-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Cytaty z tagiem "wieś" [110]
[ + Dodaj cytat]Coś takiego wydobywa ze wszystkich to, co najgorsze. Manham to małe miasteczko. A małe miasteczka rodzą małe umysły.
Słyszy się często, że obojętnie, jak się człowiek na wsi ubiera. Co za głupstwo! Właśnie na wsi ludzie wszystko obserwują.
Owszem, używaliśmy czasu przyszłego, mówiliśmy, jak to będziemy mieszkać w chacie na wsi, jak ja tam będę pisał, albo kupimy dżipa i przemierzymy całą Australię. Powiedzenie "Kiedy będziemy w Alice Springs" stało się żartem, oznaczało kraj nigdy-nigdy.
Nie byłem w najlepszym nastroju. (…) Problemem nie było to, że ojciec Grigorij był egzorcystą – na to byłem przygotowany. (…) Problemem była wieś. Nie lubię wsi. Niektórzy ludzie idealizują wiejski żywot, wierząc, że jest na swój sposób bardziej << autentyczny >> niż życie w mieście. Ja tak nie uważam. Uważam, że życie na wsi to życie w biedzie, orka na ugorze, nuda i klaustrofobia. Nie chcę się zaprzyjaźniać z sąsiadami i ożenić z kuzynką. Lubię pić mleko z kartonu, a nie z wymiona. Lubię szkło, asfalt, beton i strzeliste ściany wieżowców. Lubię anonimowość. Lubię alienację. Lubię mroczne, cuchnące moczem uliczki zawalone śmieciami, w których seryjny zabójca czeka na ofiarę. A wsie, z tymi krowami, traktorami, uprawami… cóż, czuję się tym wszystkim zaniepokojony.
Ty plugawa świnio! W tej wsi to ja mam na to monopol.
Nie zapominajmy też o wioskach. W czasach, gdy po zamku królewskim w Windsorze biegał w obłędzie Jerzy III, myśląc, że jest poduszkowcem, a czasem pasternakiem, większość małych osad w Wielkiej Brytanii była siedliskiem strasznych chorób wyniszczających lokalne populacje. Obecnie są siedliskami bankierów inwestycyjnych i ich uroczych dzieci o imieniu Sophia.
Sprawdziłem telefon. Zasięg był słaby, jednak wystarczył, żeby się do mnie dodzwonić. Nic. Żadnych wiadomości. Przez przednią szybę popatrzyłem na ulicę. I wtedy uderzyło mnie, jak bardzo nie znoszę tego miasteczka. Tych kamiennych domów, tego płaskiego, podmokłego krajobrazu. Tych podejrzliwych i pełnych urazy ludzi.
Współczesny człowiek może uchować się jedynie albo na stuprocentowej wsi, albo w stuprocentowej metropolii, tylko na stuprocentowych wsiach, jakie jeszcze są, przy tych założeniach zdarzają się jeszcze naturalni ludzie, za Hausruck i na przykład w Londynie, w Europie prawdopodobnie już tylko w Londynie i za Hausruck, Londyn jest bowiem dzisiaj w Europie jedyną prawdziwą metropolią, nie leży on na kontynencie, ale bądź co bądź w Europie, natomiast w Hausruck znajduje się jeszcze stuprocentową wieś. Poza tym mamy w Europie samych sztucznych ludzi, których uczyniono takimi w szkołach, spójrzmy na dowolnego człowieka w Europie, mamy tu do czynienia z człowiekiem sztucznym, z odpychającym, ludzkim sztucznym tworem, który idąc w miliony, a kto wie jak szybko w miliardy, poruszany jest przez gigantyczne, nieustannie i nieubłaganie pożerające człowieka systemy szkolnictwa, nic, tylko odpychająca seryjna marionetkowość huczy nam w uszach, jeśli jeszcze mamy słuch, nie ma tu bodaj ani jednego naturalnego człowieka.
W Mieście, przez to, że jest w nim tyle domów,nikt nie może być tak strasznie malutki i oddalony, a mimo to widoczny, jak ludzie na wsi.
Trzeba pójść i zniżyć się pod strzechę wieśniaka w różnych odległych stronach, trzeba śpieszyć na jego uczty, zabawy i różne przygody. Tam, w dymie wznoszącym się nad głowami, snują się jeszcze stare obrzędy, nucą się dawne śpiewy i wśród pląsów prostoty odzywają się imiona Bogów zapomnianych