książek i pism (zarówno przez Kościół katolicki, prawosławny, jak i tzw. kościoły reformowane)....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1106
229

Na półkach: ,

Jestem zszokowany, że ta książka nie ma jeszcze recenzji. W dodatku dopiero dziś tj. 31.12.2014 tyle czasu po premierze wydawnictwa, nie ma żadnego oficjalnego jej opisu, ani nawet zamieszczonej okładki książki (który to brak uzupełniłem).
W tak niby opiniotwórczym i na "czasie" portalu o książkach głównie, to chyba można podciągnąć pod sformułowanie SKANDAL!!!

Jestem zszokowany, że ta książka nie ma jeszcze recenzji. W dodatku dopiero dziś tj. 31.12.2014 tyle czasu po premierze wydawnictwa, nie ma żadnego oficjalnego jej opisu, ani nawet zamieszczonej okładki książki (który to brak uzupełniłem).
W tak niby opiniotwórczym i na "czasie" portalu o książkach głównie, to chyba można podciągnąć pod sformułowanie SKANDAL!!!

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    63
  • Przeczytane
    14
  • Posiadam
    6
  • Literatura faktu
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Nauki społeczne - historia
    1
  • Osiem
    1
  • Koniecznie muszę przeczytać!!!
    1
  • Z polecenia
    1
  • Naukowe
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wielka księga cenzury PRL w dokumentach


Podobne książki

Przeczytaj także