-
ArtykułyCzternaście książek na nowy tydzień. Silne emocje gwarantowane!LubimyCzytać2
-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant6
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński45
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać426
Cytaty z tagiem "używki" [16]
[ + Dodaj cytat]Wiele małp lubi bardzo herbatę, kawę i napoje alkoholowe oraz, co sam zaobserwowałem, z przyjemnością pali tytoń.
Teoria, że praca twórcza i środki wpływające na świadomość są ze sobą nierozerwalnie związane, to jeden z najpopularniejszych mitów naszych czasów. Za jego powstanie odpowiada czwórka dwudziestowiecznych twórców: Hemingway, Fitzgerald, Sherwood Anderson i poeta Dylan Thomas. Oto autorzy, którzy stworzyli naszą wizję egzystencjalnej anglojęzycznej pustyni, na której odizolowani od siebie ludzie egzystują w atmosferze bezsilności i rozpaczy. Większość alkoholików dobrze zna te pomysły i zazwyczaj reaguje na nie rozbawieniem. Pisarze nałogowcy są zwykłymi nałogowcami, innymi słowy - przeciętnymi alkoholikami i narkomanami. Twierdzenie, że prochy i alkohol są niezbędne, by przytępić wyczuloną wrażliwość, to zwykłe kłamliwe bzdury. Nieważne, czy jesteś Jamesem Jonesem, Johnem Cheeverem, czy włóczęgą drzemiącym na dworcu. Nałogowiec za wszelką cenę próbuje uzasadnić swoje prawo do picia, bądź zażywania narkotyków. Hemingway i Fitzgerald nie pili dlatego, że byli utalentowani, wyobcowani, czy moralnie słabi. Pili, bo to właśnie robią alkoholicy.
(człowiek) Na miejsce czarnego lulka, szaleju i muchomora wynalazł wiele gorszych trucizn, jak na przykład morfinę, alkohol, nikotynę i kofeinę, które użytkownicy dobierają sobie w zależności od stanu ducha i od swej natury, one zapalają człowieka do lotu wzwyż tak długo, aż z zakrwawionym pyskiem nie runie znów na ziemię.
Bliźniacy zweryfikowali swoje zdanie o hipisach, a Beniamin wysunął przypuszczenie, że ci ludzie Wybrali pewien rodzaj odpoczynku". Mimo to wolał, żeby młody Kevin się z nimi nie zadawał. Słońce zachodziło zielonkawo, kiedy chłopak wtoczył się na ogrodową ścieżkę, wpadł do kuchni ze szklistym, nieobecnym wzrokiem i cisnął żółty kask motocyklowy na fotel bujany.
- Piłeś? - spytał Beniamin.
- Nie, wujku. - Kevin uśmiechnął się od ucha do ucha. - Jadłem grzyby.
Ludzie pod wpływem używek robią różne straszne rzeczy.
Gdzie zgubiłaś swoje gwiezdne spojrzenie? Co się dzieje, nie możesz mi po prostu powiedzieć, o co chodzi? I znowu bierzesz papierosa. Za dużo palisz. Niezdrowo wyglądasz. Przestań, proszę cię. Nie próbuj przypominać sobie, jak było kiedyś, robisz się tylko niepewna i smutna.
Nie zamierzam zbyt mocno ograniczać prawa ludzi do przyjmowania substancji, po których czują się lepiej, czy też pewniej, albo też, skoro już o tym mowa, widzą małe tańczące fioletowe wróżki, albo nawet swojego boga, jeśli już do tego dojdzie. To w końcu ich mózgi i społeczeństwo nie ma do nich żadnych praw, pod warunkiem, że w danej chwili nie kierują ciężkim sprzętem.
Czasem zastanawiam się, czy jest jakaś bardziej bezsensowna używka. O ile jestem w stanie zrozumieć, że można uzależnić się od alkoholu czy narkotyków, o tyle chęć duszenia się cuchnącym dymem uważam za zwyczajnie idiotyczną. Wydaje mi się, że większość ludzi pali dla towarzystwa. A potem ni stąd, ni zowąd orientują się, że nie mogą przestać.
Prawdziwa zabawa zaczęła
się w pustym domku letniskowym, do którego Alfred miał klucze. Tam rżnęli półprzytomne od wódki i prochów dziewczyny na zmianę, we wszystkie otwory ciała – dopóki sił starczyło.
Na koniec pieprzonka Alfred, któremu już nie stawał, wyciągnął skądś kabel i zaczął w jakimś dzikim obłędzie obie dziewczyny tym kablem napieprzać, aż Marszak przestraszył się, że chce gówniary zatłuc i siłą go odciągnął.
– To nauczka – wyjaśnił Niro. – Żeby z obcymi się nie puszczały.
Zarechotał i szarpnął tę szczuplejszą, blondynkę, ku sobie. Zakwiliła, kuląc się w rogu łóżka, ale wyciągnął ją brutalnie i nagą wypchnął na dwór. Skinął na Tadka, by z drugą zrobił to samo. Po chwili zaciągnęli je do samochodu, wywieźli daleko od domku i porzucili na poboczu, ciskając w nie kłębem ciuchów.
Wiecie jak to jest, kiedy człowiek wprowadzi w siebie coś mocniejszego, prawda? Nie chodzi mi o to, że nagle go powali i sponiewiera, tylko o ten stan pobudzenia, kiedy pojawia się efekt magicznego animuszu. Krew szybciej zaczyna krążyć w żyłach, dostajesz emocjonalnego kopa i nabierasz pewności siebie. Jednak byłem świadom, że nagła pewność czasem prowadzi do zguby albo do zupełnie niepotrzebnych reakcji. Człowiek otumaniony jakąś używką, może stracić kontrolę i odbić nieco od otaczającej go rzeczywistości. Otumaniony oczywiście nie znaczy tyle samo co odurzony, bo w tym drugim wypadku trudno jest zapanować nad czymkolwiek.